Robert F. Barkowski - Siemowit Burzliwy - recenzja

by - 17:10:00

„Jedni chcą wiedzieć wiele, inni nic. I będą namiętnie dyskutować o tym, co było, a co nie. Niech dyskutują dalej – na polu naukowym, bez wątpienia z pożytkiem dla poznawania początków Polski, w tym także przedmieszkowych. (…) Reszta pozostaje swobodą pisarskiej wyobraźni wypełniającej pewniki naukowe obszarami literackiej narracji. Reszta pozostaje domysłem.”

Czy słońce było kiedyś bogiem, a Popiela faktycznie zjadły myszy? Pomimo upływu wielu wieków, część historii naszego państwa w dalszym ciągu pozostaje owiana szeregiem mniej lub bardziej mrocznych tajemnic. Brak przekazów lub ich sprzeczność, źródła niepewne lub dawno nieistniejące wpływają na to, że o Polsce, chociażby z wieku IX, w którym to rozgrywają się wydarzenia I tomu cyklu powieściowego „Przodkowie”, wielu rzeczy można jedynie się domyślać. To zaś daje ogromne pole do popisu wyobraźni, co skrzętnie wykorzystuje Robert F. Barkowski – człowiek wielu talentów, trudniący się w przeszłości mnóstwem zawodów i zajawek, jednak przede wszystkim pasjonat historii, do której miłość i której znajomość promieniuje z każdej strony „Siemowita Burzliwego”, przenikając czytelnika… i zarażając pasją.

„Są osady grodami o tak wysokich wałach i palisadach bronione, że ptakom z trudem nad nimi przelecieć. Są obrzędy i bogowie zupełnie nam obcy. Chcesz więcej usłyszeć?”

Tym razem nie pokuszę się o czynienie Cię takim odbiorcą recenzji, który ma możliwość poczuć się choć na chwilę jak główny bohater książki. Wszystko to z prostej przyczyny – w „Siemowicie Burzliwym” postaci jest bowiem zdecydowanie zbyt wiele, aby jedną z nich uczynić nadrzędną nad innymi. Na samym początku tej literackiej podróży Autor prezentuje nam nawet spis występujących w niej osób, do których zaliczają się zarówno bohaterowie historyczni i legendarni, jak i fikcyjni, których jest… znacznie więcej niż kilkanaście. Oprócz przedstawienia najciekawszych cytatów, skupię się więc na omówieniu motywów, kwestiach językowych oraz samego sposobu podania historii. A ten okazał się zdecydowanie nietypowy.

„Na olbrzymiej górze, szczytem nieba sięgającej, drzemało wiecznym snem młode słońce, bóg wszelkiego dobra.”

W mojej skromnej opinii „Siemowit Burzliwy” okaże się idealną lekturą dla wszystkich, którzy lubią motywy spotykane w mrocznych książkach w wersji „kostiumowej” – stylizowanej na starodawną. Nieustająca walka o władzę, bratobójstwo, zaplanowane w najmniejszych detalach spiski, podboje, morderstwa i podstępy pojawiają się tutaj właściwie co chwila, sprawiając, że lektura wciąga i ciekawi (oczywiście pod warunkiem, że jesteś tak zwichrowany na punkcie thrillerowych schematów jak ja). Postaci są barwne i charakterne – Autor przedstawia je w sposób, który pozwala na skuteczną wizualizację podczas lektury. Mnóstwo rozrywki zagwarantowały mi również wplecione w tekst w formie opowieści pomiędzy bohaterami legendy o tym co było kiedyś, czy rozważania o powstaniu świata oraz… sceny walk. Krwawe, jednak wciąż opisane z zachowaniem smaku, a przy tym bardzo dynamiczne – to lubię! Wreszcie, ciekawie było przenieść się do naszego kraju w czasach, o których wciąż tak niewiele wiadomo. Można by mnożyć różne teorie spiskowe i wymyślić milion historii. Faktem jest jednak, że znalezienie się w nich choć na chwilę za sprawą świetnie podanej opowieści, okazało się bardzo ciekawym doświadczeniem. Jedynym, co nie podobało mi się w lekturze, momentami okazywał się… język Autora. Oczywiście w pełni rozumiem zabieg stylizacji językowej w trakcie dialogów pomiędzy powieściowymi bohaterami. Uważam go jednak za zbędny podczas opisywania przyrody, otoczenia czy rzeczywistości tako takiej – utrudniający zrozumienie i momentami zbyt kwiecisty. To jednak jedyna z uwag. Poza tym to taka historia, którą… chętnie usłyszałabym w trakcie klimatycznego posiedzenia przy ognisku nocą. Chodź, teraz opowiem Ci, jak kiedyś, kiedy wierzono, że słońce było bogiem, namalowany był świat…

„Guślarze czynią wróżby, zbierają prośby, odprawiają grobowe ceremonie.”

Tom drugi cyklu powieściowego „Przodkowie” czeka na półce i przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać aż po niego sięgnę. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalej losy tytułowego Siemowita, który był zmuszony do dorastania i uczenia się życia, przetrwania oraz skutecznego fechtunku w większości na wygnaniu, a na dodatek wychowywany przez tajemniczych opiekunów właściwie jedynie po to, by zrealizować pewien misternie ułożony plan. Czy jego dalsza historia okaże się równie emocjonująca? Sprawdzę już niedługo. Póki co, dla części pierwszej 7/10.

„Im głębiej została zatopiona w bezmiarze morza pamięci, tym większe zdumienie słuchaczy, pobudzane kunsztem opowiadacza wydobywającego ją na powierzchnię.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)