Carl Safina - Co myślą i czują zwierzęta - recenzja
Świat ludzki oraz zwierzęcy przenikają się wzajemnie niemalże od zarania dziejów. Z gorzką ironią trzeba stwierdzić, że daleko im do idealnej symbiozy. Przez miliony lat przedstawiciele fauny niepodzielnie władali lądem, morzem i powietrzem, nie mając żadnego istotnego rywala. Wszystko zmieniło się około 200 000 lat temu, gdy pojawił się pierwszy człowiek, którego następcy szybko rozszerzali panowanie nad błękitną planetą. Około 15 000 lat p.n.e. rozpoczął się proces udamawiania zwierząt - ściśle związany ze zmianami cywilizacyjnymi, a w szczególności przechodzeniem z koczowniczego trybu życia na osiadły. Najpierw wokół człowieka pojawiły się psy, nieodzowne w roli stróżów oraz pomocników w polowaniach. Około 10 000 roku p.n.e. przyszedł czas na koty. Z tych właśnie czasów pochodzi grób odkryty na Cyprze, w jakim znaleziono opiekuna pochowanego wraz z tym niezwykłym futrzakiem. Szczególną pozycję mruczki zdobyły w Egipcie, gdzie były uważane za święte i nietykalne. Po naturalnej śmierci ich zwłoki balsamowano i grzebano na specjalnych cmentarzach, zaś właściciele na znak żałoby golili sobie brwi. Oprócz towarzyszy domowego ogniska zaprzęgnięto do służby ludziom owce, kozy, bydło, konie i inne zwierzęta, które mogły posłużyć jako źródło pożywienia lub pomoc w pracy. Z ich dzikimi pobratymcami obchodzono się mało oględnie – zabijano dla skór, mięsa, trofeów czy wreszcie zabawy lub ze zwykłej bezmyślności. Ówczesne prądy umysłowe nie sprzyjały ich łagodnemu traktowaniu – człowieka uważano za „koronę stworzenia”, a więc istotę, jakiej wszystko, co żyje ma być podporządkowane i służyć do wytyczonych celów. Zwierzętom odmawiano świadomości, a nawet twierdzono, że nie czują bólu. Cywilizacja zataczała coraz szersze kręgi, a wraz z tym procesem postępowała zagłada dzikiej fauny. Symbolem stały się ptaki dodo, wilki workowate czy nasze swojskie tury. W 2022 roku szacowano, że wyginęło już 17 000 gatunków, a co najmniej drugie tyle jest tym zagrożone. Ów zdawałoby się nieuchronny proces próbują zastopować ludzie, jacy za cel powzięli ratowanie za wszelką cenę tego, co jeszcze ocalało. Tacy jak Autor recenzowanej książki, który próbuje przemówić do ludzkiej wrażliwości i dowieść, że zwierzęta również posiadają unikalną osobowość. Myślą i czują podobnie jak człowiek.
„Efemeryczność słoni. Trudno za nimi nadążyć, jeszcze trudniej zrozumieć, łatwo je kochać, łatwo zabijać. Łatwo je stracić.”
Park Ambosela w Kenii – prawie 400 km² sawanny. Wydawałoby się, że to powierzchnia ogromna, lecz nie dla tutejszych słoni, które wprawdzie są jego mieszkańcami, jednak poruszają się po terenie dwudziestokrotnie większym. Nie dlatego, że lubią podróżować (choć to też), ale w poszukiwaniu pożywienia i wody. Te ogromne zwierzęta w zasadzie nie mają naturalnych wrogów – boją się tylko lwów. Zagrażają im jedynie człowiek oraz susza, jakiej nieuchronnym skutkiem są głód i brak możliwości zaspokojenia pragnienia. Słoń to istota niezwykła – potężna i delikatna zarazem, a także pełna tajemnic i ciekawostek. Jego mózg przy narodzinach zajmuje 35% końcowej masy – u człowieka 10% mniej. Dorosły osobnik waży średnio 6 ton, choć widziano egzemplarze osiągające i 10. Ich przeciętna długość to 6 metrów a wysokość w kłębie – 4m. Choć samice są mniejsze od samców, niepodzielnie rządzą w stadzie. Najstarsze z dam są istną skarbnicą słoniowej mądrości i doświadczenia, toteż obejmują władzę - ale tylko wtedy, kiedy ze względu na cechy charakteru są do tego wyraźnie predestynowane. Odbywa się to na zasadzie pełnego konsensusu - bez walk o przywództwo tak charakterystycznych dla innych gatunków. Ciąża trwa 2 lata, a okres pomiędzy porodami - cztery. Młody słonik znajduje się pod troskliwą opieką matki – prawie nie widzi i porusza się z pewnym trudem, a przy tym jest skrajnie niezdarny. Samo nauczenie się posługiwania trąbą zajmuje mu około 5 miesięcy. Gdy już wyrośnie, staje się członkiem rodziny, dzieląc jej los na dobre i na złe aż do kresu żywota, które może trwać nawet 70 lat. Słonie słyną ze szczególnej pamięci i inteligencji. Przejawiają daleko posunięte zachowania społeczne, rozpoznają nawzajem siebie a także ludzi, którzy mają z nimi kontakt, urządzają zbiorowe zabawy, a nawet używają sześciu odmian narzędzi, służących do drapania i usuwania kleszczy. Łączy je silna więź. Odnotowano wiele przypadków gdy słonie pomagały rannym członkom swojej społeczności. Widziano je jak przynosiły pożywienie i czuwały przy okaleczonym osobniku aż do jego wyzdrowienia. Są też jedynymi zwierzętami na ziemi, które grzebią swoich pobratymców – zwłoki przykrywają ziemią, patykami i roślinnością, towarzysząc im przez parę dni, jakby odbywały obrzęd żałobny. Potrafią bez trudu odnaleźć wodopój oddalony o setki kilometrów, a także odznaczają się daleko posuniętą empatią również wobec ludzi. Do legendy przeszła historia opieki, jaką jeden z trąbowców roztoczył nad kobietą ze załamaną nogą, pilnując jej aż do nadejścia pomocy. Niestety te piękne, dostojne zwierzęta znajdują się u progu zagłady.
„Największym problemem słoni jest kość słoniowa. Kolejny uciążliwy kłopot dotyczy przestrzeni. (…) Przez ostatnich czterdzieści lat liczba osób zamieszkujących Kenię wzrosła czterokrotnie. W tym samym czasie populacja słoni zmniejszyła się o cztery piąte.”
Gwałtowne zwiększenie ilości ludzkich siedlisk spowodowało, że słonie zostały zamknięte w stanowiących samotne wyspy, niewielkich rezerwatach. Ponieważ nie mogą się w nich wyżywić, wędrują poza wytyczone granice. I padają łupem rozwścieczonych wieśniaków. Dzieje się tak, ponieważ straszą a czasami i zabijają bydło oraz ogałacają tereny uprawne z roślin. Do tego dochodzą kłusownicy, zabijający je dla kłów, które nadal cieszą się wielkim popytem.
„Od czasów rzymskich ludzie doprowadzili do zmniejszenia populacji słoni o jakieś 99 procent. (…) na kontynencie żyła populacja licząca około dwudziestu sześciu milionów sztuk. Obecnie jest ich może czterysta tysięcy. (…) co roku ginie od 30 do 40 tysięcy słoni – jeden na piętnaście minut.”
Ale nie tylko słonie są tym z gatunków, jakich być może niedługo już nie będzie można oglądać w naturalnym środowisku. W tej straszliwej kolejce stoją także w oczekiwaniu na swój los wilki oraz orki.
„Dorastające wilki stają się szybko samodzielne. Psy są ciągle zależne i uległe wobec ludzi. (…) Psy to szczenięta wilków, które nigdy nie dorastają do przejęcia kontroli nad własnym życiem i podejmowania decyzji. Wilki to robią. Muszą.”
W XIX i XX stuleciu w Stanach Zjednoczonych wilki zabijano z całą bezwzględnością. Do tego stopnia, że w roku 1926 zniknęły zupełnie nawet z ogromnego parku Yellowstone. Dopiero 70 lat po ich eksterminacji przeniesiono na jego obszar kilka par odłowionych na innym terenie. Od tego czasu ich populacja się rozrosła, jednak nadal czyha na nie wiele zagrożeń. Ogromna część ginie we wzajemnych walkach, inne stają się ofiarami polowań. Te wspaniałe zwierzęta żyją w stadach, w których władzę dzierżą naczelne - samiec i samica; w zasadzie po równo. Jako członkowie społeczności, chronią się wzajemnie a nawet pomagają - spędzając ze sobą całe życie. Bez trudu potrafią powalić ważącego ponad pół tony łosia a w czasie polowań współpracują jak precyzyjny mechanizm, rozgrywając atak według ścisłego planu. Pomimo tego są tępione jako drapieżniki “wchodzące w paradę” człowiekowi. I końca tego smutnego procesu nie widać...
„Nawet kiedy orka porusza się w całkowitej ciszy, by pozostać niezauważona, stanowi pływające stanowisko odbioru o ogromnej czułości i zdolnościach analitycznych.”
Orki to królowe oceanów i największe drapieżniki na kuli ziemskiej. Ich waga może dochodzić do 10 ton, a długość - 8 metrów. Najbardziej zdumiewającą umiejętnością, jaką dysponują, jest używanie echolokacji, a także zdolność do wydawania różnorodnych dźwięków, niesłyszalnych dla ucha ludzkiego, które służą do nawigacji, polowania i komunikacji z innymi członkami stada. Każde z nich ma swoje unikalne „narzecze” przekazywane z pokolenia na pokolenie. Potrafią nawiązać pomiędzy sobą kontakt z odległości nawet kilkuset kilometrów. Polują na wieloryby, delfiny, morświny i foki według z góry założonego planu. W zasadzie atakują wszystko, co żyje w wodzie, jednak nigdy nie odnotowano przypadku ich agresji wobec człowieka. Dlaczego – pozostaje niezgłębioną tajemnicą. Pomimo tego wszystkiego są przedmiotem zaciętych polowań. Tylko w latach 1950 – 1980 zabito ich sześć tysięcy sztuk. Tempo to nie zwalnia do dzisiaj. Obecnie żyje ich około pięćdziesiąt tysięcy, lecz stopniowo i nieuchronnie pogłowie się zmniejsza.
„Porównując, zbliżamy się do siebie. Najważniejsze, że życie stanowi jedność. Świata nie ocalą kalkulacje, lecz empatia. Mam nadzieję, że wszyscy to zrozumieją. Póki co udaje się to głównie słoniom i orkom.”
„Co myślą i czują zwierzęta” Carla Safiny to intrygujący reportaż z życia (jeszcze) ocalałych gatunków zwierząt – słoni, wilków oraz orek. Autor towarzyszy im na każdym kroku, bacznie obserwując i drobiazgowo opisując egzystencję oraz zachowania - często niezwykle podobne do tych rzekomo charakterystycznych tylko ludziom. Miłość, radość, żałoba, wzruszenie, zabawa, opiekuńczość – wszystko to jest udziałem tych majestatycznych istot, jakie niegdyś panowały nad ziemskim padołem i występowały we wręcz niezliczonej ilości. Krótkowzroczność i okrucieństwo rodzaju ludzkiego zredukowały ich populację do niedobitków, nad którymi opiekę próbują roztoczyć ci widzący w nich nie bezrozumne, pozbawione uczuć stworzenia, lecz pełnoprawnych uczestników cyklu życia, dysponujących własną, niepowtarzalną osobowością i pełnym wachlarzem doznań oraz namiętności. Z książki wyłania się fascynujący obraz zwierzęcego świata, jakiego przedstawiciele kierują się - oprócz instynktu - także uczuciami oraz rozumem. Jeszcze do niedawna takie stwierdzenie zakrawałoby na obrazoburstwo i byłoby zdecydowanie potępione, jednak odwaga niektórych naukowców pozwoliła na zmianę tego stanu rzeczy. Jednym z nich jest Autor tej propozycji literackiej. Co nim kieruje?
„Chciałem wiedzieć, czego doświadczają i dlaczego wydają nam się tak fascynujące i tak nam bliskie. Pozwoliłem sobie zadać im pytanie stanowiące dla naukowca zakazany owoc: kim jesteście?”
Jeżeli zaciekawiły Cię przytoczone powyżej informacje o budzących podziw gatunkach zwierząt, w reportażu Safiny znajdziesz ich o wiele więcej - to tylko niewielki wycinek ogromnego uniwersum. Pisarz podchodzi do świata fauny w sposób holistyczny, próbując zarazić swoją fascynacją czytelnika. Na koniec muszę pochwalić staranne wydanie - półtwarde, wzbogacone o czarno-białe zdjęcia i estetyczne. To się robi tak. 😉 Dla zainteresowanych tematem z pewnością gratka - 8/10.
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)