Katarzyna M. Majdanik - Monochrom - Tajemnice wielopola - recenzja

by - 16:05:00

Skóra, fura i komóra to niezbędne atrybuty, jakimi powinien dysponować każdy gentleman. No, do tego powinny jeszcze dochodzić szykowne, ciemne okulary przeciwsłoneczne, noszone we wszystkich okolicznościach. Wymienione utensylia na ogół znacząco przyśpieszają rytm bicia serc niewieścich - zwłaszcza, gdy są dobrane ze smakiem i posiadają odpowiednią jakość. A ta u Ciebie jest przednia. Ubrania, które przywdziewasz ozdobione są metkami najdroższych firm odzieżowych, samochód to pociągnięte czarnym, błyszczącym lakierem Ferrari, a „patrzałki” zostały wykonane z najlepszego materiału, specjalnie na Twoje zamówienie. Stać Cię na to, gdyż pochodzisz ze starego, szlacheckiego rodu Wielopolskich. Ten zamożny, dysponujący omszałym herbem klan, posiadający gniazdo w Wielopolu, u podnóża Gór Świętokrzyskich, zainwestował w wiele przedsięwzięć w postaci browarów czy majątków ziemskich, więc nie zbywa mu na pieniądzach. Mieszkasz w wystawnym pałacu, szczycącym się ustawioną na trzecim piętrze kopułą astronomiczną, ogromnym, pieczołowicie zadbanym ogrodem oraz biblioteką składającą się z 23000 książek (sic! 😉), z których wiele to stare woluminy. Wszystko to, a także wspaniały wystrój wnętrz oraz zabytkowe meble o zapierającym dech w piersiach wyglądzie, składa się na imponującą, książęcą rezydencję. Daleko Ci jednak do zblazowanego bogacza niedostrzegającego potrzeb maluczkich. Masz swoje zasady oraz granice, jakich nigdy nie przekraczasz. Uważasz, że warto pomagać innym i pochylać się nad ich losem, a mamona nie jest wyznacznikiem statusu i celem życia... 

W naszym zwariowanym świecie, gdzie wszystko kręci się wokół pieniądza, są jeszcze tacy ludzie jak Wielopolski, którzy potrafią zrobić coś bezinteresownie, z odruchu serca, nie licząc na żadne korzyści.” 

Co ciekawe, w Waszym posiadaniu jest także własne Muzeum Historii Miasta. Niedawno odzyskaliście je od Skarbu Państwa, który mocno je zadłużył z powodu niegospodarnego zarządzania. Obecnie znajdują się w nim głównie zbiory z dziedziny malarstwa, a najważniejszym i najbardziej cennym spośród obrazów jest ten, jaki został namalowany przez Stanisława Wyspiańskiego w końcu XIX wieku dla Twojego przodka Jerzego Wielopolskiego. To portret jego zmarłej żony, który nie został sygnowany przez twórcę. Jednak maniera wykonania, a zwłaszcza specyficzne pociągnięcia pędzlem jednoznacznie wskazują na jego pochodzenie od tego właśnie artysty. Jako rodzinny prawnik zajmujesz się sprawami administracyjnymi, wiążącymi się z prowadzeniem tego kulturalnego przybytku, choć nie dysponujesz formalnymi uprawnieniami. Twoja tak dobrze zaczęta studiami na uniwersytecie w Yale kariera jurystyczna uległa załamaniu z prozaicznych przyczyn, które przybrały postać trzech prawomocnych wyroków w sprawach karnych. Pierwsza dotyczyła zakłócania spokoju publicznego po meczu lokalnego zespołu, druga – bójki z grupą hipisów w czasie juwenaliów, a trzecia – zaśmiecania i picia alkoholu w miejscu publicznym.  Za wszystkie wymierzono Ci grzywnę, poprzedzając postępowanie aresztowaniem, co skutecznie zabagniło Ci „papiery”. Ta okoliczność okaże się szczególnie niefortunna w świetle nadchodzących wydarzeń. Rozpoczęło je włamanie do Waszego muzeum. Dziwne i raczej niespotykane, ponieważ nic nie zginęło, choć sprawcy zadali sobie trud uśpienia stróża środkami nasennymi. Gdy zjawiła się policja, wszyscy bezradnie kręcili się w kółko, chcąc ustalić, jaki cel przyświecał włamywaczom. Kiedy wezwany przez dziadka wszedłeś do sali ekspozycyjnej, wyczułeś wyraźny zapach świeżo nałożonego werniksu, dobiegający od obrazu Wyspiańskiego. Natychmiast zrozumiałeś, że doszło do zastosowania sprytnego fortelu – oryginał zamieniono na świetnie wykonaną kopię, która miała udawać ten pierwszy, aby nie odkryto podmianki. Twoje spostrzeżenie zrobiło wielkie wrażenie na młodej policjantce – Małgorzacie Wilk, jaka przyjęła je z wielkim uznaniem. Znacie się z wcześniejszego, mocno nieszczęsnego spotkania, do którego doszło tego samego dnia. Pomyliłeś mieszkania, pukając do jej drzwi, a ona wzięła Cię za dostawcę jedzenia. Nie byłoby w rym nic strasznego, gdybyś zakłopotany nie stracił równowagi, schodząc ze schodów. Na jej oczach wylądowałeś więc poturbowany na półpiętrze. Ale to jeszcze nie wszystko. Gdy czekałeś w kolejce do fryzjera, zauważyłeś złodzieja, wyrywającego torebkę staruszce. Rzuciłeś się za nim w pogoń i wprawdzie dopadłeś, jednak ten kilkakrotnie zdzielił Cię pięścią, przez co twoja twarz przypomina dobrze przyrządzony tatar. Rzezimieszek został aresztowany przez funkcjonariuszkę, którą teraz spotkałeś w muzeum. Twój będący szefem miejscowej policji chrzestny zdecydował, że będziesz brał udział w śledztwie jako konsultant. Błaha z pozoru sprawa szybko się skomplikowała. W środku nocy ze snu wyrywa Cię głośny dźwięk telefonu. Na obrzeżach miasta znaleziono zwłoki, jakie mogą mieć związek z kradzieżą obrazu. Gdy dojeżdżasz na miejsce Twoim oczom ukazuje się straszny widok – zamordowano człowieka, który kiedyś Cię uczył, był dobrym znajomym rodziny oraz kustoszem muzeum w Wielopolu. Nazywał się Piotr Jakubowski. Okoliczności zdarzenia wskazują, że to zabójstwo z zimną krwią - a raczej egzekucja, dokonana z użyciem pistoletu. Od razu spostrzegasz,  trup odziany był w zniszczone ubranie i dochodzisz do wniosku, iż ten do niedawna tak dbający o swój schludny wygląd mężczyzna, musiał popaść w ogromne problemy finansowe. Miał więc motyw, aby uczestniczyć w kradzieży obrazu. Twoja inteligencja definitywnie imponuje Twojej policyjnej partnerce. Ty również coraz wyraźniej czujesz nawiązującą się pomiędzy Wami nic sympatii... a może czegoś więcej.       

„Gosia miała przed sobą dwie ścieżki kariery, mogła zostać nieuchwytnym seryjnym mordercą albo genialną policjantką.” 

Nazywasz się Małgorzata Wilk i jesteś młodym funkcjonariuszem komendy policji w Wielopolu. Miasteczko nie jest duże, za to raczej spokojne, więc nie masz zbyt wielkiego pola do popisu. Dzisiaj rozpoczynasz pracę trochę później, zatem możesz zabrać się za sprzątanie pyłu w mieszkaniu. Robisz to bardzo często, gdyż jesteś dotknięta amathofobią – lękiem przed kurzem.  

„Patrząc na ludzi, widziała skórę pokrytą pyłem, który unosił się wokół ciała, tworząc poświatę z kurzu. W każdej sekundzie ciała się rozpadały. Umieranie było nieodłącznym każdej sekundy życia. (…) Wszyscy mijani ludzie w brutalny sposób przypominali o śmiertelności.”  

Z tego powodu zawsze nosisz skórzane rękawiczki, aby nie dotykać niczego nagimi dłońmi. Z zamyślenia wybudza Cię dźwięk dzwonka u drzwi. Gdy otwierasz, widzisz chłopaka, który zwraca się do Ciebie słowami: „Ciao Bella” i ściska w ręku papierową torebkę. Myślisz, że to dostawca jedzenia, jednak po chwili konsternacji nieznajomy wyjaśnia, pomylił kamienice. Schodząc, potknął się na schodach i wylądował na półpiętrze. Na szczęście nic sobie nie zrobił. W powstałym zamieszaniu pozostawił pakunek skrywający świeżo upieczone rogaliki, więc problem śniadania został rozwiązany. Po wyjściu do pracy znowu natykasz się na tego samego młodzieńca, który tym razem próbuje dogonić złodzieja damskiej torebki. Dopada go i wdaje się w bójkę, w jakiej znacząco ucierpiał, zatem zakuwając rabusia w kajdanki ze współczuciem patrzysz na jego obitą twarz. Po spisaniu protokołu dostajesz wezwanie do Muzeum Historii Miasta, gdzie doszło do włamania. Wszystko jednak wskazuje, że nic nie zginęło. Bardzo się mylisz, co udowadnia znowu ten sam młokos, który niespodzianie pojawia się na miejscu. Jakimś cudem odkrywa, że dokonano podmiany obrazu Stanisława Wyspiańskiego na znakomicie wykonaną podróbkę. Ze zdziwieniem dowiadujesz się, iż dociekliwy znajomy to Aleksander Mróz Wielopolski, potomek bardzo szacownego rodu z formalnym tytułem hrabiego. Twój szef decyduje, że mężczyzna będzie Ci pomagał w śledztwie jako konsultant, więc zaczynacie się często widywać. Incydent wydaje się prosty; w końcu chodzi tylko o kradzież dzieła sztuki. Szybko zaczynasz jednak rozumieć, że wcale tak nie jest. Wkrótce bowiem dowiadujesz się o odkryciu zwłok na peryferiach miasta. Dzwonisz do Alka, by także stawił się na miejscu zbrodni. Gdy przyjeżdża, od razu rozpoznaje denata. To Piotr Jakubowski - kustosz muzeum i przyjaciel jego rodziny. Twój współpracownik zdumiewa Cię spostrzegawczością – nie tylko w logiczny sposób odtwarza prawdopodobny przebieg zbrodni, ale odkrywa istotny dowód, pominięty przez policyjnych techników – kartkę papieru, leżącą na podłodze pobliskiego opuszczonego budynku. Wielopolski zaś coraz bardziej Ci imponuje a Wasza znajomość się zacieśnia. Bronisz się przed tym, gdyż po miłosnej tragedii, jaka niedawno Cię dotknęła, nie jesteś gotowa na nowy związek. Ten zresztą, zważywszy na Waszą współpracę, byłby raczej niestosowny. Poza tym należycie do dwóch różnych światów. Ty ledwo wiążesz koniec z końcem, a on jest bogaczem, mogącym sobie pozwolić na wszystko. Jeździ Ferrari, mieszka w pałacu i co najbardziej Cię denerwuje – zawsze nosi przeciwsłoneczne okulary, które pewnie kosztowały więcej niż kilka Twoich pensji. Ze wstydem musisz przyznać, że nie wynika to, jak sądziłaś, z jego zblazowania, lecz konieczności – jest uczulony na światło. Dostrzegasz także, posiada ujmujący charakter i sposób bycia. Nie jest pozerem ani człowiekiem przekonanym o wyższości nad innymi. Na razie jednak nie masz czasu na rozmyślania, gdyż śledztwo nabiera coraz większego rozpędu. Ze zgrozą czujesz, że to samo dotyczy Twoich uczuć.       

„I nagle dotarło do niej, że ten młodzieniec (…) jest jakby z innego świata. Świata, do którego ona ani większość ludzi, nigdy nie zostanie dopuszczona. Żyli dotychczas jakby na dwóch planetach, krążąc obok siebie, ale nigdy razem. Jakimś przedziwnym zrządzeniem losu stało się tak, że ich światy na chwilę się połączyły. Ale czy na pewno?” 

„Monochrom. Tajemnice Wielopola” Katarzyny M. Majdanik to powieść kryminalna z silnie zaakcentowanym wątkiem miłosnym. Ten nawiązuje się pomiędzy głównymi bohaterami – hrabią Aleksandrem Wielopolskim oraz policjantką Małgorzatą Wilk. Znajomość rozpoczęta banalnym spotkaniem na klatce kamienicy, przeradza się w uczucie rozwijające się wraz z przebiegiem śledztwa prowadzonego w sprawie kradzieży obrazu z miejscowego muzeum. To ostatnie okazuje się wielowarstwowe i prowadzi do zaskakujących rezultatów, więc zwolennicy zagadek kryminalnych znajdą tu spore pole do dywagacji. Fani romansów będą zaś z uwagą obserwować meandry materializującej się nieuchronnie relacji, tym bardziej, że zachodzi tu oczywisty mezalians. Po raz kolejny sprawdza się stara zasada, że przeciwieństwa oddziałują na siebie przyciąganiem... Sama historia podana jest eleganckim, niepozbawionym ironii językiem - co w większości urzeka. Czasami jednak odbierałam go jako nieco zbyt egzaltowany jak na kryminał. Znalazłam także kilka nielogiczności fabularnych – na przykład będący tylko nieformalnym konsultantem policji Wielopolski bierze udział w przesłuchaniach świadków oraz podejrzanych i zadaje im pytania. Z formalno–prawnego punktu widzenia zupełnie nie jest do tego uprawniony, a zdobyte w ten sposób dowody stają się bezwartościowe z procesowego punktu widzenia. Zostałyby błyskawiczne obalone przed każdym sądem. Zadziwiająca jest także nieporadność policjantki Wilk – w zasadzie na wszystkie ważkie tropy wpada nie ona, ale jej pomocnik, który wiedzę kryminalną czerpie z przeczytanych książek. To amator nadaje kierunek całemu postępowaniu, co jest mało realistyczne. Rozumiem jednak, że zabieg ten wynika z konwencji przyjętej przez Autorkę, którą się akceptuje lub nie. Ja uznaję ją za całkiem ciekawą. Choć romans nadto zdominował część kryminalną, uznaję “Monochrom...” za obiecujący debiut i pozostawiam z oceną solidnego 6/10, czyli dobrą. 

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)