Katarzyna Łuczyńska - Grzeszna i święta - recenzja

by - 17:34:00

 „I może na tym polega cały urok życia? Człowiek musi mieć coś, o czym myśli, za czym tęskni, do czego chce wracać. Nie cieszy to, co zawsze możesz mieć na wyciągnięcie ręki.”

Zaskoczenie historią, znajdującą się za okładką… W tym roku spotkało mnie kilkukrotnie. Na paru opowieściach się zawiodłam. Inne sprawiły pozytywną niespodziankę w postaci czegoś, czego się nie spodziewałam. „Grzeszna i święta” zalicza się do tej drugiej kategorii, co cieszy podwójnie, w związku z tym, że jest to debiut – a trafienie na dobry wcale nie jest takie proste.

„Może tajemnice są wpisane w egzystencję człowieka, a wyjawione zmieniają nieodwracalnie bieg jego życia? Zmieniają – to pewne, ale czy zawsze na lepsze?”

Trzydzieste urodziny są ważną chwilą w życiu kobiety (można powiedzieć, że znam ten temat doskonale, jako że sama niedawno zmieniłam swój mroczny kod na ten z trójką z przodu) – przełomową, związaną z zamknięciem pewnego etapu i wkroczeniem w inny; taki, który powinien być wartościowy, pewny i prowadzący do realizacji marzeń. Masz coraz większą świadomość upływającego czasu i chciałabyś w końcu coś osiągnąć. Posada nauczycielki nie jest szczytem Twoich marzeń. Choć Twoje metody nauczania można by uznać za niekonwencjonalne i innowacyjne, a uczniowie darzą Cię miłością – dyrektor zdecydowanie ich nie docenia. Jesteś w trakcie pisania pracy doktorskiej, któremu to zadaniu poświęcasz się bez reszty. Czujesz jednak coraz bardziej, że rozwój zawodowy zdecydowanie Ci nie wystarcza… Już jako mała dziewczynka, widziałaś się w roli mieszkającej w zamku księżniczki, którą pewnego dnia odwiedza przystojny, zaradny i bohaterski rycerz na białym koniu, porywając ją do wspólnego życia, pełnego miłości i szalonych porywów serca. Choć dorosłość szybko zweryfikowała Twoje plany i zrozumiałaś, że nie chcesz być jedynie laleczką czekającą na księcia – wciąż życzysz sobie spotkać kogoś, z kim będziesz mogła stworzyć rodzinę. Co prawda przeznaczenie z kpiarskim uśmiechem postawiło na Twojej drodze dwóch wspaniałych mężczyzn, jednak… z żadnym z nich nie powinnaś nawet patrzeć w tę samą stronę, a cóż tu dopiero myśleć o czymś więcej. Rozważny los jednak swoje, a serce swoje…

„Szczęście tracą z oczu tylko ci, którzy kapitulują, którzy nie mają sił, aby je dogonić. Bo szczęście nie jest dane nam raz na zawsze. Ono jest kapryśne i dlatego staje się udziałem silnych.”

Przemek skoczyłby za Tobą w ogień. Zna każdy Twój sekret, nadaje na tych samych falach, jest przystojny i można by z nim przysłowiowe konie kraść. Darzy Cię prawdziwą miłością, ale… jedynie braterską, bowiem z uwagi na inną orientację, zdecydowanie nie gra do tej samej bramki. Jest również Wiktor, ksiądz, którego znasz od wielu lat. Często wracasz do niego myślami, a wiele nocy upłynęło Wam na rozmowach za pośrednictwem Skype’a, jednak ten mężczyzna przecież przeznaczył już komuś swoje życie – Bogu i działalności misyjnej, której oddaje się w dalekiej Brazylii. Z czymś takim nie może się przecież równać samotna trzydziestolatka, nawet pomimo posiadania barwnej osobowości z milionem pasji oraz kuszącej aparycji, prawda? To jednak tylko założenia, które szybko zweryfikuje życie – tym bardziej że Wiktor już niedługo złoży Ci propozycję nie do odrzucenia: wyjazdu do Paryża, podczas którego dowiesz się czegoś, czego nigdy nie spodziewałaś się usłyszeć… No i – żeby nie było zbyt nudno, bo przecież jeszcze nie tak dawno stagnacja Cię przytłaczała – jest też poznany chwilę temu Marcin. Przedstawił Was sobie właściwie przypadek: spotkanie przystającego do Twoich marzeń mężczyzny na parkingu było nieoczekiwane. Wasza znajomość rozwija się szybko, co jednak wcale Ci nie przeszkadza: wszakże wytrwałaś w samotności wystarczającą ilość lat. Niestety, ten mężczyzna zdecydowanie coś przed Tobą ukrywa… Czy będziesz w stanie wybaczyć mu tę tajemnicę i uwierzyć w szczerość jego intencji?

„Młodzieniec ów okazał się być zwykłą żabą, a może to królewna tak bardzo pragnęła kochać, że nie dostrzegła karnawałowej maski i wzięła bal za rzeczywistość.”

Może trzydziestka to ten moment, aby zacząć żyć najintensywniej, jak tylko się da. Sięgać po marzenia i podążać szlakiem pragnień, nie bacząc na to, co można – bo tak naprawdę można wszystko, jeżeli się tylko bardzo chce. Każdy z odcieni kochanej przez Ciebie sztuki. Paryż. Barcelona. Brazylia. Migawki wspomnień, które postanowiłaś stworzyć, bo warto. Czy przy okazji znajdziesz to, czego poszukiwałaś przez całe życie?

„Czasem tak już jest. Drogi ludzi przecinają się i rozchodzą, by pozostawić żal i niedosyt. Ocieramy się o siebie na ułamek sekundy, przesiąkamy swoim zapachem, który potem ciągnie się ledwo wyczuwalną wonią przez całe życie.”

Po „Grzeszną i świętą” sięgnęłam właściwie z polecenia znanej mi bookstagramerki, choć przyznam uczciwie, że początkowo nie byłam do niej przekonana. Wszystko to z powodu… okładki. Zanim jednak przejdę do omówienia minusów charakterystyczną sobie metodą, zacznijmy od tego, dlaczego uważam, że jest to świetnie napisany debiut – jako że tak właśnie jest. Tę niesamowicie dynamicznie napisaną książkę przeczytałam w jeden wieczór – językowo jest bardzo dobrze, a sama historia porwała mnie w rozliczne zakątki świata, malując literackie wycieczki milionem barw. Po samej fabule Autorka jawi mi się jako osoba kochająca podróże i mająca dużą wiedzę na temat sztuki. Doskonała znajomość związanych z nimi niuansów aż bije od każdej strony, co dodaje lekturze autentyczności. Nie ma tutaj chwili na nudę, ani żadnego przegadania, będącego właściwie domeną pierwszych książek pisarzy. Ba! Momentami miałam wręcz wrażenie, że Katarzyna Łuczyńska pędzi przez opowieść zbyt szybko, traktując nieco za pobieżnie znajomość pomiędzy Anią a Marcinem, która dzieje się na początku książki. Później jednak, w miarę zwiększania się wątków, historia wyrównała tempo, zwiększając moją radość z czytania. Jest jednak duży minus – i to dość spory. Nie kieruję go jednak ku Autorce, a ku Wydawnictwu, które zdecydowało się na opatrzenie książki grafiką z bazy, która gościła już wcześniej na wielu erotykach, sugerując właśnie taki typ lektury, podczas gdy… w „Grzesznej i świętej” dochodzi do kilku pocałunków (bez kilometrowych opisów) i smacznie podanej sceny osiemnaście plus, kończącej się na „spełnieniu” (ponownie brak zbędnych fraz obrazujących) czy zaniesieniu bohaterki do łóżka. Widziałabym tu jakąś setkę okładek z większym potencjałem, pasujących do treści o wiele bardziej.

W żadnym razie (co podkreślę z wykrzyknikiem!) NIE jest to erotyk, a świetna historia obyczajowa o poszukiwaniu siebie i spełnianiu własnych marzeń z wieloma kolorowymi wątkami podróżniczymi i nutką romansu. Choć nie ma tu zwyczajowego mroku, w którym się lubuję (a może właśnie dlatego), „Grzeszną i świętą” czytało mi się po prostu przyjemnie. To była taka miła odmiana, której lubię się czasem oddać.  8/10 – za świat wykreowany przez Autorkę, bo gdybym miała wziąć pod uwagę okładkę, wystawiłabym 7, co jednak dla fabuły byłoby po prostu krzywdzące, a słynę ze swojej sprawiedliwości. Polecam… jako bajkę, czy mini-baśń przed snem. Czy jednak zyska ona oczekiwane przez wszystkich szczęśliwe zakończenie, musisz sprawdzić już we własnym zakresie.

PS Podobało mi się również spojrzenie bohaterki (a może Autorki?) na obecny system oświaty. Pozwolę sobie zacytować: „(…) przestała wierzyć w to, że zawód nauczyciela to jakaś szczególna misja. Czasem miała nawet poczucie, że swoje działania skupia jedynie na przygotowaniu młodzieży do bezrefleksyjnego rozwiązywania testów maturalnych. Ma to tyle wspólnego z przekazywaniem wiedzy o literaturze, co wyroby czekoladopodobne z prawdziwą czekoladą. Można wprawdzie przełknąć, ale nijak nie smakują.”

Najważniejszy dla mnie cytat jak zawsze na koniec… „(…) Nike z Samotraki. Ta marmurowa, hellenistyczna rzeźba uosabia ją samą. Stoi pod wiatr. Z jej ramion wyrastają rozpostarte skrzydła. Nie może jednak wzbić się do lotu. Zastygła w swoim marzeniu. Kamienna postać kobiety, która straciła głowę.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)