Lena M. Bielska - Sinful - recenzja
Za stworzenie jednego z moich ulubionych cytatów odpowiedzialny jest Mark Twain, który stwierdził: “Age is an issue of mind over matter. If you don't mind, it doesn't matter.”. Nie znam prawdziwszych słów. Wiek jest tylko liczbą; bardzo często całkowicie nieprzystającą do charakteru, osobowości czy doświadczeń. Ma znaczenie tylko wówczas, jeśli uczynisz z niego świętą wartość, a wtedy zyska moc sprawczą: ograniczania, błędnego definiowania, określania i... dołowania. Jako zwichrowana fanka motywu “age gap” - tak w powieściach, jak i w prawdziwym życiu - jestem doskonałym przykładem tego, że wiek jest gdzieś na szarym końcu łańcucha istotności, a może i znajduje się poza nim. Przychylam się nawet do słynnego powiedzenia: masz tyle lat, na ile się czujesz. A jeśli nie – zawsze możesz mieć; wszak wszystko zależy od Ciebie. 😉
“Będziesz moją kochanką i partnerką, a ja będę darzyć Cię szacunkiem i jeśli zajdzie potrzeba, będę całować ziemię, po której będziesz chodzić.”
Trzeba wykazać się dużą dozą literackiego talentu oraz delikatności, by wykreować realistycznie rozwijający się związek pomiędzy bohaterami, których dzieli dwudziestoczteroletnia różnica wieku. W dużej części przypadków może się on jawić jako szereg zależności, nadużywanie władzy czy wykorzystywanie wpływów do osiągnięcia korzyści. Czytałam wiele takich książek, w których biedna “szara myszka” zostaje oczarowana przez wysoko postawionego starszego mężczyznę, myląc niemoralny układ z miłością. Jeszcze gorsze były te gloryfikujące nauczycieli pozbawiających dzieciństwa uczennice (choć lubię ten motyw; szkopuł tkwi w jego odpowiednim przedstawieniu). Już po przeczytaniu kilkunastu stron “Sinful” moje obawy względem twórczych kreacji Leny M. Bielskiej rozwiały się w pył. Szybko okazało się bowiem, że... to jedna z najbardziej wartościowych, ciepłych i unikalnych historii miłosnych, jaką miałam przyjemność poznać w tym roku. Nieco bajkowa – ale czyż nie żyjemy dla baśni?
Jak twierdzi znaczna część osób, życiem rządzą przypadki. Pozostała uważa, że nic się nie dzieje za ich sprawą, a wszystko determinuje z góry ustalony los. Jak to było u Ciebie? Można jedynie zgadnąć lub obstawić ten czy inny zakład na loterii. Dla nikogo innego na pewno byś tego nie zrobiła - jako przykładna studentka, marząca w przyszłości o posadzie na wysokim stanowisku w biznesie ojca, nie imasz się takich zajęć. Nawet nie przyszło Ci do głowy, aby dorabiać jako dziewczyna do towarzystwa. Żadna kurtyzana – po prostu osoba, którą można wynająć na elegancką kolację, sesję zdjęciową podczas bankietu czy wystawne urodziny, by nie iść na nie samotnie. Tego wieczoru zgodziłaś się oddać zarabiającej w ten sposób przyjaciółce przysługę - jako że ta nieszczęśliwie zwichnęła kostkę. Raz nie zasada, przecież nic się nie stanie, jeżeli wypijesz w towarzystwie bogatego, przystojnego mężczyzny kilka drinków i pouśmiechasz się do jego znajomych. Cóż... może poza tym, że już od samego początku wszystko idzie dokładnie niezgodnie z przewidywaniami.
“Ukrywanie prawdy nie zawsze jest dobrym krokiem, ale lepiej udawać głupka, który zauważył coś na sekundę przed katastrofą, niż pokazywać, że widzi się i wie znacznie, znacznie więcej.”
Spodziewałaś się, że z mieszkania odbierze Cię wysłany przez Victora Sanforda szofer – tymczasem o umówionej godzinie on sam dzwoni do Twoich drzwi. Zaskakujące, zważywszy na fakt, że mężczyzna z pewnością nie narzeka na nadmiar wolnego czasu, zajmując drugą lokatę na liście najbogatszych według Forbesa i będąc giełdowym potentatem. Przed Tobą jednak o wiele więcej niespodzianek. Każde kolejne posunięcie Twojego obecnego towarzysza odsłania następne zagadki. Urzeka Cię jego dżentelmeńskie zachowanie, czarują szarmanckie gesty, jednak najbardziej ujmuje fakt, że... mężczyzna Cię słucha i patrzy na Ciebie, a nie przez Ciebie jak wszyscy inni działający w branży Twojego ojca; taty z piekła rodem, od którego wpływu wciąż nie możesz się uwolnić. Może wkrótce się to zmieni?
“Po śmierci mózg człowieka funkcjonuje jeszcze przez siedem minut, żeby odtworzyć najlepsze wspomnienia. (...) Victor byłby moimi siedmioma minutami.”
O czym Ty w ogóle myślisz; przecież jesteś tu tylko w zastępstwie, na chwilę, krótkie mgnienie oka, które przeminie szybciej niż sobie wyobrażasz. Za moment wrócisz na studia, którymi próbujesz udowodnić ojcu, że jesteś wystarczająca, aby dopuścił Cię do pracy w rodzinnej firmie. Do wynajmowanego przez niego mieszkania, życia przykładnej córki i kobiety, która za parę miesięcy weźmie ślub tylko po to, by dopełnić biznesowego układu. Nie możesz jednak zapomnieć o tym jednym wieczorze. O Victorze, który rozmawiał z Tobą jak z kimś sobie równym. Brał pod uwagę Twoje uczucia, preferencje; nie deprecjonował wypowiadanych zdań. Miał na uwadze Twój komfort i bezpieczeństwo. Tym, przy jakim po raz pierwszy poczułaś się w pełni bezpieczna. Zakotwiczona w tu i teraz, które ma największe znaczenie. Mężczyźnie określanego przez nieznajomych jako bezwzględnego rekina biznesu, a prywatnie jawiącego się jako troskliwy, czuły i... na wskroś niezepsuty w tym świecie szalonych fortun. Czy to możliwe, że tak właśnie wygląda jego prawdziwa strona, którą z jakichś powodów na co dzień chowa przed światem? O tym już wkrótce przekonasz się sama, jeśli tylko odważysz się zaryzykować. Wszystko wskazuje bowiem na to, że nie tylko Ty nie potrafisz wyrzucić go z głowy. Wciąż jednak nie możesz uwierzyć, iż mogłabyś czymkolwiek zawrócić w głowie mężczyźnie, którego dałoby się z powodzeniem zamienić miejscami z bajkowym księciem na białym koniu. Ty – zawsze niewystarczająca, odrzucana, nieodpowiednia. Czego chciałby od Ciebie ktoś, kto teoretycznie ma już wszystko? Miałcy i maluczcy, zapytani o szanse dla Waszej relacji, zapewne określiliby je jako nieistniejące lub nikłe - z uwagi na różniące Was lata. Czasem jednak to, co mogłoby dzielić - łączy. Niech grzechem będzie Wasz związek - większym byłoby go zmarnować.
“Każdy, kto planuje odnieść sukces na ogromną skalę, musi obserwować i weryfikować to, co widzi. Nigdy nie wiadomo, kiedy zebrane informacje mogą się przydać.”
Ona ma 21 lat, on – 45. Większości od razu przyjdzie do głowy przyziemne pytanie: czy to ma szansę się udać? Jak pokazuje wiele przykładów z życia - owszem, jednak tylko pod warunkiem, że osoby te zbudują zdrową relację, w której będą dla siebie równorzędnymi partnerami pod absolutnie każdym aspektem. Takie związki się zdarzają, choć wciąż są unikatowo, wręcz magicznie, cenne. “Sinful” to jedna z wariacji na temat “age gap”, która wypada realistycznie w dużej mierze właśnie dzięki temu, że pomiędzy głównymi bohaterami nie ma rażących zależności. Brak różnic majątkowych, podobny poziom intelektualny, wyznawanie zbieżnych wartości, hołdowanie zbliżonym zainteresowaniom i wspólne “flow” w mnóstwie kwestii sprawiają, że związek pomiędzy Naomi i Victorem jest czymś, co nie tylko miałoby szansę się wydarzyć, ale i dobrze rokuje na przyszłość. Sam rozwój sympatii pomiędzy postaciami obserwuje się z dużą przyjemnością - jest naturalny. Pewne zastrzeżenia mam tylko do trzech kwestii. Choć Naomi jest niezwykle mądra, ma problem ze zrozumieniem najprostszych zwrotów z jakichkolwiek języków obcych – i nie mówię tu o turbinie elektrycznej, a wyrazie typu “ukochana” po włosku lub francusku, co bardzo mi zgrzyta. Kobieta zdecydowanie za często zestawia partnera z ojcem – przesadnie, bo mężczyźni ci są skrajnie odmienni. Mało prawdopodobna jest także momentami kreacja Victora, który jest drugim najbogatszym człowiekiem na świecie według Forbesa, a pomimo tego pozostaje sam, będąc najlepszym, najczulszym, najmilszym, najkochańszym i ogólnie każdym “naj” rycerzem w lśniącej zbroi, jakiego tylko można sobie wyobrazić. Może jednak właśnie o to chodzi, by czasem w taką wersję swojej bajki uwierzyć i – przy jeszcze większej odrobinie szczęścia - ją odnaleźć? Tego Ci życzę... bo czasem to się udaje.
Gwarant dobrej zabawy – a ponad 500 stron minęło stanowczo zbyt szybko! 8/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)