Phil Knight - Sztuka zwycięstwa dla młodzieży - recenzja

by - 14:35:00

„(…) uświadomiłem sobie, że cały świat jest zbudowany z szalonych pomysłów, że jego dzieje to nic innego jak niekończący się pochód szalonych pomysłów.”

Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia. Obecnie marka Nike określana jest mianem trzynastej najbardziej wartościowej na świecie, a jej majątek szacuje się na ponad 109 miliardów (!) dolarów. Tym większe zdziwienie może budzić fakt, że tak naprawdę jej powstanie… jest dziełem zupełnego przypadku!

„Człowiek, który przenosi góry, zaczyna od kamyków.”

Od zawsze w sporcie czułeś się jak przysłowiowa ryba w wodzie. Szczególnie ukochałeś sobie bieganie, w trakcie którego przychodziły Ci do głowy najlepsze pomysły. Wolność ducha przy zmęczeniu ciała w przyjemny sposób, objawiała się u Ciebie przede wszystkim podczas codziennych przebieżek. Właśnie kończyłeś studia i poszukiwałeś pomysłu na swoją przyszłość, co w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku nie było tak proste i różnorodne jak obecnie. Zdecydowałeś się na bardzo ryzykowny krok – decyzję, którą wielu mogło wówczas określić jedynie mianem szalonej. Postanowiłeś się wybrać w podróż dookoła świata, w trakcie której odwiedzisz również barwną i egzotyczną Japonię. Tam zaś udałeś się do siedziby firmy, zajmującej się produkcją butów sportowych. Zawadiackość, spryt i uparcie w dążeniu do własnego celu, pozwoliły Ci na umówienie się z szefostwem marki Onitsuka. Przedstawiając mu całkowicie zmyślone teorie, których wcześniej użyłeś w biznesowym projekcie związanym z tą branżą, zrealizowanym wcześniej na studia… nawiązałeś z właścicielem firmy swoją pierwszą poważną umowę. Jej celem było wprowadzenie butów marki Onitsuka na rynek amerykański. Choć wszyscy, wliczając w to Twoich rodziców, byli nastawieni do pomysłu całkowicie sceptycznie, wkrótce zacząłeś osiągać pierwsze sukcesy. Poczta pantoflowa sprawiła, że klienci na buty sportowe świetnej jakości i w bardzo korzystnej cenie, uderzali do Ciebie drzwiami i oknami. Twoja firma Blue Ribbon, której pomysł założenia narodził Ci się w głowie właściwie dopiero podczas spotkania z zarządem Onitsuki, zapoczątkowała falę, która szybko stała się nie do powstrzymania.

„Niczego nie oczekuj, niczego nie poszukuj, niczego nie chwytaj.”

Bycie „obwoźnym handlarzem butów”, jak z przekąsem nazywał Twoje zdjęcie ojciec, szybko zmieniło się w pełnoetatową pracę, która rozrosła się do takich rozmiarów, że zostałeś zmuszony zatrudnić pierwszych współpracowników. Sprzedawanie klasycznych butów japońskiej marki dla biegaczy szybko jednak okazało się dla Ciebie niewystarczające. Ambitny; wciąż chciałeś wszystko ulepszać. I tak powstały pierwsze projekty zmodyfikowanego obuwia, w których stworzeniu pomógł Ci największy poznany w życiu pasjonat biegania – Twój akademicki trener Bowerman. Innowacyjności. Nowości. Pojawiły się całe linie, które projektowałeś już w ramach własnej działalności. Blue Ribbon Sports w końcu zasłynęło z serii Nike, której nazwa wzięła się oczywiście od greckiej bogini zwycięstwa. Wybór ten, do którego początkowo wcale nie byłeś do końca przekonany, szybko udowodnił swoją trafność. Czyż można osiągnąć większe zwycięstwo nad wszystkimi i wszystkim, niż zasłynięcie na całym świecie, wskutek spełnienia swojego marzenia, które rozrosło się do niewyobrażalnych rozmiarów? Czy jest cokolwiek bardziej zwycięskiego od stworzenia produktów, które znają, kochają i cenią niemalże wszyscy? Pięknie jest snuć swoje wizje wielkości, zmiany, bogactwa i sławy. Pięknie jest marzyć. Najpiękniej jest jednak konsekwentnie wszystkie te marzenia realizować.

„(…) a Ty… pędź naprzód. Nie zatrzymuj się. Nawet nie myśl o odpoczynku, dopóki nie dotrzesz do celu, i nie zastanawiaj się zbyt często nad tym, gdzie ów cel się znajduje. Cokolwiek się zdarzy, nie zatrzymuj się.”

Phil Knight. Obecnie filantrop, którego majątek szacuje się na ponad 60 miliardów dolarów (sic!). Przedsiębiorczy mężczyzna, zapalony fan biegania. Człowiek z głową pełną pomysłów o niebywałej wytrwałości w ich realizacji. Zwyczajny człowiek, który kompletnym przypadkiem pewnego dnia zaczął szukać drogi dla siebie i odnalazł coś, co przyniosło mu ogólnoświatową sławę. Postać, której sukces zdecydowanie można podziwiać – szczególnie, jeżeli jest się na etapie walki o własne cele. Napisana przez niego „Sztuka zwycięstwa dla młodzieży” stosunkowo długo przeleżała na mojej półce, czekając na swoją kolej. Prawdopodobnie stało się tak z powodu obaw, że będzie to niezbyt ciekawa autobiografia twórcy butów. Jako osoba, która nawet i przymusową przebieżkę do autobusu miejskiego traktuje jak zło konieczne (pomimo tego, że codziennie ćwiczę!), spodziewałam się nudy. Książka jednak już od pierwszych stron uświadomiła mi, że bardzo niesprawiedliwie do niej podchodziłam – okazując się tak naprawdę ciekawą powieścią. Choć może raczej opowieścią, w której emocjonującą i niezwykle ciekawą narrację prowadzi sam Philip Knight, przedstawiając nam (jak również swoim wnukom, którym dedykował książkę) dzieje swojego życia. Rozterki w młodym wieku, pierwsze zakochanie, podróże dookoła świata i w końcu stworzenie własnej firmy, która na początku wcale nie odnosiła tak wielkich sukcesów, jak to mogłoby się nam dzisiaj wydawać. Choć nie było kolorowo, mężczyzna konsekwentnie dążył do spełnienia swojego marzenia, nie poddając się nawet w najczarniejszych chwilach. Postawię śmiałą tezę – to nie biografia, a powieść – po prostu jej bohaterem jest ktoś, kogo znamy i kto opowiada o prawdziwych wydarzeniach, a nie fikcji. Odważny zawadiaka Knight, który nie znał słowa „niemożliwe”, bardzo szybko wzbudził moją sympatię. Jego upór i impertynencja w dążeniu do spełnienia swoich marzeń są bez wątpienia godne podziwu. Myślę, że ta ciekawa historia człowieka, który ze zwyczajnego stał się legendą, będzie doskonałym wyborem dla każdej osoby, która chce coś osiągnąć. Nieważne zupełnie, czy jest to wielkie marzenie, czy jedynie mała mrzonka. Przedstawiony na kartach książki przykład Knighta jest dowodem, że można. I, co najważniejsze, pokazuje jak bardzo warto. Bo zawsze warto. 8/10

„Ludzie odruchowo zakładają, że konkurencja to zawsze zdrowe zjawisko, które wydobywa z nas to, co najlepsze, lecz jest to prawdą tylko w odniesieniu do tych, którzy potrafią o konkurencji zapomnieć. Na bieżni nauczyłem się, że sztuka współzawodnictwa jest sztuką zapominania. (…) Trzeba zapomnieć o własnych ograniczeniach. Zapomnieć o zwątpieniu, o bólu, o przeszłości.”

You May Also Like

1 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)