Krzysztof Bochus - Boski znak - recenzja

by - 18:14:00

Postawiłem miłości do Ciebie przepiękny petersburski pałac; pomnik trwalszy niż ze spiżu. Jego neogotyckiej oprawy dopełniły niepowtarzalna zastawa z najszczerszego srebra oraz яйца Фаберже, Jaja Fabergé, małe dzieła sztuki, wykonane przez mistrza złotnictwa. Choć wszystko to blednie przy Twoim pięknie, zasługujesz tylko na to, co najwspanialsze. Spójrz, Barbaro, rozejrzyj się dobrze – złoto, srebro, kamienie szlachetne i słoniowe kości… niech zdobią ten pałac, z Tobą na czele, perłą w koronie. Niechże nigdy więcej nie będzie pusty; w tle Taniejew już cicho nam gra. Jeżeli tylko zechcesz, gwiazdę z nieba również Ci dam – tylko bądź. Może kiedyś, w przyszłości, Konstantin Simonow o naszym uczuciu najwznioślejszy stworzy wiersz. „Жди меня, и я вернусь, / Не желай добра / Всем, кто знает наизусть, / Что забыть пора.” (Czekaj mnie, ja wrócę, / I nie pytaj gwiazd, / I nie słuchaj trzeźwych słów, / Że zapomnieć czas.) Tylko… tylko bądź.

„Małżeństwo Kelchów odcisnęło swoje romantyczne piętno na dziejach carskiego imperium. Aleksander Kelch kochał Barbarę de domo Bazanow do szaleństwa i temu zauroczeniu świat zawdzięczał najwspanialszą srebrną zastawę w dziejach.”

Do imentu zakochana w romantycznych historiach z mroźnej Rosji, takim wstępem mogłabym opatrzyć recenzję „Boskiego znaku” – pełnej zagadek opowieści kryminalnej, stworzonej przez Krzysztofa Bochusa; Autora, w którego twórczości zaczęłam się lubować równie mocno co we wschodnich pałacach, tamtejszej kulturze i sztuce oraz… gestach z ogromnym rozmachem. Zapewne takie właśnie intro stworzyłabym dla cyklu „Adam Berg”, gdybym nie była najmroczniejszą z dusz, a niepoprawną sentymentalistką. I to zupełne plotki, że wiersze Simonowa znam na pamięć w oryginale; niczym niepoparte kalumnie! Nie zmienia to jednak faktu, iż Pisarz po raz kolejny porwał mnie snutą narracją już od pierwszej strony, gwarantując niezapomniane przeżycia i intelektualną przygodę. Znać Mistrza w swoim fachu; potrzeba nie lada talentu, aby w sposób tak sprawny , światły i śmiały biegle połączyć różne, zwisające początkowo luźno, nici wielu wątków w jedną opowieść. I te podróże po Polsce, Rosji, Włoszech i Niemczech w różnych okresach czasowych, spośród których każda odciska swoje niezmazywalne piętno na fabule! Na dodatek sztafaż ciekawostek historycznych, przeplatanka gatunków oraz… całkowicie zbieżne z moimi poglądy na wiele kwestii… Ni na jotę nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że „Boski znak” to majstersztyk. Dzieło skończone, niczym jedno z fascynujących Jaj Fabergé… choć, w przeciwieństwie do nich, powieść Bochusa można przeczytać i przepaść w niej bez reszty, miast tylko wzdychać z daleka z podziwem. Czy to kandydat do jednej z nielicznych w tym roku maksymalnych ocen punktowych?

„Tym razem postanowiłem się odwołać do Waszej wyobraźni. Wyobraźcie sobie grupkę ludzi, która postanowiła ukryć przed zwycięzcami skarb o nieocenionej wartości. Jest marzec 1945. Miejsce akcji to Zamek Czocha, kawałek Disneylandu przeniesiony w zaśnieżone Karkonosze. (…) Ci ludzie wiedzą, że kończy się świat, który znali.”

Lucyfer upadł. Lucyfer umarł. Lucyfer nie żyje. Lucyfer… zmartwychwstał? Ki czort? Dopiero co ledwo uszedłeś z życiem i znalazłeś chwilę na zaczerpnięcie do płuc spokojnego oddechu po tym jak psychopatyczny zabójca powiązał Cię ze swoją działalnością, a już materializują się w Twoim życiu nowe dantejskie sceny. Odwiedzając na cmentarzu pomnik swojej matki, chciałeś jedynie chwilę z nią porozmawiać. Zapalić znicz, przetrzeć płytę nagrobną, zostawić kwiaty. Z pewnością nie marzyłeś o tym, aby podziwiać jego zbezczeszczenie i namalowany znak… odwróconego pentagramu. I ta litera L – to niemożliwe, prawda?! Przecież widziałeś jego śmierć. Choć… Nie, to z pewnością tylko jego nieudolny naśladowca, który próbuje napędzić Ci stracha lub się mści – a jeśli tak jest w istocie, to również nie napawa Cię optymizmem. Dlaczego miałby to robić? Czyżby miało to coś wspólnego z najnowszym zleceniem śledczym, które otrzymałeś? Skoro już o nim mowa, nareszcie czeka Cię ekscytująca przygoda; coś zupełnie innego niż pojedyncze, realizowane dla gazet nudne artykuły, którymi zajmowałeś się ostatnio. Tajemnicza organizacja milionerów, trudniąca się hobbystycznie (czy aby jedynie?) odzyskiwaniem dzieł sztuki, które przepadły w powojennej zawierusze, powierza Ci zadanie odnalezienia… zaginionych Jaj Fabergé, mogących się znajdować na łączącym przeszłość z teraźniejszością, owianym milionem tajemnic, Zamku Czocha. Och, w jakież barwne krainy z minionych lat podróż ta Cię poprowadzi… i na jakie niebezpieczeństwa Cię narazi… Czy warto? I to jeszcze jak!

„(…) w co wierzył ów strażnik tajemnic, który swoje oddanie sprawie zapewne przypłacił życiem?”

Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc – historia nieszczęśliwie pięknej miłości splata się w ciasnym uścisku z wielością zagadek kryminalnych. Na wzór zaginionej Atlantydy; poszukiwane w odmętach pamięci, zagubione we mgle skarby o ogromnej wartości. Pośrodku nich Adam Berg, nieustępliwy dziennikarz śledczy, który swoją pracę traktuje jak życiową misję, nie bacząc na grożące mu potworności. Oto kolejna opowieść Krzysztofa Bochusa, który zaledwie dwiema swoimi książkami sprawił, że lista moich ulubionych autorów kryminałów powiększyła się o jedno nazwisko. „Boski znak” otrzymałby ode mnie zasłużone 10/10 punktów, gdyby nie… fakt, że powieść ta jest źle klasyfikowana. Okładkowa „zajawka” wskazuje, że to thriller, podczas gdy jest to pełnokrwisty kryminał, posiadający elementy thrillera. Nie zmienia to jednak faktu, że Pisarz po raz kolejny ukazał pełnię swojego literackiego kunsztu – tworząc wielowymiarową historię w porywający sposób, przenoszący nie tylko w inny świat, a w wiele różnych wymiarów, spośród których każdy ma swoje umocowanie w rzeczywistości. Jeden z nich, wykreowany na wzór mitycznej Atlantydy, ukochałam sobie szczególnie… Czasem warto zatonąć w Atlantis. Za Stachurą: „Co noc, / To szloch /I rozpacz. / Ale czy warto? / Może nie warto? / Chyba nie warto... (…) Ech, chyba warto... / Tak, tak - warto. / Bardzo to warto. / O, tak - to warto. / Jeszcze jak warto!” Mocne 9/10.

„To zdarzyło się tylko raz i już się nie powtórzyło. Czas powoli zacierał to wspomnienie, jak wielka gumka wymazująca to, co nie przetrwało próby czasu.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)