Andrzej Pilipiuk - Drogi przez morze

by - 23:28:00

Jako niewinna jeszcze kilkulatka, z wypiekami na twarzy poznawałam książki o wiele mówiących tytułach: „Opowiadania niesamowite” czy „Historie niewiarygodne”. Dodatkowej grozy dodawały warunki, w jakich najczęściej zgłębiałam ich tajemnice – w uśpionym i pogrążonym w nocnej ciszy mieszkaniu, z kołdrą narzuconą na głowę i przy świetle rachitycznej lampki przedpotopowego telefonu komórkowego (pamiętasz Motorolę T190? 😉). Gdyby wtedy ktoś niespodzianie złapał mnie za ramię, nigdy nie miałbyś okazji czytać tych słów. Na szczęście nikt nie śmiał przekraczać progów mojego sanktuarium, więc wrogowie mogą tylko ubolewać nad utraconą bezpowrotnie okazją. Such a shame. 😉 Powyższe zbiory przedstawiały mrożące krew w żyłach historie, których bohaterowie błyskawicznie wypełniali moją wyobraźnię. Ta zaś piekielnymi podszeptami o „Białej damie” czy innej złowrogiej „stworze” z całą pewnością czającej się za framugą drzwi, wywoływała natychmiastowy efekt gęsiej skórki w czasie dłużącej się drogi do przytulnej, na szczęście oświetlonej łazienki. Dalej Latający Holender – okręt z przeklętą załogą, skazaną na wieczne przemierzanie przestworzy oceanów, by sprowadzać nieszczęście na każdego, kto miał pecha go ujrzeć. Ognie świętego Elma, pojawiające się na masztach żaglowców i zapowiadające rychłą śmierć ich załóg. Statki – widma, zmierzające w nieznane i odnajdowane bez żywej duszy na pokładzie. Duchy zmarłych, nawiązujące kontakt z żywymi, aby zdradzić tajemnicę śmierci swojej ziemskiej powłoki czy dokonujące na nich zemsty z powodu doznanych za życia krzywd. Tajemnicze zjawy, grasujące po bardziej lub mniej zrujnowanych zamkach i dworach, wydające przerażające dźwięki i dzwoniące ciężkimi łańcuchami na dłoniach. Wszystko to mocno zapadło w pamięć, tworząc uniwersum towarzyszące mi do dzisiaj. Zawsze chętnie sięgam po podobne dzieła, próbując znaleźć ponownie smak przeszłego tajemniczego niepokoju. Taką szansę dał mi Autor recenzowanego zbioru trzech opowiadań. Przedstawię Ci pokrótce ich fabułę. 

KRÓL GÓR 

„Te góry (..) Nie podobają mi się. (…) Może Ty już się opatrzyłeś i przywykłeś. Ja mam takie wrażenie, jakby bez przerwy śledziły nas jakieś złe oczy. Nie umiem tego wyjaśnić. I te lasy, jakieś takie ciemne.” 

Jesteś czternastoletnim chłopcem, pochodzącym ze wschodnich terenów Polski. Właśnie skończyła się II wojna światowa i rodzice wysłali Cię pociągiem na „Ziemie odzyskane” do Gniotkowa obok Wałbrzycha. Masz tam skończyć szkołę średnią, by nabyć odpowiednich kwalifikacji, a potem może nawet ukończyć studia. Na stacji odbiera Cię kuzyn – będziesz mieszkał z nim i jego rodzicami. Poza krewnym wita Cię wielki kruk siedzący na płocie. Gdy go mijasz, masz wrażenie, jakby przewiercał Cię wzrokiem, a głośny skrzek wywołuje ciarki na całym ciele. Odtąd będziesz go widywał dużo częściej. Szybko się zadomawiasz i kładziesz spać z uczuciem niewytłumaczalnego niepokoju. W placówce poznajesz nowych kolegów, z którymi szybko się zaprzyjaźniasz. Zaznajamiają Cię z miejscową legendą, według której średniowieczny niemiecki ród von Panenbergów stał się bogaty, wydobywając złoto w pobliskich górach. Znajdował je w makabryczny sposób, poświęcając życie dzieci okolicznych wieśniaków w ofierze dla Króla Gór – demona o ludzkim ciele, ale ptasich odnóżach i głowie, w zamian wskazując miejsce, gdzie znajdowała się żyła kryjąca cenny kruszec. W końcu zrozpaczeni chłopi spalili rycerską siedzibę, a jej mieszkańców wymordowali bez litości. Niektórzy twierdzą, że stwór nadal przemierza skalne ostępy, domagając się krwi za podanie informacji. Gdy pewnego dnia szkoła zostaje zamknięta na parę dni, postanawiacie wyprawić się w góry, by spróbować odnaleźć skarb ukryty przez członków Werwolfu – hitlerowskich dywersantów, którzy ponieśli śmierć, zaskoczeni przez polskich i sowieckich żołnierzy. Jak wieść niesie, zakopali w pobliżu zamku von Panenbergów sporą ilość złota. Chciwość sprowadzi na Was wydarzenia udowadniające, każda legenda zawiera w sobie ziarno prawdy...           


CZARNY JATAGAN 

„Wokół tej broni coś się dzieje. Coś nadprzyrodzonego (…) Póki wisi w kościele, jest spokój, może moc sacrum trzyma to w ryzach...” 

Jesteś prywatnym detektywem, który otrzymał nowe i nietypowe zlecenie. Masz odnaleźć legendarny Czarny jatagan – broń przypominającą szablę, jaką przodek Twojego klienta zdobył na Turkach w 1621 roku w bitwie pod Chocimiem. Osiedlając się w Woli Ostrzynowskiej nieopodal Zamościa, ofiarował go jako wotum miejscowemu kościołowi. Wiąże się z tym podanie, według którego jego duch pilnuje trofeum, sprowadzając nieszczęście na każdego, kto poważył się nim zawładnąć. Dwukrotnie skradziony - bardzo szybko był zwracany w popłochu przez sprawców. Jednak w 1984 roku zniknął po raz kolejny i nie odnalazł się do dzisiaj. Szukając tajemniczej zguby, przekonasz się czy przemawiający do wyobraźni mit jest jedynie czczą opowieścią. 

  

DROGI PRZEZ MORZE 

„Robert Storm – przedstawiłem się. - Historyk amator, antykwariusz, introligator, kolekcjoner, konserwator dzieł sztuki i poszukiwacz antyków.” 

Znowu otrzymałeś „cynk” o kolejnych wykopach na terenie byłego warszawskiego getta. Zawsze szperasz w wykonanych dołach w poszukiwaniu artefaktów, pokrytych patyną nieubłaganego czasu. Dzisiaj jest tak samo, choć nie do końca. Oprócz innych przedmiotów, z warstwy ziemi wygrzebujesz stary portfel z tajemniczym medalionem w środku. Są na nim wybite hebrajskie litery, których nie umiesz odczytać. Szybko ustalasz, że to niezwykłe znalezisko. Kontaktujesz się z żydowskimi przyjaciółmi, którzy wyjaśniają, iż masz do czynienia z przedmiotem będącym magiczną walutą - „pieniądzem ostatecznym”.  

„(...) mowa o pieniądzu, który u przyjmującego rodzi nierozerwalne zobowiązanie wynikające z transakcji. Jak komuś pan nim zapłacisz, to zrobi absolutnie wszystko, co w jego mocy, by je wypełnić. (…) Ten medalion to takie źródło chaosu i zaburzenia rzeczywistości, kamyczek w trybach maszynerii świata.” 

Warunkiem jego skutecznego użycia jest posiadanie czystych i szlachetnych intencji, a także uprzednie zwrócenie się do przyjmującego w sposób, w jaki sam nazywa siebie w myślach. Można to uczynić tylko raz w życiu; potem przedmiot traci swoją moc. Wykonano zaledwie kilka egzemplarzy, a teraz jeden z nich znajduje się w Twoich rękach. Niedługo potem otrzymujesz misję. Twój przyjaciel Arek wyjechał w wyśnioną podróż do Wenecji. Miał pecha, bo wkrótce w całej Europie ogłoszono stan epidemii. Co gorsza, on sam zaraził się Covidem, zagrażającym jego życiu. Musisz więc podjąć brawurową akcję, aby nielegalnie jak najszybciej wydostać go z zamkniętego jak podczas oblężenia miasta, w którym rozpaczliwie brakuje respiratorów i przewieźć do Polski. Szybko będziesz miał okazję przekonać się, czy pieniądz ostateczny rzeczywiście ma taką moc, jaką się mu przypisuje.   

„Drogi przez morze” to zbiór trzech oryginalnych opowiadań Andrzeja Pilipiuka - uznanego Autora powieści fantasy oraz science-fiction. Pierwsza, to jest „Król Gór”, liczy sobie 89 stron, druga - „Czarny jatagan” - 40, a trzecia, będąca tak naprawdę mini-powieścią, aż 250. Wszystkie można zaliczyć do specyficznej kategorii, określanej mianem „Opowieści niesamowitych”. Łączą one w pełnej symbiozie rzeczywisty świat z elementami magii, grozy oraz podań ludowych. Wszystkie napisane są z wielką kreatywnością i przemawiają do wyobraźni czytelnika. Nie sposób pozbyć się uczucia mimowolnego niepokoju, czytając o krwawym widziadle, będącym Królem Gór, duchu Kozaka, pilnującym zdobytej niegdyś broni czy pieniądzu, zmuszającym do wypełniania życzeń posiadacza. Pisarz uzmysławia, jak cienka mentalna granica dzieli świat racjonalny, oparty na twierdzeniach nauki i pozbawiony wiary w zjawiska nadprzyrodzone, od tego, który atawistycznie tkwi w niejednym człowieku oraz opiera się na przekonaniu, że jednak występują osobliwości, o jakich nie śniło się filozofom czy uczonym. Wymykające się rozsądnym tłumaczeniom i ocenom, a jednak istniejące. I jak łatwo linię tę przekroczyć, by zanurzyć się w nieznane, gdzie namacalnie można dotknąć Anioła lub Diabła oraz ich niepojętych dla śmiertelnika, zawiłych spraw.  

„Są jednak pewne rzeczy zapisane w gwiazdach, zapisane w piaskach czasu, w ludzkich losach, nie naszych, tylko cudzych. Kto je zapisał? Zapewne Bóg. To logiczne. Jeśli stworzył wszystko, to także umieścił znaki. Ale kto i po co pozwala nam na chwilę unieść zasłonę? Anioł czy diabeł? To dobre pytanie.” 

Co cenne, Pilipiuk nie zamyka się jedynie w ramach konwencji, ale preparuje ze swoich opowieści także coś w rodzaju powiastek filozoficznych, zastanawiając się nad celem ludzkiego żywota, jego nieuchronnym przemijaniem oraz kondycją współczesnego świata. Czyni to przy tym ze sporą dawką humoru i nostalgicznej zadumy, posługując się obrazowym językiem pełnym metafor: 

„Czas takich jak ja też minie. Przyjdzie chwila, gdy strychy, komórki, pustostany oddadzą ostatni strzęp przedwojennego dokumentu, ostatnią carską butelkę po wódce, ostatni kafel przedwojennego pieca. Nie będzie już czego szukać, nie będzie już czego ratować. Nie będzie niczego (...)  

czy  

„Ludzie potrzebują kotwic. Pamiątek, zdjęć, wiary, świadomości, przeszłości rodziny... (…) Bez tego łatwo potoczą się na zatracenie (…) Drogi przez morze... (…) W ciemność. A raczej przez martwą ciemność, poprzez czarne martwe wody. Ale na końcu tunelu lśnią gwiazdy zimowego nieba.”   

Pisarz pozostawia czytelnika z przekonaniem, że ten tchnący nadzieją firmament wiszący nad ludzkimi ścieżkami i losem jest na wyciągnięcie ręki - pod warunkiem, że zachowa się choć cząstkę człowieczeństwa oraz podejmie we właściwym czasie nieustraszoną podróż w jego głębię. Nadzieja bowiem umiera ostatnia... Na koniec pozostaje wyrazić Autorowi uznanie za zabranie w ekscytującą wyprawę po świecie, w jakim nic nie jest oczywiste, zaś wszystko może się zdarzyć. Wisienką na torcie okazuje się imponująca oprawa graficzna książki Wydawnictwa Fabryka Słów. Starannie zaprojektowana, woskowana okładka przypominająca obraz uczyniony zamaszystymi pociągnięciami pędzla; utrzymana w melancholijnych barwach, pozwala wprawić czytelnika w odpowiedni nastrój i przygotować go na spotkanie z nietuzinkową prozą Pilipiuka. Mocne 8/10.   

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)