Herbert George Wells - Niewidzialny człowiek - recenzja
„To niepojęte… Czy ja tracę zmysły? Czy to sen? Ale nie, to rzeczywistość nieprawdopodobniejsza od bajki.”
Gdybyś był niewidzialny, mógłbyś wszystko. Spłatać znajomym psikusy, pobrać z banku nieograniczoną ilość gotówki i udać się w stronę zachodzącego słońca. Odwiedzić wymarzone miejsca, nocować w najdroższych hotelach czy przyglądać się sławnym osobom, pozostając niezauważonym. Zabierać ze sklepu co tylko Ci się zamarzy, a nawet pozbawić kogoś życia i nie zostać wykrytym. Niewidzialność jednak, jak wszystko zresztą, ma również swoje mroczne strony…
„To wprost nie do wiary. Takie trzy zdarzenia burzące wszystkie pojęcia… To może przyprawić o obłąkanie. Jednak to prawda.”
Przybywszy do gospody mieszczącej się w niewielkiej wsi, budzisz ogromną sensację. Nic zresztą dziwnego; jej mieszkańcy zapewne do tej pory nigdy nie widzieli podobnego Tobie indywiduum. Długi czarny płaszcz, na głowie ogromny kapelusz o tej samej barwie, do tego prawie cała twarz osłonięta udrapowanymi ciasno bandażami. Obsługującej gości pani Hal od razu dajesz do zrozumienia, że zostałeś dotkliwie oszpecony – stąd Twój, oględnie mówiąc, nietypowy strój. Życzysz sobie jedynie odpoczynku oraz spokoju w prowadzonych badaniach naukowych, w związku z czym zastrzegasz, aby inni goście nie ważyli się Ci przeszkadzać. Nie podejrzewając niczego złego, kobieta lokuje Cię w swoim przybytku. Inni, którzy go odwiedzają, nie są jednak do Ciebie przyjaźnie nastawieni. Próżno w tym szukać powodów do zdziwienia: w małej wioseczce anonimowy mężczyzna o tak dziwacznie ukrytej aparycji musi wzbudzić sensację. Tym bardziej wówczas, kiedy zaczynają się w niej dziać przeróżnej maści dziwy…
„Nagle zdarzyło się coś niezmiernie dziwnego. Pościel z łóżka uniosła się, a potem lewitowała poza ramą. (…) kapelusz uniósł się z powierzchni łóżka (…). Wreszcie krzesło, zrzucając niedbale na ziemię ubranie gościa i śmiejąc się oschle głosem niesłychanie podobnie to jego głosu (…).”
W okolicy zaczynają huczeć plotki: ktoś zarzeka się, że widział, iż… rękaw noszonego przez Ciebie garnituru jest pusty. Zamiast wyciągniętej dłoni bezimiennego przybysza – nic. Podsycane ciekawością pogłoski eskalują, wskutek czego już wkrótce wszyscy mieszkańcy wioski chcą się przekonać, kim tak naprawdę jesteś. Wówczas rozpoczyna się coś, czego zdecydowanie się nie spodziewali. W zajmowanym przez Ciebie pokoju, pełnym tajemniczych mikstur, lewitują części wyposażenia – zupełnie, jak gdyby nagle zyskały własną wolę. Co bystrzejsi zastrzegają, że zostali… powaleni przez jakąś niewidzialną siłę. Ciebie jednak dawno nie ma już w pokoju, z którego przecież nie miałeś prawa się wydostać. I tak oto wkrótce po terenie wioseczki biega rozzłoszczona tłuszcza, prowadząc pościg za… niewidzialnym człowiekiem. Ty zaś od dawna masz pewien diabelski, zdecydowanie widzialny plan. Dalekosiężny, któremu poświęciłeś życie. Aby jednak móc należycie go zrealizować, potrzebujesz pomocnika z piekła rodem…
„Jestem niewidzialny. I oto wszystko, co chcę Ci dać do zrozumienia.”
Czy naprawdę można stać się niewidzialnym? Niewidoczny zbrodniarz. Szalony naukowiec. Człowiek, który gonił za niedoścignionym marzeniem i odkrył sekret wszechświata. Ambitny morderca. Kim jesteś? Czy w niewidzialności, w której dawno już zatraciłeś się bez reszty, mogłeś przewidzieć, jak niebezpieczne są Twoje plany? Gonitwa za tym, co pozornie ukryte i za trawą, która zawsze jest jedynie pozornie zieleńsza po drugiej, niedostępnej, stronie płotu może okazać się tym, co będzie kosztować Cię życie. Czy warto?
„Czy ma głowę, czy nie ma głowy (…) mam go aresztować i to uczynię.”
Twórczość lubianego przez fanów fantastyki Wellsa do tej pory była mi zupełnie nieznana. Opis i okładka „Niewidzialnego człowieka”, stworzone niedawno przez Wydawnictwo Bellona, skusiły mnie jednak, aby w końcu poznać ją bliżej. Ileż to razy zastanawiałam się, co zrobiłabym, gdybym była niewidzialna...! Dywagacje te, które czasami wywodziły mnie w piekielne czeluści, a niekiedy do pełnego barw świata innych krajów (choć ze znaczną przewagą tego pierwszego) sprawiły, że w powieści Wellsa odnalazłam się z ogromną przyjemnością – i to po kilku pierwszych stronach. Napisana pięknie współczesnym językiem historia z ogromną dawką dobrego humoru spowodowały, że „Niewidzialny człowiek” okazał się gwarantem doskonałej, wieczornej zabawy. Oczyma duszy widziałam wszystkie przytaczane przez Autora wydarzenia. Wyobrażenie sobie sceny, w której nader oryginalny bohater wkracza nagle do małej, zapyziałej wsi i sieje wśród kochających ploteczki mieszkańców niemały (delikatnie rzecz ujmując) ferment sprawiło, że wielokrotnie śmiałam się podczas czytania. Niektóre sceny były wręcz przekomiczne! Sama fabuła to właściwie oryginalnie podana opowieść z rodzaju „uwierz w ducha” – nieprzegadana, z mnóstwem finezji, fantazji, smaku, dynamiki i… z morałem. Po lekturze sam zastanowisz się pewnie, jak wiele jesteś w stanie poświęcić, by z determinacją dążyć ku nierealnemu marzeniu i, czy niczym w „Adwokacie diabła”, nie oddasz mu po drodze zbyt wiele oraz… w co tak naprawdę jesteś w stanie uwierzyć. „Niewidzialny człowiek” to rozrywka najwyższych lotów – na wręcz mistrzowskim poziomie. 9/10
PS Za modelowanie dziękuję mojemu ulubionemu młodszemu starszemu Bratu.
„(…) Ty nie masz nerwów i nie rozumiesz, co to znaczy pracować całe lata i nagle rozbić się o brak pieniędzy, o ludzką głupotę. Można wpaść we wściekłość… Można kraść i zabijać…”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)