Sunya Mara - Burza - recenzja

by - 15:20:00

„Wpływać na świat jednym słowem? Symbolem? Coś takiego budzi w człowieku zachłanność. Zaczyna sobie wyobrażać, że może na nowo zapisać karty przeznaczenia.

Wyobraź sobie pełen mroku i niebezpieczeństw świat, który składa się z kręgów. Te zewnętrzne, szóste, dawno już obróciły się w nicość, pochłonięte przez szalejącą Burzę – gniewny, rzucający klątwami, byt na wzór jednego z żywiołów, ulepiony z potworów niezliczonej maści. Zaraz za nimi znajduje się krąg piąty, zamieszkiwany przez najbiedniejszych, noszących szaty z mchu i żyjących jedynie dzięki własnej zaradności oraz niewielkich przydziałach żywności. Stoi w nim dom dla dotkniętych Burzą -  naznaczonych klątwą, która odmienia na zawsze. Niektórzy mają pióra czy zwierzęce części ciał. Inni w przeciągu doby zmieniają się z dziecka w staruszka, codziennie przechodząc ten sam cykl życia. Kogokolwiek dosięgną pełne zła macki Burzy, ten już nigdy nie będzie taki sam. Do piątego kręgu nie docierają promienie słońca – panuje w nim wieczna ciemność. Czym bliżej środka miasta, tym kręgi bezpieczniejsze i jaśniejsze. W trzecim mieszkają wysoko urodzeni bogacze, noszący lekkie i przyjemne ciału szaty. W drugim znajdziesz wykwalifikowanych w boju wojowników Wardana, noszących umożliwiające latanie płaszcze z piór, których zadaniem jest ochrona miasta przed Burzą – na tyle, na ile to możliwe. W pierwszym znajduje się pałac obecnie rządzącej Regii – ludzkiego naczynia na duszę Wielkiego Króla, które dawno zapomniało już, kim tak naprawdę jest. Odkąd na świecie doszło do wielkiego konfliktu, każda kolejna Regia słabnie, a Burza wciąż rośnie w siłę, zagarniając dla siebie coraz większą część świata. Jeszcze do niedawna wiedziałaś tylko, że jako córka Alcanara, utalentowanego, poszukiwanego od lat ikonomanty, musisz pozostać w ukryciu. Wskutek nieszczęśliwego splotu zdarzeń, a może raczej własnej, nie do końca trafnej decyzji, dziś znajdujesz się w samym epicentrum szaleństwa. Czy jednak nastolatka, której ojciec nigdy nie nauczył tworzenia nawet podstawowych ikon, dzięki którym funkcjonuje świat, będzie w stanie stawić czoło samej Burzy?

„Choć miała wszystko, wyrzekła się tego, gdyż miała marzenie: przyśnił jej się świat bez Burzy, świat odrodzony, w którym wszyscy są równi.”

Znowu ciemność, szał i szkwał. W jednej chwili jesteś w domu kochanej Ammy, pomagając tkniętym Burzą i obserwując rozdzierane błyskawicami niebo. W drugiej stoisz na zgliszczach jedynego znanego sobie dotychczas świata, ledwo uchodząc z życiem i widzisz tylko Ojca, który został właśnie uwięziony przez wojowników Wardana oraz samego przyszłego Regię – księcia Dalkę. W ciemności skrzą się jego królewskie oczy – błękitne, niczym niebo w bezchmurny, letni dzień. Coś, czego mieszkańcy piątego kręgu nigdy nie mieli okazji ujrzeć. Spada na Ciebie misja uwolnienia Taty i przy okazji… ocalenia całego miasta. Poprzysięgasz sobie, że ten, który jest odpowiedzialny za krzywdy wyrządzone Twoim najbliższym, poniesie dotkliwą zemstę. Z tym stanowczym postanowieniem podstępem dostajesz się do wyższego kręgu, rozpoczynając naukę ikonomancji pod okiem nieprzystępnego Casa – mistrza sztuki, którego miałaś okazję poznać już wcześniej – wówczas, kiedy cały Twój świat runął w gruzach. Czy uda Ci się odsunąć na bok nienawiść i zrealizować założone zadanie? Zapewne byłoby to o wiele prostsze, gdyby książę Dalca faktycznie okazał się zepsutym do szpiku kości i pozbawionym wyższych uczuć wybrańcem, a nie kimś, kto – pomimo tak różnego statusu – jest dokładnie taki jak Ty, owładnięty przez strachy, nadzieje i ambitne cele. Kimś z wielkim marzeniem… ocaleniem całego świata, w czym może uda Ci się mu pomóc. Zanim jednak poznasz go od tej innej strony i ujrzysz tę prawdziwą twarz, przyjdzie Wam zmierzyć się z dwójką największych zagrożeń: szkwałem Burzy nie do ujarzmienia, z którego nikt jeszcze nie wyszedł żywy oraz… demonami, które tkwią skryte w samym środku Was.

„Staniesz się uosobieniem zemsty. Mroczną furią. Będziesz patrzeć, jak Twój ból znajduje odbicie w tym świecie, w twarzy każdego, kto teraz szydzi z Ciebie (…).”

Dorastający we wszelkim zbytku przyszły Regia o dwóch naturach: tej szlachetnej i targanej namiętnościami oraz zimnej, strachliwej i pełnej podejrzeń. Dziewczyna z niższych sfer, która dotychczas miała za zadanie jedynie nie dać się dotknąć klątwą Burzy. Kiedy nieposkromiona tafla szalejącej wody zderzy się z ogniem, mając za tło śmiertelnie niebezpieczne pioruny, cały świat może zadrżeć lub runąć w posadach…

„To głos Burzy. Obiecuje rzeczy piękne, mroczne i głębokie. Mówi, że moja rozpacz jest dobra, że powinnam zanurzyć się w niej jeszcze śmielej.”

Jeśli „Burza” jest debiutem z gatunku fantasy, pozostaje mi życzyć Autorom tylko jednego – większej ilości tak dobrze wykreowanych pierwszych książek! W większości powieści tego rodzaju, pisarze decydują się na to, aby na początku objaśnić czytelnikowi, jak funkcjonuje stworzony przez nich świat. Sunya Mara postępuje zaś bardzo odważnie: wrzuca książkomaniaka w sam środek fantastycznych realiów, rozpoczynając historię niebezpieczną akcją i pozwalając mu pozostać przez całkiem długi czas w sferze niedopowiedzeń oraz odkrywać tajniki namalowanej rzeczywistości na własną rękę. Zabieg ten powoduje, że od książki wprost nie można się oderwać – czytający tak bardzo chce dowiedzieć się, jak świat zagrożony Burzą tak naprawdę funkcjonuje, że nawet nie zauważa, kiedy daje mu się porwać bez reszty. Przyznam szczerze, że na początku miałam problem z odnalezieniem się w pełnej owianych tajemnicą ikon kreacji – ale z każdą kolejną stroną rozumiałam ją coraz lepiej, wespół z bohaterami przeżywając pełne zagrożeń przygody. Akcja rozpoczyna się bardzo dynamicznie i prawie przez wszystkie rozdziały trzyma poziom. Prawie, bowiem gdybym miała wskazać jakikolwiek minus byłby to fakt, że te sceny podczas których postaci zmagały się z własnymi demonami, odrobinę bym skróciła. To jednak jedyna wada. Pełna magii kreacja innej rzeczywistości jest wręcz kunsztowna, nasączona całą feerią barw i ogromną ilością mroku. To propozycja fantasy, która przypadnie do gustu zarówno zwolennikom tego gatunku, jak i miłośnikom mrocznych książek jako takich. Czytelnicy romantasy również będą ukontentowani, jako że mamy tu epicko przeprowadzony motyw enemies to lovers, który wręcz burzy krew w żyłach. Jestem pewna, że większość przedstawicielek płci pięknej pokocha personę potrafiącego latać za sprawą magicznego płaszcza księcia Dalki o rozwianych czarnych włosach i błękitnych oczach otoczonych srebrną obwódką. 😉 Po zakończeniu towarzyszyły mi dwie myśli – każda z nich w zestawie z głębokim westchnieniem. Pierwsza: tak nie wolno kończyć książek, nie w takim momencie! Druga: potrzebuję drugiego tomu; już, teraz, zaraz, natychmiast… 8.5/10

„Coś lśni w ciemności. Na bezgwiezdnym niebie widzę dwie pierwotne orbitujące siły – jedna jest jak sto tysięcy iskier, a druga mieści w sobie wszystkie warianty ciemności. Tańczą w idealnej równowadze, zawieszone w pradawnej przestrzeni: przyciąganie i odpychanie, strach i miłość, ogień i woda, powietrze i ziemia, porządek i zmiana.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)