WW Gregory - Dwuświat - Przedwojnie - recenzja

by - 16:44:00

„Za początek świata przyjęto dzień, w którym – w wyniku niepozornego konfliktu o dostęp do nauki – powierzchnię Wszechziemi podzielono na dwa kraje: Inco i Floris. Od tamtej pory drogi obydwu społeczności zaczęły się coraz bardziej oddalać.”

Inco i Floris – dwie strony tego samego medalu, choć skrajnie od siebie różne. Dwa współistniejące światy, w których próżno szukać jakichkolwiek punktów stycznych. Jeden z nich, w pełni zurbanizowany, korzysta z najnowszych dobrodziejstw techniki, a humaniody żyją w nim wśród zwykłych ludzi. Pożywienie zastępują energetyczne batony, urozmaicane od czasu do czasu tabletkami na niemalże każdą przypadłość – także i tę wydumaną. W drugim świecie prym wiodą wierzenia i religia oraz uprawa ziemi na malowniczych, rolniczych terenach. Rzeczywistości, będące dawniej jednością, chyba nie mogłyby się różnić od siebie w większym stopniu…

 

„To nie tak miało być. Ona chciała się cieszyć z tej radosnej nowiny, ale ciało odmawiało posłuszeństwa. Chciało, by płakała.”

Żyjąca w Inco Jasmin zachodzi w upragnioną ciążę, mając nadzieję dać mężowi potomka. Płonne jednak mrzonki – po wizycie u ginekologa cały jej świat wali się niczym domek z kart. Okazuje się, że kobieta spodziewa się trojaczków – w dodatku samych dziewczynek. A tymi świat jest już znacznie przeładowany, w związku z czym od posiadania więcej niż jednej córki należy uiszczać bajońskie podatki. Gdyby spodziewała się syna, wówczas otrzymywałaby od państwa zasiłek. Jasmin, choć załamana, ani przez chwilę nie rozważa jednak skorzystania z łatwo dostępnej w przypadku ciąży z dziewczynką aborcji. Wbrew mężowi i opresyjnemu Inco, zamierza urodzić. Białowłosa nie jest jednak świadoma wszystkiego, co już niebawem stanie się jej udziałem…

„Liczyła, że razem podejmą decyzję, choć w głębi duszy miała nadzieję, że znajdzie się jakieś rozwiązanie, by uchować całą trojkę niewinnych maleństw.”

Urząd kontroli płci podejmuje coraz bardziej drakońskie decyzje, w związku ze spadającą na łeb, na szyję liczbą urodzeń chłopców. Czyhające wszędzie w Inco kary i zagrożenia stają się rażąco dotkliwe… Jak potoczą się dalsze losy Jasmin w świecie, w którym dla niej i jej trzech przyszłych córek może tak naprawdę nie być już miejsca? Czy gdziekolwiek istnieje granica tego wszechogarniającego szaleństwa, rodem z koszmarów o tym, jak roboty przejmują władzę nad światem? Czy w takiej rzeczywistości bunt jednostki ma w ogóle rację bytu? Może tego świata nie da się już uratować… a wystarczy jedynie przejść na jego drugą stronę?

„(…) nigdy nie czuł się tak bezpieczny jak dziś w towarzystwie zaledwie dwóch kobiet.”

Twórczość WW Gregory’ego, czyli tak naprawdę Wojciecha Wolnickiego, miałam przyjemność poznać w minionym roku za sprawą dwóch genialnych historii, przedstawionych w „Uznaniu” oraz „Pętli”. Po serię „Dwuświat” sięgnęłam więc właściwie w ciemno, zahipnotyzowana pięknymi okładkami i nęcącymi opisami. Zasugerowawszy się tytułem, spodziewałam się, że przyjdzie mi się zapoznać z opowieściami nawiązującymi do mojej ulubionej teorii wieloświatów. Otrzymałam jednak coś zgoła innego – science fiction w dystopijnej formie, a w tym gatunku niestety nie czuję się jak ryba w wodzie. Poznając tom pierwszy, czyli „Przedwojnie”, nie sposób jednak nie pochwalić rzucających się w oczy już od pierwszych stron lektury plusów. Podobnie jak w innych książkach, w tej również Autor zręcznie bawi się słowem, żonglując godnym podziwu szerokim wachlarzem wyrazów, dzięki czemu kreacja pesymistycznie wykreowanych światów jest bardzo obrazowa. Jak na mój gust jednak, momentami nieco zbyt rozbudowana – przez co nużąca. Rozumiem jednak, że pierwszy tom sagi sci-fi musi odpowiednio wprowadzić czytelnika w inną rzeczywistość, w związku z czym podejrzewam, że następne części porwą mnie w swoją niwę o wiele bardziej. Myślę, że katastroficzna akcja zyskałaby na zwiększeniu tempa. Główni bohaterowie, choć przedstawieni w sposób oryginalny i ciekawy, nie wzbudzili we mnie większych uczuć – poznawałam ich stosunkowo beznamiętnie. Sama kreacja opresyjnego, gardzącego kobietami państwa, była momentami zbyt przerysowana. Rozumiem jednak, iż tego rodzaju hiperbole właściwe są dystopiom. Myślę, że w serii tej zdecydowanie odnajdą się fani serialu „Black Mirror” i gatunku science ficion. Sama – po poznaniu zakończenia tomu pierwszego, które (pomimo częściowego przewidzenia rozwoju wypadków) uznaję za smutne, ale jednocześnie rokujące na przyszłość – mam w planach lekturę kolejnego tomu. Jestem ciekawa, jak się to wszystko rozwinie i w którym kierunku zdecyduje się podążyć zdecydowanie niepozbawiony barwnej wyobraźni Autor, będący jednym z moich ulubionych polskich pisarzy. Dla „Przedwojnia” – 5/10. 

„Powinien odetchnąć z ulgą, lecz w jego głowie kłębiły się pokutne myśli.”

You May Also Like

1 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)