Paulina Cedlerska - Ciało obce - recenzja

by - 16:42:00

Jeżeli Paulina Cedlerska przykuła uwagę czytelników mistrzowsko podaną fabułą “Lalkarza”, można z całą mocą stwierdzić, że najnowszym thrillerem “Ciało obce” udało się jej ich zahipnotyzować. Akcja dziejąca się na oprószonych śniegiem mazurskich, bezludnych terenach i bohaterowie, spośród których każdy ma mnóstwo do ukrycia, nie wymagają stu procent skupienia – po prostu same je pochłaniają. Mroczna narracja “wcześniej” krzyżuje się z jeszcze posępniejszą z “teraz”, a ich połączenie sprawia, iż czytający traci oddech i zmysły, myląc kolejne tropy w próbie rozwiązania zagadki kryminalnej, która finalnie i tak okazuje się w pełni nieprzewidywalna. Pióro Autorki dojrzało, ewoluowało i wzniosło się na jeszcze wyższy poziom, co widać z każdą kolejną przewróconą stroną jej najnowszej powieści; książki o tym, że choćby nie wiem jak człowiek się starał i jak wiele chciałby poświęcić, by odmienić przeszłe wydarzenia – nigdy mu się to nie uda. Przeżycie po raz wtóry minionego elementu, składającego się na obecne życie, jest zwyczajnie niemożliwe, zaś tkwiąc cały czas w historii można jedynie zaprzepaścić teraźniejszość i... stracić z nią łączność w tak dużym stopniu, że powrót do niej okaże się niewykonalny. 

Nie można wrócić do przeszłości. Czas biegnie, wokół nas dzieją się rzeczy, które nas zmieniają. Poprzednie wersje po prostu znikają, zastępowane przez nowe, a my możemy je jedynie wspominać. Jak tych, którzy odeszli.” 

Musisz uciekać. Przed sobą, dokonanymi czynami, podjętymi wyborami i ścigającymi Cię demonami. Opuszczasz krakowskie mieszkanie, próbując oddzielić przeszłość grubą i wyraźną kreską. Akurat tak się złożyło, że chyba wszechświat nareszcie postanowił wykonać mały ukłon w Waszą stronę - Twój mąż odziedziczył po nieznanej Ci ciotce dom na mazurskim odludziu; co prawda w stanie do remontu, ale jednak odpowiednio oddalony od miejsca, w którym obecnie wytykają Was palcami.  

Wszystko z powodu grzechów, które popełniłaś. Straceńczej misji, mającej na celu wymierzenie sprawiedliwości na własną rękę; zasłużonej – przynajmniej w Twoim mniemaniu - kary. Może jednak ten przeprowadzony we wręcz panicznym pośpiechu wyjazd wcale nie miał związku z Twoimi przewinami? Miłosz i Ty to już właściwie historia, choć usilnie przy sobie trwacie, wmawiając sobie, że przecież w związku o tak długim stażu i wielu pięknych momentach wszystko da się jeszcze naprawić. Wątpisz w to coraz bardziej, kiedy odkrywasz kolejne tajemnice męża; do jego oschłości już przywykłaś. Co więcej, wcale się jej nie dziwisz – w końcu jego żona to... przestępca. Czy istnieje dla Was jeszcze jakiekolwiek, choćby najbardziej nikłe, światełko w tunelu? 

Rzuciliśmy wszystko po to, żeby zacząć od początku. Uciekliśmy przed przeszłością, którą Ty zrujnowałaś.” 

Przeprowadzka na Mazury ma Wam zagwarantować spokój, wolność i zupełnie nowy start; wszak dom położony w samym środku niczego to idealne miejsce na to, aby zacząć od początku i próbować zapomnieć o wszystkim, co się stało. I może powoli życie wskoczyłoby na właściwe tory, gdyby nie fakt, że w okolicy zostaje odnalezione ciało młodej kobiety, o której zamordowanie oskarża się Twojego męża - w końcu to on jako ostatni widział ją żywą, rzekomo tylko przez kawałek podwożąc ją “na stopa”. Jakby nie miało miejsca nic z tego, co niedawno się wydarzyło - z pewnością bez mrugnięcia okiem uwierzyłabyś, że jest tak, jak mówi Miłosz. Przecież to absolutnie niemożliwe, abyś od ponad dekady spędzała życie u boku psychopaty, prawda? Utracone do mężczyzny zaufanie przekształciło się jednak w materialny byt; upartego chochlika, który siedzi na Twoim ramieniu i podszeptuje pytanie, na które nie chcesz znaleźć odpowiedzi: co, jeśli to faktycznie on dopuścił się zbrodni, która przecież zbiegła się w czasie z Waszym przyjazdem do zapuszczonej wilii na Górze Dylewskiej? Mawiają, że niektóre miejsca są przeklęte... ale można je również takimi uczynić. 

“Każde jej wspomnienie było jedynie skamieniałą formacją. Pozostałością po czyimś życiu. Weronika z przeszłości stała się bezosobowym ciałem obcym, które Weronika z teraz nosiła w sobie.” 

Udało Wam się umknąć przed niechcianym rozgłosem, który otaczał Was w Krakowie, jedynie po to, by znów znaleźć się pod ostrzałem nieprzychylnych spojrzeń i wrogich gestów w mazurskiej wiosce. Jak szybko się okazuje, mniejsze społeczności są o wiele mniej skore do tego, by zapominać i wybaczać. Nawet, jeżeli podejrzenia względem Twojego męża nie zostały potwierdzone i tak znów jesteście traktowani jak wyklęci. Może w końcu cała sprawa by ucichła i przeszła którymś z zalesionych kątów, gdyby nie odnalezienie ciała kolejnej młodej kobiety. W jej ustach, tak jak w poprzednim przypadku, tkwi kamień, co wskazuje na tego samego sprawcę. Coraz mniej wierzysz w zapewnienia swojego męża, który wciąż zarzeka się, że nie ma z tym nic wspólnego. Trudno Ci się dziwić - wszak jakikolwiek dialog pomiędzy Wami umarł już dawno temu, a jego nieliczne tłumaczenia są mętne. Co gorsza... to nie były ostatnie zwłoki, jakie już wkrótce zostaną namierzone na Mazurach. 

“Każdy ma jakieś tajemnice. (...) Jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy błędy, ale musimy żyć dalej. Bo my jeszcze żyjemy, pamiętasz o tym?” 

Czara goryczy przelewa się, kiedy Miłosz znów wyjeżdża, nie zdradzając, dokąd ani po co, a kolejna kobieta zostaje odkryta martwa tuż pod Twoim nosem. Przypadek? Ponoć takowe nie istnieją; są tylko mniej lub bardziej złowrogie zamiary innych, zawsze realizowane z należytą starannością. Nie wiesz już, komu powinnaś wierzyć. Swojemu mężowi, który tak wiele przemilczał? Zarządcy terenu Marcinowi, patrzącemu na Ciebie jak na zwierzynę łowną? Przekornemu Adamowi, u jakiego pracujesz w sekretariacie szkoły? Bibliotekarzowi Łukaszowi o chwiejnych nastrojach? Być może nikomu... a już najbardziej sobie samej. 

Polowanie, które rozpoczęło się o wiele wcześniej. Szkolny pożar. Uprowadzona dziewczynka. Zdjęcie tajemniczej kobiety sprzed lat. Porzucone ciała młodych dziewczyn. A mawiają, że Mazury to taka spokojna kraina... 

Zostały po nich niedoczytane książki i nieodebrane paczki. Został brak. (...) Nie ma. Dwa słowa wypatroszone z emocji, pozbawione tęsknoty i poczucia straty. Czy można wyrazić brak w świecie pełnym ludzi i zdarzeń? 

Czytając “Ciało obce” Pauliny Cedlerskiej, początkowo miałam wrażenie, że Autorka wykreowała niezwykle nienaturalną relację pomiędzy mężem a żoną. Oto on zostaje oskarżony o zamordowanie kilku pań, a ona - choć ma swoje podejrzenia - właściwie na ten temat milczy. Na co dzień dwójka ta niewiele ma sobie do powiedzenia, a jednak... czytelnik w końcu zaczyna odnosić wrażenie, że nie bez powodu spędzili ze sobą tyle czasu - więc coś musi ich wciąż ze sobą łączyć. Zbrodnie z przeszłości, a może te popełnione jeszcze w Krakowie? Coś zupełnie innego, co sprawia, że ich małżeństwo ma większy sens niż czytający początkowo zdołał ustalić? Podejrzenia mnożą się jak szalone, a miniona i teraźniejsza rama czasowa narracji w końcu nakładają się na siebie, tworząc coraz bardziej klarowną całość. Jak pokazują dwa w pełni nieprzewidywalne i absolutnie mroczne plot twisty, teorie czytelnika swoje, a Cedlerska coś zupełnie innego – co sprawia, że “Ciało obce” jest lekturą must-read dla każdego miłośnika suspensu i thrillerów, które wciąż potrafią zaskoczyć. 8/10 

“A to tak można? Mieć dwie wersje siebie i używać ich w zależności od potrzeb?” 

“(...) ją pochłaniała wyłącznie realizacja planu. Żeby działać precyzyjnie, musiała być maksymalnie skupiona. (...) Jej plan był misternie opracowany do tego momentu. Jakby tak naprawdę nie wierzyła w to, że się uda. Ale chyba właśnie się udało. Teraz musiała improwizować.” 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)