Robert Małecki - Skaza - recenzja

by - 16:16:00

„Z niewielu elementów miał zbudować obraz nowej rzeczy. Tak jak z niewielu dowodów na miejscu zbrodni miał odtworzyć przebieg tragicznych wydarzeń.”

Mieszkanie z widokiem na malownicze jezioro brzmi niesamowicie sielsko, prawda? Wiosną możesz obserwować, jak w jego pobliżu natura budzi się do życia, latem schłodzić się w wodzie, a zimą patrzeć na majestatyczną, zamarzniętą taflę. Każda osoba, mająca choć odrobinę skłonności do kontemplacji, będzie ukontentowana, widząc z okien swoich czterech kątów zmienną wodę. Jeziora mają swój urok… no chyba, że na jego obecnie skutej lodem tafli znajduje się trup; a gwoli ścisłości dwa trupy. 

„Wierzę w przypadki, ale nie dwa równocześnie.”

Komisarz Bernard Gross – Twoje nazwisko brzmi tyle dumnie, co… jedynie pozornie. Równo dekadę temu straciłeś to, co Ci najdroższe – ukochaną żonę, którą niemalże zamordował nieschwytany dotychczas szaleniec, oraz syna, niemogącego pogodzić się z tym, iż nie zdołałeś ochronić ich małej rodziny. Od tamtej pory Twoja żona wegetuje w fundacji „Światło”, pogrążona w wiecznym śnie, pierworodny ucieka w zapomnienie za sprawą najróżniejszych używek, a Ty, choć wciąż nie godzisz się z tragiczną przeszłością, jedynie udajesz życie, oddając całą pozostałą Ci energię pracy. Po przeniesieniu do spokojnej Chełmży nie spodziewałeś się, że przyjdzie Ci się zmierzyć z zagadką, będącą pozornie sprawą nie do rozwiązania. Wyglądając spokojnie przez okno po kolejnym dniu takim samym jak wszystkie potrzebne, nie widzisz na tafli zamarzniętego jeziora młodzieży, która jak zawsze postanowiła się na niej powygłupiać – a małą dziewczynkę, ganiającą za psem. Obawiając się o to, że lód nie wytrzyma, schodzisz na taflę i szybko tego żałujesz… Niesforny czworonóg prowadzi Cię do znajdującego się pod „szkłem” jeziora martwego młodzieńca. W dodatku w pobliskiej łódce natrafiasz na zwłoki bezdomnego. Czy tę tak różną od siebie dwójkę, przy której nie znaleziono żadnych istotnych śladów, mogło cokolwiek łączyć? Czy chłopak nieszczęśliwie wpadł do przerębla i utonął, czy też ktoś mu w tym pomógł? Kim jest podejrzanie zadbany bezdomny z łódki? Zamarzł? Popełnił samobójstwo? Udział w jego śmierci miał ktoś inny? Pytania mnożą się jak szalone, choć śladów jest jak na lekarstwo… 

„Nie odwracasz się, nie uciekasz, tylko instynktownie działasz. Zwalczasz zło bez względu na sytuację.”

W tej piętrzącej się, mroźnej i nieco patowej sytuacji istnieje pewien plus prawie całkowicie równoważący minus – w końcu możesz dać się w pełni pochłonąć pracy, zapominając o własnych demonach.  Negatywna strona tego samego medalu jest jednak równie znacząca… okazuje się bowiem, że dwójka nieboszczyków prowadzi do nierozwiązanej zagadki sprzed wielu lat… 

„Chciał ją widzieć we wspomnieniach zdrową i atrakcyjną, ale te stare obrazy, które tliły się w jego pamięci, ulegały postępującemu zatarciu.”

Stosunkowo popularną postać komisarza Bernarda miałam już okazję poznać w minionym roku za sprawą powieści „Zrost”, będącą czwartą częścią opowiadającego o jego losach cyklu. Z tym większą chęcią zdecydowałam się więc na lekturę „Skazy” – tomu pierwszego, który został wydany w nowej, przypadającej mi zresztą do gustu, szacie graficznej. Dzięki temu poznałam osobę Grossa nieco lepiej, poznając pełne tło zarazem najistotniejszej, jak i najstraszniejszej sytuacji, która wydarzyła się w jego życiu, naznaczając go na zawsze i determinując wiele jego przyszłych działań. Sama fabuła „Skazy”, w której tajemnicza sprawa kryminalna sprzed lat sprytnie łączy się z aktualnie prowadzonym śledztwem, jest moim zdaniem całkiem ciekawa – choć uważam, że gdyby skrócić ją o jedną trzecią, akcja zdecydowanie by na tym zyskała. Momentami miałam wrażenie, że Autor częstuje czytelników zbyt dużą ilością kompletnie nieistotnych informacji, niewnoszących zresztą nic do fabuły. Świetnym przykładem będą tutaj opisy prac modelarskich, nazwy mijanych tabliczek, (kilkunastokrotne) parzenie herbaty, jedzenie kanapek z pasztetem i żucie gumy. Ciągle powtarzane czynności codzienne zwyczajnie mnie nużyły, stając się z każdym kolejnym powtórzeniem irytującymi manieryzmami. To jednak odczucie w pełni subiektywne – ja po prostu kocham dynamiczną akcję. 😉 Nie zmienia to jednak faktu, że książka jako kryminał jest skonstruowana w sposób całkowicie poprawny, intrygujący i wciągający. Umiejętne splecenie wszystkich intryg w jeden, solidnie utkany wzór, jest całkiem imponujące. Myślę, że „Skaza” będzie dobrym wyborem dla fanów powieści z morderstwem w tle, w których wodzony za nos czytelnik, notorycznie mylący tropy, będzie sam dążył do rozwiązania rozgrywającej się w jego głowie zagadki. Ode mnie 7/10. 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)