Marta Byczkowska Nowak - Nieocalony - Tadeusz Borowski - biografia

by - 16:51:00


Od zawsze staram się wyznawać zasadę, iż istnieje twórca - i jego twórczość. Pomiędzy jednym a drugim stawiam rozgraniczenie, w związku z czym nawet, jeśli nie przepadam za pisarzem - potrafię cenić namalowane przez niego słowami teksty i analizować je całkowicie obiektywnie. Nie inaczej jest w przypadku Tadeusza Borowskiego, będącego osobą cokolwiek kontrowersyjną, którego prozę i poezję poznałam wiele lat temu, obdarzając ogromną dozą poważania. Od kiedy dowiedziałam się, że w Polsce powstanie nowa biografia tego znanego w Polsce autora – na dodatek zapowiadana jako całkowicie odpolityczniona - nie mogłam się doczekać, aż będę miała okazję ją poznać. Oto i ona - cała na czerwono, okraszona wiele zdradzającym tytułem “Nieocalony”, jaki natychmiastowo zapisuje się w pamięci i nasączona dużą dozą lirycznej literackości. Czy okazała się odkrywcza, nieszablonowa i faktycznie traktująca przede wszystkim o dziełach Borowskiego, a nie opowiadająca o nieakceptowalnych moralnie wyborach osobistych?

Najpierw chciałabym zdradzić Ci, dlaczego dawno temu zauroczyłam się sposobem, w jaki Tadeusz kreślił słowami swój nasączony niespokojnym duchem oraz wojennymi tragediami świat. 

“Gdziekolwiek ziemia jest snem, nie przebudzonym jeszcze, / uwierzyć trzeba w kształt i kochać senny pozór, / na wietrze budować mgłę i wpół nie urywać snu. / Gdziekolwiek ziemia jest snem, tam trzeba dośnić do końca.” (Borowski) 

W powyższych wersach nie można się nie zakochać. Szczególnie, jeżeli namalował je przywdziewający coraz to różne maski, poszukujący swojego miejsca na ziemi młody mężczyzna, którego pozy odbierano często jako cyniczne czy nawet kpiarskie. Tymczasem Tadeusz Borowski przez całe krótkie i trwożne życie poszukiwał tylko jednego, również w swojej twórczości - prawdziwego Tadeusza Borowskiego. Czy odnalazł? 

“Dziesiątki osób chciało zrozumieć, co się stało z Borowskim. Najbardziej może on sam.” 

Najważniejszym z najbliższych mojemu sercu tekstów Pisarza jest traktat “O poecie i poezji”, jaki miałam okazję ukochać jeszcze w czasach własnej literackiej bohemy. Buntowniczo wzniosłe, profetycznie przestrzegające, na wskroś prawdziwe i niepowtarzalnie złożone słowa głoszą: 

“Gdy poeta powie światu “tak”, to ktoś jest winny: poeta albo świat. / Bo tym jest poezja: jeżeli lotem – to pod wiatr, jeśli żeglugą - to pod prąd, jeżeli marszem – to na przekór! / Gdy poeta powie światu “tak”, jest winny. Być poetą - znaczy mówić światu “nie”. (...) / Niech się strzeże poeta, który powie światu “tak”. Niech się strzeże świat tego poety.”, 

przedstawiając niezwykle celnie istotę twórczości lirycznej, którą równie dobrze można odnieść do prozaicznej. Sam Borowski dziewicze, proste wiersze tworzył już jako dziesięciolatek (!). Co przypomina mi jeszcze więcej, ich rozkwit przypadł na lata gimnazjum i zapewne nie miałby miejsca, a świat mniej słyszałby o Tadeuszu, gdyby nie jego polonista. Człowiek z rodzaju tych, jakich dzisiaj wspomina się z rzewnością i podziwem. Oddany misji nauczania i kształtowania umysłów pasjonat. Ktoś zdający sobie sprawę z powagi powierzonego mu zadania nasączania wiedzą oraz chęciami do poznawania inności oraz posiadania własnego zdania i tworzenia. Mężczyzna ten zasłuży się zresztą później podczas prowadzenia tajnych, nielegalnych kompletów w trakcie drugiej wojny światowej. Warto przypomnieć, że zarówno organizowanie, jak i uczestniczenie w nich groziło śmiercią (!). Jak wielką miłość do przekazywanej dalej dziedziny nauki trzeba żywić, by tak ryzykować? Jak ogromną miłością darzonym trzeba być, by uczniowie sami się tego domagali? W prywatnych mieszkaniach, piwnicach, zrujnowanych budynkach... Kto wie, ile talentów zostałoby odkrytych, gdyby tylko tacy wykładowcy przygotowywali uczniów do matur. Zawsze bliski mojej duszy, niedościgniony heroizm – bo tak nieskończonych hołdowników sprawy dziś już brak. Miałam zaszczyt napotkać jednego, w związku z czym czuję się w obowiązku potwierdzić, że zaczątkuje to i naznacza twórczość na całe życie. 

Czynią to też klasa Borowskiego, a później kilkuosobowa grupa, spotykająca na lekcjach w ukryciu przed wzrokiem wścibskich (gromadzenie się w większej byłoby jeszcze bardziej narażone na wykrycie) i On sam. W biografii Byczkowskiej-Nowak pojawiają się zresztą niezwykle celne zdania, obrazujące ówczesną rzeczywistość edukacyjną i wyjątkowe szczęście spotkania pasjonata-nauczyciela języka polskiego, który odkrył talent Borowskiego: “Poza przyswajaniem erudycyjnej wiedzy profesora uczniowie mają zatem okazję do kształcenia warsztatu pisarskiego, a zachęcani do rozwijania myślenia krytycznego, głośnego wyrażania poglądów i prowadzenia polemik dostają prawdziwą szkołę postawy humanistycznej. -nie będzie przesadą stwierdzenie, że właśnie dzięki tej wielowymiarowej, wiernej i odważnej sylwetce pedagogicznej Tadeusz rozwinie swój kunszt pisarski. Jego pierwszą poważną historię Autorka biografii opisuje pięknym zdaniem: “Tak skończyła się ta pierwsza miłość, która była może tylko literacką kreacją, może historią wiernie oddaną w opowiadaniu, a może zwykłym-niezwykłym splotem życia i twórczości.”, udowadniającym, iż zaszczepienie miłości do sztuki i literatury przynosi często nieprzewidywalne, acz zawsze nieprzemijalne skutki. Dla współczesnych nauczycieli, często podążających za oślepiającym, niezasadnym pytaniem: “co autor miał na myśli” i przytłaczającymi, narzuconymi z góry odpowiedziami z ustalonego przez tę lub inną komisję “klucza” uniwersalnych prawd rzecz obca. Co zmyślniejszych skłaniająca do gorzkiej refleksji nad systemem edukacyjnym, dążącym do spopielenia kreatywności, unikalności i pochylenia się nad twórczością własną, jaka przecież nie winna mieścić się w żadnych ramach. Borowski zaś maturę zdawał jako rocznik wyjątkowy - o ile przymiotnika tego można użyć w negatywnej konotacji. Podczas gdy dookoła świszczały niemieckie kule, ci mający przywilej przeżyć przystępowali do najbardziej niezwykłego egzaminu w dziejach. Później początkującemu, szukającemu jeszcze swojego miejsca na świecie Twórcy i miłości, mającej w przyszłości stać się jego żoną przydarzyły się zatrzymanie na Pawiaku, uwięzienie w Oświęcimiu i widywanie się z ukochaną kobietą za kolczastym drutem. To wtedy stała się także najważniejsza literatura obozowa w polskiej historii, tak kalana dziś przez romantyzowanie w rozlicznych powieściach. Ta część opowieści jest jednak na tyle wstrząsająca, że uważam, iż sam powinieneś ją poznać dzięki recenzowanej biografii. Tragiczną śmierć w zbyt młodym wieku też... 

Chcę odejść już (...) trzeba życie i miłość i śmierć zamilczeć.” (Borowski - czyż nie narracją prawie tak samo pełną tragizmu i rezygnacji ze świata doczesnego jak niedościgniony Stachura w “Liście do pozostałych”, każdorazowo roztrzaskującym czytającego emocjonalnie jeszcze bardziej?) 

Sięgając po biografię Tadeusza Borowskiego Byczkowskiej-Nowak, będącej filologiem polskim, spodziewałam się, iż Autorka skupi się przede wszystkim na jego twórczości i pod tym względem z pewnością się nie zawiodłam. Pisarka wiedzie bowiem przez całą literacką drogę TB, niekiedy tylko zbędnie utożsamiając podmiot liryczny z samym Poetą czy okraszając teksty prozaiczne niepotrzebną dozą psychoanalizy. Zauważam jednak, iż jest to coraz częstsza domena biografów - tłumaczyć zachowania sylwetek z przeszłości w perspektywie teraźniejszej, a więc moim zdaniem niezasadnej i niewłaściwej. W kontrze przyjemnością okazuje się za to odtworzenie przez Autorkę świata wojennego nauczania oraz owładniętej pożogą Warszawy a póżniej obozowej rzeczywistości, jaka słusznie nie zostaje w żaden sposób upiększona. Kreśląc czasem odrobinę zbyt przeintelektualizowane zdania, Byczyńska-Nowak popełnia własne próby zabawy słowem. Niektóre z nich doceniam – wszak filolog powinien potrafić oczarować derywacją oraz kreować własną nieszablonowość. Świetny przykład zamieszczam zresztą na końcu recenzji. Niezrozumiałe jest dla mnie z kolei wprowadzenie do narracji współczesnego nastolatka – Tadzia, jaki prezentuje infantylną postawę wobec tekstu biografii i historii kraju jako takiej. Niepotrzebne. Uszczupliłabym także pracę Byczkowskiej-Nowak o jej własne poglądy, jakie w biografii nie mają dla mnie racji bytu. Nie ma ich dużo, ale cytowanie skandalicznych wypowiedzi o Polakach w trakcie II wojny światowej oraz ocenianie ich ówczesnej pomocy Żydom z perspektywy bezpiecznego, obecnego siedzenia jest po prostu złe.  

Zaskakująco odbieram natomiast stwierdzenie Autorki, że kształtowanie w duchu nacjonalistycznym w szkołach było negatywne (a cóż powinna robić placówka edukacyjna, jeśli nie wychowywać patriotów?) albo zdanie: “Umiejętne instrumentalizowanie związanych z tak zwaną kwestią żydowską emocji na mitach o spisku żydowskim, żydokomunie i pospolitym, plemiennym antysemityzmie widoczne jest jednak w dyskursie publicznym niepodległego państwa polskiego od początku jego istnienia.” Raz, że Byczkowska-Nowak sama sobie przeczy, chwilę później opisując żydokomuny. Dwa... to chyba najciekawsza i najbardziej innowacyjna teoria spiskowa w dziejach - stwierdzić, że już Mieszko I był antysemitą. Skonfundowało mnie to w tak wielkim stopniu, iż uznałam, że nie mogę pominąć tego w recenzji. Podobnego nacechowania dziwnością nie ma jednak przytłaczająco dużo w propozycji literackiej Autorki. Myślę, że gdyby skupiła się ona tylko na tym, na czym powinna – czyli życiu i tworzeniu samego TB, pomijając subiekcję i niepasujący do powagi tematu zabieg wtłoczenia w narrację współczesnego nastolatka, “Nieocalony” miałby widoki na najwyższą notę. Szczególnie, jeżeli uwzględni się piękne wydanie w twardej oprawie oraz bogate “wkładki” z fotografiami w środku. 

Biorąc pod uwagę całokształt; na szynach długich jak Transsyberyjska kolej, po wielu przemyśleniach 7/10. Z pewnością była to biografia literacko nietuzinkowa, może trochę nieobiektywna i dygresyjna. Otrzymałam jednak w znacznej części to, czego poszukiwałam - podróż przez wciąż nieustająco wstrząsającą, niepowtarzalną twórczość Borowskiego.  

“Poczekam. Będę czekać dzień i noc. Zawsze będę czekać Twojego powrotu. (...) Wiersze chce pisać dla (...). Czeka na nią z poezją. Czeka na nią z życiem.” (Autorka biografii) 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)