Katarzyna Michalak - Trzy siostry - Burza - recenzja
Trzy siostry, niezwykle mocno ze sobą związane i połączone jedną traumą, która wywróciła ich życie do góry nogami. Tą, której nie powinno doświadczać żadne dziecko. Jesteś jedną z nich i pomimo że już dorosłaś, nie możesz zrozumieć, jak to możliwe, że człowiek jest zdolny do czegoś takiego. Zła matka – dwa prozaiczne słowa, które, zestawione ze sobą, kryją w sobie tyle bólu, że można by nim obdzielić cały świat. Upokorzenie, straszliwy zawód, poczucie niczym niezawinionej krzywdy doznanej od najbliższej osoby. Tej, która wydając dzieci na świat, zobowiązana była do zapewnienia im miłości, opieki i szczęśliwego dzieciństwa. A tymczasem...
„Dla Sary Sawy, bezcennej Królowej Ekranu, podstawiano przyczepę mieszkalną, w której żyła, myła się, jadła, spała, no i produkowała jedną córkę za drugą. (…) Wykorzystywała i była wykorzystywana, takie życie. Jestem więc w stanie ją zrozumieć, ale nie potrafię wybaczyć tego, jak mnie, Danielę i Dominikę krzywdziła”.
Masz na imię Dorota, lecz nazywają Cię „Burzą” z uwagi na niespokojne, żywiołowe usposobienie, pełne energii w osiąganiu stawianych sobie celów. Określenie to kojarzy Ci się jednak także z burzą, jaką matka wniosła w Twoje życie - tej niechcianej, która wyrwała z korzeniami Twoje poczucie bezpieczeństwa, pozostawiając za sobą spopielone cierpieniem serce. Czym Ciebie i Twoje siostry skrzywdziła ta, która dała wam życie?
„Swoją wieczną nieobecnością. Tym, że czułyśmy się porzucone. (...) Tym, że wybrała nam na ojców trzech podłych, nieodpowiedzialnych gnojów, którzy zmyli się jeszcze przed naszym urodzeniem. Lecz przede wszystkim nie mogę wybaczyć matce wrzucania na Fejsa czy Instagrama zdjęć z naszego dzieciństwa (…), które odzierały nas nie tylko z prywatności, ale również z godności. (…) Matka dla lajków i komentarzy po prostu nas sprzedała. A to było szczytem podłości.”
Być może i to byłabyś skłonna jej wybaczyć. Pewnej nocy dochodzi jednak do czegoś strasznego, co przeważa szalę goryczy. Matka, wrzeszcząc, że marzyła o aborcji, kilkakrotnie uderza Twoją czternastoletnią, bezbronną siostrę Dominikę w twarz, a każdy cios, który jej wymierza, odciska się niezatartym piętnem w Twojej duszy. Z tą chwilą zdajesz sobie sprawę, że nie możesz zostać w domu ani chwili dłużej; że musisz, jeśli macie ocaleć, uciekać najdalej jak się da.
Pakujecie się błyskawicznie i opuszczacie miejsce, w którym napojono Was jedynie strachem i goryczą. Towarzyszy Wam jedna myśl – zapomnieć i już nigdy nie wymawiać imienia tej, która zepchnęła Wasze życie na skraj piekła. Choć, jak się okazało, nie jest to takie łatwe.
„(...) musiałyśmy uciekać w trzy strony świata, a potem żyć w ciągłym strachu aż do jej śmierci. Nasza matka po trzykroć zasłużyła na to, by wyrzucić ją z pamięci. W naszych sercach, tak jak w życiu, nigdy jej nie było.”
Trzy nierozłączne siostry; istoty, które przez całe przeklęte dzieciństwo miały tylko siebie, podzielił los. Najmłodsza – Dominika trafia do przyklasztornego internatu. Ty, koniec końców, robisz karierę jako modelka w odległym Singapurze, a Daniela wyjeżdża na wiele lat do Stanów Zjednoczonych. Po pewnym czasie, gdy już udało Wam się stanąć na nogi, zeszłyście się znowu w Polsce, dowiadując się, że matka od dwóch miesięcy nie żyje, a pozostał po niej ogromny spadek. Zostałyście do niego powołane, jednak jego podział ma nastąpić dopiero za parę miesięcy. Na razie obejmujecie w posiadanie ranczo o wdzięcznej nazwie „Ambrozja”, które jednak wymaga gruntownego remontu. Zatrzymałyście się więc we wsi Koniecpolska u Bartosza, bardzo życzliwego byłego policjanta, który pomaga wam w pracach budowlanych. Oprócz niego mieszka tam również Witold, oczywiście nader przystojny i pełen uroku mężczyzna, który także został powołany do spadku po Waszej matce. Jesteś kierownikiem budowy, więc masz ogrom obowiązków, jednak mimowolnie spostrzegasz, że Twoją siostra Danielę łączy z Witkiem coraz silniejsza więź, która przeradza się powoli, acz nieuchronnie w miłość.
I nagle staje się coś, co przeszywa Twoje serce niepokojem – Witold bez słowa wyjaśnienia znika na cały miesiąc. Po powrocie nie chce wyjawić, co było przyczyną takiego zachowania, a Ty czujesz się zawiedziona jego postawą. Przede wszystkim niepokoisz się jednak o siostrę. Nie chcesz, by została ponownie zraniona. Przecież obiecałaś sobie, że już żadnej istocie na ziemi nie pozwolisz sprawić jej cierpień. Witek twierdzi, że wyjechał do Szwajcarii, aby spotkać się z osobą, która może zdecydować, że spadek przypadnie w całości Tobie i Twoim siostrom. Chcesz mu wierzyć, jednak rozum dyktuje Ci daleko posunięty sceptycyzm. Instynktownie czujesz, że kłamie, jednak nie możesz tego dowieść. Wiesz przecież, że mężczyzna kryje w sobie jakąś straszną, nieodgadnioną i mroczną tajemnicę... Na szczęście jest jeszcze Bartosz, który otacza Cię opieką i czułością, o jaką byś nie podejrzewała tego z pozoru zimnego policyjnego twardziela. Ale nie czas myśleć o miłostkach, gdy życie narzuca Ci tyle niecierpiących zwłoki zadań.
Oddajesz się więc pracy, dzieląc swój czas pomiędzy ranczo a posadę początkującej serialowej aktorki. Twoja kariera się rozpędza, dostajesz coraz lepsze i bardziej intratne propozycje. Wreszcie masz widoki na przyszłość, a poza tym jest to spełnienie Twoich najskrytszych pragnień. Zawsze marzyłaś, żeby znajdować się w świetle jupiterów, być w centrum uwagi, zasmakować sławy. Łapiesz się na myśli, że przecież to powtórzenie drogi, jaka obrała Twoja straszna matka. Ale przecież Ty nie jesteś taka jak ona; podła i bezwzględna, bez uczuć, poza jednym – pragnieniem szkodzenia. Z Tobą będzie inaczej. Czyżby? Odpędzasz myśl, że możesz stać się jej podobna, ale cień, który padał na całe Twoje dzieciństwo podąża za Tobą także w dorosłym życiu. Nigdy się go nie pozbędziesz, tak jak Twoje siostry po wsze czasy będą żyły w przerażeniu przed tą, która uczyniła ich młode życie istnym infernum. Dopada Was nawet absurdalne przypuszczenie, że ona jednak żyje, jej śmierć została upozorowana, i knuje, jak dobrać się Wam do skóry i zniszczyć to co osiągnęłyście. W końcu diabeł jest nieśmiertelny. A jeśli ktokolwiek przypomina pana ciemności w ludzkiej skórze, to właśnie Wasza matka. Nawet nie przypuszczasz, jak straszliwa burza ponownie zbiera się nad księgą Waszego życia. I wybuchnie ze straszliwą siłą, która zmiecie odzyskane poczucie własnej wartości i spokoju.
Powieść Katarzyny Michalak „Trzy siostry. Burza” stanowi umiejętne połączenie romansu z mrocznymi motywami, będącymi cechą charakterystyczną kryminałów. Fani tej pierwszej formy literackiej znajdą tu istny huragan uczuć, który ogarnie życie wszystkich sióstr. Wielbiciele ostatniego – kalejdoskop wydarzeń, przyprawiających swoją intensywnością o gęsią skórkę co wrażliwszych. Kolaż, jaki stworzyła Autorka zadowoli nawet wybrednego czytelnika, kryjąc w sobie tajemnice, nieodgadnione do końca nawet dla wytrawnego tropiciela mroźnych zagadek. Silną stroną książki jest stosunkowo głęboka analiza uczuć bohaterek, które nie mogą uwolnić się od traumy zadanej przez wyrodną matkę, nawet w chwili, kiedy wydaje się, że zagrożenie minęło bezpowrotnie wraz z jej śmiercią. Tego rodzaju piętno zostaje w człowieku na zawsze. Twierdzenie, że „niektóre osoby nie powinny mieć dzieci” w książce Autorki znajduje swoje gorzkie potwierdzenie. Choć z drugiej strony, trzy piękne siostry, choć złamane straszliwym dzieciństwem, znajdują swój zakątek szczęścia i potrafią czerpać z życia radość, pomimo padającego na nie cienia matki. Umieją żyć mimo trudnej przeszłości i to jest moim zdaniem najważniejsza puenta jaka wypływa z książki Autorki. Dostrzegam jednak w tej historii kilka minusów - całość układa się chwilami zbyt cukierkowo, a już za moment przesadnie tragicznie... jak w telenoweli. Trudno dać wiarę także temu, że w malutkiej wiosce każdy męski osobnik przypomina adonisa, wszystkie kobiety są piękne. Wydarzenia nawarstwiają się zbyt lawinowo... i cóż, wszystkie są okraszone większą lub mniejszą dawką płaczu - szczególnie ze strony panów. Nie zmienia to faktu, że żeńska część czytelniczej “widowni” będzie tak tym nierealizmem, jak i całą opowieścią z przesłaniem, urzeczona. Na koniec można zanucić przystające do fabuły słowa utworu Podsiadło: “Małomiasteczkowy styl małomiasteczkowo kocham / Z małego miasta wielkie sny atakują Twoje ulice / Wyśniłem sobie Ciebie, gdy śpiewałem głośno pod prysznicem ten mój małomiasteczkowy hit i małomiasteczkowe słowa (...)”. 7/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)