Dagmara Warszewska-Kołacz - Otwórz oczy - ebook - recenzja

by - 15:35:00


Wielu ludzi marzy o całkowitej odmianie swojego życia. Często bowiem to, które prowadzą, budzi ich niezadowolenie i rozczarowanie. Z chęcią skorzystaliby z możliwości jakie daje istnienie światów równoległych, w których funkcjonują nasze sobowtóry, prowadzące życie podobne, ale nieidentyczne z tym, jakie wiedziemy. Problem polega na tym, że podróż pomiędzy nimi możliwa byłaby jedynie przez odpowiednie przejście (portal), które, przynajmniej na razie, nie jest dostępne dla zwykłych śmiertelników. Wyobraź sobie jednak, że dysponujesz urządzeniem, które coś takiego zapewnia. Co więcej, wcielając się w swoją kopię, zachowujesz świadomość w całej pełni. Ileż dałoby to możliwości. 😉 W innym świecie, nieszczęśliwy mąż wiedzie cudowne życie z kobietą swoich marzeń, zwykły zjadacz chleba bryluje jako bogacz na salonach socjety, dotknięty chorobą zdrowiem mógłby obdzielić wielu ludzi. Tak właśnie na ogół wyobrażamy sobie podróż do innego uniwersum – jako coś, co uczyni naszą egzystencję znacznie lepszą. Jako swego rodzaju zamianę miejsc z naszymi sobowtórami, poruszającymi się wymarzoną przez nas w cichości serca drogą życiową. Jak łatwo moglibyśmy powetować sobie wszystkie porażki, jakie ponieśliśmy na naszym ziemskim padole... Nikt z nas nie rozważa odwrotnej możliwości - sytuacji, w której nasze kopie w innym wymiarze są bardziej nieszczęśliwe od nas, a oczekiwana rzeczywistość daleko odbiega od tej, którą sobie wyśniliśmy. A przecież to w pełni logiczne, a zatem możliwe. Dlaczego bowiem multiświaty miałyby nam gwarantować wieczną szczęśliwość bez ustanku? Przecież, skoro stanowią lustrzane odbicie naszego świata, tam również istnieją bieda, ból, zdrada i uczucie dojmującego smutku. Mogłoby więc się okazać, że tego rodzaju podróż nie byłaby uzdrawiającym doświadczeniem, a przekroczeniem progu piekła. Nie wycieczką w lepszy świat, a jednym wielkim rozczarowaniem. Może więc lepiej doceniać to życie, które wiedziemy tu i teraz, a nie oddawać się dumaniu oraz tęsknocie za niemożliwym...

Obserwowałem Dorotę nerwowo drepczącą między lustrem w łazience a salonem. Słyszałem już tę śpiewkę wiele razy. Mogłaby zaproponować kawę, a nie trajkotać jak naburmuszona kwoka.”

Masz czterdzieści trzy lata i nazywasz się Szymon Ubysz. Od piętnastu jesteś uznanym wykładowcą fizyki technicznej na Politechnice Łódzkiej. Wiedziesz uporządkowane, z pozoru szczęśliwe, życie. Tylko Ty wiesz, jak jest ono jałowe. Z żoną mijacie się w progu domu, z którego uciekasz pod byle pretekstem. Wyprowadza Cię z równowagi swoim wiecznym sprzątaniem i dbałością o dom oraz gderliwością; a do tego nie wygląda już tak, jak przed laty. Syn Bożydar, z którym prawie nie masz kontaktu, jest Twoim wielkim rozczarowaniem. Wymyślił sobie, że będzie studiował dziennikarstwo, a przecież chciałeś, żeby poszedł w Twoje ślady i zajął się czymś poważnym; najlepiej fizyką. Twój brat Artur irytuje Cię ciągłym wtrącaniem się w sprawy Twojej rodziny. Jesteś zazdrosny o to, że cieszy się niekłamaną sympatią Twoich bliskich. Nie o takiej egzystencji śniłeś przed laty. Ale w głębi duszy musisz przyznać, że sam jesteś sobie winien. Na studiach miałeś dziewczynę – Agnieszkę, z którą byłeś długi czas. Porzuciłeś ją jednak i wpadłeś w objęcia życia towarzyskiego. Poznałeś Dorotę, która po miesiącu zaszła w ciążę. Postanowiłeś stanąć na wysokości zadania i wziąłeś ślub. Kupiliście dom od córki starszego człowieka, który pewnego dnia po prostu zniknął i nikt nie wie, co się z nim stało. Z goryczą myślisz, że pierwsza dziewczyna nigdy do końca nie opuściła Twojego serca. Czasami wyobrażasz sobie, jak wyglądałoby Twoje życie u jej boku. Sądzisz, że miałoby więcej pasji i byłoby znacznie ciekawsze. Ale cóż, przecież nie możesz cofnąć czasu. Chociaż, jak się okaże, akurat w tym względzie nie masz całkowitej racji.

Sprzątając strych pewnego dnia natykasz się na tajemnicze zawiniątko ze srebrnym kompasem, które widocznie pozostało jeszcze po uprzednim właścicielu. Gdy go uruchamiasz… przenosisz się do 1989 roku. Ze zdumieniem spostrzegasz, że jedziesz jako milicjant na wezwanie do domowej awantury. Na miejscu zastajesz pijanego ojca, który znęca się nad swoją córką Dorotą. Oszołomiony konstatujesz, że to Twoja przyszła żona. Rozumiesz już, dlaczego pała tak dziką nienawiścią do alkoholu, co zawsze bardzo Cię denerwowało. Zdajesz sobie także sprawę, że nigdy nie pytałeś ją o przeszłość. Co gorsza, pod koniec interwencji birbant popełnia samob*ójstwo wieszając się na klamce. Chcesz się wyrwać z nowej rzeczywistości, więc znowu nastawiasz kompas. Powracasz do swojego teraźniejszego świata, jednak wciąż pamiętasz przerażone oczy dziewczynki utkwione w Tobie z niemym błaganiem o pomoc.

Jesteś tym wszystkim zszokowany i podniecony. Wiesz, że nie możesz podzielić się z nikim swoja tajemnicą – kto by w nią uwierzył. Jako fizyk słyszałeś wiele o teorii wieloświatów. Nie przypuszczałeś jednak, że dywagacje naukowców mogą okazać się rzeczywistością. Przychodzi Ci do głowy myśl, że może w jednym z nowo odkrytych wymiarów wiedziesz szczęśliwie życie z Agnieszką, swoją pierwszą miłością. Postanawiasz to sprawdzić i pewnego dnia znowu korzystasz z magicznego urządzenia. Znienacka budzisz się w hotelowym pokoju właśnie u jej boku. Rozpiera Cię szczęście – jest piękną, zadbaną kobietą; wygląda lepiej niż przed laty. Jesteś pełen podziwu i czujesz się jak zakochany sztubak. Wreszcie spotkałeś swój wymarzony skrycie raj.

Spojrzałem na ręce Agnieszki. Szczupłe, zadbane dłonie leżały luźno na oparciu fotela. Subtelny manicure w odcieniu cielistym ozdabiał jej paznokcie. Na serdecznym palcu prawej ręki, równie delikatna jak ona cała, błyszczała złota obrączka.”

Orientujesz się, że tworzycie małżeństwo. Gorzko myślisz, że Agnieszka stanowi przeciwieństwo Twojej żony, która nie dorasta jej do pięt. Jak się okazuje, bierzecie udział w konferencji naukowej, w której występujesz jako ceniony kardiochirurg, podczas gdy ona dumnie reprezentuje zawód kardiologa. Po załatwieniu spraw zawodowych wracacie do swojego domu, który jest zupełnie odmienny od tego, w którym żyjesz z Dorotą. Prezentuje się nowocześnie i bardzo luksusowo. Nie macie też dziecka. Nagle Aga informuje, że wyjeżdża do pracy na dwudniowy dyżur. No cóż, będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość i poczekać te czterdzieści osiem godzin. Płoniesz z niecierpliwości. Idziesz na górę, gdzie odnajdujesz jej laptopa, a na jego ekranie wiadomość pełną czułości od obcego mężczyzny. Ze zgrozą orientujesz się, że jesteś na zimno zdradzany i to od długiego czasu. Twoja tak wyśniona rzeczywistość okazuje się zwykłym koszmarem. Znowu bierzesz w dłoń kompas i korzystasz z jego tajemnych mocy.

Dzięki temu przenosisz się do swojego “starego” domu i żony, na którą zaczynasz patrzeć nieco inaczej. Nagle dostrzegasz, jak wiele pracy włożyła w opiekę nad Waszymi czterema kątami i wychowanie syna, podczas gdy Ty zajmowałeś się karierą. Ale przecież w innym świecie istnieje Twoja Agnieszka, o której myślałeś przez tyle lat. Może jednak da się coś zrobić; odwrócić zło, które się w nim dokonało. Może nie wszystko jest stracone i jest inaczej niż sądziłeś. Nie możesz zapomnieć, jak szczęśliwy byłeś u jej boku. Postanawiasz więc znowu powrócić do tamtej rzeczywistości. Jak się okaże, będzie ona znacznie gorsza niż się w swojej naiwności spodziewałeś...

Wydana w formie e-booka powieść Dagmary Warszewskiej-Kołacz jest pasjonującą historią obyczajową z elementami science-fiction. Czytelnik towarzyszy głównemu bohaterowi w porywającej podróży po istniejących alternatywnie światach. Dzięki niej, ma on możliwość przeprowadzenia owocnego rozrachunku zarówno ze swoją przeszłością, jak i teraźniejszym życiem. Ten swoisty moralitet pozwala uzmysłowić czytającemu, że nie wszystko, co wyśnione, musi okazać się lepsze od tego, czym dysponujemy tu i teraz. Wnikliwy odbiorca zrozumie, że nasza tęsknota i nieokiełznana pogoń za lepszą rzeczywistością; za kontrą dla obecnej egzystencji, może być w istocie rzeczy tylko ściganiem ułudy i to bardzo ponurej. Takiej, której chcielibyśmy za wszelką cenę uniknąć. Jak przekonał się Ubysz, niekiedy realizacja skrywanych w głębi serca marzeń, może być przekleństwem, za które trzeba zapłacić najwyższą cenę.

Autorka zmusza również czytającego do zastanowienia się, jak wiele spostrzegamy z otaczającego świata. Dla Ubysza motto książki: „ci, którzy widzą, żyją mrzonką, że nie są ślepcami” nabiera wręcz cielesnego wymiaru. Pogardzana przez niego żona, uważany za beznadziejnego syn – wszyscy oni zyskają inny obraz wskutek przeżyć, które staną się udziałem bohatera. Dopiero skrajne doznania powodują, że dostrzega jak bardzo są cenni i jak wiele dla niego robią. Bez ich udziału, świat głównej postaci zawaliłby się w mgnieniu oka. Jego życie stałoby się pozbawione sensu, a przede wszystkim tego, za czym tak bardzo tęsknił – szczęścia. Tyle, że tego prawdziwego, a nie wydumanego. Do tego jednak konieczna jest wewnętrzna przemiana, w której dokonaniu czytelnik towarzyszy Ubyszowi – podobnie jak w podróżach po alternatywnych światach. Tych, okazujących się tak odległymi od płonnych marzeń... Język powieści jest staranny i wyważony. Nie sposób znużyć się wydarzeniami, które przemykają na kartach książki. Po lekturze nasuwa się jedna z moich ulubionych refleksji, to jest “be careful what you wish for”, do której pasuje znane przysłowie: „Bacz by twoje marzenia się nigdy nie spełniły.”. Otwórz oczy... Mocne 8/10

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)