Maciej Siembieda - Orient - recenzja

by - 14:17:00

„- Nie wymawiaj tego słowa. Oznacza śmierć. Na tym będą oparte reguły gry.

- Naprawdę chcesz to zrobić i zaprosić do gry cały świat?

Przymknął powieki na znak potwierdzenia.”

Koleje losu bywają bardzo przewrotne. Załóżmy, że masz swój szczęśliwy zestaw liczb. Z niezwykłą determinacją używasz go grając w Lotto lub inną zabawę losową, obiecującą wysokie wygrane. Zawsze ten sam. Niezmienny; niezachwianie wierząc w zgarnięcie całej puli pewnego dnia. Przeznaczenie lubi jednak sobie kpić z naszych marzeń – wybrane przez Ciebie numerki padają akurat wówczas, kiedy… wskutek zawirowania, nie bierzesz udziału w grze. Mogłeś być milionerem – i byłbyś nim, gdybyś tylko zagrał, tak jak to czyniłeś zawsze do tej pory. Co robisz? Osuwasz się na kolana przed punktem Lotto, upuszczając kupon wprost w kałużę. Zbierasz cały swój skromny dobytek i opuszczasz mieszkanie, które i tak niedługo zajmie komornik. Zrezygnowany wyruszasz prosto przed siebie, mając w planie iść tak daleko, jak nogi poniosą. I nagle… natrafiasz na kompletnie zapomnianą… żyłę złota. Coś, co kompletnie odmieni Twój los, który jednak miał chyba wobec Ciebie szeroko zakrojone plany – kompletnie inne niż przypuszczałeś. Oto rozpoczyna się Twoja wielka przygoda.


„Nie znasz zasady: jak coś jest prawie niemożliwe do wykonania, zleć to idiocie, a poradzi sobie doskonale? Bo nie ma pojęcia o trudnościach i niebezpieczeństwie.”

Choć nie stałeś się milionerem, odtąd mieszkasz w luksusowej rezydencji, o czym nie ma pojęcia nikt poza Tobą. Postanawiasz zacząć gromadzić swój majątek pod doskonałą przykrywką – zbierasz złom i sprzedajesz wartościowe przedmioty niewiadomego pochodzenia na skupie. Wieść o Twoim zajęciu roznosi się lotem po niewielkim Terespolu, wskutek czego już wkrótce towarzyszy Ci cała banda złomiarzy. Drobni pijaczkowie, kilku rzezimieszków i pewien zatwardziały kryminalista nie są już jedynie Twoimi koleżkami od butelki – a prężnie działającą ekipą, która jest na każde Twoje skinienie. Wszakże gdyby nie Ty, nie mieliby jak zarobić na ulubione trunki niskich lotów. Już wkrótce przyjdzie się Wam zmierzyć z zadaniem najwyższej wagi, zleconym przez pewnego jegomościa o pokrętnej przeszłości. Przyniesie Wam ono wielkie apanaże, ale i równie duże niebezpieczeństwo. Tworząc własny determinizm, będziesz chciał je jednak w pełni zrealizować – chcąc zarobić na… inną akcję, która pozwoli Ci stać się w końcu prawdziwym milionerem. Los chyba nie zdołał Cię nauczyć, że Twoje przeznaczenie jest zgoła inne. A może wcale nie – i faktycznie zdołasz stworzyć je sam?

„Gangster, który służy władzy, nie jest gangsterem, tak jak mnich, który służy władzy, nie jest mnichem.”

Tymczasem w innym miejscu Polski, były prokurator i niezwykle inteligentny detektyw Jakub Kania, zajmuje się pracą na rzecz wielkiej filii szwajcarskiego przedsiębiorstwa o profilu ubezpieczeniowym. Zlecenie, z którym przyjdzie mu się zmierzyć, zdecydowanie nie będzie tak proste jak poprzednie, które otrzymał. Przykaz przybył z samej góry – wraz z genewskim szefem o ogromnych oczekiwaniach. Kania ma za zadanie… odnaleźć skład pociągu Orient Express, który podróżował z Chin do Europy i wiele lat temu zwyczajnie rozpłynął się w powietrzu. Przemierzał kolejne kilometry torów i zniknął, stając się jedną z największych zagadek dla wszystkich zainteresowanych. Czy liczne talenty mężczyzny pozwolą na dokonanie niemożliwego i rozwiązanie tajemnicy, która z powodzeniem mogłaby stać się tematem powieści Agaty Christie?

„Starcy mawiają, że na ziemi jest tylko dwóch dobrych ludzi. Jeden umarł, a drugi się jeszcze nie urodził.”

W tym samym czasie w Chinach planowany jest ogromny przerzut zdecydowanie nielegalnych towarów transportem kolejowym, z wykorzystaniem nowego Jedwabnego Szlaku. Przemyt nie jest jednak jedyną misją zainteresowanych – oprócz dostarczenia w odpowiednie miejsca tajemniczej zawartości wagonów, istotna jest bowiem również… zemsta. I to taka planowana od wielu lat, zatem wykalkulowana zdecydowanie na zimno i piekielnie skuteczna. Na dodatek, udział we wszystkim mają również chińskie triady, przed którymi drżeć mogłaby nawet włoska mafia.

W całej tej zawierusze może odnajdzie się inteligentny detektyw – ale czy poradzi z nią sobie złomiarz, pieczołowicie pracujący na własne bogactwo? Ostateczne zderzenie wszystkich tych światów przynieść może iście orientalną rozgrywkę.

„Fanatycy, a tacy są najgorsi. Nie bał się nikogo i niczego, a szanghajskie podziemie umacniało jego mit, opowiadając legendy o nieustraszonym bandycie, który kierował się świętą Sztuką wojny, napisaną przez jakiegoś starca milion lat temu.”

Przyznam, że „Orient” stosunkowo długo czekał na mojej półce – a wszystko to z powodu… okładki. W moim mniemaniu niezbyt wizualnie atrakcyjnej, sugerującej w dodatku raczej męską lekturę, co jest założeniem całkowicie błędnym. Doskonale sprawdza się w tym przypadku powiedzenie, aby nie oceniać książki po okładce (na której w przypadku tej lektury powinien się moim znaleźć mityczny Orient Express i panorama Chin w tle) – jako że jej zawartość gwarantuje egzotyczną rozrywkę na najwyższym poziomie. Nie od razu doszłam jednak do tego wniosku. Na pierwszych dwudziestu stronach Autor bowiem stawia przed czytelnikiem ogromne wyzwanie, umieszczając w fabule pięć (!) pozornie wcale niełączących się ze sobą wątków. Istny rollercoaster, czy może raczej tym razem szalenie szybka przejażdżka ekspresowym pociągiem, wciągnął mnie jednak na tyle, że już po chwili byłam absolutnie zafascynowana poznawaną historią. Luźne nitki zaczęły się ze sobą splatać, tworząc niepowtarzalny pattern, który wciąga bez reszty i budzi podziw. Poznając losy bohaterów i towarzysząc im w przygodach, da się również zauważyć duże obeznanie Autora z różnymi dziedzinami kultury i sztuki, ale także życia codziennego (który mężczyzna wie, czym są emolienty?), które to sprawia, że odmalowane tło powieści jest nader barwne i absorbujące. Zupełnie zbędnie obawiałam się, iż będzie to lektura zbyt trudna – okazała się jedynie (albo i aż) wymagająca skupienia, acz przy tym intrygująca i pasjonująca. Z finezją, fantazją i dużą dawką polotu. Stwierdzić muszę, iż inteligencja pana Siembiedy, który utkał wielowątkową fabułę w kusząco orientalny wzór, pracuje zapewne niczym mechanizm szwajcarskiego zegarka. Postawię nawet śmiałą tezę – wielu autorów nie podołałoby zadaniu stworzenia tak barwnej i zawiłej historii. „Orient” to bez mała kryminał inny niż wszystkie, idealny dla fanów rozwiązywania zagadek i oddawania się lekturze bez reszty. 8/10

„Najlepszym sposobem na skorzystanie z okazji jest z niej skorzystać.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)