Paulina Cedlerska - Punkty przecięcia - recenzja
Jesteś jak ptak ze złamanym skrzydłem, usiłujący rozpaczliwie zerwać się do lotu, jednak niebędący w stanie tego uczynić. Wszystko przez gorejącą ranę, którą nosisz w swoim wnętrzu. Pomimo upływu wielu lat, nie daje się zaleczyć, odbiera całą radość życia oraz niszczy Twoje małżeństwo. Wspomnienia tamtego strasznego dnia powracają nieprzerwaną falą, ściskając serce żelazną obręczą przerażenia i odrazy. Do dziś słyszysz wypowiedziane syczącym, czarcim głosem słowa: „Zamknij się, to nie będzie bolało” i widzisz oczy wpatrujące się w Ciebie z chorą satysfakcją. Reszta rozmywa się w niepamięci. Od tamtego czasu nikt nie dotykał Twojego nagiego ciała - nawet mąż, z którym jesteś od jedenastu lat. Zanim zdecydował się na stały związek, został poinformowany o całej sytuacji. Zaproponowałaś mu układ, o którym teraz myślisz z coraz większym wstydem i zawodem. Miał trwać do czasu, aż staniesz się taką żoną, jak każda inna kobieta oraz być bezpiecznikiem, chroniącym Twoje stadło przed rozpadem. Tymczasem okazał się detonatorem, który nieuchronnie prowadzi do wybuchu i obrócenia go w żałosną kupę gruzów. Choć dałaś Piotrowi wolną rękę w nawiązywaniu romansów i o nic nie pytasz, gdy czasami nie wraca na noc, to jednak coraz częściej obrzydzeniem napawa Cię zapach słodkich perfum, unoszący się nad jego ubraniami. Rozumiesz, że jest mężczyzną i ma swoje czysto fizyczne potrzeby, ale nie umiesz zwalczyć uczucia żalu, że tak skrzętnie korzysta z Twojego przyzwolenia. Nie możesz mu także wybaczyć kłamstw, jakie wypowiada, kiedy nie możesz się powstrzymać kąśliwych uwag.
„Dochodziła siedemnasta. Być może to był jeden z ostatnich wieczorów w tym roku, kiedy uda się jej uchwycić choćby fragment zachodzącego słońca. Zapisać w głowie dobry obraz na zimowe dni. (…) Mózg wypaczał wspomnienia, które rozlewały się w plamie światła przesłaniającej ciemność. (…) Tak bardzo bała się prawdy.”
Nie pomaga Ci to w walce z przypadłością, a przecież robisz wszystko, żeby ją wyeliminować. Starasz się jak najlepiej wykonywać pracę w domu opieki, choć widok staruszków bliskich śmierci czy nieuleczalnie chorych dzieci mocno obciąża Twój organizm i wyobraźnię. Okazujesz im wiele serca i z troską pochylasz nad ich potrzebami, chcąc ulżyć w cierpieniu, choć sama doświadczasz go każdego dnia. Uczestniczysz także w terapii psychoanalitycznej, jednak na razie bez większych efektów. Mąż nic o niej nie wie - ma to być dla niego niespodzianka, gdy ta już się powiedzie. Trafiłaś na nią w osobliwy sposób. Umówiłaś się z nieznajomym mężczyzną przez aplikację randkową, chcąc sprawdzić, czy przy nim pozbędziesz się zahamowań i poniosłaś całkowitą klęskę. Ku Twojemu zaskoczeniu, Wiktor okazał się psychoanalitykiem i podjął się Twojego leczenia. Jego celem jest wywołanie w Tobie dokładnych wspomnień, aby przez ich uwolnienie pozbyć się traumy. Dzięki sesjom przypominasz sobie coraz więcej, ale do pełnego obrazu Twoich dawnych przeżyć jest jeszcze bardzo daleko. Mimowolnie bardzo zbliżyłaś się do terapeuty, któremu możesz powiedzieć wszystko bez obawy, że zostaniesz oceniona. Zna Cię lepiej niż ktokolwiek, gdyż razem docieracie od najgłębszych pokładów Twojej jaźni i najskrytszych myśli oraz pragnień. Łapiesz się na tym, że im bardziej oddalasz się od męża, tym mocniej tęsknisz za kolejnym spotkaniem. Masz wrażenie, że Twoja druga połówka nie dostrzega kryzysu w Waszych relacjach i jak zwykle oddaje się całkowicie pracy. Jest policjantem i co chwila wzywają go do jakiejś sprawy. Stara się, gdyż ma nadzieję, że jeśli odpowiednio się wykaże, dostanie stały etat w wydziale śledczym. Dzisiaj znowu odbiera pilny telefon i informuje, że musi pilnie jechać, aby zająć się przypadkiem martwej dziewczyny, której ciało zostało znalezione na plaży. Nie chcesz być sama w pustym domu, więc prosisz, aby zabrał Cię ze sobą, na co chętnie wyraża zgodę. Gdy dojeżdżacie na miejsce, z daleka widzisz rozstawiony policyjny parawan i ludzi w gumowych uniformach. Miejsce wykonywanych czynności otoczone jest sporym wianuszkiem gapiów, którzy głośno wymieniają swoje wrażenia. To tutejsi mieszkańcy - głównie rybacy. W małej miejscowości takie wydarzenie to spora sensacja. Zostajesz w samochodzie, ale szybko marzniesz, więc podchodzisz do tłumu. Twój wzrok od razu przykuwa leżące bezwładne ciało, obmywane delikatnie niewielkimi przybojami fal. Około dwudziestoletnia kobieta wyraźnie padła ofiarą zbrodni na tle sek*sualnym. Zakrwawione leginsy opinają ciasno jej łydki, a rozdarte majtki ściągnięte są aż do kostek. Nogi ma rozrzucone pod nienaturalnym kątem, a na bladej skórze pełno jest sinych wybroczyn. Resztę ciała zakryto ciemnym workiem, więc nie dostrzegasz więcej szczegółów. Ale to co zobaczyłaś zupełnie wystarczyło. Nagle zalewa Cię gwałtowny strumień niesprecyzowanych wspomnień, które całkowicie oślepiają Twój umysł i wybuchają plamami jaskrawych rozbłysków pod powiekami. Gwałtownie upadasz, prawie tracąc przytomność. Świadomość odzyskujesz dopiero, gdy uderzasz policzkiem o wilgotny piasek. Na szczęście natychmiast pojawia się Piotr, który pomaga Ci wstać i zaprowadza z powrotem do auta. Podczas jazdy zaczynasz wypytywać o śledztwo. Mąż zdradza, że ofiara została brutalnie zgw*ałcona, a jej ciało nosi ślady daleko posuniętej przemocy, co wskazuje na psychopatycznego zabójcę. Choć nie potrafisz tego w żaden sposób wytłumaczyć, podświadomie czujesz, że ta potworna sprawa jest w jakiś tajemniczy sposób powiązana z Twoją osobą. Dlatego parę dni później ponownie wydobywasz od Piotra kolejne informacje. Jak się okazuje ofiarą jest młoda dziennikarka prowadząca kanał w social mediach. Przyjechała do Piasków, aby zrobić reportaż o wraku pełnym substancji niebezpiecznych dla środowiska, jaki został niedawno wychynął z morza. Morderca dopadł ją na plaży i ułożył ciało w taki sposób, aby woda zmyła jak najwięcej dowodów. Fakt, że nie wrzucił go na głębię świadczy o tym, że chciał, aby je znaleziono. Pozostawił więc wyraźny sygnał, który wskazuje, że ma zamiar popełnić kolejną zbrodnię. Nurtuje Cię pytanie, skąd w tak spokojnej miejscowości znalazł się potencjalny seryjny morderca i czy to ktoś stąd, czy też może z zewnątrz. Wtedy jak grom uderza Cię wiadomość, że ofierze wycięto pępek, co ponownie wywołuje u Ciebie niewytłumaczalną, paniczną reakcję i przypływ okropnych wspomnień. Przyszłe wydarzenia jasno pokażą, jak bardzo strach był uzasadniony, a Ty przekonasz się, że przed przeszłością nie da się uciec...
„(...) wciąż szukała w sobie siły, by wypowiedzieć na głos pytania, które dudniły jej w głowie. (…). Bała się, ale jednocześnie chciała iść dalej.”
„Punkty przecięcia” Pauliny Cedlerskiej to zajmujący thriller z elementami kryminalnymi oraz silnym akcentem psychologicznym. Autorka wiedzie czytelnika w głąb jaźni głównej bohaterki, która krok po kroku odkrywa ukrytą we wnętrzu tajemnicę, odpowiedzialną za głęboką traumę. Tak silną, że pomimo upływu wielu lat, nie pozwala jej wieść normalnego, poukładanego życia. Prawda objawia się wskutek stopniowego przypływu wspomnień, wywołanych prowadzoną psychoterapią. Ma także inny, niespodziewany skutek w postaci coraz silniejszej więzi, jaka zaczyna łączyć Luizę z psychoterapeutą. W końcu zaczyna ona zagrażać bytowi małżeństwa, które i bez tego boryka się z wieloma problemami. Co stanie się, gdy detonator, czyli zabójstwo młodej dziennikarki, wybuchnie i odblokuje resztę minionych doświadczeń? Powieść napisana jest przystającym do mrocznych książek, dynamicznym językiem. Ciekawym zabiegiem jest stopniowe odkrywanie przez Autorkę przeszłości głównej bohaterki, która nabiera namacalnych kształtów w miarę powracających wspomnień. Także tych, z których istnienia nie zdawała sobie dotychczas sprawy i jakie całkowicie zniknęły w pomroce niepamięci -również w swoistym odruchu obronnym umysłu. W efekcie konstrukcja powieści przypomina szkatułkę, której wnętrze skrywa kolejne szufladki. Jedna warstwa wspomnień kryje następną, a za nią znajduje się jeszcze jedna. Wszystkie odsłaniane są na kolejnych kartach opowieści i splatają się w węzeł, który zupełnie zmienia postrzeganie przeszłych losów Luizy oraz znaczenie teraźniejszych wydarzeń. Pisarka poprowadziła ten wątek zręcznie i ciekawie. Co również cenię, fabuła ukazana jest z kilku perspektyw - także ofiar mordercy, co niewątpliwie wzbogaca narrację. Niewątpliwym atutem tej propozycji literackiej jest też rozbudowana warstwa obyczajowa, dzięki czemu czytający może także zagłębić się w przeżycia wewnętrzne i jaźń postaci oraz ich życiowe problemy. Portrety psychologiczne są zarysowane w ujmujący sposób - z wyczuciem oraz odpowiednią intensywnością. Wielbiciele suspensów niewątpliwie będą zadowoleni z zaskakującego zakończenia powieści, choć moim zdaniem jest ono odrobinę mało realistyczne. 7/10 - czekam na kolejne odcienie mroku Cedlerskiej!
„Przeszłość potrafi zmieniać przyszłość. Ale to zawsze my mamy ostatnie słowo. (…) Może zamiast szukać światła, powinna nauczyć się żyć w ciemności.”
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)