Marek Adam Grabowski - Ogrody ciszy - recenzja

by - 17:22:00

„Strach jest zawsze, kiedy idziemy ku jakiemuś celowi.”

Jesteś kimś niesamowicie ważnym w hermetycznym, futurystycznym (i na wskroś opresyjnym, choć tego akurat jeszcze sobie nie uświadomiłeś) państwie. Pełnisz zaszczytną rolę, będąc terapeutą i psychologiem dla tych, którzy mają spokojnie „wylogować się z tego świata”, aby przysłużyć się ojczyźnie. Choć oznaczeni są jedynie numerami, dbasz o to, aby ich śmierć była komfortowa. W związku z piastowanym stanowiskiem, należy Ci się mnóstwo apanaży, całkowicie niedostępnych dla przeciętnych osób. To właśnie z ich powodu ceni Cię piękna żona – choć chciałbyś wierzyć, że jest zupełnie inaczej. Jako przykładny obywatel, realizujesz powierzone zadania bez zadawania żadnych pytań. Wszystko to jednak do czasu…

„- Czyżbyś bał się swojego przeznaczenia, swojej roli?

- Dokładnie tak.”

Powietrzne metro, którym docierasz do miejsca swojej pracy, nazywanego dumnie humanitarnym obozem koncentracyjnym czy górujący nad miastem pomnik belgijskiego króla Leopolda II, jednego z największych zbrodniarzy minionych czasów, mającego na koncie śmierć sześciu milionów ludzi (lekką ręką licząc), już od dawna Cię nie zaskakują. Właściwie obecnie mało co jest już w stanie wzbudzić u Ciebie zdumienie. Nie czyni tego nawet fakt, iż Twoja żona zdecydowała się nie urodzić Waszego syna, a umieściła jego płód w słoiku – w którym od kilku lat spokojnie czeka w sztucznych wodach, aż kobieta postanowi to zrobić. Puste to jednak mrzonki – póki co przecież doskonale realizuje się we własnym mniemaniu jako matka… piastując znajdujące się w szkle maleństwo, niemające nadal żadnej świadomości, niczym maskotkę. Ignorujesz także jej zachciankę, aby kupić dla Was… sztucznie wyprodukowaną dziewczynkę. Jakiekolwiek emocje budzi w Tobie dopiero to, co dostrzegasz w oczach jednego z więźniów obozu. Twoja diagnoza jest sprzeczna z doktryną państwa, ale jednak dla Ciebie ostateczna: ten człowiek przeznaczony jest do życia, a nie do rozpuszczenia w piekielnym kotle, na co przygotowałeś psychicznie wiele innych osób. Nie chcesz uspokajać go przed śmiercią, jak to czyniłeś wcześniej z jemu podobnymi i skierować go do machiny, po wyjściu z której jego ciało zostanie przerobione na produkty codziennego użytku. Po raz pierwszy w życiu się buntujesz. Pomimo tego, że jako Orfeusz o pięknym imieniu i nieskazitelnej reputacji, pełniący funkcję wysoko postawionego oficera, dotychczas nie miałeś podobnych grzechów na koncie… masz pełną świadomość tego, co opresyjne państwo, którego ułudę zaczynasz w końcu w pełni dostrzegać, robi z niepokornymi jednostkami… Czy warto stracić życie w imię wzniosłych idei? A może jednak nie warto egzystować, żyjąc jedynie… mirażem?

„Może lepiej jest nie analizować świata, lepiej nic nie wiedzieć!”

Czy jako fanka futurystycznego serialu „Black mirror” i powieści dystopijnych byłam przygotowana na to, co zastanie mnie za oryginalną okładką „Ogrodów ciszy”? Niekoniecznie. Lektura pierwszych stron przyniosła mi podniesienie brwi mniej więcej do linii włosów i wytrzeszczenie i tak naturalnie sporych rozmiarów oczu. W związku z dynamiczną akcją, szybko jednak dałam się porwać temu bez mała niesamowicie oryginalnemu światu, który w swojej książce wykreował Grabowski. Przywiódł mi on na myśl skojarzenie skrzyżowania zbrodniczej rzeczywistości niemieckiej Trzeciej Rzeszy właśnie z futurystycznymi miejscami, występującymi we wcześniej wspomnianym serialu… może jeszcze z odrobinką starożytności, z uwagi na imiona głównych bohaterów. Autor poważył się na niesamowicie odważny krok, nie tylko mieszając (jednak w pełnym ładzie) różne realia, ale także gatunki. Powieść historyczna (lub coś jej podobnego) sprytnie przeplata się z fantasy i nutką kryminału, posiadając przy tym również… cechy komedii. Znajdujący się w niej humor również jest dość oryginalny – jednak definitywnie pokrywa się z moim. „Ogrody ciszy”, z których płynie również istotne przesłanie i pewna przestroga (ich odkrycie pozostawię jednak Tobie), będą dobrą rozrywką dla każdej osoby o otwartym umyśle, która lubi wyobrażać sobie inne rzeczywistości, zastanawiać się: „jak by było, gdyby…” i co może kiedyś czekać ludzkość – a może, tak naprawdę, co już ją kiedyś spotkało. W tej oryginalnej i napisanej świetnym językiem historii mierziły mnie w zasadzie tylko przekleństwa – choć było ich kilkanaście i zazwyczaj przystawały do sytuacji, myślę, że książka znacznie zyskałaby, gdyby zastąpić je innymi słowami. Minus ten nie zmienia jednak faktu, że ta bez mała unikatowa historia przypadła mi do gustu, stając się kolejną oryginalną perełką, którą zdążyłam już odkryć w tym roku. 7/10

„Czym innym jest miłość do osoby, a czym innym miłość do abstrakcyjnego bytu.”

You May Also Like

2 comments

  1. Nie znam tej propozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kaimierz Junosza Piotrowski27 lutego 2024 21:05

    Znam powieść, a na pewno duże jej fragmenty, które przesłał mi Marek Adam Grabowski kolega z Portalu Pisarskiego. Muszę Ci Julio pogratulować, napisałaś świetną recenzję.
    Przyznam się, że powieść Marka czytałem z mieszanymi uczuciami, a jego futurystyczna wizja napawała mnie niesmakiem, chociaż brnąłem, zagłębiając się w "Ogrody ciszy", by nie nie sprawić koledze zawodu. Był to inny Autor, od tego, którego dotąd znałem. Śledziłem jego pisarską ewolucję i od początku zwracałem uwagę na jego bogatą wyobraźnię. Poprzednio bawiły i śmieszyły mnie pomysły zawarte w cyklu opowiadań o wsi Kości Wielkie, zdradzające potencjał początkowych pisarskich prób, jeszcze warsztatowo ułomnych, jednak z czasem coraz poprawniejszych, wreszcie nagradzanych nie tylko przeze mnie coraz lepszymi, a nawet opiniami wyrażającymi zachwyty.
    Celna jest Julio twoja charakterystyka książki: (Autor) Przywiódł mi on na myśl skojarzenie skrzyżowania zbrodniczej rzeczywistości niemieckiej Trzeciej Rzeszy właśnie z futurystycznymi miejscami, występującymi we wcześniej wspomnianym serialu… może jeszcze z odrobinką starożytności, z uwagi na imiona głównych bohaterów. Autor poważył się na niesamowicie odważny krok, nie tylko mieszając (jednak w pełnym ładzie) różne realia, ale także gatunki. Powieść historyczna (lub coś jej podobnego) sprytnie przeplata się z fantasy i nutką kryminału, posiadając przy tym również… cechy komedii".
    Brawo Julio! Trafiłaś jak snajper w środek celu.
    Sam w "Ogrodach ciszy" dopatruję się przestrogi – chociaż nie jestem pewien, czy w pełni świadomie wyartykułowanej przez Marka – przed obłędem lewackich trendów kreowania nowego obywatela świata. Przed obłędem w odmianie lansowanej przez Hitlera w "Mein Kampf", w idei tworzenia innej lepszej rasy człowieka. Wszak przejawem redukcji przyrostu naturalnego w cywilizacji nawet na naszym podwórku (podążającym za cywilizacjami krajów zachodnioeuropejskich) jest choćby tabletka wywołująca poronienie.
    Wyższą przyszłościową formą aborcji niech będzie kolejny cytat przywołany przez Ciebie Julio: "Twoja żona zdecydowała się nie urodzić Waszego syna, a umieściła jego płód w słoiku".
    Gratuluję Ci Julio wnikliwej recenzji, a Tobie, Marku, uroczej i mądrej Recenzentki.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)