Max Czornyj - Apogeum zła - recenzja

by - 15:47:00

Mój ulubiony polski Autor, utrzymujący, skądinąd słusznie, że wszyscy jesteśmy mordercami, w swojej najnowszej książce, którą jako naczelna i dumna z tego faktu psychofanka mam przyjemność PRZEDPREMIEROWO zrecenzować, próbuje odpowiedzieć na pytanie, czym właściwie jest apogeum zła... i w co może się przeobrazić, w zależności od stopnia zwichrowania dotkniętego nim osobnika. Jak wiele potrzeba, aby zmienić człowieka w zwierzę i wyzwolić z niego to, co najgorsze? W ile niemożliwych prawd uwierzy ktoś zdesperowany, kto dawno zdążył już odkryć, iż granice wytrzymałości są przesuwalne? “Apogeum zła” to historia, która uwięzi czytelnika w klinice wybudzeń... a może przebudzeń w samym środku koszmarów. Znajdujący się w śpiączce, cierpiący na bezsenność czy oniryczne horrory– wszystkich łączy niemożność zamknięcia oczu, ich ponownego otwarcia lub... strach przed jednym albo drugim. Na każdy z tych problemów da się znaleźć stosunkowo proste, choć makabryczne rozwiązanie - bo co, gdyby... wymienić swoje oczy na inne, nieskażone kłopotami somnologicznymi? Czysta abstrakcja? Cóż. Mawiają, że jeżeli coś wydaje się niemądre, a działa - to wcale nie jest głupie. To, iż bywa przy tym przerażające, to już zupełnie inna kwestia. Być może właśnie z tego powodu wydaje się tak... nęcące, kuszące i przyzywające mrokiem. 

O historiach stworzonych przez Maxa Czornyja da się napisać wiele - choć, w większości przypadków, żadne ze słów nie okażą się wystarczające, by określić stopień ostrości jego literackiego pióra. Trzynasta część opowieści kryminalnej, w której mający nieszablonowe poczucie humoru komisarz Eryk Deryło odgrywa pierwsze skrzypce, a może raczej fortepianowe solo, przenosi wyczekującego z niecierpliwością jego dalszych losów w sam środek piekła; świat, który być może jest tylko najczarniejszą imaginacją umysłu, niemającą wiele wspólnego z rzeczywistością. Jak pisał Jerzy Stachura: “Nie wszystko jest iluzją / chociaż znikam / na wiele dni i nocy (...)” - co jest ułudą, a co prawdą? 

(...) życie sprowadzało się do nudy. Monotonii istnienia, karuzeli dobra i zła, motywacji i plugawości.” 

Ceniony przeze mnie mistrz wersów Edward Stachura twierdził z kolei, że każda książka jest zawsze tylko książką; (…) wszystkie słowa są zawsze tylko słowami, nigdy nie są tym, co – z mniejszym lub większym popisem – usiłują opisać. Czornyj niejako zadaje temu kłam, bo choć znajdujące się na kartach jego powieści wyrazy tworzą tylko (lub aż) litery, to - złożone w całość - prezentują niepowtarzalną mozaikę; miraż niedopowiedzeń, tajemnic, nieprzewidywalnych zwrotów akcji... i tego tak pożądanego, lepkiego od brudu i zła, odcienia mroku. Dokładnie tej jego wersji, która - na wzór otchłani - zacznie spoglądać na Ciebie, jeśli sam odpowiednio długo będziesz spozierał w nią. Tragiczne, niczym los mitycznych kochanków, lecz prawdziwe. Linijki składające się na “Apogeum zła” są trochę jak “Piekło” Hieronima Boscha – pojedynczmazaje farb (zdań) są tylko plamami. Połączone w jedność... porywają bezdenną głębią, zupełnie jak “Hell” malarza złączone z Wejściem Błogosławionych, Ziemskim Rajem i Upadkiem Potępionych do Piekła. Niekiedy dopiero pełen obraz jest w stanie przekazać sens. Jak rapował Avi, bywa różnie - jak w życiu, tak i w nawijce. U Czornyja, pomimo wydania kilkudziesięciu powieści, dalej jest równie tragicznie pięknie, pysznie mrocznie, elektryzująco mrożąco i przyciągająco przerażająco, co w każdej innej chwili jego twórczej podróży. I może faktycznie zbędne są ostre narzędzia, aby kogoś zranić - wystarczy słowo. Ale jakże piękne to Czornyjowskie zostawia rany! 

Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że najlepsze twory wychodzą spod mojej klawiatury w chwilach nieszczęścia - mam nadzieję, że w przypadku Autora serii o komisarzu Eryku jest odwrotnie... Gdyby bowiem przejawiał talent podobny mojemu, z pewnością byłby najsmutniejszą osobą na planecie. Why does my heart feel so bad?” w wizualizacji Moby’ego mogłoby się zawstydzić. 

To wszystko dzieje się na granicy jawy i snu, rozumie Pan?” 

W wyrazie uznania, wdzięczności, miłości lub nienawiści można zadedykować innej osobie piosenkę, wiersz, personalizowany prezent albo... morderstwo. Wszystko zależy wszak od kreatywności obdarowującego i jego umiejętności. Zaczyna się dżdżysta, wietrzna i otulająca szarością jesień. Co prawda nie ta warszawska z linijek Eldo, a nieco mniej widowiskowa – bo lubelska. Ktoś jednak stara się jak może, by okazała się tak samo absorbująca dla komisarza Eryka Deryło. Straciwszy wszystkich, na których mu zależało, ale nie wszystko, co sobie cenił, jeszcze nie przeszedłszy na emeryturę, policjant upatruje sens swojego istnienia w pracy, w której jest elementem sine qua non. Charakterny, humorzasty, z czarnym poczuciem humoru i “cojones” o wielkości mogącej zarumienić każdego samca alfa - rozwiązuje najbardziej skomplikowane, brutalne i krwawe zagadki kryminalne. Nie dysponuje nadnaturalnymi mocami, jak większość śledczych wykreowanych przez polskich autorów mrocznych książek, w związku z czym prowadzone przez niego sprawy wciągną czytelnika bez reszty daleko przed rozwiązaniem. Eryka można uznać również za pewien unikat w naszej rodzimej literaturze – nie tylko nie spędza, pomimo nieszczęść, każdego wieczoru na alkoholizowaniu się denaturatopodobnym sokiem z gumijagód czy odurzania białymi kruszcami nieszlachetnymi, ale i... nie używa notorycznie kochanych przez kryminalnych i kryminalistów przecinków na literę K. Ba, z nowinkami technicznymi, modą i urodą też nie jest za pan brat... taka to z niego niepowtarzalna sztuka, budząca uśmiech i odcień nostalgii za “kiedyś to było”. Tym razem przyjdzie mu się zmierzyć ze sprawą, która może przytłoczyć swym ciężarem nawet takiego wyjadacza... Jak bowiem zachować zdrowy dystans, kiedy zabójstwa nie tylko mnożą się w oszalałym tempie, ale i mają tak nietypowy charakter? Na domiar złego morderca lub większa ich zgraja wykazuje niezdrowe zainteresowanie... gałkami ocznymi. Szalony kolekcjoner, koneser osobliwości czy psychopata przekuwający w rzeczywistość twierdzenie: po to są gały, żeby... No właśnie: co? Bo raczej na nic już nie spojrzą; martwe. 

“A jeśli to wszystko było jedynie omamem?” 

Mierząc się z powierzonym mu zadaniem, Eryk Deryło stanie vis-à-vis swoich prywatnych demonów przeszłości, halucynacji dawnych lat, które nie miały prawa się zmaterializować oraz przyprawiającej o pomieszanie zmysłów kawalkady szaleństw. Jak wiele rzeczywistości może trawestować ułudę... i odwrotnie? Co stanie się, gdy zatrze się granica między jawą a snem? Co oznacza apogeum zła i dlaczego nikt nie powinien się znaleźć w jego epicentrum? 

Nic. Cisza. Żywej duszy. A jednak wydawało mu się, że ktoś go obserwuje. Ktoś patrzy...” 

Jako kochanka thrillerów, po kryminały sięgam z mniejszą chęcią - szczególnie po te polskie. Wszystko z powodu miałkich, nieapetycznych, wręcz odstręczających kreacji bohaterów w większości z nich. Jak to jednak często bywa, zawsze zdarzy się wyjątek potwierdzający regułę - takim są właśnie kryminały Maxa Czornyja. Stanowią one pewien ewenement, jako że nie znalazłam wśród nich ani jednego, który by mnie rozczarował. Czy jest gdzieś kres tego szaleństwa, niepozwalającego mi się oderwać od lektury przed poznaniem zakończenia każdej historii Autora? Żywię mroczną nadzieję, iż nie; jeśli tak, nigdy nie chciałabym znaleźć się na tym właśnie skraju. Duchota, mrok i oniryzm “Apogeum zła” czarują, oczarowują i osiadają niewidzialnym, niemożliwym do usunięcia srebrzystym pyłkiem na najciemniejszych zakamarkach duszy. To tego rodzaju tęsknej tragedii poszukuje się w literaturze. 9/10 

PS Słynne Czornyjowskie ukłony należą się jemu samemu również za... uśmiechający w makiaweliczny sposób pomysł zawarty w posłowiu! Diabelnie pyszne. 😉 Nadmienię jednak, że (mimo swojego psychofanostwa) należę do tych, ekhm, normalnych – i zapoznałam się z nim dopiero po treści książki. Choć może następnym razem, rozważywszy proponowaną ideę, zrobię odwrotnie. Grzeczna już byłam - nudne! 

“(...) warto było odnaleźć harmonię. Na pewno odnajdywała ją w książkach. Kiedy czytała o seryjnych mordercach, przenosiła się do innego świata.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)