Mariusz Kanios - Pomroki - recenzja
Człowiekowi opętanemu przez Szatana najczęściej wystarczy pomoc egzorcysty – jednak ten szalejący z powodu przesłaniającej wszystko inne miłości może już nigdy nie zaznać spokoju. Doskonale udowadnia to najnowsza książka, którą napisał Mariusz Kanios. Choć bowiem “Pomroki” są rasowym kryminałem, ich fabuła została bardzo umiejętnie spleciona z najróżniejszymi odcieniami dramatu. Obezwładniającymi i poruszającymi czytelnika, zasmucającymi go i porywającymi dobrze złożoną opowieścią. Po bliższym poznaniu ułamka twórczości Autora, przestaję się dziwić temu, że zbiera ona tak wysokie recenzje - już wiem, że są w pełni zasłużone. I choć teoretycznie konserwatywną, prawoskrętną mnie, z którą w poglądowe szranki mogłyby stanąć najstarsze z dinozaurów, powinien nastawić negatywnie motyw miłości księdza i parafianki – to jednak w tym przypadku tego nie robi. Wszystko to ze względu na sposób podania tematu. Cóż - nie szokuje mnie przynajmniej jeden z nich, bo Pisarz z pewnością nie byłby tak utalentowaną osobą, jaką definitywnie jest, gdyby postawił tylko na pojedynczą, jawiącą się jako stosunkowo prosta, warstwę fabularną. Jej skrzyżowanie z drugą, definitywnie negatywną i stojącą do niej w kontrze znajomością innego duchownego i dziewczynki, aktualną poważną zbrodnią w tle i sekretami rodem z piekła z minionych lat gwarantują już jednak mieszankę wstrząsającą. Taką, która co rusz wybucha czytającemu w twarz, jeszcze mocniej rozszerzając jego oczy w wyrazie niemego zdziwienia. I cóż, kiedy już sądzi on, że w końcu rozwiązał wszystkie zagadki, wespół z budzącym sympatię prokuratorem, będącym głównym bohaterem nowego cyklu kryminalnego Kaniosa, końcowy, całkowicie nieprzewidywalny plot twist udowadnia mu, że srogo się mylił. Tak jak “Pomroki” tworzy się właśnie, moi Drodzy, doskonale wyważone kryminało-dramaty.
“Kazania młodego duchownego były proste i trafiały do serc. Mniej mówił o pojęciach abstrakcyjnych, a więcej o ludziach i otaczającym ich świecie. Nie wygłaszał z ambony prawd objawionych i nie straszył piekłem.”
Wiele lat temu przyjechałeś do wsi Konary i objąłeś zawiadywanie skromną, malutką plebanią. Swoją bożą posługę starasz się pełnić (według siebie) z jak najwyższą starannością - udanie grzmisz z ambony nad brakiem posłuszeństwa, oddania i darowania odpowiednio wysokich kwot na kościelną tacę przez nielicznych mieszkańców. Dzielnie przemierzasz konraskie łąki, wizytując podopiecznych i strasząc ich karami za niewłaściwe służenie Panu, choć sam w tajemnicy grzeszysz w sposób niewyobrażalny. Wszystko przez ten dom, który odwiedzasz dziś po raz kolejny pod osłoną nocy, kiedy pora kolędy dawno już minęła. Stojącą pod lasem chatkę pewnej wdowy, w którym gościsz co sobotę, gdy światła we wszystkich oknach w pobliżu pogasły, skrywającą najwstrętniejsze sekrety. Nikt nie ma świadomości, że kiedyś, krótko po przyjęciu święceń, znałeś mieszkającą tu obecnie kobietę - która wówczas była jeszcze małą dziewczynką. Dziś nikt nie wie o tym, że przychodzisz do niej już jako matki; mamy tylko z nazwy. Opętanej miłością do Ciebie kobiety, która zrobi wszystko, aby tylko Cię zobaczyć. Owszem – nawet poda swoją odurzoną córkę na tacy, bo przecież dorosłe panie nigdy nie leżały w zasięgu Twoich zainteresowań; choć tak naprawdę żadne z nich nie powinny. Mijają lata, naznaczone tragediami i dramatami. Ulegasz wypadkowi i nie możesz już nawet odprawiać mszy - sparaliżowany od pasa w dół. Wtedy w Konarach pojawia się nowy kapłan, będący Twoim przeciwieństwem. Przyciąga ludzi do kościoła niczym magnes, rozmawia z wiernymi o wszystkim, o czym ci aktualnie potrzebują i sprawia, że Bóg staje się ich przyjacielem. Człowieczy ksiądz, prawdziwie wierzący oraz potrafiący urzec siłą tej ufności innych - ktoś, kogo rzadko się spotyka. (Choć to się zdarza, potwierdzam!) Chrystusowy sługa z krwi i kości. I może wieś w końcu miałaby prawdziwego kapłana, gdyby nie fakt, że i ten ma swoje słabości... Przywdziewając sutannę, wyrzekł się innych niż boża miłości - ale przecież nie serca.
“Próbowała odnaleźć przyczynę tych natrętnych myśli, ale kłębiące się w jej głowie pomroki uniemożliwiały dotarcie do prawdy.”
Jako dawny pleban, niemogący w swym stuporze i bezkresie zła pozwolić na to, aby ktokolwiek w otoczeniu był jakkolwiek szczęśliwy oraz sławił imię Boga na inne niż Twoje sposoby, dowiedziawszy się o “nikczemnych” czynach swojego następcy, choć są one krystaliczne w zestawieniu z każdą Twoich kruczoczarnych przewin, postanawiasz wymierzyć mu najdotkliwszą z kar... I tak w Konarach upływa kolejny czas - lecz nie znika ciążąca nad nimi klątwa. Choć może to nie wieś jest nią dotknięta, a część jej mieszkańców; w niedzielę przykładnych katolików, a tak naprawdę skupiska kreatur, spośród których każda ma więcej złego na sumieniu niż mogłoby się wydawać. Mawiają “wsi spokojna, wsi wesoła...”, a tu konieczne byłoby dopowiedzenie: pełno diabła dookoła.
“Tak było wygodniej. Czasem łatwiej jest robić złe rzeczy niż o nich mówić.”
Właśnie do tego małego i hermetycznego, choć do cna zepsutego środowiska, trafiasz później Ty - dawny ksiądz - a obecnie utalentowany, bo zdeterminowany, by zawsze dotrzeć do prawdy o zbrodni prokurator Michał Stróż. Z przykazu samej kurii, chcącej, aby sprawą zajął się wierzący urzędnik, masz rozwikłać sprawę pożaru w jednym z położonych w okolicy lasów domów, w którym spłonęła stara i schorowana kobieta. Góra wyraża życzenie, aby sprawę jak najszybciej umorzyć. Cóż wszak może być dziwnego w tym, że ogniem zajęła się wiekowa chata? Twoją domeną zawsze było jednak widzieć więcej, w związku z czym szybko odkrywasz, że nie masz do czynienia z przypadkowym zaprószeniem - a zaplanowanym lub przynajmniej celowym działaniem. Niewiele jest osób skorych do tego, aby pomóc Ci w wyjaśnieniu śledztwa - tu sekrety chowane są po kątach i niewyciągane już nigdy na światło dzienne, a światek mieszkańców rządzi się własnymi prawami. Kiedy jednak wpadasz na powiązanie pożaru z pewną zbrodnią bez kary z dawnych czasów, wiesz już, że nie odpuścisz, póki nie ustalisz co tak naprawdę się stało - a winni tym razem trafią za kratki. Czy jednak każde przestępstwo w istocie nim jest, a zemsta czasem nie bywa uzasadniona?
“(...) ale przecież połączył ich przypadek albo, ładniej rzecz ujmując, zrządzenie losu. Bo jak inaczej nazwać okoliczności ich pierwszego spotkania?”
Jako niedoszły prokurator, z dużą celowością wybieram wszystkie książki kryminalne, w których to właśnie ten urzędnik odgrywa pierwsze skrzypce. Niektóre z kreacji okazują się banalne, inne nierealistyczne - część po prostu nie budzi mojej sympatii. Rozpoczynając cykl z prokuratorem na czele, Mariusz Kanios sprawił mi nie lada prezent: otóż postać ta aż uśmiecha swoją praworządnością, stanowczością, inteligencją i światłością przemyśleń. Gdyby dodać mu nieco pazura i mrocznego poczucia humoru, stałby się bohaterem idealnym, ale mam dużą nadzieję, że już niedługo czytelnikom przyjdzie literacko ucztować się kolejnym tomem jego przygód. Na dużą dozę uznania zasługuje stworzenie przez Autora wielopiętrowej intrygi, która wypada całkowicie realistycznie, zostaje w każdym aspekcie domknięta, a przy tym jest podana tak, że czytelnik pochłania ją bez odkładania książki, zamiast co chwila zastanawiać się, o co tu, u diabła, chodzi. W ślad a językową zwinnością Autora podąża jego umiejętność niepodawania czytającemu żadnych zbędnych detali, przez co “Pomroki” nabierają dynamicznego charakteru. Mistrzowsko namalowana zagadka kryminalna zostaje zanurzona w wielu filiżankach dramatu i tragedii, dzięki czemu staje się wielowymiarowa, a na zjadającego kolejne literki spływają co rusz to inne emocje. To jedna z tych powieści, których nie można zostawić ani na sekundę przed poznaniem zakończenia. Idealny wybór dla “kryminalistów” i fanów dobrej, bardzo dobrej pisaniny. Cieszę się, że w końcu poznałam twórczość Kaniosa - żałuję jedynie, że tak późno. Mawiają jednak, iż lepiej późno niż później: a najważniejsze, że nie wcale. “Pomroki” udowadniają, iż zło zawsze mieszka w ludziach, ale tylko niektórzy żyją w nim... i nim. 9/10
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)