Kafir / Kaczor - Alfabet wojny - recenzja
Przedstawiam Ci poradnik niezbędny każdej osobie, która miała, ma lub będzie mieć kontakt z wojskiem. A także wszystkim chcącym przygotować się na najgorsze - dzień, w którym dojdzie do wydarzenia, jakiego wielu nawet nie dopuszcza do myśli - wybuchu wojny.
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że czasy są niespokojne. Zdecydowana większość próbuje to ignorować, zakładając, że jakoś to będzie i co najwyżej wyrabia sobie zawczasu paszport i kupuje nieruchomość w Hiszpanii. Część próbuje doskonalić umiejętności strzeleckie oraz pilnie śledzi wiadomości o sytuacji międzynarodowej. Niewielka mniejszość staje się osławionymi preppersami, a więc osobami, które przygotowane są na każdą, nawet najdalej idącą, ewentualność. Ci budują z wypiekami na twarzy w przydomowych ogródkach podziemne, betonowe schrony dla całej rodziny. Gromadzą zapasy wody i żywności, tworzą plany ewakuacyjne i tajne, leśne bazy wyposażone we w miarę wygodne ziemianki i szałasy. Studiują pilnie wszelkie instruktaże sztuki przetrwania i survivalu, hartują ducha i ciało oraz opanowują zapomnianą już przez wygodnych mieszczuchów sztukę rozpalania ognia z użyciem krzesiwa i hubki czy dwóch patyków. Uczą się, jak nie zdradzać swojej pozycji i przeżyć żywiąc się jedynie tym, co jest w stanie dostarczyć matka natura. Traktujemy ich jak nieszkodliwych dziwaków, a przecież być może i nam tego rodzaju umiejętności mogą się przydać w przyszłości. Sytuacja każdego może się bowiem zmienić diametralnie w ciągu paru dni – tyle czasu potrzeba do uchwalenia przez Parlament ustawy o powszechnym obowiązku obrony. A wszystko wskazuje na to, że jest to raczej nieuchronne. Politycy, wojskowi oraz eksperci od zagadnień militarnych coraz częściej wypowiadają się o takiej konieczności, śmiało przełamując tabu jakie panuje wokół tej sprawy. Jako przykład wskazują system „totalnej obrony” obowiązujący w nie tak przecież odległej Finlandii.
„Przykładem godnym naśladowania jest będąca od niedawna w NATO Finlandia. Państwo to jest w stanie wystawić armię, która będzie liczyła 280 tysięcy żołnierzy, a w ciągu kolejnych kilku tygodni ma możliwość powołania blisko 800 tysięcy rezerwistów (czyli aż jedną szóstą populacji tego liczącego raptem 5,5 miliona mieszkańców kraju).”
Gdyby w Polsce wprowadzono podobne rozwiązania, nasz kraj dysponowałby zawrotną liczbą 7,5 miliona potencjalnych wojaków. Jeśliby objęto nim także kobiety, ilość ta wzrosłaby do około 10 milionów. To zaś znaczyłoby, że praktycznie wszyscy stalibyśmy się żołnierzami. I paradoksalnie na tym by się skończyło. Byłaby to rzesza całkowicie wirtualna, gdyż ani wojskowa infrastruktura, ani mentalność Polaków nie jest gotowa na tego rodzaju ewentualność. Armijne ośrodki nie będą w stanie zająć się efektywnie tak wieloma adeptami sztuki wojowania - wyszkolić ich w odpowiedni sposób, wpoić niezbędne nawyki i nauczyć, jak radzić sobie z ewentualnymi zagrożeniami. Oznacza to, że nie będą oni w stanie przetrwać w warunkach wojennych i stać się nie tylko groźną, ale nawet jakąkolwiek siłą bojową. Pozostanie im tylko pełnić rolę „mięsa armatniego” i słupków skreślanych w szybki sposób przez wojskowe służby uzupełnień. Zważywszy na to, że w naszym kraju statystyka jest najważniejsza, musimy jednak liczyć z takim posunięciem i stworzeniem wielkiego, choć zupełnie nieefektywnego Wojska Polskiego. Będzie to oznaczać, że każdy z nas dostanie się w tryby tej machiny, próbując sobie jakoś radzić. Jeśli oczywiście chce przeżyć lub nie zostać kaleką... Co więc czynić? Można albo z rezygnacją poddać się nieuchronnemu, albo spróbować kształtować swój los.
To ostatnie rozwiązanie jako najlepsze sugerują Kafir oraz Adam „Kaczor” Kaczyński - twórcy podręcznika przetrwania: „Alfabet wojny. Poborowy. Żołnierz. Konspirator. Jak walczyć by nie dać się zabić”. O pierwszym wiadomo niewiele, gdyż skrupulatnie dba o zachowanie swojej prywatności. Wiadomo jedynie, że jest oficerem jednostek rozpoznawczych oraz służb specjalnych Wojskowych Służb Informacyjnych oraz Służby Kontrwywiadu Wewnętrznego. Przez wiele lat wykonywał swoje zadania w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie, skąd wyniósł bezcenne doświadczenia o praktycznym charakterze. Drugi z autorów jest doktorem historii, podróżnikiem, tłumaczem oraz instruktorem ZHP, specjalizującym się w historii wojskowości. Obydwaj pisarze wzięli sobie za punkt honoru stworzenie poradnika odpowiedniego zachowania dla każdego, kto będzie musiał stać się, ku swojej uciesze lub nie, żołnierzem. I przetrwać w jednym kawałku, a nie skończyć jako nawóz historii.
To książka, która w swoim założeniu powinna trafić pod każdą „strzechę”. Zawiera bowiem całą masę praktycznych, a nie wydumanych porad, jak sobie poradzić, będąc wrzuconym w wir wojennej zawieruchy, a także jako ewentualny konspirator i członek ruchu oporu, a więc z założenia cywil parający się utrudnianiem wrogowi życia.
Autorzy z wielkim znawstwem opisują poszczególne etapy, które będzie musiał przebrnąć w pocie czoła potencjalny obrońca ojczyzny - od momentu mobilizacji do chwili nawiązania kontaktu bojowego z przeciwnikiem. Czytelnik znajdzie tu odpowiedź na każde nurtujące go pytanie – co ze sobą zabrać, jak się ubrać oraz w jaki sposób efektywnie i bezpiecznie przejść okres szkolenia i nie dać sobie wyrządzić krzywdy słynnymi oraz do teraz stosowanymi powszechnie w naszej armii „pasoszelkami – dusicielkami” czy stalowymi hełmami, rodem z lat sześćdziesiątych.
Opisane są dokładnie zasady postępowania z uzbrojeniem, budowy efektywnych i zapewniających bezpieczeństwo pozycji obronnych w rodzaju okopów czy transzei. Wyjaśnione zostają zasady walki w terenie zurbanizowanym, w tym na tak często u nas występujących blokowiskach. Znaczną część książki zajmują porady dotyczące zachowania niezbędnej higieny w warunkach polowych, w tym praktyczne wskazówki dla żołnierzy płci żeńskiej. Jeśli nie wiesz, jak urządzić toaletę w szczerym polu, ten poradnik poprowadzi Cię krok po kroku... Autorzy wskazują również jak korzystać z mediów społecznościowych i telefonów komórkowych oraz jakie są zasady robienia filmików, a także zdjęć w taki sposób, aby nie zaszkodzić sobie i swoim towarzyszom. Bardzo plastycznie tłumaczą także jak zachowywać się na polu walki i przetrwać ostrzał wroga. Znajdziesz tam też wywody o tym, jak korzystać z samochodów cywilnych oraz w jaki sposób chronić się przed nieprzyjacielskimi dronami, co ma szczególną wartość praktyczną, zważywszy na to jak wielką rewolucją na polu walki jest wręcz masowe zastosowanie tego rodzaju maszyn na froncie ukraińskim. Poradnik wskaże wnikliwemu czytelnikowi, jak postępować z ludnością cywilną, a także z rannymi - zarówno swoimi, jak i należącymi do armii najeźdźcy. Dowiesz się wreszcie, co robić z ewentualnymi jeńcami. Twórcy poradnika nie stronią od tematów trudnych i kontrowersyjnych. Wyjaśniają więc, jak przetrwać tortury, a nawet zachować sek*sualną higienę w tak ekstremalnych warunkach.
Ostatnia część książki jest swoistym podręcznikiem dla wszystkich tych, którzy znajdą się w strefie okupowanej i nie chcą stać z założonymi rękoma. Poradnik dokładnie opisuje, jak będą wyglądać posunięcia obcych władz i ich stosunek do ludności tubylczej. Wskazują też w jaki sposób organizować skuteczny opór cywilny oraz wyjaśniają dokładnie podstawy konspiracji, a także działalności podziemnej - w tym ewentualne formy sabotażu i dywersji, jak również podstawy taktyki działań nieregularnych.
Do książki dedykowany jest praktyczny, a także bardzo starannie wydany „Kalendarz przetrwania”, przeznaczony na rok 2025 i zawierający w skondensowanej formie najważniejsze porady, jak przetrwać i nie dać się uśmiercić w ciągu pierwszych kilku minut wojskowej kariery. Zawiera on także „Plan pracy” oraz sporo miejsca na robienie ważnych notatek i uwag. To swoisty niezbędnik, który bardzo się przyda każdemu, komu zależy, aby zawsze mieć pod ręką „złote myśli”, jakie nasunęły mu się w trakcie służby, zespół wskazówek ułatwiających życie oraz odpowiednio zaplanowane działania, bez wdzierania się zupełnie niepotrzebnego chaosu grożącego nieobliczalnymi konsekwencjami. Warto zauważyć, że kalendarz jest atrakcyjny wizualnie i tworzy dobrze dobrany duet z “Alfabetem wojny”.
Propozycję tę pozostawiam bez oceny punktowej – praktycznych porad dotyczących ułatwienia zachowania życia nie powinno się bowiem notować w ten sposób. Jeśli jednak, w razie zaistnienia najniebezpieczniejszych okoliczności, nie planujesz zginąć zastrzelony pierwszy, zupełnie jak bohater niskobudżetowego horroru, komiksowo wybuchnąć za sprawą nieumiejętnie trzymanego granatu czy... stać się obiektem kpin całego oddziału podczas ćwiczeń wojskowych, tuż po tym jak zawadzisz lufą (szczęśliwie niezaładowanego) karabinu o schody i wywiniesz (nie do końca polskiego) orła, to po prostu uważam, że warto się z nią zapoznać. 😉
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)