Iga Majak - Korekta - recenzja
Praca w korporacji. Dla wielu szczyt marzeń, dla innych koszmar na jawie. Część mieszkańców Warszawy uważa ją za istną ziemię obiecaną. Zarobione tam w krwawym pocie czoła pieniądze umożliwiają utrzymywanie wynajmowanych dziesięciu metrów kwadratowych, na których mogą przygotowywać się psychicznie do przeżycia następnego dnia w pracy. A nawet dogadzać sobie przynajmniej dwoma posiłkami dziennie. Skromnie, ale treściwie. W zamian otrzymują wynagrodzenie nieco przewyższające średnią krajową oraz miejsce stanowiące centrum życia, bez jakiego nie miałoby ono sensu. Korporacja oferuje bowiem wszystko, co jest potrzebne do wypełnienia treścią człowieczego losu. Jak twierdzą niektórzy: Korpo broni, Korpo radzi, Korpo nigdy Cię nie zdradzi! 😉 No, może to ostatnie nie do końca odpowiada prawdzie, ale nie ma co się czepiać szczegółów. Cytując klasyka: „zawsze patrz na jasną stronę życia”. Uważny obserwator dostrzeże mnóstwo „plusów dodatnich” zatrudnienia w takiej instytucji. Najważniejszym z nich są: przyjazna atmosfera i więzi solidarności łączące wszystkich pracowników. Na ogół stanowią zgrany zespół, którego członkowie moim zdaniem powinni zostać wyposażeni w stalowe napleczniki, na jakich mogłyby się ślizgać, a może nawet łamać noże wbijane rękami korporacyjnych przyjaciół. Oczywiście w przyjaznych intencjach - nawet Cezar byłby pod ich wrażeniem. 😉 Istotnym atutem jest także dogłębna znajomość życia osobistego towarzyszy niedoli, co niewątpliwie ułatwia integrację. Z chwilą przekroczenia progu biura każdy „korpoludek” natychmiast powiadamiany jest konspiracyjnym szeptem o najnowszych skandalach towarzyskich, udanych lub zaprzepaszczonych romansach, chorobach i innych przypadłościach, jakie wystąpiły na wszystkich szczeblach struktury organizacyjnej, począwszy od przysłowiowej „złotej rączki” a skończywszy na Zeusie, czyli samym prezesie, wokół którego członkowie personelu krążą niczym planety wokół słońca, co udowodnił już sam Kopernik. To niezwykle przydatna wiedza, można ją bowiem łacno wykorzystać w torowaniu sobie drogi na wyższe stanowisko - byleby wiedzieć, komu ją sprzedać i w jaki sposób. Znakomite pole do popisu dla ludzi pomysłowych i z dużą wyobraźnią. Wreszcie korporacja, jak przystało na dobrego pracodawcę, organizuje życie podopiecznych niemal w każdym jego przejawie - przede wszystkim zapewniając możliwość pozostawania w jej murach szesnaście lub więcej godzin na dobę. Dzięki temu człowiek ma czym zająć myśli i nie czuje się tak samotny, jak byłoby wówczas, gdyby musiał przebywać bezproduktywnie w swoich czterech ścianach bez żadnego pożytku dla bliźnich, a zwłaszcza zarządu. O tym wszystkim i wielu innych sprawach można przeczytać w „Korekcie”, która stanowi tak naprawdę wiwisekcję życia w korporacji. Czy udaną?
„Jeszcze tylko te światła i będę w pracy jakieś dziesięć minut wcześniej – pomyślała. (…) Aldona, dyrektor wydawnicza, siedziała w swoim gabinecie (…) i sokolim okiem patrzyła na wszystkich spóźnionych (…). Nie było wątpliwości, że nie omieszka im tego wypomnieć. Nieważne, że będą siedzieć w pracy dłużej niż ustawowe osiem godzin. Ważne, że przyszli później niż ona.”
Kochasz swoją pracę. Tego miłosnego uczucia nie da się porównać z jakimkolwiek innym. Jest bowiem zupełne i bezwarunkowe. To, co robisz, stanowi całe Twoje życie. Do Wydawnictwa trafiłaś na wakacyjny staż jako studiująca dwudziestka. I zostałaś na kolejne dziesięć lat. W tym czasie pokonałaś wiele szczebli kariery zawodowej. Obecnie zajmujesz stanowisko wydawcy, co daje Ci dużą samodzielność, ale też obciąża większą odpowiedzialnością. Zwłaszcza za pracę podlegającego Ci zespołu młodych redaktorów. Jego najjaśniejszym punktem jest Piotrek, z wykształcenia historyk, niezwykle bystry i charakteryzujący się ciętym oraz nieco kostycznym dowcipem. Twoim zadaniem jest przygotowywanie do druku książek proponowanych przez Wydawnictwo. Obecnie masz mnóstwo roboty, gdyż wielkimi krokami zbliżają się targi literackie. Ale, jak to mówią, nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Dzięki temu nie musisz myśleć o swoim szczątkowym życiu osobistym. A z nim nie jest dobrze. Od roku jesteś samotna po przejściu ciernistej drogi rozwodu kończącego Twoje czteroletnie małżeństwo z uczelnianym ukochanym.
„Nie wytrzymało próby czasu, jej zdecydowanego charakteru oraz cichych dni fundowanych jej przez męża za każdym razem, kiedy coś było nie po jego myśli. (…) Pewnego dnia zdobyli się na szczerość i zdecydowali, że lepsze rozstanie niż pewnego dnia czyjeś zwłoki w kuchni. Zgodzili się dość łatwo, że przy jej temperamencie byłyby to jego zwłoki.”
Wprawdzie wzdychasz ukradkiem do Mikołaja – wiceprezesa firmy, jednak w natłoku obowiązków i hierarchicznych zależności, Wasz romans jakoś nie może się nawiązać. Na razie pozostały Ci: wiadome sny z jego udziałem oraz nadzieja, że w końcu znajdą swoje ujście na jawie. W każdym razie pomiędzy Wami istnieje wyraźne erotyczne napięcie, znajdujące swój wyraz w dwuznacznych potyczkach słownych oraz ukradkowych spojrzeniach i dotknięciach. Wszystko toczyłoby się dawno ustalonym podczas narad, leniwym torem, niczym rzeka w dawno wyżłobionym korycie, gdyby nie pewien dzień...
„Pchnęła ciężkie drzwi wejściowe, pokonała przedsionek, bramki bezpieczeństwa w postaci kolejnych drzwi. I zamiast znaleźć się w zazwyczaj sennym holu wejściowym, znalazła się w istnym domu wariatów.”
Zamordowano Prezesa! Jego ciało znaleziono przykryte kartonami w piwnicy budynku Wydawnictwa. W Twojej głowie natychmiast wyświetla się lampka ostrzegawcza: kto podpisze wszystkie potrzebne dokumenty? Przecież nie nieboszczyk... Co teraz? Na szczęście dowiadujesz się, że w Polsce wkrótce pojawi się właścicielka i przewodnicząca rady nadzorczej, a z podróży poślubnej wróci w ekspresowym tempie inny, oczywiście poza Mikołajem, wiceprezes. Uff, co za ulga, nie wszystko jest więc stracone i praca może iść właściwym tempem. A to jest przecież najważniejsze. Jesteście wszak jak żołnierze na polu bitwy - bez dowódcy Wasz los będzie nie do pozazdroszczenia. Jak się okaże, nadchodzące wydarzenia wciągną Cię w wir intrygi, której istnienia nie podejrzewałaś, a jej rozwiązanie będzie decydujące nie tylko dla losów Wydawnictwa, ale także Twoich.
„Korekta” Igi Majak jest... No właśnie, czym? Kryminałem czy powieścią obyczajową, ze swadą przedstawiającą sekrety pracy, a właściwie życia w czeluściach korporacyjnego potwora? Moim zdaniem zdecydowanie tym drugim, gdyż zagadka zbrodni popełnionej na prezesie Wydawnictwa stanowi jedynie tło dla akcji rozgrywającej się przede wszystkim w biurowych pomieszczeniach. Ta z rzadka się poza nie wynurza, tocząc się ewentualnie na firmowych przyjęciach, wyjeździe służbowym, pogrzebie prezesa czy w domu głównej bohaterki podczas miłosnych uniesień. Sam powód i przebieg zabójstwa zostają wyjaśnione na ostatnich kartach książki i zajmują jedynie kilka stron przybierając w zasadzie formę zwięzłego raportu. Ani słowa o meandrach prowadzonego śledztwa czy działaniach podjętych przez organy ścigania oraz ich drodze do rozwikłania zagadki. Niewątpliwie taki zabieg pozostawia u czytelnika uczucie niedosytu - zwłaszcza u tego, który oczekiwał rasowego kryminału i możliwości rozsmakowywania się w jego mrocznym klimacie. Propozycję literacką można raczej przyrównać do biurowej komedii z trupem w tle.
Język powieści jest obrazowy, zwięzły i skrzy się od ostrych jak brzytwa potyczek słownych prowadzonych przez pracowników korpo, którzy za punkt honoru wzięli sobie ponadto komentowanie przebiegu absolutnie wszystkich wydarzeń, jakie mają miejsce w ich firmie. Przodują w tym – główna bohaterka – Agata Kowalska, jej bliski współpracownik Piotr oraz przyjaciółka Basia. Nawet romans tej pierwszej z Mikołajem staje się przedmiotem publicznej debaty, która obejmuje nawet dość intymne szczegóły. Nie przepadam za tego rodzaju ekshibicjonizmem, ale cóż – o gustach i sposobie bycia się nie dyskutuje. Nieco raziła mnie także zbyt daleko posunięta ostrość słownych starć, sprawiających wrażenie jakby dla osób w nich uczestniczących słowne pognębienie przeciwnika i wymierzenie coup de grace w postaci ostatniego słowa było najważniejszą rzeczą w życiu, nawet bez względu na zachowanie dobrego smaku.
Przykład – pierwsza „owocna” randka Agaty i Mikołaja, którzy trafiają do jego mieszkania i nawiązują uroczy dialog tuż przed intymnym zbliżeniem:
„-Boję się – wyrwało się jej pierwsze, co przyszło jej na myśl.
- Czego? Ofiara z dziewicy z tego, co wiem, szczęśliwie nam nie grozi – powiedział Mikołaj.”
Jeszcze bardziej zadziwiająca jest reakcja samej bohaterki, której ten pełen niewymuszonej elegancji tekst... pozwolił się rozluźnić (WTF?). Gdybym usłyszała takie dicum ze strony mężczyzny, jego jedyną szansą byłoby pocałowanie nie moich ust, a co najwyżej klamki... Pozostaje przyznać znawcom natury niewieściej, że faktycznie kobiety są czasami nieodgadnione. Nie wiem czy mimowolnie, czy też z pełnym rozmysłem Pisarka odsłania przed czytającym korporacyjne uniwersum, którego charakter przynajmniej mnie przyprawia o dreszcz przerażenia. Niekłamana niechęć, jaką darzy się radośnie personel z innych działów, traktując go jako ewentualnego rywala do łaski zarządzających, radość z jego potknięć, zawiść, donosicielstwo, podkładanie świń, nieustanne plotkowanie i roztrząsanie przywar oraz szczegółów życia poszczególnych pracowników odkrywają świat, który co najmniej nie budzi sympatii. Jako dość dziwne jawi się także to, że rzeczywistość głównej bohaterki kręci się tylko wokół jednej orbity, jaką jest firma. Przebiega ona albo w pomieszczeniach pałacyku, gdzie mieści się siedziba przedsiębiorstwa, albo na wydawniczych przyjęciach. Wręcz ekstrawagancją było przeniesienie jej do podróży - a jakże - służbowej. Praktycznie nie oglądamy Agaty we własnym mieszkaniu czy innych miejscach, z których korzysta czasami każdy człowiek. Główna bohaterka nie spotyka się też z żadnymi osobami, pochodzącymi spoza jej kręgu zawodowego. Nawet miłość znajduje w miejscu pracy. Na szczęście nie znam tego środowiska, więc pozostaje wierzyć na słowo Autorce. Dla mnie to jednak smutny i tak naprawdę przejmujący obraz. Myślę, że taki miał właśnie być. Podsumowując - całkiem ciekawe, definitywnie inne doświadczenie czytelnicze. 7/10
1 comments
bardzo zaintrygowała mnie ta książka
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)