Daiana Esenwa - Niebieski hamak - recenzja

by - 15:03:00

„(…) tu nie ma powietrza. Tu wszystko mnie oplata i ściska płuca: ludzie, ich spojrzenia, budynki i drogi. Te cholerne przewidywalne drogi. Ta do szpitala, ta do osiedla, ta do glinianki. Chciałabym poczuć pod stopami drogę, której kres jest dla mnie zagadką.”

Płonąca chatka pośrodku lasu, w której ktoś chwilę temu podłożył ogień. W środku dwójka tajemnych kochanków, splecionych ciasno w miłosnym uścisku. Ona i on, skryci przed światem i zatopieni w swoim własnym – zbyt bardzo, by dostrzec w porę śmiertelne niebezpieczeństwo. Gdzieś w kącie dwójka śpiących i nieświadomych niczego dzieci. Tragedia.

„Czuła, że układa scenariusz. Zły, przepełniony krwią i nieunikniony scenariusz.”

Brzemienna kobieta romskiego pochodzenia, która zdecydowała się milczeć o swoim losie. W ciszy oczekująca na rozwiązanie, skrzętnie ukrywająca przed spojrzeniami innych poranione plecy, pokornie znosi swój los, tak głęboko zanurzywszy się w syndromie sztokholmskim, że dostrzegająca w swoim oprawcy odcienie bieli poza czernią.

„Dawno temu obiecała sobie, że te demony więcej jej nie opanują, a teraz walczyła z nimi z całych sił i czuła, że przegrywa.”

Wielkie wrocławskie życie Jaśminy rozsypuje się w zaledwie kilka chwil – zupełnie niczym domek z kart. Redukcja etatów. Nieopłacone rachunki. Przymusowy powrót na stare śmieci, na których nigdy więcej nie chciała się już znaleźć. Noszący ślady tragedii dom. Zaniedbana niewielka przybudówka. Borykający się z własnymi problemami sąsiedzi, których nie szczędził los. Niewielkie miejsce w świecie, w którym każdy każdego zna i wszystko o nim wie… a niekiedy również tuszuje zbrodnie innych. Przeszły kochanek – jedyny mężczyzna, przed którym otworzyła całe serce. Dawno porzucona przyjaciółka: dziennikarka, która jednak szybko otwiera przed kobietą ramiona – goszcząc ją w swoim świecie i na dodatek angażując w aktualnie prowadzone śledztwo, o którym pisze książkę, próbując odsłonić tajemnice z dawnych lat. Zagadkę pewnego koszmaru. Historię o historii, którą jednak być może lepiej było pozostawić w czeluściach ciemności. W tragicznej otchłani, w której jest jej prawowite miejsce.

„Rozpadam się na kawałki, pochowałam dzieciństwo. Nie wiem, co dalej.”

Antek. Jest jeszcze Antek. Tak ważny dla Jaśminy, jedno z dwóch światełek w mrocznym tunelu jej dzieciństwa. Ten, który potrafił wywołać uśmiech na jej twarzy. Porwać w ramiona, chroniąc w nich przed całym złym światem – a przede wszystkim przed wychowującą ją babcią o twardej ręce. Dzisiaj zupełnie martwy. Nie tak jak dziadek, który ukształtował ją jako dobrego człowieka i uczynił tym, kim się stała, broniąc małą przed swoją żoną, kiedy tylko mógł. Nieżywy zupełnie inaczej – bo zamordowany. Pogrzeb Antka aranżuje powrót do przeszłości, odnalezienie swojego miejsca w rzeczywistości i próbę rozwiązania skomplikowanej zagadki kryminalnej sprzed wielu lat. Przynosi jednak również… śmiertelne niebezpieczeństwo wszystkim zainteresowanym.

„Wiedział, że schowa zaczarowaną sukienkę do szafy, a wraz z nią całe dobro, którego tak pragnął na co dzień.”

Jako że przeczytałam w życiu tysiące książek, niezwykle trudno jest mnie zaskoczyć – a jednak Daiana Esenwa tego dokonała. Zdziwienie ogarnęło mnie już na samym początku lektury. Wszystko to z powodu zupełnie niezwykłej formy. Krótkie, niekiedy zajmujące zaledwie pół strony, rozdziały, nadały akcji rzadko spotykanej dynamiki. Przyznam, że na początku musiałam mocno skoncentrować się na pochłanianych literkach, jako że do fabuły co rusz dołączały nowe postaci, splecione ze sobą przeszłością czy tajemnicą. Autorka wplotła je jednak w coraz szerszy, choć zamknięty w małej, hermetycznej miejscowości, świat w sposób bardzo płynny, z każdą stroną fascynując czytelnika coraz bardziej. Brakowało mi może jedynie na początku określenia ram czasowych czy miejscowych, jednak kiedy już zaczęłam odpowiednio łączyć wątki uznałam, że faktycznie te oczywistości nie były konieczne. Jako drugi, choć nieznaczny, minus wskazałabym fakt, że okładka nie posiada skrzydełek ani… opisu. Z jednej strony to pewna tajemniczość. Z drugiej – osobiście wolę jednak, kiedy pewne wprowadzenie znajduje się z tyłu książki. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do samej historii – wszakże to ona jest tutaj najistotniejsza. Większość kryminałów skupia się na prowadzonym śledztwie, dowodach i poszlakach. „Niebieski hamak” koncentruje się z kolei na bohaterach i ich uczuciach oraz kolejach losu. To stosunkowo krótki, choć jakże doskonały, chwilami wręcz poetycko napisany, aliaż historii kryminalnej z dramatem rodzinnym. Powieść wyjątkowa, niespotykana, niebanalna i dynamiczna, o której zdecydowanie powinno być o wiele głośniej. Historia dla tych, którzy uwielbiają dryfować po fabule, zżywając się z bohaterami i próbując wespół z nimi dojść do sedna tego, co tak naprawdę doprowadziło do zbrodni. Coś innego. Coś dobrego. 8/10

„Jak jest łatwo, to zazwyczaj jest też nudno.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)