Jeneva Rose - Dom jest tam, gdzie sa ciała
Dramatyczne. Rzewne. Tęskne. Wzruszające. Wstrząsające. Mrożące krew w żyłach. Pióro Jenevy Rose ostrzejsze, dojrzalsze i bardziej przejmujące niż kiedykolwiek wcześniej.
“(...) przede wszystkim jestem autorką. Oto moja historia. A ta zaczyna się w domu... bo dom jest tam, gdzie są ciała.”
Czasem przeszłość powinno się zostawić tam, gdzie jej miejsce – w przeszłości. Próba jej ponownego przeżycia i rozkładanie wszystkiego, co było - lub tylko sądzisz, że było - na czynniki pierwsze prowadzi do tragedii lub rozczarowuje. Smuci, przytłacza i zakrzywia teraźniejszość, jeśli ta okazuje się gorsza od minionych czasów albo taką udaje. Powiesz, że przecież tak kiedyś było... więc niczego złego nie ma w rozpamiętywaniu; że to rozczulające “dawniej” Cię tworzy. Możesz mieć rację, ale tylko pod jednym warunkiem: jeżeli to, co pamiętasz o latach wstecz jest prawdą. Jeśli zaś okaże się, że tworzy je pieczołowicie konstruowana piramida kłamstw, całe Twoje dzisiejsze ja, pełnia Twojego świata, rozsypie się niczym dom z piasku i mgły podczas wichury. Dom. Ten dom, w którym więcej jest przysłowiowych trupów w szafie niż ech przeszłego szczęścia. Dom stworzony z ułudy, w którym dziś zderzą się wspomnienia o mieszkających w nim dawniej bliskich z ich rzeczywistymi obrazami. Dom, będący tam, gdzie są ciała i grzechy, które rzucają na nie bardzo długie cienie.
“Trudno jest kogoś widzieć, gdy wspomnienie o człowieku jest silniejsze niż obecność tej osoby, kiedy stoi przed Tobą.”
Godne pożegnanie najbliższej osoby, towarzyszenie jej w odejściu z tego świata, potrzymanie za zniszczoną życiem dłoń, kiedy będzie wydawała swój ostatni, słaby i nieco chrapliwy oddech to przywilej, który nie jest dany każdemu. Jeśli weźmie się pod uwagę, że na śmierć mamy jesteś przygotowana od dłuższego czasu i możesz w tych ostatnich chwilach odwdzięczyć się jej za całe dobro, które ofiarowała Ci, poświęcając dla swoich dzieci własne życie, możesz uważać się za szczęściarę.
“Wiem, że już nigdy tego nie usłyszę - mojego imienia, tego, które mi nadała. Chciałabym móc je chwycić, schować w bezpiecznym miejscu niczym rodzinną pamiątkę. Ale ono należy do tej chwili. Nie mogę zachować go na zawsze, tak samo jak jej.”
Oto nadszedł ten dzień. Ostatnia przyrządzona dla mamy kanapka z majonezem i pomidorem, która nigdy nie zostanie zjedzona. Ostatni raz drżące “Beth” w jej ustach. Ostatnie “córeczko” - bo już nikt nie nazwie Cię tym słowem. Ostatni oglądany wspólnie przez okno skromnego domku zachód słońca - coś, co było jedyną przyjemnością Twojej mamy dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Nieważne co się działo, słońce zawsze chowało się za horyzontem. Ostatnie... Tyle ważkich słów miałaś przygotowanych. Tak wiele chciałaś jej przekazać. Za mnóstwo podziękować. Przecież wiedziałaś, że ta chwila nadejdzie prędzej niż później, a teraz wszystkie z pięknych wyrazów jakby wyparowały. Chaotycznie wyrażasz swą miłość, czujesz jej kruchą, starą, słabnącą dłoń w swojej. Kiedy tym razem słońce znika, nie ma już również także Twojej mamy, mającej w życiu tylko jedną misję: sprawić, aby jej dzieci były szczęśliwe i bezpieczne. Nie ma już tej zakulisowej aktorki, która tak naprawdę pełniła rolę reżysera - nieważnej w swoim mniemaniu, a tak dla Was niezbędnej. Zostaje tylko z każdą chwilą zimniejsze ciało, do którego pomarszczonego policzka możesz się jeszcze na moment przytulić, udając, że to wcale nie już. Spodziewać się śmierci, nie oznacza pogodzić się z nią. Mamo... mamo, której nie będzie nigdy więcej, tworzącej dom, ani żadnej. Pozostał budynek, w którym faktycznie jest ciało... i echo ostatnich słów. Zagadkowych wyrazów, niemożliwych do rozszyfrowania: “Twój ojciec. On nie zniknął. Nie ufaj.” Tak wiele mogła Ci powiedzieć, kiedy jeszcze była w stanie, a zdecydowała się na okraszenie rozpoczynającej się żałoby zagadką. Komu nie dawać wiary? Co to znaczy, że tata nie zniknął przed laty? Dlaczego teraz, mamo? Dlaczego... już Cię tu nie ma?
“Zaglądanie do przeszłości jest nienaturalne. To jak patrzenie w lustro, ale w odbiciu jest ktoś inny.”
“Mówi się, że prawda Cię wyzwoli, ale nie mówi się o tym, że może Cię wyzwolić tak samo jak śmierć.”
To zawsze miałaś być Ty. Choć towarzyszenie matce w chwili śmierci zasłużenie było przywilejem przeznaczonym Tobie, która opiekowałaś się nią, kiedy ona nie mogła dbać już ani o siebie, ani o innych, wciąż nie możesz zrozumieć tego, że nie ma tutaj Twojego rodzeństwa. Brat nie zdążył dotrzeć, choć doskonale wiedział, że mama może w każdej chwili umrzeć. Nic dziwnego – wszak jemu przypadło w udziale życie pełne sukcesów, blichtru i pieniędzy w wielkim świecie. Nie dla niego mała mieścinka na końcu świata, w której żyje mniej niż dwieście osób. Nie dla niego szpetota odchodzenia i emocje. Siostra pewnie znowu odzyskuje świadomość po suto zakrapianej i okraszonej proszkami libacji, mając w głębokim poważaniu to, co zostało z martwiącej się o nią rodziny. Kiedy w końcu przybywają, nie tylko nie ma już mamy, ale i ulatującego z niej ciepła. Pozostaje dom, z którego zabrano ciało... i wiszące w powietrzu niczym miecz Damoklesa ostatnie słowa, które wypowiedziało, kiedy jeszcze tliło się w nim życie. Pozostaje dom, który pod swoją burzącą się fasadą kryje więcej niż którekolwiek z Was mogłoby się spodziewać, co odkryjecie podczas próby jego uporządkowania. Zanim runą fundamenty, odsłonięte zostaną Wasze zadawnione wzajemne urazy i pretensje, schowane gdzieś na poddaszu i przykryte warstwą burego kurzu. Skrywane przez lata animozje wybrzmią w budynku, który z każdą chwilą stawać się będzie brzydszym, bardziej koślawym i wypaczonym... Po wszystkim zaskakujące okaże się jedynie to, jak przez tak wiele lat zdołał ustać dom stworzony z żalu, kłamstw, wręcz teatralnych przedstawień pełnych ułudy i... najgorszych zbrodni. Jak to możliwe, że cała Wasza przeszłość jest oszustwem? A jednak tak było... To dom, w którym w istocie są ciała, ale historia mogłaby się równie dobrze rozpocząć innymi słowy: byli sobie rodzice, którzy kochali swoje dzieci ponad wszystko.
“Jeśli potrafisz kontrolować swoje emocje, możesz kontrolować wszystko.”
“(...) za bardzo o wszystkim myśli, przesadnie analizuje, a potem zachowuje wszystko dla siebie, gromadząc sekrety. To pewnie dlatego tak dobrze radzi sobie w życiu.”
Na taśmach kaset VHS ukryte są stopklatki wspomnień. Skrawki przeszłości, uwiecznione nieco drżącą ręką, trzymającą przestarzałą, ciężką kamerę. Na jednej z nich okruch prawdy, będący zwiastunem filmowego pokazu tragicznego dramatu rodzinnego. Pierwszy obraz w czerni i bieli: bezpowrotne pożegnanie kogoś, kto był całym światem; godzenie się z utratą. Drugi w szarości - oto zbyt późno do małej chatki powracają wyklęci. Trzecia klatka skrzy się gniewnym fioletem, kiedy pękają tamy, a wszystkie chowane przez lata urazy wiodą prym wśród poczynań rodzeństwa. W kolejnym gryząca się z tą barwą czerwień - gorejących ran i... podlewającej fundamenty domu krwi. A może bordo, jako że dawno zdążyła już ona zakrzepnąć i wzmocnić ten rozpadający się budynek. Kolejne, nieco ziarniste zdjęcia, atakują feerią kolorów, migają jak w stroboskopie, aby pomalować wszystkie te wyblakłe klisze i na końcu pozostawić czytelnika skąpanego na powrót w czerwieni; nie tej zbrodni – a bezwarunkowej i przez to niepozbawionej wad miłości. “Dom jest tam, gdzie są ciała” to nie thriller psychologiczny, choć powieść nosi jego znamiona. To przede wszystkim niezwykle kunsztownie podany i skonstruowany dramat rodzinny, rozgrywający się w aktach przed oczami czytającego o jakże trafnej okładce - bo fabułę “ogląda się” niczym stary, wzruszający film, który udowadnia, że przeszłość jest teraz i tutaj, nawet, jeżeli próbujemy uwięzić ją w kiedyś, gdzie ponoć miało być jej miejsce. Jej malutkie, niewidoczne niekiedy stop-klatki wirują przed Tobą w powietrzu zawsze – a jeśli bardzo się postarasz, przez chwilę znów uda Ci się je dostrzec. Bo może i dom tworzą ciała, ale ciała te należą do ludzi. MAJSTERSZTYK. 9/10
“Gdy świecisz jaśniej niż słońce, ludziom trudno jest na Ciebie patrzeć, więc mają dwie opcje: patrzeć i oślepnąć z frustracji lub odwrócić wzrok.
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)