• Strona główna
  • O mnie
  • Współpraca

Opowiadam historie o historiach. Recenzuję literaturę - bo życie jest sztuką.

SKANDAL! 😲 Tylko teraz 9,90 zł za kapitalne “Księgi mroku” na stronie wydawnictwa https://babaryba.pl/ - dodaj książkę do koszyka i użyj kodu rabatowego “MROK”. 

Zazwyczaj omijam szerokim łukiem wszelkie powieści zekranizowane na Netflixie. Okazuje się, że postępując jak zawsze popełniłabym wielki błąd - propozycja czytelnicza J.A. White’a jest po prostu... FENOMENALNA. Ta na wskroś magiczna opowieść, pełna zwrotów akcji oraz czarnego humoru, który urzeknie również dorosłych, świetnie sprawdzi się na halloweenowy wieczór z dzieckiem – lub każdy inny, w trakcie którego to absorbujące sto procent uwagi zaczarowane historie mają odegrać nadrzędną rolę. Oryginalna kreacja bohaterów, zaklęty i kapryśny kot o specjalnych mocach (kociara alert!), strasząca, lecz nie przerażająca wiedźma i motyw książki (właściwie opowiadań grozy) w książce, cały sztafaż emocji... Jest tu wszystko, czego można wymagać od dobrej lektury. Nie brakuje nawet cennego morału, który uważam za niezwykle ważny w propozycjach przeznaczonych dla młodszych czytelników... i wszystkich, które wnoszą coś istotnego do literatury. Postać chłopca odrzuconego przez rówieśników tylko z tego powodu, że fascynuje go tworzenie mrocznych historii (w czym jest niedocenianym mistrzem) może nauczyć więcej niż dużo. Niezwykle łatwo się z nią zżyć - bo któż nie czuł choć raz, że nie pasuje i odstaje? I trochę zajęło, zanim zrozumiał, że inny nie musi oznaczać gorszego... 

Ostrzegam jednak, starsi odbiorcy lub ci zbliżeni wiekiem do dinozaurów - jak ja, z pewnością niejednokrotnie będą umierać ze śmiechu! Przykład? 

“Jestem wiedźmą. Ty jesteś dzieckiem. No przecież wiadomo, że nie będziemy grać w warcaby. Co Ty, bajek nigdy nie czytałeś?” 

Patrząc na ten cytat, pokazujący talent autora do brawurowych kreacji bohaterów, aż żałuję, że zaczarowana Kotka wyrażała swoje zdanie niewerbalnie – choć prawdopodobnie inna opcja oznaczałaby zbyt szybko pędzącą karuzelę śmiechu! Zresztą, gesty znaczą niekiedy więcej niż tysiąc słów. 

19:15:00 No comments

Największe tegoroczne zaskoczenie. Przedstawiam Ci najlepiej podaną książkę, ukazującą świat w krzywym zwierciadle. Takim, którego odbicie powoduje niezliczoną ilość śmiechu - choć również tego przez łzy. Bezlitośnie obnażającym absurdy wszechobecnej politycznej poprawności; stanowiącym niezwykle udany, bogaty w słowotwórcze wariacje, pastisz czasów tak pełnych nieracjonalności jak nigdy wcześniej. “Ostatni pisarz” zachwyci fanów serialu “Black Mirror” i... kapitalnego filmu “Dziewiąte wrota”. Warto jednak zauważyć (i pochwalić) fakt, iż do twórczości Marka Krajewskiego bez dwóch zdań można by przyporządkować dawne hasło promocyjne sieci Media Markt. 😉  

Wyobraź sobie świat przyszłości. Jest rok 2079. Czterdzieści lat wcześniej, po trzeciej wojnie światowej, powstały Stany Zjednoczone Europy ze stolicą w Berlinie. Ich protektoratem została Rosja aż do granic z Chinami. Paneuropa podzielona jest na trzydzieści stanów, z których najdalej na wschód wysunięte są te tworzące dawną Polskę. W każdym z nich panuje ustrój dobrobytu i powszechnej szczęśliwości. A także wszędobylskiej elektronicznej kontroli każdej jednostki ludzkiej. Wszyscy posługują się „smartajami”, będącymi inteligentnymi fonosoczewkami kontaktowymi. To skrzyżowanie mikrokomputerów i mikrotelefonów, których funkcje uruchamiane są ruchami gałek ocznych. Tradycjonaliści używają „fonoków” noszonych jak tradycyjne okulary. Dzięki tym urządzeniom, które rejestrują wszelką elektroniczną aktywność użytkownika, każdy wpięty jest w wielki system sieciowy, rozciągający się nad całym kontynentem i podlegający ścisłej kontroli odpowiednich służb publicznych. A te mają pełne ręce roboty, tropiąc osoby nieprawomyślne, których jest niemało, choć ustrój Paneuropy jest bardzo postępowy i powinien zadowalać nawet najbardziej wybrednych zwolenników inżynierii społecznej. Istnieje wykaz słów zakazanych kwalifikowanych jako „mowa nienawiści”. Za użycie zwrotu „stary”, uważanego za oceniający i frustrogenny, grozi skierowanie na odpowiedni kurs reedukacyjny, którego adept przez cztery tygodnie musi wysłuchiwać wykładów o tolerancji. To samo może spotkać każdego, kto zwróci się do innego człowieka, określając jego płeć. Królują więc różne formy „osobopostaci”. Elitarne dwudzieste liceum we Wrocławiu nosi imię „Bojowników o Równość i Różnorodność”, a na uczelniach pełno studentów rodzaju męskiego chodzących w damskich garderobach. W restauracjach serwuje się dania w rodzaju „tofu zapiekanego w białku z karaluchów”, a do kawy używa się mleka z prusaków. Starców jest jak na lekarstwo, gdyż poddawani są eutanazji, by swoim wyglądem i nieporadnością nie psuli humoru “młodopostaciom”. Oczywiście w tak skonfigurowanym świecie nie ma także miejsca dla religii, a wszelkie osoby przyznające się do jakiejkolwiek wiary usuwane są na margines życia społecznego.   

16:35:00 1 comments

Wino – przez jednych wysławiane jako eliksir bogów, przez innych przeklinane i uważane za specyfik powodujący nieodwracalne uzależnienie alkoholowe. Czy komuś się to podoba, czy też nie, towarzyszy ono ludzkości od zarania dziejów. Wystarczy wspomnieć, że pierwsze przedstawienia prasy winiarskiej pochodzą z Egiptu sprzed około trzech tysięcy lat! Także biblijny Noe miał okazję zaliczyć spotkanie z tym trunkiem, choć trudno uznać je za szczególnie udane, czego ocena jednak zależy od punktu widzenia i oczekiwań odnośnie możliwych do osiągnięcia efektów...

„Wtedy Noe zaczął uprawiać ziemię i zasadził winnicę. Potem pił wino i upił się; i leżał odkryty w swoim namiocie.” (Stary Testament)

Z przekąsem można by stwierdzić, że umiarkowanie w spożywaniu wina jest niewątpliwie cnotą, choć czasami niezwykle trudno osiągalną. Trudno się jednak dziwić tym, którzy nie są w stanie opanować swojej niezwalczonej chęci do dokonywania jego degustacji. Jest ono nie tylko pyszne (choć moim zdaniem nie zawsze), ale także nadaje się do bardzo wielu celów. Można je pić dla wywołania odpowiedniego efektu końcowego w postaci pożądanego stanu oszołomienia, co jednak często kończy się źle; do urozmaicenia spożywanego posiłku i podkreślenia smakowych walorów potraw, dla relaksu czy wprowadzenia odpowiedniego nastroju przed ważną rozmową biznesową albo... randką. Jego zastosowań można naliczyć bez liku. Wszystko to powoduje, że wino ma wielu bardzo oddanych wielbicieli, a niekiedy wręcz wyznawców, traktujących je z nabożną czcią. Ci zaś potrafią o nim pisać w sposób, który naprawdę robi wrażenie...

„Uwielbiam wino. Wino jest fajne. Jest supersmaczne, a przy tym różnorodne, złożone, intensywne – kolejne smaki można odkrywać latami i zawsze znajdzie się coś, co nas zaskoczy.”

15:20:00 1 comments

 CUKIEREK ALBO PSIKUS PROMO ALERT! ❗Straszne historie dla młodszych i starszych czytelników z recenzowaną poniżej na czele znajdziesz obecnie w świetnej cenie pod linkiem: https://marginesy.com.pl/sklep/kategorie/319/wydawnictwo-kropka 👻! Magiczne hasło “DRAKULA” wpisane w koszyku sprawi, że otrzymasz aż 45% rabatu! Promocja trwa do Halloween – to idealna pora, aby sprawić dziecku lub sobie samemu pięknie ilustrowaną opowieść z dreszczykiem (i nie tylko), która świetnie sprawdzi się jako mikołajkowy prezent czy dodatek do tego gwiazdkowego. 😉  

Straszydła... Mogą powodować szybsze bicie serca czy ciarki na całym ciele i rozszerzać źrenice w wyrazie zdumienia. Te poznane w wieku kilku lat sprawiają jednak przede wszystkim, że wyobraźnia rozwija się coraz bardziej, kreując światy, które do tej pory pozostawały całkowicie nieznane. Poznanie uczucia strachu, oswojenie go i przyzwyczajenie się do bania w odpowiedni sposób w młodym wieku jest bardzo istotne. Nie mam tu bynajmniej na myśli mówienia dziecku, że jeśli będzie niegrzeczne – zabierze go zły pan czy zjadający ludzi potwór. Absolutnie! Warto za to – poprzez wspólnie czytane opowieści z dreszczykiem - pokazać synowi czy córce odcienie szarości, obaw i małych zaczarowanych lub budzących odrobinę grozy kreatur, które poszerzą jego horyzonty. Strach może być pozytywny! 

Przedstawiam Ci pięknie ilustrowany album “Straszydła”, który jest idealnym wyborem dla każdej pociechy mającej więcej niż dziewięć lat... choć, czego ze wstydem nie ukrywam, sama świetnie bawiłam się podczas lektury. Nie śmiej się, wcale się nie odmładzam - po prostu czasem lubię wrócić do trwożących opowieści, które poznałam mnóstwo czasu temu – a w jakich teraz zaczytuje się mój najmłodszy brat. 

17:49:00 1 comments

 Dla Ciebie podpaliłbym cały świat... Jedno z najpiękniejszych wyznań miłosnych, które można usłyszeć. Jednak czy ktoś zastanowił się, co tak naprawdę ono oznacza i jak wielką ilość obietnic w sobie zawiera? Mógłbym dla Ciebie zabić; ochronić Cię przed całym złem tego świata i skrzywdzić wszystkich, którzy zadali Ci ból. Obróciłbym wniwecz każdy powód smutku, zmienił troski w nadzieje, przeobraził marzenia we wspomnienia. Odrzucił absolut i stworzył nową rzeczywistość - wspólną. Albo, jak śpiewała Sinnead O’Connor: “I’d kill a dragon for you.” Mroczny stoik, umiarkowany optymista, zadeklarowany samotnik, stroniący od towarzystwa mruk... Wszyscy, absolutnie wszyscy, niezależnie od stopnia wypierania tego faktu ze świadomości, marzyli kiedyś o takim uczuciu. Tak obezwładniającym, że aż spalającym wszechświat i spopielającym wszystko poza nim. Właśnie o takiej miłości opowiada w dynamiczny sposób “Odkupienie” - pełen emocji finałowy tom najnowszej trylogii cenionej słusznie w świecie romansów K.N. Haner. 

“Uciekalibyśmy do końca życia i ukrywali się przed całym światem. A nawet jakby nas schwytali, to zginęlibyśmy razem. W jednej chwili.” 

To wszystko nie miało być tak... Mężczyzna, który według Twojego serca jest Ci przeznaczony, to najbardziej poszukiwana osoba w kraju za odebranie życia gubernatorowi. Musi kontynuować życie przestępcy, pozostając w ukryciu i za nic nie dając się złapać, jako że wisi nad nim kara dożywotniego pozbawienia wolności lub śmierci. Powinnaś już dawno pogodzić się z tym, że z Wami koniec – gdyby się z Tobą skontaktował, tym samym podpisałby na siebie wyrok. A jednak... obiecałaś i sobie, i jemu, że nigdy nie stracisz nadziei. Trwasz w tym postanowieniu, choć z każdą chwilą wymaga to od Ciebie więcej wysiłku. Nic w tym dziwnego – aby dopełnić umowy, już wkrótce będziesz musiała bowiem udawać żonę majętnego DeRossy, zamierzającego ubiegać się o urząd w nadchodzących wyborach. 

00:13:00 No comments

Najnowsza książka Pauli Hawkins, na którą zdecydowanie warto było czekać, to wzruszająca i przerażająca pieśń odrzucenia; dramat traktujący o tym, jak w człowieku niepostrzeżenie rodzi się zło oraz historia o próbie uciszenia wewnętrznych demonów za wszelką cenę. “Błękitna godzina” jest dusznym, klimatycznym, skondensowanym thrillerem, który mógłby stanąć w szranki o tytuł najbardziej przejmującej oraz absorbującej tegorocznej mrocznej powieści - i zająłby jedno z najwyższych miejsc na podium. Gratka dla miłośników “Misery”, uczta dla fanów literackiej zwinności, symfonia uczuć dla każdej osoby, która kiedyś poczuła się odtrącona lub... kochała za bardzo. 

W mającej premierę 13 listopada bieżącego roku “Błękitnej godzinie” odnalazłam również najpiękniejszy tegoroczny cytat, ze względów osobistych roztrzaskujący wszystkie postrzępione, szklane odłamki mojej mrocznej duszy na milion kawałków: 

“Jak mogłaby to wytłumaczyć, skoro wszystkie inne rodzaje miłości uważa się za podrzędne w stosunku do miłości romantycznej? To, co łączyło ją z Vanessą, nie miało romantycznego charakteru, ale też nie było podrzędne. To tylko przyjaciółka, tak mówią ludzie. Och, ona jest tylko przyjaciółką. Jakby przyjaźń była czymś powszednim, jakby przyjaciółka nie mogła znaczyć całego świata. Moja umiłowana, mogłaby powiedzieć Grace, gdyby ją zapytano, ona była moją umiłowaną.” 

Przeczytawszy takie słowa w thrillerze, wiem już, że długo nie trafię na bardziej ujmującą pod względem językowym książkę. Na przedstawiciela gatunku spod rzekomo ciemnej gwiazdy, który skamieniałej mnie zawilgocił oczy. Na to, dokładnie na to, czego szukam w każdej powieści. Na skrawki siebie. Przeszłości. Tej, którą kiedyś kochałam. 

“Na powierzchni albo pod nią, zawsze jest jakaś pozostałość, jakiś ślad pozostawiony, gdy ścieżka się rozdziela, gdy życie staje się inne.” 

18:24:00 No comments

To nie jest odpowiedni czas, aby wyznać swoje uczucia - pomyśleli oboje w tej samej chwili i milcząc wzdychali do siebie o wyjątkowej miłości przez całe, zmarnowane życie. Tak można by jednym zdaniem podsumować najważniejszą oś fabuły najnowszej powieści Tarah Dewitt – zabarwionej humorem historii o tym, że... często nie taki diabeł straszny, jakim go malują, a zrobienie najważniejszego, pierwszego kroku może odmienić wszystko. Mające piękną okładkę, którą zachwyci się każda fanka jesieni, “To zabawne uczucie” jest lekko podaną opowieścią, posiadającą bardzo istotne przesłanie: jeżeli nie teraz... to czasem już nigdy, a niekiedy – ale bardzo, bardzo rzadko – przeznaczenie i tak znajdzie swoją krętą drogę. Czy jednak zdecydujesz się zaryzykować i mu zawierzyć, zależy jedynie od Ciebie. 

“A co, jeśli ona odwzajemnia te uczucia? Co, jeśli dla niej to też jest coś więcej niż przyjaźń albo praca, albo cokolwiek innego?” 

Boisz się, jeżeli w grę wchodzą Twoje uczucia i nie ma w tym niczego dziwnego. Tak łatwo je zranić. Umniejszyć im. Podeptać. Zniweczyć skrzętnie budowane zaufanie. Zastanawiasz się, czy druga osoba czuje to samo. Nie chcesz się wygłupić, pierwszy czyniąc wyznanie. Zasłaniasz się obowiązkami, wymawiasz okolicznościami, tłumaczysz nieodpowiednią porą. Postanawiasz przeczekać. Co by było, gdyby... Co stałoby się, jeśli... Jak mogłoby to być... Rozważasz. Roztrząsasz. Ważysz. Szacujesz. Oceniasz ryzyko niczym wykwalifikowany makler giełdowy. Ale... Czy miłość to gra? Chłodna kalkulacja? Czym poskutkuje pomyłka w obliczeniach; błąd nie do naprawienia? A może właśnie teraz, natychmiast, już to była ta szansa jedna na milion, wyjątek, grom z jasnego nieba, strzała Amora? Czy odważysz się jej nie wykorzystać? 

16:36:00 No comments
Nowsze posty
Strasze posty

O autorce

O autorce
Żona, kociara, maniaczka thrillerów, wielki ogarniacz życia. Recenzuję literaturę - bo życie jest sztuką. Opowiadam historie o historiach. Mail: kierownikoperacyjny.sp@gmail.com 💥

Kategorie

  • książki

Jestem tutaj

Statystyka odwiedzin

Stali czytelnicy

Archiwum

  • ►  2025 (156)
    • ►  cze (11)
    • ►  maj (38)
    • ►  kwi (24)
    • ►  mar (36)
    • ►  lut (24)
    • ►  sty (23)
  • ▼  2024 (292)
    • ►  gru (18)
    • ►  lis (30)
    • ▼  paź (30)
      • J.A. White - Księgi mroku - recenzja
      • Marek Krajewski - Ostatni pisarz - recenzja
      • Iwo Świerblewski - Wino po ludzku - recenzja
      • Mia Cassany - Straszydła - recenzja
      • K. N. Haner - Odkupienie - recenzja
      • Paula Hawkins - Błękitna godzina - recenzja
      • Tarah Dewitt - To zabawne uczucie - recenzja
      • Lena M. Bielska - Sinful - recenzja
      • Nadia Szagdaj, Grzegorz Filarowski - Rak. Wszystko...
      • Jakub Jarno - Światłoczułość - recenzja
      • Adrian Bednarek - Śledztwo diabła
      • Paulo Coelho - Pielgrzym - recenzja
      • Dagmara Warszewska-Kołacz - Otwórz oczy - ebook - ...
      • Andreas Ek - Ostatnia marionetka - audiobook - rec...
      • Kalina Bobras - Legendy ostatniego wszechświata - ...
      • Claire Douglas - Zła siostra - recenzja
      • Danielle Valentine - Jak przetrwać swoją śmierć - ...
      • Robert Małecki - Skrzep - recenzja
      • Agnieszka Peszek - Je2bnik - recenzja
      • Max Czornyj - Ed Gein - recenzja
      • Marcel Moss - Przeklęci - recenzja
      • Noah Whiteman - Przepyszne trucizny - recenzja
      • Krzysztof Bochus - Kamień tunguski - recenzja patr...
      • Małgorzata Starosta - Zaklęte miasteczko - recenzja
      • Anna Benning - Mroczne sigile - recenzja
      • Ann Fraistat - Dom masek - recenzja patronacka
      • Michael Tsokos - Z zimną precyzją / Zimna kraina -...
      • Straszne historie - Harper Kids - recenzja
      • Przemysław Kowalewski - Latawiec - recenzja
      • Paulina Cedlerska - Ciało obce - recenzja
    • ►  wrz (27)
    • ►  sie (28)
    • ►  lip (25)
    • ►  cze (20)
    • ►  maj (21)
    • ►  kwi (22)
    • ►  mar (24)
    • ►  lut (29)
    • ►  sty (18)
  • ►  2023 (143)
    • ►  gru (17)
    • ►  lis (20)
    • ►  paź (15)
    • ►  wrz (14)
    • ►  sie (14)
    • ►  lip (15)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (10)
    • ►  kwi (9)
    • ►  mar (9)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (5)
  • ►  2022 (31)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (2)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (2)
    • ►  cze (2)
    • ►  maj (2)
    • ►  kwi (3)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (4)
    • ►  sty (3)
  • ►  2021 (60)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (5)
    • ►  lip (13)
    • ►  cze (9)
    • ►  maj (6)
    • ►  kwi (9)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
  • ►  2020 (55)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (6)
    • ►  paź (5)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (3)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (6)
    • ►  maj (6)
    • ►  kwi (8)
    • ►  mar (6)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (4)
  • ►  2019 (40)
    • ►  gru (4)
    • ►  lis (4)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (4)
    • ►  lip (5)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (5)
    • ►  kwi (2)
    • ►  lut (7)
    • ►  sty (1)
  • ►  2018 (96)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (4)
    • ►  wrz (5)
    • ►  sie (8)
    • ►  cze (8)
    • ►  maj (12)
    • ►  kwi (11)
    • ►  mar (13)
    • ►  lut (14)
    • ►  sty (17)
  • ►  2017 (197)
    • ►  gru (6)
    • ►  lis (11)
    • ►  paź (9)
    • ►  wrz (16)
    • ►  sie (24)
    • ►  lip (20)
    • ►  cze (17)
    • ►  maj (19)
    • ►  kwi (16)
    • ►  mar (18)
    • ►  lut (8)
    • ►  sty (33)
  • ►  2016 (81)
    • ►  gru (15)
    • ►  lis (23)
    • ►  paź (17)
    • ►  wrz (11)
    • ►  sie (11)
    • ►  cze (2)
    • ►  lut (2)
  • ►  2015 (8)
    • ►  lis (1)
    • ►  cze (1)
    • ►  maj (1)
    • ►  mar (1)
    • ►  lut (2)
    • ►  sty (2)
  • ►  2014 (18)
    • ►  gru (1)
    • ►  lis (1)
    • ►  paź (1)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  kwi (4)
    • ►  mar (4)
    • ►  lut (1)
    • ►  sty (2)
  • ►  2013 (18)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (4)
    • ►  wrz (1)
    • ►  sie (2)
    • ►  lip (1)
    • ►  cze (3)
    • ►  lut (3)
    • ►  sty (2)
  • ►  2012 (14)
    • ►  gru (1)
    • ►  paź (5)
    • ►  cze (2)
    • ►  kwi (1)
    • ►  mar (3)
    • ►  lut (2)
  • ►  2011 (12)
    • ►  gru (2)
    • ►  lis (2)
    • ►  paź (2)
    • ►  wrz (3)
    • ►  sie (1)
    • ►  lip (1)
    • ►  mar (1)

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates