Klaudia Bianek - Estrella - wyścig po miłość - recenzja patronacka

by - 16:47:00

RECENZJA PATRONACKA 💚! 

Mi Estrella.  

Nazywa mnie swoją gwiazdą, kiedy spotyka błękit oczu z czekoladą moich a jego wytatuowana dłoń łączy się z moją, karmelową. Moje. Nasze. Dziś wszędzie jest jednak ciemność. Nie ta rozświetlana tu i ówdzie blaskiem księżyca, krążącego leniwie nad oceanicznym molo, zawieszonym nad wyludnionym skrawkiem oceanu, które mianowaliśmy własnym. Ta nieprzenikniona, bo tej nocy nie potrafię się uwolnić od nawracającej uporczywie myśli.  

Co powie dyrektor, kiedy się dowie?  

Kiedy, a nie jeśli, bo mam świadomość, że to tylko kwestia czasu. Straci cały szacunek do Arsena. Zwolni go dyscyplinarnie, przekreślając całą dalszą karierę. Mnie najpewniej wyrzuci z liceum, choć staram się mieć jak najlepsze wyniki, a do końca szkoły pozostało ledwie kilka miesięcy. Zniweczy wszystkie marzenia. A przecież tak ciężko pracowałam, by zostać fizjoterapeutką i pomagać wracać do zdrowia osobom takim jak mój tata – po udarach czy innych tragediach. I to dlaczego? Pokochałam swojego nauczyciela. Jesteśmy w związku, czekając na moment, gdy przestanie być zakazany. Dzieli nas czternaście lat, ale wiek – wiek, jak twierdził już Mark Twain, to tylko liczba. Ma znaczenie jedynie wtedy, gdy sam mu je przypisujesz. Ja i Blackford to nie różnica tysięcy dni – to wszystko, absolut, który nas łączy. 

Mi Estrella, powiedział.  

Ale dziś czuję, że może nie powinniśmy dłużej być razem. Ktoś podrzuca liściki z groźbami do mojej szkolnej szafki, wieszcząc, iż ujawni związek z wykładowcą hiszpańskiego. A tej mrocznej doby widzę dokładnie, jak później będzie wyglądało moje licealne życie. Potrafię to sobie wyobrazić.  

Ludzie emanują paradną odwagą, kiedy są w grupie. Tak rwą się do wyładowania własnych bezbarwności, frustracji, niepowodzeń i zazdrości na innych, że czuję mdłości na samą myśl, co się stanie, gdy ktoś nas wyda. Nie będę oryginalną, charakterną uczennicą ze świetnymi wynikami w nauce. Stanę się dziw..., nawet nie chce mi to przejść przez myśl, Blackforda. Szmatą, która sypia z nauczycielem. Bezprawnie oceniona. 

Ludzie są okrutni. I nie nudzi ich gnębienie innych. Jednak słowa wypowiedziane przez osoby, które nic dla mnie nie znaczą, są pozbawione jakiejkolwiek mocy. To zbitki liter, nic więcej. Niestety, są jeszcze ci, którzy zawsze pójdą o krok dalej.” 

Mi Estrella... 

Albo flama. Wyszydzana. Bez możliwości obrony – bo jak, jak walczyć z oszalałą tłuszczą? Wszedłszy do szkolnego holu, skupię na sobie wszystkie prześmiewcze spojrzenia. Będę przemykać chyłkiem, jak najbliżej ścian, próbując się w nie wtopić lub nimi otulić i znaleźć choć odrobinę ukojenia w ich stałości, lecz na nic to. W każdym kierunku odprowadzą mnie teatralne szepty, których echo będzie wybrzmiewało w mojej głowie jeszcze długo po opuszczeniu budynku. Znajdę się na celowniku, a kolejne miesiące mojego życia będą przypominały piekło. Puszczalska kur... - na pewno sypia z nim w zamian za dobre oceny. Pomogła Ci na lekcji? To nic, musiał jej wcześniej podać odpowiedzi. Wcześniej też była niezła? Może i z poprzednim belfrem... Zobacz, jak wyzywająco się ubiera, przecież od razu widać, że to mała dziwa. Nareszcie jest kogo lżyć. Skupić się na kimś innym, byleby nie znaleźć się na jego miejscu. Oto, kim będę. Absolutnie wszystko przestanie mieć znaczenie, zdeterminuje mnie jeden czyn. To nieważne, że to najprawdziwsze uczucie, na fundamentach którego planujemy zbudować przyszłość; dwójka rozbitków, jacy odnaleźli się na motocyklowym torze. Nie ma znaczenia, że oceniają nas przez wydumane przez siebie zasady moralne, których prawo stworzenia nadali sobie sami. Nie wiedzą, jak było naprawdę. Tłum tak chętny jest do ferowania niesprawiedliwych wyroków, nie licząc się z ich zasadnością. Suka Arsena Blackforda... 

Dlatego tak, tej nocy myślę, że może dłużej nie powinniśmy ze sobą być. A potem znowu nie mogę zasnąć, obawiając się, czy to właśnie jutro kilkaset nastolatków obierze mnie sobie na celownik. 

“Bolesne komentarze, ten śmiech i wytykanie palcami... Jeśli zostanę w szkole, taki emocjonalny lincz stanie się moją codziennością aż do dnia rozdania dyplomów. Nie wiem, czy będę w stanie to wytrzymać.” 

W końcu zasypiam, choć budzę się wykończona. W głowie echa obelżywych słów przyćmiewają dwa. Mi Estrella. Co ważniejsze? 

Rozglądam się z bezgranicznym przerażeniem. Wszędzie te wpatrzone we mnie twarze, to rozbawienie, te straszliwe szepty, które jednak wybrzmiewają głośno, jakby ktoś krzyczał.” 

Może to jeszcze nie teraz, może czeka mnie zwykły dzień zajęć. Może nasz szantażysta podaruje następną spokojną dobę. Widzisz, już myślę jak ofiara. Zastraszona do tego stopnia, że boję się przekroczyć próg miejsca, które ponoć miało być drugim domem. Placówką edukacyjną, odpowiedzialną za przygotowanie do studiów i przyszłego, dorosłego życia. Stało się dramatycznie tragicznym teatrem, w jakim każdy niezrozumiały szept i rzucone z ukosa spojrzenie będę odbierała niczym wyrok: wydało się. Z nikim nie rozmawiam. Nie mam przyjaciół, bo przez krążące na forum internetowym plotki, wszyscy odsuwają się ode mnie jak od trędowatej. Jeszcze brak im pewności, że ja to ta gwiazda, co ma romans z nauczycielem. Ale to nic, przecież lepiej zapobiegać niż leczyć. Rozstępują się przede mną niczym Morze Czerwone przed pewnym biblijnym. To nie szkodzi. Najważniejsze, że na razie nie wiedzą. Chyba? Dziś moją głowę zaprząta co innego. Mogłabym wygrać kolejny nielegalny wyścig motocyklowy - choć goszcząca u nas grupa Jeźdźców Burzy z Orlando jest skrajnie niebezpieczna. Ale wtedy miałabym możliwość umieszczenia taty w najlepszym ośrodku rehabilitacyjnym. Muszę. Muszę ze wszystkim dać radę. Z niesympatyczną nauczycielką biologii. Mknąc torem kochaną zieloną Kawasaki. Na hiszpańskim, gdy będziemy udawać ludzi, którzy wcale nie tulą się w nocy, szepcząc dobranoc i nie kradną rzeczywistości chwil pod kocem z gwiazd. Nie ścigają się - jako uczciwi rywale, zakochani w adrenalinie prawie tak samo jak w sobie.  

Bez: Mi Estrella. Zamiast tego: panno Villegas. Panie Blackford.  

Tylko kogo próbujemy oszukać, że to wcale nie tak?  

Chowam podnóżek, wsiadam na błyszczącą bestię i przekręcam manetkę niemalże do końca. Zapach palonej gumy, kruczoczarne sprężynki ledwo mieszczące się pod kaskiem, w lusterkach nie widzę tego, co z tyłu. Widzę Blackforda. Widzę przyszłość. Żarzy się Mi Estrella. 

To ten najważniejszy wyścig. Wyścig po miłość, który już dawno się rozpoczął - i przenigdy nie będzie mieć końca. Niepotrzebne hamulce. Start! 

“Jest spełnieniem moich marzeń. Jest doskonały. I całkowicie zakazany. Nieodpowiedni i najodpowiedniejszy jednocześnie. (...) Oboje popłynęliśmy. Kręciło nas to ryzyko, to, że nasza relacja była zakazana.”  

Polana benzyną i podpalona adrenaliną powieść “Estrella. Wyścig po miłość”, jaką miałam ZASZCZYT wziąć pod swoje ciemnoszare, patronackie skrzydła, zamyka dylogię “Dangerous love” i pozostawia mnie z ogromną pustką w skamieniałym sercu. W głowie wciąż nucą się cytowane w treści słowa: “I won’t forget you, can’t remember me without you... but I can’t call you mine”, nie przysłaniając fabularną nostalgią pewnej oczywistości, którą mogę Ci zdradzić jako specjalista w tematyce nauczycielsko-uczniowskich, książkowych uczuć: Klaudia Bianek stworzyła niepowtarzalną opowieść. Nie jest to bowiem płytka historia belfra podrywacza, za punkt źle pojmowanego honoru obierającego sobie poderwanie na moment jednej dziewczyny z licealnej ławki, a potem kolejnej i jeszcze dwóch. Nie, takich nie cenię - bo to klasyczne nadużycia. To narracja o trudnej miłości, okraszona związanymi z nią odpowiedzialnościami za własne czyny i wybory. Stawianiu ukochanej osoby ponad sobą oraz wierności wartościom zawsze i wszędzie. Poświęceniu, rodzinie oraz wadze najważniejszego z uczuć. Największe brawa należą się jednak Pisarce za emocjonujące odmalowanie świata nielegalnych wyścigów motocyklowych oraz (jeszcze większe) za przenikliwe i wręcz na wskroś przenikające czytelnika przeobrażenie w zdania tła szkolnych korytarzy pełnych hejtu i niezasadnej zawiści. Chadzałam takimi, wielokrotnie. Z wysoko, uparcie uniesioną głową. Ocean ohydy i przemocy emocjonalnej wylewający się na Estrellę właściwie bez powodu – bo można - i próbujący zatopić w niej wszystko, co cenne, Autorka narysowała słowami w popisowy sposób. Łatwo poczuć czytelnikowi całą kawalkadę emocji, która wyłania się z każdej strony – tym bardziej osobie o podobnym licealnym losie. Przeczytawszy tę wartościowo wykreowaną książkę, warto pamiętać o jednym. Zbudowana ze wspólnej misji zniszczenia kogoś, bezkształtna masa zawsze pozostanie li kupą bezładnego chłamu, który niczego na wieczność nie stworzy – i szybko się rozpadnie. Blask prawdziwych gwiazd nigdy natomiast nie gaśnie - tak długo, aż będzie ktoś, kto rozjaśnia ciemność, szepcząc: Mi Estrella. 10/10! 

Czasami dzieje się coś, co nie jest ani logiczne, ani bezpieczne, ale wiesz, że pomimo wszystkich przeciwności i tak chcesz w to brnąć (...).”  

You May Also Like

0 comments

Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)