Emilia Szelest - Natalie Eurotrip - recenzja

by - 15:45:00

Każdy z nas posiada większe lub mniejsze marzenie. Znaczna część z nich dotyczy podróży – do dalekiej i zimnej Finlandii, bliższej Rosji pełnej wielobarwnych cerkwi czy malowniczych kornwalijskich wybrzeży. Inni, tak jak Natalia, chcieliby pojechać do stolicy Francji, określanej mianem miasta miłości. Niektórzy mogą sobie na tego rodzaju wojaże pozwolić w każdej chwili, jako że ich majątek jest wystarczający, by pokryć wszelkie koszty. Są jednak i takie osoby, które na spełnienie swych geograficznych mrzonek muszą poczekać dłuższą albo krótszą chwilę; odkładać, zatrudnić się gdzieś dodatkowo czy… liczyć na wygraną na loterii. Czy naprawdę warto wydać tak wiele pieniędzy, aby zobaczyć przez tydzień albo dwa krainę ze snu? Doskonałej odpowiedzi na to pytanie udziela „Natalie Eurotrip” – najnowsza książka Emilii Szelest z pogranicza literatury młodzieżowej, YA/NA i komedii (pomyłek) z domieszką romansu; absolutnie urocza obyczajowa powieść, gwarantująca świetną rozrywkę, uśmiech i chwilę odpoczynku. Chętnie zobaczyłabym ją na wielkim ekranie! Jeśli szukasz ukojenia na zadrukowanych kartkach, inspiracji do tego, aby walczyć o realizację własnych celów oraz… idealnie skrojonego literackiego dowodu na to, że czasem to, co najlepsze, przybywa z najbardziej niespodziewanej strony – podróż z tytułową Natalią będzie świetnym wyborem. Zanim jednak sama zaczniesz wykrzykiwać: Vive la France!, powinnyście poznać się lepiej – wszak ruszenie w daleką podróż z kimś, o kim wiesz zbyt mało, może się okazać spektakularną klapą. Chociaż… kto wie. Mawiają, że kto nie ryzykuje – ten nie ma, więc czasem to przewrotność nieprzewidywalności tworzy te najbardziej wyjątkowe ze wspomnień.
„Miałam szczęście czy pecha?”

Był czwartkowy, a może piątkowy wieczór. Za oknem robiło się ciemno – tylko nieliczne latarnie na uliczkach Garwolina próbowały rozproszyć mrok ciepłym światłem. Nie w nie byłaś jednak zapatrzona, a w ekran telewizora, przy którym zasiadałaś zawsze po szkole i odrobieniu zadań domowych. Gdybyś mogła na tamtą jedną chwilę, która wiele lat później całkowicie odmieni Twoje życie, zmienić się w emoji, byłaby to ta mająca dwa wielkie serca zamiast oczu. Nieco ziarnisty obraz pokazywał najwyższy obiekt architektoniczny we Francji, czyli słynną Wieżę Eiffla. To właśnie wówczas zrodziło się w Tobie małe-wielkie marzenie: choć raz ujrzeć Paryż na żywo. Ziarno mrzonki zostało zasiane, przez ogromny szmat czasu było podlewane nauką francuskiego, poznawaniem go dzięki książkom czy filmom, aby w końcu wykiełkować – i zmaterializować się w rzeczywistość. Nie mogłaś poprosić rodziców, by zabrali Cię na zagraniczne wakacje, jako że w Waszym domu nigdy się nie przelewało. Nie miałaś im tego za złe; wszak najważniejsze, że wychowali Ciebie oraz brata na wartościowe osoby, które zawsze były otoczone opieką i miłością. Jako rozsądna i dojrzała jak na swój wiek nastolatka, dopiero kawałek czasu dalej, bo po zakończeniu nauki w liceum, postanowiłaś znaleźć wakacyjną pracę – wszystko po to, aby zebrać fundusze na ziszczenie Twojego największego snu pod szyldem Merlota, café au lait, przekrzywionych beretów i bagietek. Zatrudnienie w popularnej naleśnikarni typu fast food na trzy miesiące pozwala Ci odłożyć odpowiednią kwotę na tygodniową wycieczkę. Wreszcie czujesz się zwarta i gotowa, aby poznać miasto miłości we własnej, skromnej osobie. Pozostaje ostatni problem do rozwiązania… Pomimo Twojej pełnoletności, troskliwi rodzice pod żadnym pozorem nie zgodzą się na to, byś poleciała tam sama. Jak ich do tego przekonać? Misja w pełni wykonalna: postanawiasz namówić na wyjazd swoją najlepszą przyjaciółkę. Ona z pewnością nie będzie miała problemu z „urobieniem” Twoich rodzicieli - wszyscy dookoła jedzą jej z ręki. Nic w tym dziwnego.

To Ty pełnisz w Waszym duecie rolę szarej myszki; inna musi być zatem przeznaczona dla tej nowobogackiej, pewnej siebie, przebojowej i hałaśliwej „it girl”, z którą jednak z niewiadomych powodów przyjaźnisz się od najmłodszych lat. Wszystko idzie po Twojej myśli jak po przysłowiowym sznurku, aż do chwili, w której okazuje się, że… Sandra tak naprawdę nie jest tym, kim sądziłaś, że jest. Ups… I co teraz? Przecież nie zrezygnujesz z największego z marzeń, będąc u progu jego spełnienia? Nie ma mowy! Tylko Ty sama wiesz, ile trudu zajęło Ci zgromadzenie właściwej ilości pieniędzy i… zapakowanie walizki. Szkoda byłoby ją rozpakowywać, prawda? Otóż to. Ruszamy, ahoj przygodo! Resztą będziesz martwić się później – lub wcale.

„Ciężko pracowałam, żeby spełnić swoje marzenie, a sama widzisz, jak to wszystko się skończyło.”

Taco Hemingway rapował: „ostatnia stacja – Kabaty”; w Twoim przypadku zaś zdecydowanie jest to dopiero pierwsza z nich, o czym wkrótce się przekonasz. Choć po Warszawie miał być Paryż… przez zakrzywienie przestrzeni przeznaczenia lądujesz w pociągu do Holandii. Widocznie los tak zadecydował, stawiając na Twojej drodze aż trójkę nowych przyjaciół, którzy próbują ratować Cię z rozlicznych opresji. Nie potrafią tylko z największej – pułapki uczuć. Wszystko dlatego, że jej elementem jest jedno z nich. To jednak nie koniec, musisz przecież zrobić, co tylko możliwe, by dotrzeć do Francji. Nawet, jeżeli przy okazji się zranisz. Po trupach do celu. Ponownie komedia pomyłek, czy może tragedii, zmienia trajektorię Twojej podróży. Co, u diabła? I znów kolejne poznane wyjątkowe osoby odmieniające Twoje życie – choć i Ty nie pozostajesz bez wpływu na ich. Twoja historia zyskuje nowe, zupełnie niespodziewane, rozbudowane i pełne barw rozdziały… Przypadek? Nic się nie dzieje przez przypadek; a już w Paryżu szczególnie. Czy po tej nieziemskiej podróży będziesz potrafiła wrócić do szarości rzeczywistości?

„W mojej głowie już rodził się scenariusz jak z koszmarów. W sumie żadna nowość.”

Choć nie jestem typem wycieczkowicza, szalona europejska wyprawa z Natalią… była jedną z przyjemniejszych książkowych podróży, które odbyłam. Choć to lekka historia, nie brak jej wartości – a dojrzała kreacja młodych bohaterów zasługuje na uznanie. Alkoholowe libacje, okraszanie dialogów stekiem przekleństw i ekscesy dla dorosłych co stronę? Zapomnij. W tej powieści nie ma ani jednego z tych całkowicie zbędnych dla YA/NA elementów! Tytułowa Natalia skradła moje serce – nie tylko dlatego, że to właśnie tak mam na drugie imię. (Kolejna ciekawostka o mnie! 😉) Jej na początku nieco przygaszony charakter przeszedł odważną przemianę – a właściwie rozkwitł po francuskim (a może innym?) słońcu… ale to też nie to. Postać dziewiętnastolatki najbardziej urzekła mnie z trzech powodów: notorycznego, nawet jeśli bezwiednego, ładowania się w tarapaty, skłonności do stawania się epicentrum scen komiczno-tragicznych i… snucia w każdej sytuacji najczarniejszych scenariuszy, opartych na obejrzanych horrorach! Ależ ja się przy jej przemyśleniach setnie ubawiłam! Rzadkość, jako że gdyby sam Lucyfer toczył ze mną bitwę na mroczniejsze poczucie humoru, zapewne szybko by przegrał. 😉 Najnowsza książka Szelest to krew Twoich wrogów, lodowato zimna i ciemna noc, ostrze stali, krakanie wron i wypolerowana bro… Ekhm. Przepraszam. Zacznę jeszcze raz, ale osobowość numer trzy pozdrawia! 😉 To (co ludzie mówili, że lubią?)… hm, otulający koc w jesienny wieczór, schłodzona lipcowa lemoniada i… eee… Inaczej! To po prostu gwarantująca świetną rozrywkę książka lekka jak (wyrwane aniołkowi) piórko, po którą warto sięgnąć, jeśli masz ochotę szczerze (nieironicznie i niemakiawelicznie tym razem) się uśmiechnąć. Dawno aż w tak dużym stopniu nie zrelaksowałam się podczas lektury. 8/10!

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)