Dagmara Zielant-Woś - Lato drugich szans - recenzja
Ponoć rodzic, którego zachowania nie można przewidzieć, jawi się dziecku jako przerażający bóg... Masz na imię Iris i jesteś piękną, młodą kobietą. Wszyscy widzą w Tobie szczęśliwą, beztroską dziewczynę. Nikt nie wie, że Twoje życie kryje w sobie mroczną tajemnicę. Żadna osoba nie powinna się o niej dowiedzieć - kto zresztą uwierzyłby w coś takiego? Matka - słowo, które każdemu kojarzy się z ciepłem, opiekuńczością oraz kimś, kto powinien dbać, aby dzieciństwo było szczęśliwe i pozbawione zła. Jednak w Twoim przypadku tak nie jest. Ten wyraz dla Ciebie oznacza strach, cierpienie oraz stan ciągłego zagrożenia. Madison van der Bergen to dystyngowana dama, pochodząca z dobrej, bogatej rodziny, budząca podziw manierami i nieskazitelnym wyglądem. Kto by podejrzewał, że pod tą starannie dobraną maską czai się istny potwór? Tylko Ty wiesz, jaka jest naprawdę.
„Zimna, bezwzględna, przebiegła (…). Nigdy nie była matką na medal, zawsze bardziej interesowały ją dobra materialne niż własne dzieci. Zdecydowanie nie zdobyłaby tytułu matki dekady ani nawet roku. Póki żył tata i dziadek był na miejscu, jeszcze jakoś się hamowała, a potem, gdy poczuła krew nie zawahała się zrobić wszystkiego, żeby nagiąć nas do własnej woli. Włącznie z dręczeniem psychicznym.”
Od kiedy pamiętasz sterowała Twoim życiem. Wybrała Ci szkołę średnią, a potem studia. Dobierała towarzystwo, a nawet wskazywała, jakie rzeczy masz nosić. Kiedy próbowałaś się przeciwstawiać, odgrywała się na Twoich bezbronnych braciach. A Ty chciałaś za wszelką cenę ich chronić. Jednego z nich – Alexa, doprowadziła na skraj rozpaczy do tego stopnia, że próbował popełnić samobójstwo. Przysięgłaś sobie, że będziesz posłuszna, by jej nie prowokować. Szłaś więc wytyczoną przez nią ścieżką i wtedy pojawił się on - Scott, najbliższy przyjaciel Twojego brata Holdena. Po raz pierwszy zakochałaś się bez pamięci i to ze wzajemnością. Chciałaś spędzić z nim resztę życia, ale matka była innego zdania.
Uważała, że do Ciebie nie pasuje; zresztą wybrała Ci już innego męża. Zażądała, byś z nim zerwała i zagroziła, że w przeciwnym razie zniszczy mu karierę i spowoduje, że zwolnią go z wojska. Ponieważ tym razem nie uległaś, przystąpiła do działania. Zaczęła fabrykować dowody wskazujące, że handluje narkotykami. Nie miałaś więc wyjścia i zrobiłaś to, co musiałaś. Nigdy nie zapomnisz jego wzroku, gdy powiedziałaś, że musicie się rozstać, gdyż nie jest dla Ciebie odpowiednio wyrafinowany i nie umiałby się odnaleźć w Twoim świecie. Rzucałaś te słowa bez opamiętania, a on patrzył na Ciebie niewidzącymi oczami. Odszedł, zabierając ze sobą ranę w sercu, która nigdy się nie będzie mogła się zagoić. Nie jesteś sobie w stanie wybaczyć tego co zrobiłaś, ale wiesz, że było to konieczne, aby nie stała mu się krzywda ze strony Twojej nieobliczalnej rodzicielki. A potem... cóż, wyszłaś za mąż za tego, który został Ci przez nią wskazany. Antonio, Włoch z pochodzenia, człowiek zamożny i bardzo wpływowy. I kolejny potwór w Twoim życiu.
„Byliśmy częścią śmietanki towarzyskiej Nowego Jorku, żyliśmy na świeczniku, a mimo to nikt tak naprawdę nie wiedział, jak wygląda moja codzienność, gdy gasły światła fleszy. Wszyscy widzieli to, co chcieli widzieć, i to, co chciałam im pokazać.”
Nawet w najgorszych snach, nie przypuszczałaś, jaki los Ci zgotuje. Wyzwiska, zdrady, głodzenie i najgorsze – bicie bez umiaru. Niejednokrotnie czułaś zimną stal lufy pistoletu przykładanego Ci do głowy, po to, aby trzymający ją mógł napawać się Twoim strachem i bezsilnością.
„(...) był jak bezwzględny drapieżnik. Jeśli poczuł krew, już nie puszczał swojej ofiary. To było coś, dzięki czemu przez tyle lat świetnie dogadywał się z Twoją matką.”
Zmusił Cię także do aborcji, co jednak miało jeden dobry skutek – z obrzydzenia przestał z Tobą sypiać... W końcu straciłaś wiarę, że coś w Twoim życiu może się zmienić i stałaś się pustą skorupą, która z obojętnością przyjmuje kolejne spadające na nią ciosy.
„Antonio zniszczył moje życie. Rozerwał na strzępy każdą najmniejszą cząstkę mnie. A gdy uciekałam i próbowałam odbudować się na nowo, kolejny raz zatapiał we mnie pazury.”
Miałaś jednak coś jeszcze, coś co trzymało Cię przy życiu – reminiscencje Scotta. W złych chwilach obracałaś w sercu wspomnienie o chwilach, które spędziliście za sobą przed laty. Uczucie, jakim go darzyłaś nigdy do końca nie wygasło. Czasami marzyłaś, że wyrwiesz się z tego wszystkiego i spróbujecie ponownie, po czym wracałaś do przerażającej rzeczywistości. Przecież wiedziałaś, że po tym, co mu zrobiłaś, powrót jest niemożliwy... Czy aby na pewno?
“Różniliśmy się od siebie dosłownie jak ogień i woda.”
Jak można pozbierać się po tym, gdy ktoś, kogo tak bardzo kochasz, krzywdzi Cię bez powodu w sposób, który odbiera Ci dech? Jeszcze wczoraj zapewniał, że jesteś jego jedyną, największą miłością, a dziś twierdzi, że się pomylił, odwraca się na pięcie i odchodzi na zawsze, rzucając słowa, które najbardziej ranią: nie jesteś dla mnie odpowiedni... Czy można po czymś takim po prostu dalej żyć, znowu zaufać kobiecie, ponownie uwierzyć w miłość? Ty – Scott jesteś dowodem, że to możliwe. W końcu po paru latach doszedłeś do siebie, wygasiłeś wspomnienia tamtych chwil i zacząłeś od nowa. Odszedłeś z wojska i zostałeś policjantem jak ojciec. Poznałeś Beatrice, z którą wziąłeś ślub. Macie dwoje dzieci - bliźniaczki Vicky i Ally. Ale jakoś szczęście nie jest Ci pisane, tak jakby jakieś fatum wisiało nad Tobą od chwili, gdy Iris z Tobą zerwała. Cóż, tak czy inaczej, szybko okazuje się, że Twoja żona nie była dobrym wyborem; pojawiają się jej zdrady i wychodzi na jaw, jak okropny ma charakter. Po paru latach Twoje małżeństwo praktycznie się kończy i występujesz o rozwód.
„Z perspektywy czasu sam zadawałem sobie pytanie, co ja w niej wtedy widziałem. Po tym, jak w końcu pozbierałem się po poprzednim związku, chyba potrzebowałem kogoś, kto byłby w stanie zapełnić pustkę w moim sercu. Beatrice początkowo wydawała się dobrą kandydatką, ale po latach okazało się, że to tylko maska.”
Z dotychczasowego Twojego życia pozostały Ci tylko dzieci i ona – Iris, nieobecna, lecz ciągle tkwiąca jak zadra w Twoim sercu. Bardzo Cię skrzywdziła, a mimo to nie możesz opędzić się od wspomnień. Łapiesz się na tym, że po raz tysięczny roztrząsasz, dlaczego tak okrutnie Cię wtedy potraktowała. Chyba do końca swoich dni nie wyzwolisz się spod jej wpływu. Wiesz, że nie ma powrotu, ale czasami zastanawiasz się, czy byłby możliwy... Wszak mawiają, że wszystko jest.
“Kochałem ją nieprzytomnie jako młody chłopak, jako dojrzały mężczyzna zmiótłbym każdego, kto próbowałby mi ją odebrać.”
Książkę Dagmary Zielant-Woś można sklasyfikować jako połączenie obyczajówki z romansem. Moim skromnym zdaniem to świetna propozycja dla wszystkich miłośników uniesień i historii o tym, że przeznaczenie chadza różnymi ścieżkami - często zawiłymi, czasem nieprzewidywalnymi; jednak te zawsze finalnie splotą się ze sobą, jeśli zdaniem losu tak właśnie miało się stać. To taka powieść, którą przyjemnie będzie czytało się jesienią (pomimo lata w tytule) pod kocem, w towarzystwie kota i filiżanki ulubionej herbaty – w sam raz na jeden wieczór. Osobiście dostrzegam w niej pewną dozę nierealności, w fikcji literackiej czasem potrzebną (choć akurat nie mnie). Każdy z bohaterów jest piękny lub przystojny, a finalnie wszystkie wątki domykają się w we wręcz hollywoodzko uroczy sposób, co nie do końca trafiło w mój gust. To jednak kwestia w pełni subiektywna i niezmieniająca faktu, że w swoim gatunku “Lato drugich szans” jest dobrze podaną opowieścią. Nieco bajkową, ale... niektórzy cenią sobie właśnie taki kolorowy świat baśni. 7/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)