Kiciusie, koty, sierściuchy - recenzja zbioru opowiadań

by - 16:06:00

Frakcja niepodważalnie uroczych, mruczących stworzeń jest przeświadczona o tym, że dom bez kota to głupota. Ba, niektórzy jej zwichrowani przedstawiciele posiadają nawet przestrzegające postronnych przed swoim szaleństwem tabliczki. Ta wisząca w moim mieszkaniu głosi, że nie byłoby ono prawdziwe bez przedstawiciela tego gatunku. Trudno nie zgodzić się z tą tezą - wszak wówczas nikt nie budziłby, przynosząc prezent o 3:00 w nocy i domagając się za to smaczków. Kreatywność mojej szanownej Annabelle vel Kitku jest w tej kwestii nieograniczona. Od wielu lat jestem obdarowywana TĄ JEDNĄ kuchenną gąbką (naturalnie z tegoż powodu mającą tylko funkcję), aktualnie wystawioną rolką papieru toaletowego, pisakami albo kawałkami plastiku nieznanego pochodzenia oraz miejsca składowania. Upolowana zdobycz dla człowieka, który musi pospiesznie przyjść ją podziwiać i wynagrodzić, zostaje dostarczona w towarzystwie mniej lub bardziej naglącej kakofonii dźwięków. Wariant zależy od tego, czy Panienka jadła dwie minuty temu czy jednak pięć. To ostatnie kwalifikuje się już bowiem do potencjalnego zgłoszenia dwunożnego do TOZ-u. I to wcale nie obchodzi Czarno-Białej, że czytałam do 2:59, więc dopiero co się położyłam. Tradycja to przecież rzecz święta a pewnych rytuałów trzeba dochowywać. Niewesoło byłoby też w lokum, gdyby jego właściciel nie wdepnął radośnie skarpetką w dopiero co oddaną pięknym pyszczkiem trawę czy nie został nauczony tego, że na ziemi nie powinny leżeć ubrania. Każdy szanujący się kot wie, iż porządku należy dochowywać, więc takie elementy nadają się do osikania i prania. Za to drugie nie ręczy, ale... Brak wbijania pazurków w nowe rajstopy i dreptania człowieka w świeżo prasowanej koszuli również byłby przytłaczająco smutny. No i tego patrzenia w oczy... najlepiej na chwilę przed ugryzieniem, bo po prostu tak i już. Wiem, że rozumiesz – Kociarzu. A przed Tobą dedykowany tom 11 opowiadań.

Twrada oprawa z tłoczonymi literami i artystyczną grafiką, przyciągającą każdego miłośnika najdostojniejszych oraz słusznie podziwianych z powodu niezwykłości zwierząt domowych skrywa aż jedenaście opowiadań, o jakich stworzenie pokusili się różni Autorzy. Przedstawię Ci pokrótce każde z nich a potem podejmę się próby całościowej oceny zbioru. 

 

TOMASZ BETCHER - NIESZCZĘŚCIA CHODZĄ TRÓJKAMI 

Nieuwaga na drodze może poskutkować wypadkiem samochodowym. Jak się okazuje, nie tylko. Doznając go, da się odnaleźć nowego domownika w postaci czarnego kota. Choć małżonek przezywa go borsukiem i grozi, że na pewno przyniesie pecha, żona nieugięcie trwa przy decyzji przygarnięcia malucha. Może to i dobrze... Czasem niefart jest pożądany. Taki jak obnażenie wad bliskich oraz ich fałszu. Mruczek stróż?  

Bardzo dobrze napisane opowiadanie z przesłaniem.  

 

KAROLINA GŁOGOWSKA - KOT WIEDŹMY 

Co zrobić, kiedy ciemną nocą w środku lasu auto postanowi odmówić współpracy? Iść za dostrzeżonym światłem lub rozlegającym się nieopodal, naglącym miauczeniem. Nie zawsze jest to najlepszy wybór. Niekiedy wiedzie do tajemniczej chatki wiedźmy-bajarki oraz tworzącej halucynacje pętli czasoprzestrzennej, która powstała, by ktoś zrozumiał dawne grzechy.  

Zdecydowanie mi się podobało - szczególnie z uwagi na zastosowane motywy. 

 

MAGDALENA KRUSZEWSKA - KSIĘŻNICZKA W BUTACH  

Kot to jednak zawsze kombinator... Nawet gdy to tylko mężczyzna o tak właśnie brzmiącym nazwisku. Matactwa rodzinne, zgubne zadufanie w sobie oraz wieczne machlojki pod tytułem: jak zarobić, by się nie narobić.  

W całym tomie tylko ta historia nie była dosłownie związana z żadnym mruczkiem – i szczerze pisząc, bardzo mnie znudziła.  

 

SJ LORENC – POLTERGEIST – faworyt! - miejsce 1 

Zemdlony telewizor, spadnięta ramka ze zdjęciem, roślinka postanawiająca nauczyć się latać - no oczywiście, że to musi być wina jednego z kotów. Przecież nie jakiegoś złośliwego ducha, prawda? No właśnie... na nic rozmowy czterołapnych, które dwunożnego ostrzegają. Nierozumna ta istota, chyba trzeba o nią zadbać... 

Najlepsza z opowieści, jaka wielokrotnie rozbawiła mnie do łez. Mrucząca walka z duchem i toczący dysputy, futrzany kwartet oraz kocia narracja – mistrzostwo! 

 

EWA MAŁECKI - ELECTRO MAESTRO & MELODY 

Środek zimy i Kopenhagi – wśród nich zapatrzony w siebie mężczyzna, który lepiej traktuje ludzi niż zwierzęta. Cóż... może już niedługo jedno z nich zostanie jego przewodnikiem i da mu nauczkę rodem z “Opowieści Wigilijnej” albo tylko przekaże pstryczek w nos od przeznaczenia. 

Całkiem w porządku - nader przypadła mi do gustu kreacja miejsca akcji. 

 

KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK – RAZ, DWA, TRZY 

Próba pozbycia się kotów z powodu żywionej do nich nienawiści, poskutkuje bardzo dotkliwą i zasłużoną zemstą. W tle szeptucha i trochę tajemnic. Cóż... chciałoby się wierzyć, że każdego spotka za występki adekwatna kara. 

Narracja poprawna, chociaż spodziewałam się po tak cenionej Autorce większej ilości fajerwerków. 

 

JOAN NEUMANN - STRAŻNIK DUSZ – miejsce 3 

Koci opowiadacz; strażnik dusz i pomocnik Żniwiarza prezentuje ciekawą wariację na temat przemijalności. Obnaża myślowe pułapki oraz więzienia z przekonań a poza tym... pozwala na nadzieję, że śmierć jest tylko przejściem, w jakim spotkać można wzruszająco-wartościowych przeprowadzaczy. 

Treść bardzo mi się podobała - zabawna, acz wartościowa i posiadająca analogie do ludzkiego świata, w którym... kot widzi więcej. 

 

AGA SANA – PSO(KO)TEK 

Pewien pies od małego czuje, że nie przystaje do swojej rzeczywistości, bowiem bardziej czuje się... kotem. Właścicielka hodowli nie widzi dla niego szans na rodzinę, ale wtem Psotek trafia na pasującego do siebie człowieka, posiadającego bandę mruczków. Przeznaczenie? 

Historia nie przypadła mi do gustu z uwagi na przesłanie, ale na plus zaliczam zabawę słowami w postaci wplecenia w dialogi mnóstwa szczekających i miauczących powiedzeń. 

 

WOJCIECH WOJNICZ – RUDZIK – miejsce 2 

Z przeszłością zawsze trzeba się uporać - nawet, jeśli tak naprawdę jest inna niż zapamiętana. Rzeczywistość obozowa, naznaczająca całe pokolenia. Niezwykłe skrzyżowanie dróg minionego przeznaczenia. I kot Rudzik, wiernie czekający na powrót właściciela... 

Pięknie wykreowana, zaskakująca opowieść udowadniająca, iż dzieje rodziny zawsze mają niezwykłą wagę. Historycznie liryczna i wartościowa. 

 

MAREK ZYCHLA – LEPKI – miejsce 5 

W jednej z piwnic jest bardzo mroczne miejsce, które być może zaprojektował sam diabeł. Klątwa kamienia rodem z horroru oraz zakończony niemałym psikusem motyw... zamiany ciał. 

Kapitalnie napisane opowiadanie, przez jakie miałam koszmary - choć na szczęście w psiej wersji. Jestem na duże tak - świetna kreacja klimatyczna. 

 

IZABELA ŻUKOWSKA - GORZKI GIGANT RACUCHA – miejsce 4 

Kiedy cztery koty są Twoim sensem życia i jeden z nich zaginie magicznie, jak to tylko mruczki potrafią, zrobisz wszystko, aby go odnaleźć. W niezłym galimatiasie okaże się, że ludzie nie są wcale tacy źli - a Ty może nawet nauczysz się z nimi rozmawiać. 

Historia bardzo dobrze napisana, a przy tym wartościowa, uśmiechająca oraz chwaląca niezłomność. Podobała mi się! 

 

PODSUMOWANIE 

W całym zbiorze opowiadań znalazłam dwie historie, które na dłużej zajmą miejsce w moim sercu (miejsca 1 oraz 2). Wyróżniłam także trzy inne (lokaty 3, 4, 5), jakie przypadły mi do gustu. Właśnie takie narracje uwielbiam poznawać! Dziękuję ich Autorom za przednią rozrywkę. Co do reszty - czwórkę uważam za po prostu w porządku, a dwie niezbyt mi się podobały. Oceniając całokształt tomu “Kiciusie, koty, sierściuchy, wyciągnę średnią arytmetyczną. W tym miejscu czuję się w obowiązku przeprosić nauczycielkę, którą lata temu obłożyłam klątwą - jednak matematyka do czegoś się przydaje. Czasem. Dwie dziesiątki, trzy dziewiątki, cztery siódemki, dwójka i piątka dają 82 punkty. Po podzieleniu na 11, notą końcową będzie 7.45, czyli summa summarum 7/10. Choć zbiorowi przydałoby się więcej ciepłego i zabawnego mruczenia w części opowieści, zdecydowanie polecam go każdemu kociarzowi. To dobra różnorodność - wesoła, smutna, wartościowa, mroczna, śmieszna, straszna i czasem... drepcząca. A teraz przepraszam, ulubiony Polowator wzywa. Sądząc po spojrzeniu, tym razem ofiarą mojej Kitku będzie prawa łydka. Cóż. Niektórym istotom warto dać się ukąsić. 😉  

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)