Witold Horwath - Lisica - recenzja
Rewolucja bolszewicka to kataklizm, który pchnął Rosję w objęcia piekieł. Była ona skutkiem ślepoty elit, które nie przyjmowały do wiadomości społecznego wrzenia oraz tragicznego stanu własnego państwa. Car i jego sztab generalny, przekonani o odniesieniu szybkiego zwycięstwa i głusi na wszelkie ostrzeżenia, pchnęli kraj do udziału w I wojnie światowej. Nie baczyli przy tym, że Cesarstwo zupełnie nie jest do niej przygotowane ani pod względem wojskowym, ani tym bardziej ekonomicznym. Szybko przyszły klęski na frontach i hekatomba ofiar. Wraz z nimi pojawił się „gniew ludu” wobec nieudolnej władzy, jaki - co najgroźniejsze - ogarnął także armię. Słaby i tak naprawdę zupełnie nieprzygotowany do roli przywódcy narodu Władyka wycofywał się coraz bardziej w cień. W końcu brak pożywienia i kolejne przegrane w konflikcie zbrojnym wywołały zamieszki, które zmusiły cara do abdykacji 15 marca 1917 roku. Powołano rząd tymczasowy, jednak ten został szybko obalony przez bolszewików wskutek zamachu stanu dokonanego w listopadzie tego samego roku. Jego symbolem stało się opanowanie Pałacu Zimowego w Piotrogrodzie. W styczniu 1918 roku na rozkaz Lenina wojsko rozpędziło dopiero co zebraną Konstytuantę, wyłonioną w powszechnych wyborach, jakiej zadaniem miało być opracowanie nowych zasad rządzenia Rosją. Całą władza przeszła w ręce bolszewików. Ziściło się marzenie niemieckiego sztabu generalnego, który wiosną 1917 roku wysłał ich przywódcę w zaplombowanym wagonie pociągu ze Szwajcarii do Rosji – przeciwnik w zasadzie wycofał się z wojny. Germańskie armie posuwały się bez przeszkód do przodu, zajmując teren niewiele mniejszy niż udało się to Hitlerowi 25 lat później; opanowując kraje bałtyckie, Ukrainę, wielką część Białorusi i docierając nawet do Gruzji. Ich zwycięski marsz został powstrzymany przez postanowienia Traktatu Wersalskiego, na mocy którego Niemcy musieli wycofać się do swojego kraju. Na opuszczonych terytoriach zaczęły powstawać nowe państwa, które - korzystając z okazji - wybijały się na niepodległość. W ten sposób jako podmioty prawa międzynarodowego pojawiły się między innymi: Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia oraz Polska. Ukraina próbowała tego samego, jednak klęska wyprawy kijowskiej Józefa Piłsudskiego doprowadziła do upadku kozackiego przywódcy Symona Petlury. Wolny postał jeszcze jakiś czas jedynie Krym, którego broniły wojska pod dowództwem dawnych carskich generałów – najpierw Antona Denikina, a później Piotra Wrangla. Pod koniec 1920 roku bolszewicka armia zajęła półwysep, powodując exodus ludności na statkach poprzez Morze Czerwone. W samej Rosji rozpoczął się terror, jakiego świat jeszcze nie widział. W latach 1917–1922 komuniści zamordowali co najmniej dwa miliony osób. Tak właśnie kończy się zabawa zapałkami władzy, gdy czynią to osoby, które się do tego nie nadają. Pochylając więc głowę przed męczeństwem carskiej rodziny, bestialsko zgładzonej przez kom*unistów nocą z 16 na 17 lipca 1918 roku w Jekateryburgu, trzeba mieć jednocześnie na uwadze, że pewnych runięć w otchłań pewnie dałoby się uniknąć, gdyby... można było napisać historię na nowo. Niestety.
„Miałam siedemnaście lat, a mój ojciec, głowa rodziny, leżał ślepy i sparaliżowany. Zniedołężniały król, po którym władzę przejąć musi córka. (...) To tylko ja tragicznym zrządzeniem losu z uczennicy i posłusznej córki stałam się nagle dorosłą kobietą, która musi bronić siebie i rodziny.”
Jesteś córką naczelnego inżyniera w fabryce wytwarzającej stalowe elementy mostów stawianych w całym państwie carów. Jej siedziba znajduje się w Mińsku Mazowieckim. Kiedy w 1915 roku zaczęły zbliżać się niemieckie wojska, Twoja rodzina wraz z zakładem została ewakuowana na Ukrainę do Jekaterinosławia. W roku 1917 miasto próbowali zająć bolszewicy, ale szybko zostali przegnani przez oddziały Symona Petlury. Jednak działalność komunistycznych agentów zaczęła przynosić owoce. W styczniu 1918 roku robotnicy przystąpili do buntu, który chciał powstrzymać Twój tata – Edward Lubochowski. Został bestialsko pobity i trafił do szpitala. Gdy tylko się o tym dowiedziałaś, popędziłaś go odwiedzić, nie bacząc na to, że ulice nie są zbyt bezpieczne dla siedemnastoletniej dziewczyny. Jak się okazało, był już po operacji, jednak stracił zdolność widzenia w jednym oku, a także władzę w nogach. Kiedy zdenerwowana wyszłaś zapalić papierosa, zauważyłaś, że obserwuje Cię jakaś postać. Niewiele się namyślając, poszłaś w jej kierunku, jak zwykle nie kierując się rozsądkiem, a impulsem chwili.
„(...) ja rozsądna nie jestem. (…) bo tak już mam od dziecka, że ciekawość bierze we mnie górę nad wszystkim: nad strachem, bólem, instynktem samozachowawczym (…).”
Spotkałaś się z wielkim, przypominającym posturą niedźwiedzia, mężczyzną w futrzanej czapie, ze szklanym wyrazem oczu i syczącym z nienawiścią, że sprawę z Twoim ojcem dokończy później a przy okazji weźmie się też za Ciebie. I to już niedługo. Przedstawił się jako Władysław Sienko i szybko dowiedziałaś się, że jest komunistycznym agitatorem, dowodzącym bandą zbirów takich jak on sam. Zanim odszedł, zdążył jeszcze postrzelić strażnika – Abrama Rybkina, który wybiegł ze szpitala, chcąc Ci udzielić pomocy. W Twojej głowie zaczął kotłować się natłok myśli.
„Mogłam oczywiście przyjąć, że kieruje nim rewolucyjna nienawiść do kapitalizmu i wszystkich jego przedstawicieli, co akurat u bolszewika byłoby czymś zupełnie naturalnym, ale właśnie – skoro do wszystkich, to czemu akurat uwziął się na mnie i mojego ojca? (…) Sienko przyszedł tam pod szpital, by wypowiedzieć mi wojnę, uprzedzić, jakie ma wobec mnie zamiary.”
Na szczęście z końcem zimy do Jekaterinosławia wkroczyły wojska niemieckie oraz austriackie, a zarządzana przez ojca na wózku inwalidzkim fabryka przestawiła się na produkcję wojenną. Dzięki jego pensji macie za co żyć. Niestety na parterze domu, w jakim mieszkacie, zakwaterowano oficera, którego sposób bycia pozostawia wiele do życzenia - swoje miejsce pobytu zamienił w pijacką melinę. Pewnego dnia zostaje zamordowany, a Ty walnie przyczyniasz się do ujęcia jego sprawcy. Dzięki temu odkrywasz w sobie zdolności detektywistyczne oraz pewne oko, które nie raz ocalą Ci życie.
Ponieważ bolszewicy są coraz bliżej, Twoja matka wyjeżdża do Polski, a Ty zostajesz, by opiekować się tatą. Ten jednak popełnia samobójstwo, nie chcąc być ciężarem w drodze, w którą musisz się udać. Po jego śmierci odkrywasz pozostawiony przez niego list, z jakiego dowiadujesz się, że posiadasz przyrodnią siostrę, która jest owocem związku ojca jeszcze sprzed obecnego małżeństwa. Ponieważ tata kupił Ci także dom w dawnej ojczyźnie, już wiesz, dokąd musisz się kierować. Wyruszasz w podróż samochodem pozostawionym Ci przez austriackiego oficera, któremu pomagałaś w śledztwie dotyczącym morderstwa niefortunnego lokatora. Po drodze chcesz zabrać krewną, jednak po przybyciu na miejsce orientujesz się, iż zmarła na gruźlicę. Na cmentarzu spotykasz też swojego prześladowcę – złowieszczego Sienkę. Ten wydaje na Ciebie wyrok, więc zostajesz zakopana żywcem. W nocy wydobywają Cię jego towarzysze, którzy mają wobec Ciebie niecne zamiary. Nie spodziewali się, że obok grobu leży Twój pistolet, jakiego teraz dobywasz z wielką szybkością, zabijając napastników. Po wszystkim odjeżdżasz i zmierzasz pociągiem na Krym, gdzie wsiadasz na statek wywożący uchodźców uciekających przed bolszewicką nawałą. Trafiasz tam w samo oko cyklonu – międzynarodową aferę szpiegowską, a Twoja droga do Polski obfitować będzie w wiele pasjonujących wydarzeń. Bierzesz udział w wojnie o niepodległość w 1920 roku, po czym wraz ze spotkanym w kraju Abramem Rybkinem zakładasz firmę detektywistyczną. W końcu trafiasz do Policji, gdzie szybko zdobywasz uznanie i szacunek, rozwikłując wiele zagadek kryminalnych...
„Lisica” Witolda Horwatha to napisany z pasją, porywający retro-kryminał i jednocześnie awanturnicza powieść podróżniczo-przygodowa. Jego główna bohaterka Helena Lubochowska zostaje rzucona w wir wydarzeń, rozpoczynających się wyjazdem wraz z całą rodziną na Ukrainę, a kończących ucieczką z Krymu przed nadchodzącymi bolszewikami na pokładzie statku żeglującego poprzez morza czarne oraz śródziemne. Jej droga znajduje swój kres w dopiero co powstałej, wolnej Polsce, gdzie jednak zaczyna się następny etap historii, tym razem skupiający się na działalności detektywistycznej Lubochowskiej, która ostatecznie uzyskuje pracę w Policji Państwowej. Niewątpliwie jej przygodami można by obdzielić solidne grono bohaterów kilku podobnych książek. Postać ta przeżywa rewolucję bolszewicką, austro–niemiecką okupację Ukrainy, podróż na Krym oraz rejs przez dwa akweny morskie, by po wielu perypetiach trafić do ojczyzny. Wszędzie uczestniczy w rozwikływaniu skomplikowanych zagadek kryminalnych, a nawet międzynarodowej aferze szpiegowsko–terrorystycznej, w którą zamieszani są przedstawiciele kilku mocarstw. Myliłby się jednak każdy, kto spodziewałby się, że akcja powieści kiedyś zwolni. Helena bierze udział w wojnie 1920 roku, by potem zanurzyć się w śledztwach dotyczących osób wysoko postawionych na szczeblach nowej polskiej władzy. Ambitna, twarda, obdarzona celnym okiem i nieprzeciętną, analityczną inteligencją, charakterem doskonale odpowiada tytułowemu zwierzęciu, stanowiąc jego ludzkie ucieleśnienie. Narracja prowadzona przez Horwatha jest dynamiczna i pędzi jak wzburzony górski potok, zanurzając czytelnika w spienioną warstwę wydarzeń, które nie tracą swojego tempa aż do ostatniej strony. Przygody głównej bohaterki zmieniają się jak w kalejdoskopie, co powoduje, że nie ma szans na odczucie znużenia, nudy czy nawet nabranie chwili oddechu przed kolejną porcją niezwykłych perypetii. Horwatha trzeba pochwalić za znawstwo realiów opisywanych czasów. Wszystkie zdarzenia osadzone są w prawidłowo oddanym kontekście historycznym, z przywołaniem jego niuansów. Niewątpliwie wymagało to olbrzymiej pracy i włożenia wielu wysiłków w ich dogłębne poznanie. Dla równowagi za minus tej propozycji literackiej należy uznać dość skomplikowany przebieg fabuły, która zwłaszcza u czytelnika niezaznajomionego z meandrami historii, może wywoływać pewną dezorientację czy poczucie przytłoczenia faktami (na szczęście do takich się nie zaliczam). Także zaistnienie pewnych sytuacji i ich nagromadzenie w stosunku do osoby bohaterki jest stosunkowo mało prawdopodobne (średnio podobała mi się również jej wątpliwa moralność), ale myślę, że po prostu trzeba przyjąć konwencję zastosowaną przez Autora. Znam już trzecią część tego cyklu i wiem, że z każdym kolejnym tomem jest on coraz lepszy. Już niebawem opowieść o tomie drugim! Dla pierwszego - 7/10.
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)