Bohdan Hryniewicz - Chłopięca wojna - recenzja

by - 15:21:00

Kiedy masz 8 lat, oczekujesz od życia tylko jednego – szczęśliwego dzieciństwa. Odległy jeszcze świat dorosłych ma wobec Ciebie tylko jedno zadanie – zapewnić Ci miłość, spokój i bezpieczeństwo. Ludzie w zielonych mundurach, którzy budzą Twój naturalny respekt, kojarzą Ci się wyłącznie z defiladami w czasie świąt państwowych oraz przywiązaniem do ojczyzny w której żyjesz. Tak właśnie powinno być... Jednak, wszystko to przestaje istnieć o poranku 1 września 1939 roku. Twój dotychczasowy świat wali się w gruzy wraz ze świstem bomb, zapłakanymi oczami matki, drżącym szeptem ojca oraz tubalnym głosem oznajmiającym z głośnika aparatu radiowego: „A więc wojna. A więc wojna! Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie, publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory, weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami.”

Wszystko to budzi Twój niepokój, ale sądzisz, że atak Niemiec zostanie łatwo odparty. „Byłem przekonany, że Wojsko Polskie w mgnieniu oka wygra każdą wojnę. Czy nie mieliśmy najlepszej armii na świecie? (…) Czy polska kawaleria nie była niezrównana? (…) Znałem oficerów – wuja Karola, majora Kulczyńskiego... wiedziałem, że są najlepsi!”

Mieszkasz w Wilnie znajdującym się na szczęście daleko od linii frontu, która zresztą, jak jesteś przekonany, niedługo znajdzie się koło Berlina. 3 września Wielka Brytania i Francja wypowiadają wojnę III Rzeszy, widzisz więc tłumy wiwatujące nieprzytomnie na cześć zbliżającego się zwycięstwa. W Twoje serce wstępuje dodatkowa otucha, tym bardziej, że wkrótce nadchodzą wieści o wkroczeniu polskiej armii na teren Niemiec, w których wybuchła antyhitlerowska rewolucja. Nagle 18 września słyszysz, jak ojciec mówi do mamy: „To wszystko kłamstwo, rosyjskie oddziały stoją na przedmieściach Wilna, nasze wojsko ucieka na Litwę. (…) Jutro rano będą tutaj Sowieci.” Nie zdajesz sobie sprawy, że wraz z tymi słowami nieodwracalnie skończyło się Twoje dzieciństwo, a Ty - będąc ośmioletnim brzdącem - staniesz się mimo woli prawdziwym mężczyzną...

Wraz z Rosjanami przybyła nędza. Coraz trudniej o jedzenie, a nawet zapałki. W październiku Twoje miasto zostaje oddane w ręce Litwinów. Wraz z nimi, nadchodzą zmiany. Obowiązującym językiem staje się litewski, wszędzie wiszą obce flagi, a Ty nie jesteś już Bohdanem Hryniewiczem, a Bohdanasem Hryniewiciusem.  

„Nadeszło pierwsze wojenne Boże Narodzenie. Było ono pozbawione radości, nie było mowy o hucznym świętowaniu.”

Parę miesięcy potem Stalin zdecydował o zajęciu krajów bałtyckich, a 17 czerwca 1940 roku rosyjskie wojska ponownie wkroczyły do Wilna. 22 czerwca upadła ostatnia nadzieja na szybkie pokonanie Niemiec – Francja skapitulowała. Zaczęli znikać ludzie, wywożeni do więzień NKWD oraz na Syberię. Twoją rodzinę miał spotkać ten sam los, jednak o świcie w niedzielę 22 czerwca 1941 roku Niemcy zaatakowały ZSRR i to uchroniło Was od strasznego losu. Rosjanie uciekli, a do miasta weszły oddziały niemieckie. Wkrótce potem widzisz tłum ludzi pędzonych bezlitośnie do utworzonego właśnie getta. Życie staje się coraz trudniejsze, więc postanawiacie przenieść się do okupowanej Warszawy. Tam wstępujesz do Szarych Szeregów – podziemnej organizacji harcerskiej i przyjmujesz pięknie brzmiący pseudonim „Sokół”. W końcu masz już 12 lat i nie będziesz stał z założonymi rękami widząc każdego dnia tyle niemieckich okrucieństw.

„Niemcy wysiedli, a potem wyciągnęli z ciężarówki trzydziestu mężczyzn, ustawiając ich tyłem do ściany (…) kilku esesmanów podeszło bliżej i otworzyło do nich ogień z pistoletów maszynowych. Oficer przeszedł pomiędzy ciałami, dobijając rannych strzałami z pistoletu.”

Twoje młody oczy nigdy nie powinny ujrzeć takiego widoku, ale przecież jest wojna, a Ty szybko się z tym oswoiłeś. Od października 1943 do lutego 1944 roku takie publiczne egzekucje odbyły się 35 razy. Zresztą nie masz czasu na rozpamiętywanie tych bestialstw. Uczestniczysz w tajnym nauczaniu, zbiórkach harcerskich, ćwiczeniach oraz dokonujesz aktów „małego sabotażu”. Wierzysz, że już niedługo cały ten koszmar się skończy – Rosjanie są coraz bliżej.

Wreszcie 1 sierpnia 1944 roku wybucha wolność – zaczyna się Powstanie Warszawskie. Zostajesz jednym z najmłodszych żołnierzy Wojska Polskiego. Wstępujesz na ochotnika do batalionu „Nałęcz”. Zostajesz łącznikiem... Śródmieście, Starówka; przeszedłeś przez piekło, które nie śniło się nawet Dante Alighieriemu czy Hieronimowi Boschowi. Z Twojej jednostki została garstka, dom został zburzony, zginął Twój o niecałe dwa lata starszy brat – Andrzej, również łącznik. Jego jedyną myślą, gdy seria z karabinu maszynowego praktycznie oderwała mu nogi, było: „Już nigdy nie będę jeździł na nartach”. Zmarł parę dni później w szpitalu polowym, konając bez żadnych środków przeciwbólowych. Jego udziałem stał się los prorokowany przez Juliusza Słowackiego w wierszu „Testament mój”: „A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei / Jak kamienie, przez Boga rzucane na szaniec!” Czy było warto?

Wiele lat później napisałeś: „Oddali życie za Polskę. Nie ulega wątpliwości, że w to właśnie wierzyli. Wierzyłem w to i ja. Ale czy tak było naprawdę? Co osiągnęli, składając w ofierze młode, niezwykle obiecujące życie? Nigdy się tego nie dowiemy.”

Słowa przepojone gorzką prawdą, tą, która wyrywa Ci serce, o której nie chcesz, nie możesz myśleć...

Stopień kaprala, Krzyż Walecznych, potem kapitulacja, kolejna rosyjska okupacja, kiedy Sowieci zajęli miejsce Niemców, wreszcie ucieczka na zachód. Niemcy, Anglia, potem Stany Zjednoczone. Skończyłeś studia, osiągnąłeś sukces w biznesie. Twoje życie się ustatkowało, nabrało rumieńców, w końcu mogłeś odpocząć... ale nie zapomnieć. Straszne obrazy będą do Ciebie wracać każdej nocy, dręczyć Twoją duszę i powodować ból, którego nie jest w stanie ukoić nawet uspokajająca dłoń ukochanej żony. Cały czas spoczywa na Tobie wielki obowiązek – pamiętać o tych, którzy już odeszli. Uczestniczysz więc w obchodach rocznic Powstania Warszawskiego, odwiedzasz groby brata i swoich towarzyszy broni. A nie da się jednocześnie pamiętać i zapomnieć... Twój los nieodwracalnie sprzągł się z tragicznym losem ojczyzny, milionów tych, którzy zginęli, łunami pożarów i wojenną nędzą... Przez sześć, wydawałoby się krótkich, lat napojono Cię goryczą, okrucieństwem, ludzkim zezwierzęceniem, śmiercią bliskich Ci ludzi oraz obrazami, które nigdy nie powinny być udziałem nie tylko dziecka, ale nawet dorosłego... A pomimo to nie zabito w Tobie nadziei, nie zwątpiłeś w człowieka i nadal wierzysz, że ten świat może być lepszy, także dzięki tym, którzy oddali swe życie, aby tak się właśnie stało...

Książka Bohdana Hryniewicza „Chłopięca wojna”, to w istocie przejmujący pamiętnik z czasów, kiedy nad całym światem zapadła wojenna ciemność. W jego losach, jak w zwierciadle, odbijają się dzieje Narodu, który się „kulom nie kłaniał”,  a dzięki swojej niepokorności i hartowi ducha wobec nagiej, bezmyślnej przemocy, ocalił godność i w końcu po ponad pięćdziesięciu latach osiągnął coś, co było marzeniem całych, udręczonych pokoleń – niepodległość. Egzekucje, wywózki, zmieniający się jak w kalejdoskopie okupanci, zagłada stolicy, przejmujące ubóstwo - wszystko to przeżył Autor, a wraz z nim jego Ojczyzna. Dla dzisiejszego czytelnika wydaje się niemożliwe, że można było pomimo to po prostu żyć, próbując każdego dnia zachować w sobie resztkę człowieczeństwa i tak bardzo ludzkiej nadziei na lepsze jutro. Pomimo tylu przeciwieństw, chłopiec, jakim był Hryniewicz, spełniający w tak młodym wieku prawdziwie męskie obowiązki, widzący to, czego obecne pokolenia nawet nie potrafią sobie wyobrazić, nie tylko przetrwał, ale zachował w sobie to, co nieśmiertelne – duszę i pamięć. Stał się żywym pomnikiem tych bestialskich czasów, w których sumienie i humanizm stały się martwymi i pustymi pojęciami. Wydawałoby się - człowiek ze stali i chlubny wyjątek. A jednak takich jak On było były wówczas tysiące. To dzięki nim istnieje nasz obecny świat, syty, zadowolony z siebie i, wydawałoby się, bezpieczny. Nieżądający żadnych ofiar, ani heroizmu. Gwarantujący, że: „Nigdy więcej”... Ale czy na pewno? Może któregoś dnia Twój spokojny sen zakłócą miarowy stukot podkutych żołnierskich buciorów pod oknami, huk wystrzałów i komendy wydawane w obcym języku. Co wówczas zrobisz? Czy zachowasz się jak Hryniewicz? A ja - czy będzie mnie na to stać? Chciałabym w to wierzyć, a jednak dręczy mnie dziwny niepokój, że... „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono”. Obyśmy nigdy nie musieli weryfikować tego znanego porzekadła w tak strasznych okolicznościach jak Autor książki... 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)