Wojciech Chmielarz - Przejęcie - recenzja

by - 15:10:00

Wyobraź sobie sobotni wieczór. Jeden z tych, kiedy w końcu możesz się odprężyć, zapomnieć o pracy oraz domowych obowiązkach. I wreszcie się zabawić. Twoja miejscowość jest niewielka, więc nie masz dużego wyboru – zostaje Ci remiza lub miejscowa dyskoteka. Otacza Cię tłum drgający równo w rytm głośnej, dudniącej muzyki. Wypijasz szybko parę drinków i poddajesz się nastrojowi, „wyginając śmiało ciało” w radosnych pląsach. Gdy wychodzisz na papierosa, spostrzegasz czerwonego vana, który wyrzucając spod kół grudki pisaku, z piskiem hamulców zatrzymuje się na pobliskim parkingu. Gdy otwiera się tylna klapa, Twoim oczom ukazuje się rząd ustawionych w szeregu, czerwonych zgrzewek z logo Coca-Coli, a ktoś głośno woła, że rozdają napój za darmo. Chwilę się wahasz, ale szybko dochodzisz do wniosku, że tylko głupi by nie skorzystał. Ku swojemu zdumieniu, otrzymujesz nie tylko butelkę, ale także propozycję udziału w reklamie. Jesteś nieco oszołomiona; zdajesz sobie sprawę, że posiadasz nietuzinkową urodę - ale żeby od razu udział w filmie, jako modelka? Natychmiast się zgadzasz, tym bardziej, że zdjęcia mają być kręcone na Karaibach, a do tego otrzymasz za udział niezłe pieniądze. Podpisujesz więc pośpiesznie formularz, kreśląc drżącymi z emocji rękoma dane osobowe, adres i numer telefonu. Nie wiesz, że właśnie wzięłaś udział nie w castingu, a polowaniu na naiwnych. Przeprowadza je człowiek o ksywie Polaco, który starannie i z wielkim znawstwem wybiera swoje ofiary. 

„Na Polaco czekało (…) zadanie. (...) Ważne, żeby na wycieczce nie było zbyt wielu ludzi z jednej okolicy. Samotni w grupie - ci byli najlepsi. Pożądane cechy: pewność siebie i odwaga – wystarczające, żeby przyjęli propozycję. Niefrasobliwość – na tyle duża, żeby zrobili to, czego się będzie od nich oczekiwać. Słabość – na tyle wyraźna, żeby można było ich złamać. Głupota – żeby dali się podporządkować i nie próbowali buntować.”  

Następnego dnia z trudem wyświetlasz w pamięci zamazane obrazy wczorajszych wydarzeń. Uśmiechasz się do siebie na wspomnienie nadziei, jaka zapłonęła w Tobie na wizję darmowej wycieczki na rajską wyspę. Pewnie to żart albo, co bardziej Cię niepokoi, próba wyłudzenia danych. Nic się jednak nie dzieje, więc szybko o tym zapominasz, ale po dwóch miesiącach, gdy dzwoni do Ciebie nieznany numer i odbierasz telefon, okazuje się, że to wcale nie był miraż. Spokojny, melodyjny i wzbudzający zaufanie głos w słuchawce powiadamia Cię, że zostałaś wybrana w konkursie i Twoja wyśniona podróż dojdzie do skutku! Nie możesz opanować pisku radości -zatem marzenia się ziszczają i to w tak nieoczekiwany sposób. Niewiarygodna okazja - spędzisz wakacje życia! Pakujesz najbardziej potrzebne rzeczy i jedziesz do Warszawy na umówione miejsce. Tam spotykasz Polaco w otoczeniu wianuszka młodych, rozentuzjazmowanych ludzi, co chwilę składających dłonie do oklasków. Na lotnisku wsiadacie do samolotu - zaczyna się wielka przygoda!  

„Bili brawo. Kiedy przestali, przyszedł czas na pracę. Sprawdzanie paszportów, liczenie, zapędzanie bydła do samolotu.”     

We Frankfurcie przesiadacie się do innego samolotu. Trochę dziwi Was jakość jego wystroju, wskazująca wyraźnie na najtańsze z możliwych linie lotnicze. Nie ma co się jednak czepiać nieistotnych szczegółów. Ważne, że bezpiecznie docieracie na miejsce, czyli do Bogoty w Kolumbii. Polaco obwieszcza, że to krótki przystanek w drodze na Karaiby – w końcu powinniście nabrać nieco opalenizny na tutejszych plażach, by dobrze prezentować się na kliszach. Hotel jest zupełnie darmowy, wszystko all–inclusive, w tym, co szczególnie Was cieszy – cały alk*ohol. Polaco przedstawia Wam opiekuna „turnusu” - Carlosa. Też pracuje dla Coca–Coli i będzie dbał o właściwe kontakty z autochtonami a także, co najważniejsze, żeby niczego Wam nie zabrakło.  

„Wszyscy wyciągali szyje, żeby dobrze się przyjrzeć delikatnemu, metroseksualnemu Kolumbijczykowi o czarnych, lekko kręconych włosach i śnieżnobiałym uśmiechu.” 

Przez cały tydzień jest jak w bajce – smażenie się na niebiańskich plażach, kąpanie w błękitnej wodzie i wieczorne imprezy. Podczas jednej z nich zbliżyłaś się do Polaco, doszło nawet do pocałunku. Wdychasz wszystko pełną piersią, zawsze chciałaś zwiedzać świat i oto: Kolumbio – jestem! Smakujesz z rozkoszą każdy dzień i nagle atmosfera diametralnie się zmienia 

„Po tygodniu (…) rozpoczęło się gotowanie żaby”.

Kolumbijczycy zbierają Was w hotelowej jadalni i z ust Polaco słyszycie, że wystąpił problem – z reklamy i Karaibów nici, więc musicie wracać do Polski. Ale dopiero za pięć dni, które macie spędzić tak, jak dotychczas. Wywołuje to jęki zawodu, szybko przykryte radością z nadal darmowego pobytu. Pojawia się jednak niepokój, podsycony obecnością nowego opiekuna – potężnego, umięśnionego Kolumbijczyka o zakazanej gębieIlicha. Przed wyjazdem znowu trafiacie do stołówki - tym razem pełnej uzbrojonych ludzi, w której obwieszczają, że jesteście zadłużeni po uszy i musicie zwrócić pieniądze za wakacje. Nieśmiałe protesty zosta uciszone przemocą. W Twoje serce zaczyna się wkradać strach.  

„Spoglądali na siebie niepewnie. Banda przerażonych gówniarzy, którzy jeszcze nie widzieli, w jakie kłopoty się wpakowali, ale już przeczuwali, że nie będzie im łatwo się z nich wyplątać.” 

Po powrocie do pokojów okazuje się, że Wasze rzeczy zostały splądrowane, a wokół pensjonatu pojawiła się linia patroli z bronią palną. Następnego dnia informują, że w zamian za darowanie długu macie przewieźć do Polski kokainę ukrytą w bagażach. Jeśli się nie zgodzicie – spotka Was śmierć. Musisz coś zrobić, zawalczyć, uciec, powiadomić kogoś... Patrzysz na Polaco i zastanawiasz się, po której jest stronie. Gdy podchodzisz, zapewnia, że pomoże w ewentualnej rejteradzie i zdradza jej szczegóły. Nabierasz zaufania. 

„Zastanawiała się pewnie, czy zaliczyć Polaco do ofiar czy do sprawców. Kolejny akt przedstawienia Polaco.” 

Podejmujesz więc próbę i prędko tego żałujesz. Usiłujesz porwać samochód stojący w garażu, ale zostajesz złapana. Odnosisz wrażenie, że na Ciebie czekali - tak jakby ktoś zdradził im Twój zamiar. Zakładają Ci worek na głowę i wywożą w nieznanym kierunku. Związaną rzucają w stajni, biją i wielokrotnie gwałcą. Po paru dniach zjawia się Polaco i zabiera Cię do hotelu. Wieczorem otrzymujesz kopertę z niewielką sumą pieniędzy i biletem do Nowego Jorku. Postanawiasz skorzystać z okazji i powtórnie podjąć ucieczkę.  

„Długo ważyła w dłoni kopertę. Po karku Polaco spływała kropla potu. Ten moment zawsze był najgorszy. Aż wreszcie Agnieszka kiwnęła głową. Uwierzyła w kłamstwa. Tak było łatwiej.” 

Odłączasz się od grupy na lotnisku w Bogocie. Nikt, nawet Polaco tego nie zauważa. Ty jednak również w swoim bagażu nie dostrzegłaś czegoś, co zaważy na Twojej przyszłości. Gdy Twoja obładowana narkotykami grupa odlatuje, ruszasz pewnym krokiem do sali odpraw.  

„Agnieszka nigdy nie dotarła do Nowego Jorku. (…) Agnieszkę złapano z kilogramem kokainy, kiedy nadawała bagaż.” 

Gdy zostajesz skazana wiele lat więzienia, dociera do Ciebie jak bardzo zostałaś oszukana. Jako najsilniejszą psychicznie w całej grupie i sprawiającą najwięcej kłopotów, postanowiono Cię wyeliminować. Kartele często rzucają na żer służb takich ludzi – żeby interes się kręcił, one również muszą od czasu do czasu odnotować sukces. To układ zawarty milcząco ku zadowoleniu każdej ze stron. Co się z Tobą dalej stało?  

„Szczerze mówiąc, Polaco nigdy to nie interesowało”. 

Tylko Twój brat w Polsce wie, że pół roku od wtrącenia do zakładu karnego, popełniłaś samobójstwo. I poprzysiągł dokonanie zemsty za wszelką cenę... 

„Strona nazywała się Klub Rozwodników i stanowiła rodzaj internetowej grupy wsparcia dla mężczyzn po rozwodzie (…) Mortka wchodził tam, żeby poczytać o problemach tych, który znaleźli się w podobnej do niego sytuacji. Przybrał pseudonim Pies (…). Dokładnie opisał swoją sytuację, to co się wydarzyło (…). To, że Ola znalazła Adama, a on był wciąż sam (…). To, że się bał. Samotności. Tego, że straci synów. Tego, że zniknie.” 

Nazywasz się Kuba Mortka i jesteś doświadczonym śledczym, pracującym w Wydziale do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw warszawskiej policji. Właśnie zdenerwowany głos szefa powiadomił Cię, że nieoczekiwanie kończy się Twoje zwolnienie, na które poszedłeś z powodu złamanej ręki. I tak naprawdę wskutek kłopotów osobistych. Jesteś świeżo po rozwodzie, a Twoje dzieci mieszkają z byłą żoną oraz jej nowym partnerem. Do tego niegdyś przespałeś się z ex-prostytutką i istnieje duże prawdopodobieństwo, że zaraziłeś się HIV. Doprawdy masz czym się martwić, więc postanawiasz nieco odpocząć i poskładać myśli. Jak się okazuje, zostałeś wezwany, ponieważ doszło do nietypowego morderstwa. Ktoś brutalnie zabił człowieka, rozcinając mu brzuch nożem, a następnie zawiesił jego ciało na linie przywiązanej do przęsła mostu. Jedynymi świadkami jest para bezdomnych, której tajemniczy mężczyzna o latynoskiej urodzie kazał powiadomić odpowiednie służby po dokonaniu makabrycznego rytuału. Ofiara trzyma w zaciśniętej dłoni orzeszek ziemny, niewątpliwie stanowiący znak. Wszystko to przypomina praktyki stosowane w krajach iberoamerykańskich podczas wojen tamtejszych gangów narkotykowych. Sprawa definitywnie wymaga szybkiego wyjaśnienia. W śledztwie ma Ci pomagać nowy nabytek na komisariacie – Anna Suchocka, młoda funkcjonariusz, która, co natychmiast dostrzegasz, charakteryzuje się dużym profesjonalizmem oraz wręcz oślim uporem w prowadzonych czynnościach. Szybko ustalacie, że ofiara była udziałowcem funduszu powierniczego, inwestującym w nowe technologie także w południowej Ameryce. Macie więc trop, który doprowadzi Was do wyjaśnienia tajemnic związanych z międzynarodową przestępczością na dużą skalę... 

„Przejęcie” Wojciecha Chmielarza to ciekawa a przy tym wielowątkowa powieść kryminalna z elementami obyczajowymi. Zabiera czytelnika w świat sekretów związanych ze śledztwem dotyczącym brutalnego morderstwa człowieka, który powiązany był z firmą mającą kontakty z rozprowadzającymi kokainę, kolumbijskimi gangami. Autor intrygująco rozbudował ten temat, mnożąc tropy i rozciągając nitki międzynarodowej afery. Złączył nimi całą plejadę doskonale zarysowanych bohaterów. Na końcu tak powstałego kłębka kryją się mroczne tajemnice, jakich odsłonięcie będzie wymagało skomplikowanegoacz pasjonującego śledztwa, któremu czytający towarzyszy z rosnącym zainteresowaniem. Przyznam, że jestem pod wrażeniem inwencji Pisarza - zdołał bowiem zespolić wszystkie elementy w logiczną i zaskakującą całość. O dużym kunszcie Autora świadczą zmyślnie wykorzystane wątki obyczajowe, z jakich najbardziej porywający okazuje się ów związany z zemstą brata za samobójczą śmierć siostry w kolumbijskim więzieniu. Kolejny plus - postaci komisarza Mortki i jego współpracowniczki są odmalowane wielowymiarowo - ze wszystkimi przemawiającymi do wyobraźni wadami i zaletami charakteru. Dotyczy to zresztą każdej z osób biorących udział w wydarzeniach z “Przejęcia”. Również wątek przyjaciela Mortki – policjanta Kochana, pełnego żółci i rozczarowanego służbą, który pod wpływem frustracji posuwa się do skatowania własnej żony, został przedstawiony bardzo realistycznie i przejmująco. W powieści dużo jest tego rodzaju pozornie pobocznych fragmentów fabuły, poprowadzonych zręcznie i stanowiących element pasjonującej mozaiki, składającej się na tę powieść. Jej język jest dynamiczny i obrazowy. Często zaskakujące plot twisty przewijają się szybko - nie nużą czytelnika i nie pozwalają mu oderwać się od książki aż do ostatniej strony. Fani suspensów będą zadowoleni, mogąc śledząc śledztwo, jakie nieustannie zmienia kierunek. Zakończenie zadowoli nawet największych sceptyków. „Przejęcie” to wydany w zwracającej uwagę, estetycznej okładce świetny kawałek rozrywki, a przy tym wciągająca historia na wysokim poziomie. Mocne 8/10.   

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)