Nadia Szagdaj, Grzegorz Filarowski - Rak. Wszystko do umorzenia - recenzja

by - 11:44:00

 

Polska policja statystykami stoi. To prawda brutalna, choć nie tak powszechnie znana. Gdy zbliża się magiczny dzień końca roku, wszystko “w papierach” musi wyglądać idealnie, a prowadzone sprawy trzeba zamknąć. Inaczej komendant komisariatu zostanie uznany za nieradzącego sobie z obowiązkami. Rezultat jest oczywisty – wszystkie dochodzenia i śledztwa, które dają do tego choć najmniejszą podstawę, są wręcz taśmowo umarzane. Nawet gdy istnieje szansa ich dalszego prowadzenia oraz wykrycia i ujęcia sprawcy.

Przed końcem roku jego szefowa, jak wielu jej podobnych, walczyła o statystyki. I to rzecz jasna miały być dobre statystyki, dlatego większość zgłoszonych na przestrzeni ostatnich miesięcy spraw, o ile nie były to morderstwa, szła do umorzenia. Niewykrycie sprawcy – najczęstszy powód umyślnego topienia ludzi w odmętach rozpaczy.”

Patologiczny system, wytworzony w taki sposób, promuje policjantów, którzy w drobniejszych sprawach umieją zrozumieć aluzje przełożonego i szybko zakończyć prowadzone czynności z powodu niemożności ustalenia, kto popełnił czyn zabroniony. Ten z funkcjonariuszy, który nie potrafi, bądź nie chce zastosować ustalonych reguł, będąc zbyt dociekliwym, jest dla obowiązującego systemu mocno kłopotliwy. Staje się jego wrogiem, któremu za wszelką cenę trzeba utrudnić życie - tak aby wrócił na ustalone tory postępowania. Gdy się nie podporządkuje - przenosi się go do innego komisariatu, najlepiej gdzieś na zupełnym odludziu, odsuwa od prowadzenia działań bądź szybko wysyła na emeryturę. I tak to się kręci - nikt nie boleje nad ofiarami, które w końcu nie poniosły aż tak wielkiej straty, a policja prezentuje się jako niezwykle sprawna instytucja, która pozytywnie rozwiązuje prawie sto procent zgłoszonych spraw karnych.

Liczyła się natomiast jego kariera, która zdawała się wisieć na włosku. Tylko dlatego, że pani komendant nie odhaczyła pod koniec zeszłego roku sprawy Iwo Raka jako umorzonej, co zaniżyło jej perfekcyjne dotąd statystyki. Szlag go trafiał, gdy myślał o tym wszystkim. (…) Komu by tam zależało na kilku oszukanych babach.”

Jesteś aspirantem sztabowym wrocławskiego komisariatu policji i nazywasz się Krzysztof Tazpil, choć wszyscy mówią na Ciebie „Cyja”. Nieszczęsny los chciał, że przydzielono Ci sprawę Iwo Raka, z którą zmagasz się od bezskutecznie od paru lat, co niezmiernie irytuje Twoją przełożoną. Stałeś się wyrzutkiem we własnym miejscu pracy i przedmiotem rozlicznych szykan. Psujesz statystyki, a to jest niewybaczalne. Każdy inny na Twoim miejscu już dawno by sobie odpuścił i umorzył prowadzone śledztwo. Jednak nie Ty – jesteś prawdziwym psem tropiącym. I przysiągłeś sobie, że wtrącisz do więzienia tego patologicznego podrywacza, złodzieja, oszusta i manipulatora. Na komisariacie nikt nie rozumie Twojej postawy – w końcu chodzi o człowieka, który często porównywany jest ze słynnym „Tulipanem” - Jerzym Kalibabką, działającym w czasach głębokiego PRL–u. Tak jak on, Iwo Rak uwodzi liczne kobiety, które całkowicie podporządkowuje swojej woli i odziera z majątku. Nie cofa się przed stosowaniem przemocy - także wobec tych, którzy próbują mu przeszkodzić w przestępczym procederze. Na swoje ofiary wybiera na ogół te przedstawicielki płci pięknej, które są zamożne i wiodą z pozoru ustatkowane życie, choć tak naprawdę znajdują się w uczuciowym kryzysie. Bezwzględnie i bez krzty sumienia wykorzystuje ich pragnienie bycia kochanymi, prezentując się w zależności od okoliczności jako romantyczny, pełen empatii kochanek; skrzywdzony, miłujący mąż wrednej żony, która pozbawiła go domu oraz kontaktu z dziećmi; zamożny biznesmen czy czarujący gangster o złotym sercu. Co kieruje kobietami, które na pierwszy rzut oka wydają się silne, a tak naprawdę są słabe i skrajnie naiwne? Myślę, że znaczną część odpowiedzi zna Blanka Lipińska, która w swoich „dziełach” literackich udatnie eksploruje tę niezgłębioną tajemnicę niewieściej natury. Tak czy inaczej liczba jego ofiar jest przerażająca, a ciągle ujawniają się kolejne. Większość jednak odmawia współpracy z organami ścigania, wstydząc się własnego postępowania, tego jak dały się podejść i wykorzystać.

Do rozpaczy doprowadza Cię świadomość, że Iwo Rak w powszechnym odczuciu nie jest odbierany jako brutalny przestępca, a zdobywca serc kobiecych, który, co prawda krzywdzi swoje ofiary, ale niejako z ich własnej winy. Patrzy się na nie jak na durne babsztyle, które dały się podejść jak nastolatki małomiasteczkowemu żigolakowi. Nikt ich nie żałuje. Co gorsza, taką samą postawę prezentują media oraz Twoi przełożeni; zwłaszcza komendant komisariatu, który za wszelką cenę chcę Cię zmusić do porzucenia sprawy i umorzenia jej pod byle pretekstem.

Najwyraźniej komendantka dała się ponieść szeroko rozpowszechnionej narracji i uznała, że same się o tę biedę prosiły. Cyja wiedział, że tak nie było, ale nie zamierzał jej tego tłumaczyć.”

Ty jednak nie rezygnujesz, choć masz z tego powodu same kłopoty. Na szczęście wspomaga Cię społecznik – Filip Gregorczyk - zamożny biznesmen, którego była żona padła ofiarą Raka. Ten wielbiciel Batmana, często przebierający się za tę postać i jeżdżący samochodem ustylizowanym na pojazd komiksowego bohatera, wypowiedział mu prywatną wojnę w chwili, w której sam stał się przedmiotem jego manipulacji i o mało nie trafił do więzienia. Dzięki Waszym wysiłkom, sprawy w końcu zdają się iść w dobrym kierunku. Wystawiono wobec Raka nakaz aresztowania. Lecz cóż z tego, skoro ten przepadł dosłownie jak kamień w wodę. Policja oficjalnie tropi go z wielkim zacięciem, ale tylko Ty wiesz, że jest inaczej. Nie dostajesz potrzebnego sprzętu, który umożliwiłby lokalizację jego pobytu, nie powołano zespołu śledczego, zajmującego się tylko tą sprawą. Żaden z funkcjonariuszy nawet nie został wysłany na sprawę sądową o odebranie Rakowi praw rodzicielskich, którą wytoczyła mu była żona, a na jakiej przecież w swojej bezczelności mógłby się pojawić. Zupełny bezruch i bylejakość. Tylko Ty i Batman robicie cokolwiek, by ująć tego rzezimieszka. Gdy o tym myślisz, ogarnia Cię zniechęcenie, ale nie opuszczasz broni. Wciąż masz przed oczyma zrozpaczone twarze skrzywdzonych kobiet, odartych z majątku i godności. Nie spoczniesz, dopóki Rak nie znajdzie się w miejscu, w którym powinien być od dawna – za kratami. Nawet gdyby miało to kosztować Cię karierę.

Ten sukces z Rakiem miał jednak słodko–gorzki smak. Wydał fortunę na ściganie tego człowieka. Koszty liczył w setkach tysięcy. Był wściekły (…) Dlaczego prywatny przedsiębiorca musi wkładać w sprawę grubą forsę, a policja nadal ma związane ręce? Nawet nie wiedział, czy można im ufać. Czy nie spartolą jego pracy i nie umorzą wszystkiego.”

Nazywasz się Filip Gregorczyk i jesteś biznesmenem z branży komputerowej. Z powodu niekłamanego uwielbienia dla komiksowej postaci, zwą Cię „Batmanem”. Czasami nosisz jego strój i poruszasz się samochodem, ucharakteryzowanym na Batmobil.

Iwo Rak, mydłek o wyglądzie nijakim do tego stopnia, że w szkole nazywano go „plackiem”, zrujnował Ci życie. Uwiódł żonę – Monikę - i rozbił Wasze małżeństwo. Do tego rozkradł rodzinny majątek, prawie ściągając na Ciebie całkowitą ruinę finansową. Gdy próbowałeś doprowadzić do jego ukarania, uciekł się do intryg, przez które nieomal trafiłeś do więzienia. Nikt Ci nie współczuje - w oczach społeczeństwa jesteś śmiesznym rogaczem, który ożenił się z nieodpowiednią kobietą, a właściwie ladacznicą. Poprzysiągłeś mu więc zemstę i prowadzisz przeciwko niemu prywatną krucjatę. Organy ścigania nie udzielają Ci prawie żadnego wsparcia, pomimo że przedstawiasz im kolejne dowody winy Raka. Docierasz do jego licznych ofiar, ale te w większości odmawiają wystąpienia z oficjalnym oskarżeniem. Wstydzą się i boją zemsty rzezimieszka. Chcą, by straszne przeżycia, które stały się ich udziałem, nie powracały wskutek prowadzonego śledztwa. Pewien przełom przyniosło Twoje wystąpienie wraz z byłą żoną Raka w programie Polsatu, w którym wyciągnęliście na światło dzienne jego przestępcze uczynki. Po nim ujawniło się kilka odważnych kobiet, które wreszcie zaczęły mówić, a wobec Iwo został wystawiony nakaz aresztowania. Cóż z tego, skoro, jak już wiemy, ten przepadł bez śladu. Ponieważ policja jest bezradna, zatrudniłeś za ciężkie pieniądze prywatnego detektywa, jednak jego wysiłki nie przynoszą na razie żadnego namacalnego rezultatu. Jednym człowiekiem, który trzyma Twoją stronę i robi cokolwiek dla ujęcia przestępcy jest funkcjonariusz policji Krzysztof Tazpil. Jednak Cyja jest całkowicie osamotniony w swoich wysiłkach. Co więcej, jego przełożeni torpedują wszelkie czynności, chcąc doprowadzić do umorzenia kłopotliwej sprawy.

Rzecz jasna, Cyja nadal zajmował się gromadzeniem dowodów, jednak Filip wiedział, że jeden aspirant, którego w dodatku nie trawi szefostwo, może niewiele bez pieniędzy i odpowiedniego stanowiska. Dlatego mu pomagał. (…) Był mimo wszystko pewien, że gdy ów stróż pokaże reszcie mundurowych co się dzieje, ci staną za nim murem. Lecz tak się nie stało.”

Z przerażeniem patrzysz na indolencję policji, która nie wróży niczego dobrego. Iwo Rak pozostaje bezkarny, a Tobie i Twojemu partnerowi z policji przyjdzie podjąć jeszcze wiele wysiłków, by zatwardziały i bezwzględny opryszek poniósł zasłużoną karę. Aby jednak tak się stało, konieczne jest ustalenie jego miejsca pobytu i aresztowanie. Na razie skupiasz się na jego odnalezieniu i gromadzeniu dalszych dowodów - tak aby zebrać odpowiednią ilość materiału pozwalającą na postawienie Raka przed sądem. Jak się okaże, wcale nie będzie to takie proste, a największym wrogiem Twoich wysiłków okaże się ociężały i zupełnie nieskuteczny wymiar sprawiedliwości...

Książka Nadii Szagdaj oraz Grzegorza Filarowskiego „Rak. Wszystko do umorzenia” jest wstrząsającą wędrówką po meandrach polskiego systemu prawnego. Bezduszni funkcjonariusze policji i ich przełożeni, których jedynym marzeniem jest zamiecenie sprawy Iwo Raka pod dywan - aby statystyki wykrywania sprawców przestępstw wyglądały wzorowo. Nieudolni prokuratorzy, grzejący tyłki na ciepłych posadkach, skorumpowani adwokaci bez krzty uczciwości... Oto jego prawdziwa, skrzętnie skrywana twarz. Indolencja wymiaru sprawiedliwości jest tak wielka, że nawet zebranie i przedstawienie oczywistych dowodów winy przestępcy przez prywatną osobę, jaką jest Filip Gregorczyk, nie pobudza go do bardziej aktywnego działania. Jedyny funkcjonariusz - Krzysztof Tazpil, który podejmuje jakiekolwiek wysiłki w celu ujęcia Raka, jest wręcz uważany za szkodnika i tępiony bez litości przez tych, którzy, wdziewając policyjne mundury i składając przysięgę państwu polskiemu, powinni stać za nim murem. Wszystko to powoduje, że Iwo Rak pozostaje po dziś dzień bezkarny i nie poniósł za swoje czyny odpowiedniej odpłaty. Czy tak się w ostatecznym rozrachunku stanie, pozostaje wielką niewiadomą. Tak właśnie wygląda w praktyce mityczne państwo prawa, w jakim teoretycznie żyjemy. Jak się okazuje XVI-wieczna maksyma Mikołaja Reja: „Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim - nisko się kłaniacie” w dzisiejszych czasach w pełni zachowuje aktualność.

Książka napisana jest wartkim językiem, a wydarzenia związane z pogonią za nieuchwytnym Iwo Rakiem przemykają jak w kalejdoskopie, nie dając czytelnikowi chwili wytchnienia. Czytając tę powieść jest się całkowicie porwanym przez narrację Autorów, co ma ten dodatkowy walor, że nie ma czasu na rozmyślania o oczywistej niesprawiedliwości, jaka dzieje się na naszych oczach oraz stanie służb naszego państwa, które nie są w stanie przez wiele lat wymierzyć sprawiedliwości nawet tak miałkiemu, choć bardzo sprytnemu, przestępcy. 9/10

PS Dla tej literackiej propozycji miałam okazję napisać podsumowującą „polecajkę”. Zdecydowałam się na następujące, bardzo trafne moim zdaniem słowa: „Boleśnie realistyczna, plastycznie przerażająca... odbierająca oddech i absorbująca bez reszty. Utkana z bólu, najczarniejszych odcieni mroku i bezkresnego zła - coś, co przeczytać po prostu trzeba”

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)