Alan Hlad - Agentka Churchilla - recenzja

by - 16:40:00

 Wiele spośród obecnie wydawanych książek romantyzuje drugą wojnę światową. „Agentka Churchilla” NIE JEST taką powieścią. Przedstawione w niej historie doskonale obrazują zaś, że nawet niewielka decyzja małej wzrostem, choć wielkiej duchem, jednostki może odmienić bieg historii. Opowieść snuta w porywający sposób przez Alana Hlada udowadnia, że sabotażowa praca u podstaw zawsze ma znaczenie, podobnie jak utrudnianie życia okupantom w jakikolwiek dostępny sposób. Wykonawszy godny podziwu pod względem rzetelności research, Autor skrupulatnie przedstawia w swojej częściowo fikcyjnej narracji realia wojenne i obozowe, przygotowywanie agentów do pracy pod przykrywką oraz tajnej służby na obcej ziemi, okraszając to wszystko plejadą ludzkich dramatów i szokującą brawurą bohaterów; zwykłych-maluczkich, którzy walcząc o niepodległość swoją i przyszłych pokoleń, poważyli się na ogromne czyny. Choć te niekiedy można dostrzec takimi jedynie z perspektywy czasu – zawsze będą fascynowały, dawały przykład i nadzieję.

„Walcz o to, by nigdy już nikt nie popełniał zbrodni przeciwko ludzkości.”

W propozycji czytelniczej Hlada przepadną nie tylko miłośnicy świetnie skrojonych, pełnych napięcia powieści akcji, ale również wszyscy pasjonaci znanej i mniej znanej historii. O ile umiejscowiona w fabule obława Vel d'Hiv, która rozpoczęła się 16 lipca 1942 roku i została uznana za największe masowe aresztowanie Żydów podczas II wojny światowej (francuska policja pojmała wówczas 13 tysięcy osób z Paryża i jego okolic; z tak wielkiego grona ofiar łapanki przetrwało… 25 osób!) jest stosunkowo „popularna”, o tyle zapewne mało kto jest świadomy istnienia bohaterskiej, wręcz wprawiającej w konsternację akcji RAF-u, który 18 lutego 1944 roku dokonał nalotu na więzienie w Amiens – dokładnie dzień wcześniej (sic!!!) przed zaplanowaną przez Niemców, masową egzekucją pojmanych agentów i najistotniejszych żołnierzy ruchu oporu. Zlecenie tej tajnej misji i jej dokładny przebieg do dzisiaj są owiane mgłą tajemnic i okolone licznymi niewiadomymi. Pewnym jest jednak, że dzięki niej sprzed lufy karabinu udało się zbiec ćwierci tysiąca więźniów. Choć część z nich dostała się ponownie w ręce okupanta, nie można nie zauważyć, że tego rodzaju, idealnie wymierzone w czasie i przestrzeni operacje specjalne budzą podziw… szczególnie, jeśli doda się do tego tragiczne warunki pogodowe i nieprzewidywalną zmienną w postaci zdesperowanych „wielkich” Niemców, którzy czuli już oddech swojego końca na idealnie czystych rasowo plecach. Owszem. O wszystkich tych rozszerzających źrenice, faktycznie mających miejsce wydarzeniach, pisze Hlad w „Agentce Churchilla”. I na dodatek udaje mu się przy tym zaprezentować niekoniecznie kochającemu historię czytelnikowi powieść sensacyjną, której nie można odłożyć przed poznaniem zakończenia.

„Jak możesz robić coś takiego?! – oburzył się Lazare. Jednak w głębi ducha znał odpowiedź na to pytanie.” Dodam od siebie: Jak? Jestem Niemcem. Ot cała filozofia.

Przed wybuchem drugiej wojny światowej marzyło Ci się, że zostaniesz paryskim dziennikarzem jak Twój ojciec. Niejako sam zostałeś do tego pretendowany przez los w chwili, w której maszyna drukarska pozbawiła Cię kciuka i palca wskazującego prawej dłoni. Ot, skutek dziecięcej ciekawości i nieposłuszeństwa… a może jednak, nomen omen, palec przeznaczenia. Utalentowani rodzice – tata reporter i mama malarka; nie mogło być inaczej. A jednak. Wybuch ogólnoświatowego konfliktu zaprzepaścił wszystkie Twoje nadzieje. Także tę o udziale w walce o niepodległość – wszak kaleka nie zostanie wysłany na front. Może los upomniał się o Ciebie po raz kolejny, pokazując, że ma względem niepokornego Lazare’a inne plany. Nie godzisz się z umiejscowieniem Twojego pięknego kraju pod wyglancowanym niemieckim trzewikiem. Przeprowadzasz na okupanckich panów małe akty sabotażu, które przynoszą Ci choć chwilową satysfakcję. Robisz cokolwiek, co może trochę pokrzyżować szkopom plany. Wysadzone samochody, ulotki i plakaty wzywające Francuzów do nieustawania w boju… Tyle możesz zrobić, aby wziąć udział w walce o przywrócenie wolności. Przestaje Ci to jednak wystarczać, kiedy jesteś świadkiem burzącej krew w żyłach sceny. Francuz, starszy pan, spaceruje pod rękę z żoną. Dostrzega na słupie zawieszone przez Ciebie hasło bojowe. Chwila zadumy; może smutku, że uroczy Paryż jest niszczony przez okupanta. „Halt!” odzianego w czarny płaszcz Niemca. Przeładowywana broń. Krew na bruku. Pełen rozpaczy krzyk żony, ściskającej ciało martwego mężczyzny, jeszcze długo pozostaje w Twojej głowie. Czara goryczy została przelana. Wskutek zadziwiającego splotu okoliczności, zaczynasz działać na coraz większą skalę w prawdziwej siatce ruchu oporu. Nadzieją napawa fakt, że jest Was więcej niż śmiałeś sądzić. Francuskie katakumby są bardzo obszerne… i mają wielki plan.

„Koniec zabawy. Teraz to się dzieje naprawdę.”

Podziemna kwatera gabinetu wojennego Churchilla. Betonowy bunkier w Gmachu Ministerstwa Skarbu Westminster. Sala numer 60. Brak światła słonecznego, pełne skupienie i mobilizacja oraz cisza, przerywana jedynie odgłosem stukania w maszyny i odbierania zaszyfrowanych połączeń. Praca u podstaw, która jednak może realnie wpłynąć na kształt wojny; satysfakcjonująca… choć los szybko udowadnia, że i względem Ciebie, Rose, ma zupełnie inne plany. Przypadkowe trafienie do sali posiedzeń gabinetu wojennego w roli tłumacza sprawia, że sam Churchill kieruje Twoją karierę na inne tory. Przez Tobą szkolenie na specjalną agentkę w Garramor House, miejscu pod kierownictwem SOE – Zarządu Operacji Specjalnych, będącym tajną agencją rządową, odpowiedzialną za działania wywiadowcze, dywersyjne i rozpoznawcze na terenie okupowanej Europy. Już niedługo przeznaczenie postawi na jednej drodze losy wojennej pożogi pewnej brytyjskiej agentki i… francuskiego członka podziemnego ruchu oporu. Choć oboje nie cofną się przed niczym – wojna też nie ustąpi. A już z pewnością nie uczyni tego sama.

„Czy moje najcenniejsze wspomnienia to tylko zniekształcone sny? Coś, co sobie zmyśliłam pod wpływem napięcia?”

W powieści Alana Hlada brakuje mi właściwie tylko jednego – przełożenia niemieckich zwrotów na nasz rodzimy język. Gardzę zachodnią mową, odkąd tylko pamiętam, w związku z czym nawet nie próbowałam przekładać jej na polski; podobnie jak przed laty odmówiłam jej nauki. Na szczęście szkopskich wstawek nie było na tyle dużo, by odebrały mi przyjemność z lektury. A ta, pod każdym względem, jest najwyższych lotów. Bogactwo przerażających, zasmucających, budzących podziw i porywających rzeczywistych wydarzeń historycznych zostało okraszone płynnie podaną warstwą fabularną, przez co książka okazuje się doskonałą rozrywką. Autorowi nie można odmówić talentu do malowania słowem, niezależnie od używanej aktualnie barwy – poznając na kartach powieści kolejne dzieje, miałam wrażenie, że widzę je przed oczyma i… współuczestniczę w nich wespół z bohaterami. Ich splatające się finalnie w jedną historie zaprowadziły mnie w różne zakątki świata podpalonego wojną. Towarzyszyłam Rose i Lazare’owi w tajnych misjach, odczuwałam niebezpieczeństwo, obrazowałam sobie walące się w gruzy budynki i cierpiałam, poznając kuluary przesłuchań SD. Jakie emocje mógł odczuwać czytający o Ravensbrück, Amiens czy Vel d'Hiv? Tego nie muszę, a nawet  nie śmiem rozwijać. Myślę, że wiesz; wiesz doskonale. „Agentka Churchilla” to świetny wybór dla każdego pasjonata historii, ale także dla wszystkich, lubiących obiektywnie dobre książki. Porywające całą kawalkadą emocji, wciągające w wir wydarzeń i na długo, (słusznie) na bardzo długo pozostające w głowie po poznaniu zakończenia. Choć… czy ono właściwie kiedykolwiek następuje?  9/10

„Czasami się zastanawiam, czy w ogóle da się powstrzymać ten taniec śmierci.”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)