Joanna Jax - Czas zapomnienia - O północy w Berlinie - recenzja

by - 16:25:00

„Zły policjant – taką otrzymał rolę. I zamierzał odegrać ją w swoim stylu. Jednak gdzieś podskórnie od samego początku uważał, że jest to fatalny pomysł.”

Często słyszy się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, choć niektórzy powiedzieliby zapewne, że do Berlina. Ciesząca się sympatią wielu polskich czytelników Joanna Jax próbuje zaś zawiłymi zagadkami kryminalnymi ze sprytnie zakamuflowaną nutką historii romantycznej udowodnić, że ścieżki mogą wieść także do… Kairu. I to bynajmniej nie takiego, który jest dzisiaj chętnie wybieraną wakacyjną destynacją.

„Przez ostatnie lata towarzyszyło jej tyle tajemnic i niewyjaśnionych spraw, że nie zamierzała przez resztę życia się zastanawiać, czego chciał od niej ten człowiek.”

W połowie Niemka, w połowie Brytyjka – choć tak naprawdę obywatelka świata. Jest rok 1947, a Ty przebywasz w zrujnowanym po wojnie Berlinie i posługujesz się fałszywymi dokumentami. Wyrabiasz wierszówkę, opisując w niemieckiej gazecie wszelkie popełnione w stolicy zbrodnie. Kradzieże od dawna nie są już tematem, który interesuje kogokolwiek – wszakże kiedy brakuje jedzenia, a ludzie noszą podarte łachmany i mieszkają w naznaczonych bombami budynkach, zagrabienie czegokolwiek, co pomoże przetrwać, uważane jest raczej za wyczyn, aniżeli za przewinę. Najnowsza sprawa, nad którą przyjdzie Ci pracować, zawiedzie Cię jednak w najmroczniejsze zakamarki, w których nigdy nie chciałaś się na powrót znaleźć – te związane z Twoją skrzętnie skrytą za nową tożsamością przeszłością. Och, gdyby wszyscy oni wiedzieli, kim kiedyś byłaś…

„Czy to było konieczne? Ta masakra? Zachowywaliśmy się jak barbarzyńcy…”

Rok 1888. Afryka południowo-zachodnia – wciąż dzikie i całkowicie niepokorne zakamarki świata, które przeróżne nacje postanawiają skolonizować. Brytyjczycy, Niemcy… każdy chciałby władać jeszcze jedną częścią ziemi, mieć więcej i stać się bogatszy. Wśród nich jest także Twój dziadek – ten, który okazał się mieć serce, w miarę możliwości walczyć z rasizmem i masowymi zabójstwami czarnoskórych. Ten, który wskutek niesamowitego splotu wydarzeń, zapewne określonego przez część po prostu przeznaczeniem, ożenił się z piękną kobietą z plemienia Herrera: Twoją babką. Później pojawił się Twój ojciec Adio – mężczyzna, który całe życie poświęcił na to, aby wychować mądrą i dobrą kobietę. Ciebie. I w końcu Ty: Ann-Katrin.

Kair. To tam byłaś sobą najbardziej jak tylko się dało, powlekając swój niepokorny, przekorny i uparty charakter w przepiękne kreacje i występując na scenie w barze, w którym gościli możni tego miasta i brytyjscy oficjele. Spoczywały na Tobie nastrojowo przyćmione światła i spojrzenia wszystkich. Utalentowana śpiewaczka i tancerka – aż, albo i tylko, jako że w przeciwieństwie do innych występujących dziewczyn, nigdy nie byłaś na sprzedaż. Stateczne życie zburzyło jedno wydarzenie: pewnego dnia po występie w Twojej garderobie pojawił się uciekający przed pościgiem mężczyzna. Zgodziłaś się pomóc mu się ukryć, co było Twoim pierwszym, a zarazem najpoważniejszym błędem. Choć chwilę po tym przydarzyła Ci się najpiękniejsza z możliwych miłość, tamta jedyna decyzja przekreśliła wszystko, niejako wymuszając na Tobie wieczną ucieczkę… niekończącą się tułaczkę w powojennej pożodze.

„Miasto dogorywało, a oni musieli sprawić, że zacznie żyć od nowa (…).”

Ulice Berlina ozdabiają leje po bombie. Dawniej prominentni mieszkańcy miasta mieszkają w piwnicach jak szczury. Sądy denazyfikacyjne wymazują przewiny z dawnych lat. Blizny jednak pozostają… Pomiędzy tym wszystkim pewien zamordowany doktor, który poszukiwał Cię na chwilę przed śmiercią. Ten, o którym jutro napiszesz w gazecie, zatajając swój udział w sprawie. Ten, widniejący na tajemniczej fotografii – tak samo jak i zbrodniarz Rommel. Na dokładkę: jeszcze jeden trup, cechujący się ogromną ambicją młody detektyw i intrygujący major, który podążał po Twoich śladach przez więcej niż pół świata. Jak długo będziesz jeszcze uciekać przed prawdą? Czy kiedy na chwilę przystaniesz, przytłoczona nadmiarem tajemnic, których zaczątek sięga kilka pokoleń wstecz, dogoni Cię zemsta, śmierć, a może (istniejąca wbrew wszystkiemu i wszystkim)… miłość?

„Z miłości nie mordowało się ludzi, to było zbyt błahe i ckliwe, a jednak nadszedł dzień, że Connor Evans był gotów, by za takie coś zabić.”

Joanna Jax. Dźwięcznie. Elegancko. Ciekawie. To imię i nazwisko jeszcze do niedawna kojarzyło mi się jedynie z sagami rodzinnymi, które leżą nieco poza obszarem moich zainteresowań. Wielokrotnie zwróciłam jednak uwagę na pochwalne recenzje książek Autorki; negatywnej próżno byłoby szukać ze świecą – nawet tą moją ulubioną, z wosku pszczelego, która cechuje się długim czasem palenia. Jak to piszą, przyszła kryska na Matyska: w końcu postanowiłam sprawdzić o co tyle przysłowiowego szumu. Przekonałam się o tym właściwie już po kilkunastu stronach książki „Czas zapomnienia – O północy w Berlinie”, kiedy to przepadłam do imentu w namalowanym przez Autorkę słowem świecie. Niewielki procent polskich pisarzy potrafi odtworzyć sięgającą wiele lat wstecz rzeczywistość w sposób tak obrazowy, że czytelnik widzi przed sobą scenerię, o której właśnie czyta. Joanna Jax zdecydowanie to umie, z każdą stroną prezentując nie tylko ogromną wiedzę z zakresu historii i geografii, ale również językową biegłość. Mnogość bohaterów (oraz ich wcześniejszych pokoleń) i miejsc akcji powieści przeniosły mnie nie w inny świat – a inne światy. W jednej chwili spacerowałam wespół z Ann-Karin po niebezpiecznych zakamarkach ulic zrujnowanego Berlina, czując chłód, biedę i nieustające zagrożenie, aby po sekundzie przenieść się ponad pięćdziesiąt lat wstecz do jeszcze nieskolonizowanych, dzikich zakątków Afryki, w których moment potem rozgrywały się dantejskie sceny. Odczuwałam żywioną do czarnoskórych nienawiść, widziałam masowe morderstwa i niezliczoną liczbę osób umierających z wygłodzenia czy nieleczonych chorób. Potem znowu wracałam do podzielonego na strefy: radziecką, brytyjską i amerykańską Berlina, aby razem z bardzo zdeterminowanym majorem i przyjaźniącym się z nim detektywem próbować rozwiązać opadłe na Berlin zagadki kryminalne… Zasmucałam się, wzruszałam i doskonale bawiłam – gwarantując przy okazji mózgowi pełne skupienie na lekturze i gimnastykę z licznymi elementami widowiskowych akrobacji. Moje pierwsze spotkanie z Autorką zaliczam do zdecydowanie udanych, a zakończenie, które zaserwowało mi „O północy w Berlinie” sprawia, że już nie mogę się doczekać kontynuacji tej historii. Gatunek? Moim zdaniem wybitnie udany aliaż kryminału kostiumowego (twór własny) z powieścią historyczną, przygodową i obyczajową… a wszystko to nasączone w dodatku nader niewielką, acz jak znaczącą nutką kryjącego się gdzieś u sedna tej opowieści romansu. Ładunek emocjonalny? Ogromny. 7.5/10

„- A Ty ciągle nie wiesz, kokietko, jak to się skończy?

Pewnie, że wiedziała. To było prawdziwe szaleństwo (…).”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)