Jacek Galiński - Czwarte sikanie Bożenki Kowalskiej - recenzja

by - 13:54:00

Wesołe jest życie staruszka... Słowa tej piosenki, wbrew pozorom, często odpowiadają prawdzie, choć na ogół jesień życia doprawiona jest także solidną czarą goryczy. Nierzadko patrzymy na ludzi starszych jak na osoby, które nie może spotkać już nic wartościowego, mogącego wzburzyć krew w żyłach. W naszym rozumieniu pozostaje im tylko doczekać do nieuchronnego – śmierci. Zapominamy przy tym, że każdy z nich czuje i odbiera otaczający świat w sposób, który nie różni się od naszego. Co więcej, z uwagi na bagaż doświadczeń i łączących się z nimi wspomnień, może być nawet bogatszy i bardziej dojmujący. A oczekiwania i marzenia - wcale nie bardziej ubogie. 

Jesteś starszą panią, wszak przekroczyłaś już siedemdziesiąty próg życia. Masz na imię Sabina i przebywasz w jednym z podwarszawskich domów spokojnej starości. Wcale nie chciałaś się w nim znaleźć, jednak Twój dom znajduje się w remoncie, więc syn zdecydował, że tak będzie korzystniej. Kochane dziecko, tak się stara, żebyś miała jak najlepiej... Prace ciągną się niemiłosiernie, próbujesz dzwonić, ale potomek jest tak zagoniony, że nie ma czasu odebrać komórki - zresztą na terenie pensjonatu i tak praktycznie nigdzie nie ma zasięgu.  

Próbujesz więc przetrwać do chwili, gdy będziesz mogła powrócić do swojego przytulnego gniazda. A nie jest to łatwe – dom starców przypomina dobrze zorganizowaną karną jednostkę wojskową. Opryskliwy personel, codzienne ćwiczenia fizyczne, będące formą dyscyplinowania pensjonariuszy, uprawianie warzyw w ogródku, które bardziej kojarzy się z iście katorżniczą pracą, niż formą odpoczynku na świeżym powietrzu. No i posiłki w stołówce... Brrr. 

„(...) trzeba było mieć ochotę na to, co wszyscy, i zazwyczaj codziennie to samo. Skoro jednak musiałam to miałam. Tak jak wszyscy – codziennie na owsiankę.”  

(Autorka recenzji postarzona aplikacją - jeszcze nie przez nerwy ;)).

Porcje nakłada monstrualnie gruba kucharka, pełna specyficznego „wdzięku”, wymachująca chochlą przy nakładaniu porcji w taki sposób, że pensjonariusze obawiają się o swoje kruche już przecież życie. Wszystkimi niepodzielnie włada Dyrektor, nieprzejawiający ani odrobiny serca dla swoich podopiecznych. Jest też „aktywizacja”, którą zajmuje się nieodmiennie ponury pielęgniarz. W jej ramach tworzysz listy do nieznajomych, opisując swój jakże owocny i szczęśliwy pobyt w domu uciech. Dyrektor przykłada do tego wielką wagę, gdyż cały program finansowany jest z grantów Unii Europejskiej. Przychodzą na myśl więźniowie gułagu, którzy w epistołach do rodziny „całkowicie dobrowolnie” pod niebiosa wychwalali władzę radziecką... 

Wszystko to jednak byłoby do przeżycia, gdyby nie najgorsze – inni pensjonariusze. Wszyscy prezentują typ irytujących staruszków. Za skórę zalazła Ci szczególnie Bożenka Kowalska, z którą dzielisz swój pokój. Nie tylko gderliwa plotkara, ciągle opowiadająca o swoim życiu, ale utrapienie całego domu... poprzez problemy jakie ma z pęcherzem. Całą noc kilka razy kursuje do łazienki. 

„Czwarte sikanie Bożenki Kowalskiej przerywało ciszę każdego poranka. Codziennie punktualnie o piątej dźwięk głośnego ciurkania niósł się po pokojach i korytarzach.”  

Jest też Antoni, który zaczepia Cię przy każdej okazji, wpatrując się przy tym jak wół w malowane wrota. Nieodmiennie próbujesz go ignorować, jednak on nie odpuszcza, przez co wywołuje u Ciebie stan istnej rozpaczy.  

„Można było go spotkać przechadzającego się powoli, wyprostowanego, z melancholijnym wyrazem twarzy. Wtedy można było dać się zwieść. Zwłaszcza że w naszym domu mnóstwo było kobiet niedowidzących i niedosłyszących.” 

Zupełne przeciwieństwo Bolka, szarmanckiego przystojniaka, który na wieczorkach tanecznych jest wprost rozrywany przez tutejsze panie. Nieodmiennie marzysz, że kiedyś i Ciebie poprosi do tańca...  Póki co jednak, nie chcesz dać się zamknąć w narzuconych Ci okowach. 

„Ja chcę żyć, śpiewać, tańczyć, pić szampana, kochać...” 

Pewnego dnia spostrzegasz, że Bożenka Kowalska nie wstaje z łóżka, jak czyniła to każdego poranka. Leży cicho i bez ruchu. Dotykasz jej dłoni, a one są … zimne. O mój Boże, umarła! Biegniesz do recepcji, żeby to zgłosić, jednak nie jest to takie łatwe, gdyż kłębi się przed nią tłum pensjonariuszy z pilnymi sprawami, oczywiście niecierpiącymi zwłoki. Odstajesz swoje i ku swojemu osłupieniu dowiadujesz się, że wcale nie jest tak, jak myślałaś. Twoja sąsiadka w niedoli wcale nie umarła, lecz opuściła Wasz przybytek, pozostawiając nawet list pożegnalny. Pędzisz więc na górę, a tam zastajesz idealnie zasłane, puste łóżko. Nawet się ucieszyłaś - a więc jednak ktoś wychodzi stąd żywy, a Tobie musiało się coś przywidzieć. Ale natychmiast przychodzi refleksja: przecież przed paroma chwilami Bożenka była „umarta” na amen. Dotykałaś ją, ułożyłaś bezwładne ciało, a nawet pomalowałaś jej usta, żeby lepiej wyglądała. Ogarnia Cię przerażenie - o co tu chodzi, czyżby dyrekcja miała coś do ukrycia? 

Zmiana warty. 

Znowu te erotyczne sny z Magdą Gessler - prześladują Cię prawie każdej nocy. Z jednej strony są męczące, z drugiej – stanowią urozmaicenie monotonii egzystencji wieloletniego pensjonariusza domu starców. Masz na imię Antoni i dysponujesz dużym doświadczeniem, ułatwiającym Ci przetrwanie w tym piekielnym miejscu. Margines swobody jest niewielki, wszak znajdujecie się pod ciągłym nadzorem.  

Masz opinię dziwaka i natręta, choć uważasz, że zupełnie niesłusznie. Szukasz towarzystwa kobiet, szczególnie Sabiny, jednak ona Cię ignoruje, co najwyżej rzucając zgryźliwe uwagi. A Ty przecież nadal masz serce... 

„Od dawna byłem przekonany, że zakochiwanie się jest dla młodych. (…) A ja chciałbym się z kimś spotkać, zaprosić do pokoju, popatrzeć przez okno. (…) Chciałbym wyjść na zewnątrz. Pojechać gdzieś. Pociągiem. (…) W góry, albo nad morze. (…) Potem pójść z nią pod rękę w stronę plaży. I poczuć się jeszcze choć raz, jakby wszystko było możliwe.” 

Niestety, cholerny Bolek absorbuje całą uwagę płci pięknej. Nawet Sabina patrzy na niego cielęcymi oczami, nawet ona...  

Codzienny kierat przerywa wydarzenie, które, wstyd przyznać, przynosi też ulgę. Znika Bożenka Kowalska, która doprowadzała cały dom do rozpaczy swoimi nocnymi wycieczkami do łazienki. Sabina powiedziała Ci, że widziała ją martwą, jednak dyrekcja twierdzi, że wyjechała. Potwierdza to podejrzenia, które trapią Cię od dawna - że pensjonariusze są truci przez szajkę, w której skład wchodzi Dyrektor, gruba kucharka i miejscowy przedsiębiorca pogrzebowy. A może nawet wiecznie zapijaczona lekarka... Wybierają podupadających na zdrowiu podopiecznych, którym zadają śmierć w celu przejęcia mieszkań, po czym ich „znikają”. Kto by się interesował śmiercią w domu starców, przecież to takie naturalne... Musisz z tym coś zrobić, zanim kolejni pensjonariusze pożegnają się z tym światem, zanim nie daj Boże padnie na Sabinę... Uruchamiasz więc lawinę wydarzeń, które w kulminacyjnym momencie przypominają jazdę rollercoasterem bez trzymanki...  

Powieść Jacka Galińskiego „Czwarte sikanie Bożenki Kowalskiej”, uznanego Autora komedii kryminalnych, jest typowym przedstawicielem swojego gatunku. Pisarz umiejętnie wplata wątki tragikomiczne w pełne „powagi” opisy życia mieszkańców domu starców, które co bardziej wrażliwym czytelnikom jeżą włos na głowie. Z jednej strony egzystencja według wręcz wojskowego drylu, jaką zgotowały swoim rodzicom ich „kochające” dzieci, z drugiej perypetie, których nie powstydziłyby się rozbrykane nastolatki. Surfowanie po Tinderze, oglądanie filmów osiemnaście plus, karczemne awantury w kolejce po wydawane z aptekarską pieczołowitością słodkości, romanse, zawiść o lepszy wygląd, wieczne kłótnie i rywalizacja o serce wybranków. A nad wszystkim unosi się duch… młodości. Tej czupurnej i wiecznie żywotnej, niegodzącej się na bezbarwne spędzanie ostatnich lat życia. Autor nie byłby sobą, gdyby nie postawił czytającego wobec zagadki kryminalnej, której rozwiązanie, jak się okazało, wcale nie jest oczywiste. Dwójka bohaterów – Sabina i Antoni poświęcą wiele wysiłku i czasu, aby ją rozwikłać i doprowadzić snutą historię do końca. Czy optymistycznego- czytelnik musi przekonać się sam... Zapewniam, że towarzyszenie im w tym, będzie czystą przyjemnością. 8/10 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)