Małgorzata Podstawna - W martwym punkcie - recenzja

by - 15:19:00

Spoglądasz przez lustro weneckie na aresztowaną kobietę, próbując skupić się na prowadzonej sprawie. Jednak Twoje myśli nieustannie krążą wokół kłótni z Markiem, która de facto oznacza definitywne zakończenie związku, w jaki zainwestowałaś całą siebie. Miałaś poczucie, że stanowicie jedność, której nic nie będzie w stanie skruszyć. A tymczasem w ciągu paru minut wszystko, w co wierzyłaś i co kochałaś legło w gruzach. Przed oczyma przewijają Ci się wypłowiałe do bólu klisze pamięci. Po raz kolejny powtarzasz i analizujesz każde palące słowo, które padło, rozdzielając Was błyskawicznie wzniesioną ścianą odrazy, uniemożliwiającą powrót do tego, co było. Zastanawiasz się, gdzie popełniłaś błąd i jak mogło umknąć Ci to, co teraz wydaje się oczywiste. Coraz częstsze niepowroty do domu na noc i wkradająca się pomiędzy Was oziębłość - z biegiem czasu jeszcze mocniej namacalna. Ufałaś mu bezgranicznie, więc o nic nie pytałaś. Wierzyłaś w zapewnienia, że prowadzi skomplikowane śledztwa, wymagające ciągłego zaangażowania. A tymczasem okazało się, że miały one postać powabnej kobiecej kibici, czego nie dostrzegłaś, pomimo jasnych przecież sygnałów. Niczego się nie spodziewałaś - byłaś święcie przekonana, że łączy Was coś wyjątkowego. Poznaliście się, gdy oboje byliście już funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego, w trakcie prowadzenia jednej ze spraw. Przydzielono Cię do zespołu zajmującego się przestępczością narkotykową, a Marek dołączył do niego na skutek nalegań szefa. Obserwując podejrzanego o przemyt nielegalnych substancji, spędziliście razem w służbowym samochodzie kilka tygodni. Początkowo cichy i skryty, szybko okazał się doskonałym kompanem, ujawniając wrażliwość, o którą nigdy byś go nie podejrzewała. Pomiędzy Wami szybko zaiskrzyło, a wkrótce staliście się nierozłączni. Przez całe siedem lat pracowaliście w jednej drużynie, rozumiejąc się bez słów. 

„W pracy stanowiło to ogromną zaletę. Bez potrzeby długich dyskusji oboje potrafili w mgnieniu oka złapać tok rozumowania drugiej strony. Pracowali dzięki temu szybciej, wydajniej. Uzupełniali się też nawzajem (…). Marek był świetny w kwestiach informatycznych, a Tamara (…) miała nie szósty, ale siódmy zmysł. To magiczne porozumienie sprawiało, że nawet najtrudniejsze chwile stawały się łatwiejsze do przezwyciężenia.”         

Im więcej czasu upływało, tym Wasz związek stawał się silniejszy. Marek okazywał Ci wiele czułości i wspierał w pięciu się po szczeblach zawodowej kariery. Pozornie zimny i niedostępny, tylko przed Tobą zdradzał prawdziwą naturę, zatem byłaś przekonana, że odkryłaś to, czego nie dostrzegały osoby z zewnątrz. W zasadzie nie dochodziło do kłótni, a gdy się zdarzały, szybko się godziliście, puszczając je w niepamięć. Z czasem wdała się pomiędzy Was rutyna, ale nie uważałaś jej za nic złego, uznając, że Wasza relacja po prostu wypłynęła na spokojne wody. Kiedy więc wszystko zaczęło się psuć? Nie jesteś w stanie wskazać tego momentu, rzeczywistość zaskoczyła Cię równie mocno, jak jego niczym nieusprawiedliwiona agresja fizyczna wobec Ciebie. Dotykasz obolałej szyi i sama nie wiesz co Cię bardziej boli - zdrada czy ślady, jakie pozostały po jego zaciśniętych palcach. Jedno jest pewne - to, co zrobił, jest nie do wybaczenia, więc będziesz musiała wyprowadzić się ze wspólnego mieszkania. Noc spędzasz u Krystiana, który jest kolegą z pracy. Zarówno on, jak i jego żona okazali Ci wiele zrozumienia i delikatności. Rano jedziesz po swoje rzeczy i pakujesz je pośpiesznie do przyniesionych toreb. Gdy wychodzisz, rozlega się dzwonek Twojego telefonu. Odbierasz i słyszysz głos Piotra Polańskiego, którego znasz jeszcze z podstawówki. Jest policjantem i dzwoni w służbowej sprawie, zapraszając Cię do Katowic w nadziei, że obejmiesz dowodzenie w ważnym śledztwie. Od razu się orientujesz, że został powiadomiony o Twoich osobistych kłopotach przez Krystiana, stąd jego propozycja. Choć głupio Ci, że wszyscy już wiedzą o wybryku Marka, bez namysłu wyrażasz zgodę, mimo że przejście z CBŚ do policji oznacza dla Ciebie de facto degradację. Szybko konstatujesz, że z Warszawą nic już Cię nie łączy, a dla Twojego zdrowia psychicznego będzie lepiej, gdy z niej znikniesz. Wkrótce potem siedzisz w pociągu. Z peronu odbiera Cię ojciec i wiezie do domu rodziców, w którym na razie zamieszkasz.  

„Teraz czekało ją coś nowego. Nie planowała powrotu do rodzinnego miasta na stałe. Propozycję Piotra przyjęła trochę z ciekawości, trochę z lęku, że bez żadnego zajęcia zniknie, rozmyje się gdzieś między dniami (...). 

Następnego dnia pojawia się Piotr i nalega, byś zaczęła nową pracę już od jutra. Pokrótce przedstawia Ci stan sprawy, jaką masz się zająć. Ma najwyższy priorytet, gdyż zamordowany został znany chirurg plastyczny, wysoce ustosunkowany i mający szerokie znajomości wśród biznesmenów i polityków. Góra wywiera nieustającą presję, aby szybko zakończyć prowadzone śledztwo i za wszelką cenę złapać zabójcę. Co gorsza, tydzień po pierwszej zbrodni pojawiła się kolejna ofiara -równie ceniony trener personalny. Oba przypadki łączy modus operandi sprawcy -oddał po dwa precyzyjne strzały w serce z bliskiej odległości, w zacisznych miejscach, przy wietrznej, deszczowej pogodzie. Poza tym nie pozostawił żadnych śladów, pozostając nieuchwytny, a obydwu zabitych nic nie łączy. Orientujesz się, że Piotra pokłada w Tobie wielką nadzieję, licząc, że wniesiesz do sprawy świeże spojrzenie i swoje wielkie doświadczenie, usiane zawodowymi sukcesami. Podczas pracy w CBŚ zdobyłaś dużą renomę, rozwiązując wiele skomplikowanych przypadków, co teraz wyraźnie procentuje. Nazajutrz z samego rana meldujesz się w komendzie. Piotr przedstawia Ci komisarza Dembińskiego, pod którego nadzorem masz pracować. Ten nie ukrywa, że nie będzie łatwo. Zespół, jakiemu masz przewodzić składa się z indywidualistów, którzy mają w zwyczaju pracować samodzielnie i z trudem tolerują wydawane rozkazy. Z otuchą myślisz, że jakoś sobie poradzisz, ale szybko zostajesz wyprowadzona z błędu. Spotykasz się z jawną wrogością, zwłaszcza ze strony jednego z policjantów - Karola Tumińskiego, który pewien był, że to on obejmie funkcję, jaką Ci powierzono. Okazuje Ci niechęć, posuwając się do impertynenckich uwag. Nie reagujesz na nie, krótko się przedstawiasz i zapoznajesz z zebranymi. Po odprawie zabierasz akta sprawy do domu i wnikliwie je studiujesz. Szybko dostrzegasz, że w śledztwie popełniono szereg błędów oraz nie wyjaśniono istotnych szczegółów. Wpadasz też na szereg pomysłów, które mogą przyczynić się do ustalenia prawdy. Już wiesz, że czeka Cię dużo wysiłku - nie tylko w doprowadzeniu wszystkiego do właściwego porządku, ale przede wszystkim w zdobyciu zaufania osób, z którymi masz współpracować. Goni Cię też czas. Podejrzewasz bowiem, że masz do czynienia z seryjnym, precyzyjnie działającym mordercą, co zwiastuje kolejne zabójstwo i to całkiem niedługo. Czy zdążysz mu zapobiec?        

„Wiedziała, że muszą zacząć od odkrycia, co łączy obie ofiary. A co, jeśli wspólnym punktem jest jakaś kobieta? Niekoniecznie żona (…). Tamara wiedziała, że musi dotrzeć do tego co przeoczyli.” 

„W martwym punkcie” Małgorzaty Podstawnej to pierwszy tom cyklu kryminalnego „Seria z komisarz Tamarą Swobodą”. Jej tematem jest śledztwo prowadzone w sprawie tajemniczych zabójstw, dokonanych w identyczny sposób na dwóch pozornie niepowiązanych ze sobą ofiarach. Wkrótce dołącza do nich trzecia, a sprawa mocno się komplikuje, zaś jej nici wiodą do coraz to nowych podejrzanych. Umiejętnie prowadzone czynności, niezwodny policyjny instynkt oraz chłodny, analityczny umysł zawiodą główną bohaterkę do poznania intrygującej prawdy. Trzeba przyznać, że Autorka umiejętnie myli tropy - mnoży wątki i prowadzi je z dużą zręcznością. W efekcie od powieści trudno się oderwać. Definitywnym atutem tej propozycji literackiej jest rozbudowana warstwa obyczajowa - niebanalna i koncentrująca się na prywatnym życiu policjantki. Przypadł mi do gustu fakt, iż zaakcentowany został zwłaszcza motyw jej wieloletniego romansu z Markiem - impulsywnym stróżem prawa o wielu twarzach. Pisarka ciekawie ukazała jego przemianę z idealnego partnera w bezwzględnego prześladowcę, przy czym nie stroniła t od przedstawienia drastycznych szczegółów z przeszłości Swobody. A skoro już o niej mowa, podobała mi się jej kreacja - niewątpliwie charakterna i przy tym pełna kobiecego wdzięku, ma szansę stać się jedną z najbardziej wyrazistych sylwetek z kryminalnego uniwersum. Inni bohaterowie wymyśleni przez Podstawną również zresztą tworzą plejadę krwistych osobowości, które poznaje się z przyjemnością. Na uwagę bez dwóch zdań zasługuje też realistyczny opis prowadzonego śledztwa - zdradza pomysłowość oraz kunszt Autorki. Językowo przejrzyście i całkiem obrazowo. Całą opowieść wieńczy efektowne zakończenie, które definitywnie zaskoczy czytelników. Do gustu nie przypadła mi właściwie tylko prowadzona w patetycznym tonie i takaż w przesłaniu rozmowa, jaka pojawia się na chwilę przed nim - nie przepadam za takimi podniośle filmowymi przemowami. 8/10nadspodziewanie dobrze podana historia kryminalna, czekam na kolejną spod pióra Małgorzaty Podstawnej! Choć jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że jej patronem medialnym była wspaniała Ola z @love_ksiazkowe - pozostaje wyrazić brak niespodzianki. 

(...) z każdym oddechem czuła, jak opuszczają ją siły. Mroczna rzeczywistość zaczęła przybierać kształt koszmaru. Ostatnie, co usłyszała, to pisk opon zatrzymującego się przed klatką samochodu.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)