Krzysztof Bochus - Hipnoza - recenzja patronacka

by - 17:11:00

RECENZJA PATRONACKA 💥! Owszem, to prawdziwe fajerwerki, jakimi ubarwiłam wyjątkowo bogatą ilość wizualizacji - bo oto przed Tobą fabuła złożona w przemyślany sposób z licznych, widowiskowych wystrzałów oraz tlących się trwożąco niewybuchów. Niebezpiecznych i pojawiających się w najmniej spodziewanych momentach w ciemnych zaułkach dziewiętnastowiecznego Gdańska, lecz rozmieszczonych tak, aby wzbudzać zachwyt miłośników nieoczywistych narracji kryminalnych, okolonych wiernymi konwencjami, przeniesionymi wprost z epoki. Autorzy oraz przyszli pisarze - na początek mam dla Was wskazówkę. Jeżeli marzy Wam się stworzyć perfekcyjnie finezyjną powieść historyczną z elegancko wybrzmiewającymi nutami zbrodni w tle, oto przykład wprost od Mistrza, jak należy to robić. Bez uwspółcześniania przeszłości i dziejących się podówczas wydarzeń. Z nieobecnością niepasujących do minionych czasów postaci. Stylizując język nienachalnie - acz tak, by idealnie przystawał do francuskich oficerów, którzy sprawowali nadzór nad Pomorzem po podpisaniu Pokoju w Tylży i równocześnie do odwiedzających wówczas wyszynki miejscowych miłośników podłych trunków. Znać pisarskie pióro, któremu nieobce są żadne semantyczne rewolty - nieograniczone i potrafiące przedstawić każdy etap dziejów w sposób materializujący przed odbiorcą jak żywą ówczesną rzeczywistość. Słowami lojalności oraz zdrady. Oddania i zmyślnych spisków. Zawirowań stojących w kontrze do prostoty. Francuszczyzny, miękkości rosyjskich wyrazów, zawiłości polskich i trącej szorstkości pruskich.  Zemsty planowanej zbyt długo albo za krótko. Triumfu, porażek i połowicznych zwycięstw. Przeszłości oraz przyszłości. Morderstw i łoża. Miłości płatnej, wzgardzonej, oszukańczej i żywionej niespodziewanie. Jednonocnie albo całą wieczność. Liryką lub pięścią. Finalnie bowiem okazuje się, że każda opowieść jest narracją o miłości. Zawsze chodzi o miłość. Cherchez la femme... 

“Było w tej wszechogarniającej ciszy coś złowróżbnego, a jednocześnie nieoczywistego. Tak jakby los zakpił sobie z tych ludzi, drwiąc z ich czujności, napięcia i poświęcenia. (...) Zemsta była słodka i podwójna zarazem.” 

To ten rodzaj wydającego się wiać zewsząd wiatru, który sprawia, że mimo ciepłej, choć znoszonej odzieży, co rusz przechodzą Cię dreszcze. Masz wrażenie, iż po Twoim ciele wędruje szereg mroźnych igieł, które zbijają się w ciasne szeregi niczym wojskowi i przypuszczają frontalny atak, kiedy dowódca wyda rozkaz z zaskoczenia. Uczucie chłodu potęguje kolejne odnalezione ciało - a właściwie jego fragment. Czyżby doszło do następnego skrytobójstwa? W tak bacznie pilnowanym przez Francuzów Wolnym Mieście Gdańsk, jakie dopiero chwilę temu zostało wyzwolone spod pruskiego jarzma? To niemożliwe, mogłoby się wydawać. A jednak. Poławiacz bursztynu, poszukując czegokolwiek, co dałoby się sprzedać, by ulżyć rodzinie w głodzie i biedzie, natrafił na uwięziony w krze skalp. Śledztwo szybko odkrywa fakt, iż głowa należy do jednego ze stacjonujących w Danzig, francuskiego oficera. Na domiar złego, jak gdyby mało było problemów ze spiskującymi w ukryciu zwolennikami zmuszonego do zgody na utworzenie Księstwa Warszawskiego króla Fryderyka Wilhelma III Pruskiego, domagającymi się wbrew wszelkiej logice powrotu władcy na tron, nie jest to pierwsza rozczłonkowana pod osłoną okolonej mgły nocy ofiara, która pojawiła się w ostatnim czasie. Zasłużone w bitwach ciała, pozbawione uszu, języka czy głów, wyłoniły się z cienia w ostatnie trzy niedziele. Czy to sygnał dla wysłanników cesarza Napoleona, że oto powstał niewidoczny przeciwnik, który chce dać do zrozumienia, iż może ich mordować i pozostać całkowicie niewykrywalnym? Pierwsze oznaki rosnącego w siłę spisku, chcącego przepędzić z Gdańska nie we wszystkich kręgach mile widziane szeregi wyzwolicieli? Rozeźleni, zablokowani w działaniach, portowi przemytnicy? Wolnomularze, jakich siedziba spłonęła stosunkowo niedawno? A może to próba zasiania zwątpienia wśród oficerów, którzy mieli jedynie zadbać o porządek w mieście, a oto wśród nich jest ktoś, kto wydaje się w sposób losowy przetrzebiać ich szeregi i czyha na życia? Czym innym jest bowiem mierzenie się z przeciwnikiem w szale na polu walki w pełnym rynsztunku bojowym. Czymś odmiennym wypatrywanie niewidzialnego, seryjnego mordercy... 

“Obaj mieli świadomość, że czarna dziura zbrodni i występku, w której tkwili po szyję w ostatnich tygodniach, pochłania ich coraz bardziej. I że nieuchronnie zbliża się kres tej krwawej epopei. (...) Historia zatoczy krąg. Duchy odejdą, a rzeczy odnajdą swoje właściwe miejsce. Dopełni się.” 

Zafascynowany nauką, masz wiedzę z mnóstwa jej dziedzin, którą starasz się nabywać, kiedy tylko możesz. O wiele bardziej fascynuje Cię jednak teoria, jaką od niedawna, pokątnie i na własną rękę, według niezliczonych pomysłów, nawiedzających Twoją głowę, przekuwasz w praktykę. Starasz się trzymać ów fakt w jak największej tajemnicy, bo jako Gdańszczanin z dziada pradziada, nie ufałeś Prusakom, ale nie dajesz wiary także dobrej woli Francuzów. W niepewnych czasach ściany mogą mieć zaś uszy i oczy - ale także rękę, która skróci o głowę... Trudnisz się profesją hipnotyzera-hobbysty, a na seanse zapraszasz przede wszystkim majętne kobiety, które borykają się z całą kawalkadą mniej lub bardziej wydumanych problemów. Niestroniący od kochanek bawidamek, w dodatku odnoszący sukcesy we wprowadzaniu w trans nie tylko mający na celu zabranie kobiety do łóżka, ale i ten, mający obudzić skrywane, traumatyczne wspomnienia, cieszy się zaś sporym powodzeniem - rzecz oczywista. Niestety, mimo usilnych prób pozostania w cieniu, zwraca to także uwagę pełniącej pieczę nad miastem policji, jaka jest silnie zdesperowana, by schwytać tajemniczego pogromcę francuskich oficerów. Mimo tego, że pracujesz nad autorskim wynalazkiem o nazwie aerografktóry pozwala na wykrycie kłamstw podczas przesłuchań, jako ochotnik nigdy nie podzieliłbyś się jego przydatnością ze sprawującymi kuratelę wyznawcami wielkiego Napoleona - marzy Ci się powrót hanzeatyckiej świetności Pomorza. Francuzi, z gubernatorem i dowódcą policji na czele, mają jednak skuteczne metody, aby nakłonić Cię do pomocy w śledztwie. Kiedy pod pretekstem fałszywego oskarżenia przenoszą Twojego ojca, oddanego służbie lekarza pułkowego, do gdańskiej Katowni, wiesz już, że będziesz musiał poskromić niepokorność i zrobić wszystko, aby go stamtąd uwolnić. Nie byliście blisko, lecz to wciąż Twój tata. Zegar tyka, brukowanymi ulicami spływa krew, ze śniegiem wieje mgła - a ktoś wciąż... szuka kobiety. 

Nie lubię też, jak ktoś próbuje zaprzęgnąć mnie do wozu, który uważam za cudzy. Sam sobie jestem sterem, żeglarzem i okrętem. (...) Wiedzieć o innych więcej niż oni wiedzą o Tobie. Proste.” 

Zgodnie z tytułem najnowszej powieści i z kawalkadą nowych bohaterów, złożonych z postaci fikcyjnych i prawdziwych, Krzysztof Bochus po raz wtóry hipnotyzuje czytelnika. Na początku otula go cieniami historii, z jakich wyłania się plastyczny w swej wierności obraz Gdańska z roku 1807. Artystycznie złożone, detalicznie oddane tło sprawia, że czytający ma nieodparte wrażenie wędrowania szarzejącymi i ogarniętymi zbezsennieniem zawieszenia ulicami miasta wespół z uczestnikami zdarzeń. Jak zresztą Pisarz wskazuje, Pomorze to jego literackie Klondike - co udowadnia każdy z fragmentów treści. Niczym duch, wyfruwa z nich fabuła, z której byłby dumny każdy kochanek dziejowych wydarzeń; specjalista od przeszłości, szczycący się kunsztownym piórem. Pomimo tego, że nie poczułam iskry sympatii do naczelnej powieściowej sylwetki, czyli Hamilkara Sterlinga, obdarzyłam podziwem jego wizjonerstwo oraz upartość w wierności własnym przekonaniom czy podążaniu ku wytyczonym celom. Na uznanie zasługuje także trafne mylenie tropów, złożenie mnóstwa wątków w sensowną całość, cieniście płynne przenikanie się historii z autorską finezją oraz absolutnie nieprzewidywalne zakończenie, dzięki jakiemu opowieść wyłania się przed odbiorcą w pełnym kształcie. Cóż za pyszne zaskoczenie! Gwoli formalności - 10/10, wszak patronat Thrillerly to gwarant najwyższej jakości. Ten mianuję najdumniejszym z tegorocznych. Próba odwrócenia sztuki: zahipnotyzować “Hipnozą” hipnotyzera. Może, aby ją odczynić, wystarczy poszukać kobiety. Zaczątku świata, konfliktów, wojen i kataklizmów. Sine qua non; Пришла беда, отворяй ворота. Albo poszukaj miłości. W końcu to o niej jest każda opowieść, jeśli tylko chcesz. 

“Nie każde wspomnienie jest dobre. Niektóre przypominają ostry kamyk w bucie, uwierają i nie pozwalają zapomnieć. Na szczęście zdarzenia, które nie są obleczone w słowa - takie, o których się milczy i do których nikt nie powraca - rozpadają się jak szczezłe liście. Kurczą się i powoli nikną w oczach, tracą swoją cienistą formę, a trauma zamienia się w niepamięć.” 


You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)