Katarzyna Szeligowska - Tilda - recenzja
Praca z dziećmi wymaga szeregu godnych podziwu predyspozycji oraz umiejętności. Jeśli wykonujesz ją z powołaniem, nie tylko nauczysz je przedmiotu, który jest Twoją specjalizacją, ale także wpłyniesz na wychowanie – a może i stworzysz nowych pasjonatów danej dziedziny. Jeszcze trudniejsze zadanie stoi przed Tobą, jeżeli będziesz edukować nastolatków czy młodych dorosłych. Zbuntowanych, targanych pierwszymi wątpliwościami, stojących przed poważnymi decyzjami i nawiązujących znajomości, jakie mają szansę przetrwać wiele kolejnych lat. Musisz chłodzić nastroje, nie dać wejść sobie na głowę, zadbać o ustanowienie autorytetu i rozbudzić szacunek. Jeśli nie chcesz przy tym uchodzić za tak zwaną sztywniarę, dobrym rozwiązaniem będzie również ustalenie, jak najlepiej trafić do tej konkretnej grupy młodzieży. Oryginalne lekcje, człowiecze podejście, przeplatanie podawania wiedzy z chwilami wytchnienia. Już przed rozpoczęciem roku szkolnego widzisz, że kiedy przygotowywałaś się do kolejnych semestrów nauczania w podstawówce, wszystko było o wiele prostsze. W związku z redukcją etatów, zostałaś jednak zmuszona do znalezienia nowego zatrudnienia. Wybór padł na szkołę średnią, choć nigdy wcześniej nie uśmiechało Ci się pracować z krnąbrnymi maturzystami. Teoretycznie ludzie stojący przed egzaminem dojrzałości, powinni już przystawać zachowaniem do jego nazwy. Wiesz, że w praktyce bywa najróżniej. A skoro nie ma się tego, co się lubi... Pora na kolejne wyzwanie w Twoim życiu. Kompletujesz poważne stroje i poznajesz podstawę programową. Nawet nie trzęsą Ci się nogi, gdy w trakcie uroczystego otwarcia roku edukacyjnego dyrektor zaprasza Cię na sam środek sali, by przedstawić klasom, z którymi będziesz miała zajęcia. Nieco się stresujesz, ale czujesz się gotowa na kolejny etap nauczycielskiej kariery. Skrupulatnie przygotowałaś się, by rozpocząć go jak najlepiej. Nie przewidziałaś tylko jednego - że pewien uczeń z klasy maturalnej... założył się z przyjacielem o okrągłą sumę, iż uda mu się Ciebie poderwać. Okrutne? Na razie dla Ciebie niewyobrażalne...
“- (...) Grasz w dziwną grę... I mam wrażenie, że chcesz mnie w nią wciągnąć. Nie jestem pewna, jaki jest Twój cel, ale... cokolwiek to jest, lepiej sobie odpuść.
-Ja nigdy nie odpuszczam na starcie.”
Kiedy już podczas pierwszych zajęć z połową klasy, jaką masz przygotować do matury, spotyka Cię szokująco-obraźliwa sytuacja, nie jesteś pewna, co właściwie o tym myśleć. Jeden z uczniów pisze na teście sprawdzającym poziom znajomości przedmiotu zdanie o erotycznym wydźwięku. Choć zdemaskowany natychmiast za to przeprasza, od tej pory czujesz do niego ogromną niechęć a przy tym obawiasz się, do czego jeszcze może być zdolny. Zrobiwszy wywiad wśród innych nauczycieli, ustalasz, że Oskar dobrze się uczy i czasem tylko dopuszcza niewybrednych żartów, głównie za sprawą mniej ułożonego przyjaciela o imieniu Jakub. Na razie nie informujesz o zaszłej sytuacji dyrekcji i postanawiasz go obserwować. Tylko że... za każdym razem, kiedy spoglądasz na niego podczas lekcji - zauważasz, iż i on patrzy na Ciebie. I to wcale nie tak, jak powinien zerkać uczeń na nauczycielkę. Problem eskaluje, bowiem podczas każdych zajęć próbuje flirtować z Tobą podczas odpowiedzi, a kiedy tylko nadarza się okazja, spieszy Ci z pomocą. Chętnie poniesie książki, choć wcale o to nie prosiłaś, zajmie się przygotowaniem gazetki czy... przetransportuje ciężkie zakupy do mieszkania, bo wkrótce okazuje się, że żyjecie dosłownie obok siebie. Jest dorosły, zatem nie widzisz w Waszych rozmowach i mniej lub bardziej przypadkowych spotkaniach niczego złego. Może tylko wciąż masz z tyłu głowy niepokojące zachowanie z pierwszej lekcji. Od tamtego czasu na szczęście nic podobnie trwożącego się nie zdarzyło, więc finalnie postanawiasz to uznać za głupi, młodzieńczy wybryk. Potem jednak... jakoś wszechświat wszystko tak składa, że nawet nie wiesz, kiedy siedzi obok Ciebie w samochodzie i jedziecie wspólnie do schroniska. To przecież dobrze, że zainteresowałaś go wolontariatem, prawda? I nic w tym dziwnego, że już chwilę później jesteś z nim w mieszkaniu i pakujesz świąteczne prezenty dla dzieci z domu dziecka. To tylko niewiele znaczący przypadek... z którego mógłby wyniknąć niezły galimatias, gdyby ktoś się o tym dowiedział.
“(...) jesteś jak zakazany owoc. A utrzymywanie w tajemnicy relacji między nami jeszcze bardziej mnie nakręca.”
Matylda, Matilde, Tilda... To miał być tylko niezbyt przemyślany i nieco niepoważny żart; wyzwanie, jakie podjąłeś pod wpływem chwili. Wszak żaden nastolatek nie pogardzi sporym zastrzykiem gotówki, który - przynajmniej we własnym mniemaniu - może łatwo zdobyć. Zacząłeś odważnie i niezbyt mądrze, już na pierwszej lekcji posyłając nowej nauczycielce wysoce niestosowny liścik. Co sobie myślałeś? Ciężko stwierdzić. Założyłeś, że jak żadna inna dziewczyna, z pewnością i ona nie oprze się Twojemu urokowi. Nie wziąłeś tylko pod uwagę, że z dorosłymi kobietami należy postępować inaczej. Zmieniasz strategię i postanawiasz jak najlepiej poznać kobietę a później niepozornie zbliżyć się do niej dzięki rzekomo wspólnym zajęciom i zainteresowaniom. Idzie Ci coraz lepiej, bo już wkrótce nawet spędzacie razem popołudnia. Matylda nabiera do Ciebie zaufania i stopniowo się przed Tobą otwiera. Okazuje się, że poważna poza ze szkoły jest jedynie maską, za którą skrywa się ciekawa osobowość, której nie da się nie lubić. Dowiadujesz się też sporo o jej tragicznej przeszłości, aż w końcu znajdujesz się w punkcie, w jakim próbujesz zrobić wszystko, by wycofać się ze szkodliwego zakładu. Gdyby się o nim dowiedziała, z pewnością nie chciałaby mieć z Tobą nic wspólnego. Tymczasem Ty coraz częściej łapiesz się na tym, że nie tylko darzysz ją sympatią, ale i... zaczynasz się w niej zakochiwać. Jest po trzydziestce, więc dzieli Was kilkanaście lat, których jednak nijak nie odczuwasz. Snujesz coraz śmielsze plany na przyszłość, w jakich widzisz Was jako szczęśliwą parę. Czy to możliwe? Naprawdę obdarzyłeś najsilniejszym z uczuć własną nauczycielkę? Za chwilę będziesz zdawać maturę, zatem już nic nie stanie na przeszkodzie Waszemu związkowi. No chyba że sama Tilda - przecież ostrzegała Cię, że wcale nie myśli o Was tak poważnie. Jesteś zdeterminowany, by zdobyć serce tej kobiety za wszelką cenę. Czy to wystarczy?
“Normalnie życie na krawędzi.”
Jestem fanką motywu age gap, a już szczególnie, jeśli dotyczy on linii nauczyciel/uczennica lub studentka/profesor. Przeczytałam chyba wszystkie możliwe powieści, w których występuje ten wątek, choć od wielu lat największą estymą darzę jego podanie z niesamowicie eleganckim smakiem niespełnienia w “Madame” Antoniego Libery (w dodatku odwrotne, bo na linii uczeń/nauczycielka). Wciąż poszukuję podobnie wzniosłych literackich pereł w koronie, a więc z dużą nadzieją sięgnęłam po książkę “Tilda” Katarzyny Szeligowskiej. Początkowo fabuła nie do końca mnie przekonała. Pomysły, jakimi wykazywał się Oskar, aby zwrócić na siebie uwagę Matyldy odbierałam jako mało wyszukane; momentami nawet niesmaczne. Dopiero później, kiedy jego postawa nabrała odcieni bardziej układnej impertynencji i zaczął się zastanawiać nad zerwaniem zakładu, wzbudził moją sympatię. Sam rozwój znajomości okazał się jednak za mało wielowymiarowy – tak oryginalną tematykę można było moim zdaniem zaserwować czytelnikowi na wiele ciekawszych sposobów. Podczas lektury kilka razy odnosiłam wrażenie, że postaci są zarysowane zbyt płasko. Nie kupił mnie także fakt, że nauczycielka... tak naprawdę bawiła się uczniem i jego uczuciami. Zakazana relacja będąca “widzimisiem” to średni pomysł. Mam także zastrzeżenia do jednej kwestii literackiej - choć język powieści przystaje do bohaterów – w dialogach odbywanych przez dwie postaci za każdym razem są powtarzane ich imiona, a tego zabiegu bardzo nie lubię. Te nieznaczne minusy nie zmieniają jednak faktu, że propozycję czytelniczą Autorki uważam za całkiem dobrą historię na lekki wieczór. Taką w sam raz na raz – w dodatku zahaczającą o jedną z moich ulubionych niszy tematycznych. Po tym oryginalnym fabularnie debiucie jestem bardzo ciekawa, jak warsztat Pisarki rozwinie się w przyszłości, co z chęcią sprawdzę. Szczególnie, jeśli i kolejnym razem będę miała dzięki niemu okazję przenieść się na ten czy inny szkolny korytarz i przekonać się, dokąd mnie doprowadzi. 7/10
“Ludzie zawsze sami sobie dopowiedzą historię, która później będzie przekazywana z ust do ust i coraz bardziej koloryzowana.”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)