Robert Małecki - Rumor - recenzja
Wiedziałeś, że ten dzień w końcu nadejdzie. Odpychałeś tę świadomość w swoim umyśle, jednak nie masz już żadnego wyjścia. Możesz tylko patrzeć. Na niebieską taśmę, którą policjanci rozciągnęli na działce znajdującej się tuż za płotem, stanowiącym teraz cienką granicę pomiędzy Twoim spokojnym aż do teraz życiem a przyszłą, nieuchronną karą. Na żółtą koparkę z chrzęstem wydobywającą ziemię dzielącą ją od tajemnicy, jaką tak skrzętnie ukrywałeś przez całe dwadzieścia lat. A także na trzęsące się ręce, pokryte małymi kropelkami potu, pomimo działającej klimatyzacji. Od kiedy dopuściłeś się strasznego czynu, mrocznie spoczywającego w głębi Twojego umysłu, nie ma nocy, aby nie wypełzał, by szarpać Twoją jaźń piekącymi okruchami wspomnień i malować obrazy, wyrywające z ust mimowolne jęki przerażenia. Wkrótce będziesz musiał za wszystko zapłacić, by w końcu uwolnić się od długiego cienia starego grzechu i pozbyć brudnego sekretu oblepiającego duszę. Wreszcie stanie się sprawiedliwość, której tak łaknąłeś i zarazem bardzo obawiałeś. Ale nie będziesz w tym sam. Jest jeszcze Twój były przyjaciel Marcin Zgonowicz – teraz znany dziennikarz i celebryta. To właśnie z nim w sierpniu 2004 roku pojechałeś do Ośrodka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika nad Bachotkiem. Zabraliście także swoje dziewczyny - Martę i Ilonę. To miał być kilkudniowy wypad pod namioty, pełen pięknych wrażeń nad malowniczym jeziorem. A zamienił się w Wasz największy koszmar. Miejscowy chłopak napadł na Twoją przyszłą żonę z zamiarem gwałtu, a Wy na własną rękę wymierzyliście mu sprawiedliwość, która posunęła się zdecydowanie zbyt daleko. Po prostu sytuacja wymknęła się spod kontroli. Jego ciało wrzuciliście do dołu naprędce wykopanego na działce należącej do Twojego przyszłego teścia...
Na znak wieczystego milczenia umieściliście w nim breloki otrzymane od swoich sympatii z wygrawerowanymi na nich nazwiskami utrzymanymi w zdrobniałej formie. Na Twoim widnieje słowo „Rumor” - od Andrzeja Rumowskiego. O tym, co zrobiliście nie wiedział nikt, także Wasze dziewczyny. Aż do teraz. Nie masz jednak czasu zastanawiać się nad tym, w jaki sposób tajemnica wydostała się na światło dzienne, gdyż kątem oka zauważasz dwóch policjantów zmierzających w stronę Twojego holenderskiego domku. Wiesz, że musisz zachować zimną twarz, aby nie zdradzić paniki, w jaką chwilowo wpadłeś. Na drżących jeszcze nogach wychodzisz na zewnątrz i zapraszasz ich do stojącego nieopodal warsztatu. KampSerwis to Twoja duma i źródło dochodu. Przejąłeś go po teściu i znacząco rozwinąłeś, zajmując się naprawą i udoskonalaniem luksusowych przyczep kempingowych. Zdobyłeś dużą renomę, więc nie narzekasz na brak klientów. A ponieważ „pańskie oko konia tuczy”, przeprowadziłeś się na działkę, na której został postawiony. I tak mieszkasz już od dwóch lat. Samotnie. Twoja ukochana żona zmarła nieco ponad rok temu na raka. Dzień po dniu patrzyłeś jak nieuchronnie ulatuje z niej energia, a wraz z nią cząstki Twojej duszy. I nic nie mogłeś zrobić; pozostało Ci tylko bezsilne zaciskanie pięści w niemym proteście przeciw takiej niesprawiedliwości losu. Odeszła w wieku trzydziestu dwóch lat, a wraz z nią skończyło się Twoje życie. Pozostał jedynie kadłub ciała, wykonujący codzienne czynności, jednak pozbawiony czucia oraz jakichkolwiek marzeń. I skrywający tajemnicę, jaka właśnie została obwieszczona światu.
„(...) wyglądało na to, że tego słonecznego dnia (…) los (…) zamierzał zadać mu cios ostateczny. I (…) przyjąłby go z opuszczoną gardą i wdzięcznością, bo w zasadzie nie widział już dla siebie miejsca na tym świecie. Ani celu dalszej podróży.”
Jesteś lojalny, więc zanim zostaniesz aresztowany, musisz powiadomić współsprawcę o zaistniałej sytuacji, choć już nie utrzymujecie kontaktów. A to oznacza, że na razie musisz milczeć i udawać, że nie masz nic wspólnego ze świeżo odkrytymi zwłokami. Oprowadzasz funkcjonariuszy po terenie, a Twój wilczur Kamper miota się za siatką i szczerzy na nich kły. Na szczęście, po standardowych pytaniach i krótkich wyjaśnieniach, jakich udzieliłeś, dają Ci spokój i wychodzą, zapowiadając, że wkrótce się spotkacie. Szybko wysyłasz SMS–a do Zgonowicza, jednak ten nie odpowiada. Z goryczą myślisz o dawnym przyjacielu, który po zrobieniu kariery w ogólnokrajowej stacji TVM całkowicie zmienił się w stosunku do Ciebie. I to pomimo tego, że wcześniej zostałeś ojcem chrzestnym jego córki – Andżeliki. Gdy prosiłeś, aby pomógł swoimi zasięgami przy zbiórce założonej na Twoją umierającą żonę – nie kiwnął nawet palcem. I wpłacił całe trzysta złotych. To upokorzenie piecze Cię do dzisiaj. Ale cóż, Ty nigdy nie porzucałeś swoich druhów i nie uczynisz tego teraz. Na razie musisz odprowadzić przyczepę do zamawiającego, który mieszka w Łomiankach. To dobry kawałek drogi, więc będziesz mógł się w spokoju zastanowić nad całą sytuacją. W trakcie jazdy dostajesz telefon z domu opieki, w którym znajduje się Twój teść cierpiący na demencję. Powiadamiają Cię, że musisz go odebrać na jakiś czas, gdyż w ośrodku trwa remont. Zagryzasz zęby z wściekłości – w Twoim położeniu to niezwykle niefortunna okoliczność. Ale nie możesz odmówić – obiecałeś żonie, że się nim zaopiekujesz. Jakby tego było mało, wkrótce łączysz się z policjantką, która obwieszcza, że w dole wraz z trupem znaleziono brelok z napisem „Rumor”. Gwałtownie zaprzeczasz, że należał do Ciebie, jednak zdajesz sobie sprawę, że to kwestia czasu, kiedy powiążą go z Twoim nazwiskiem. Po zakończeniu rozmów włączasz Internet w telefonie i wybierasz aplikację radio. Słyszysz, że rozpoczyna się audycja Studia Sigma - „Zgon na służbie”. To „nowe dziecko” Zgonowicza – podcast kryminalny, zajmujący się wyjaśnianiem spraw spektakularnych zabójstw. Do Twoich uszu dociera treść nagrania, która wprawia Cię w osłupienie.
Mowa w nim o dzisiejszym odkryciu zwłok obok Twojej działki. W sensacyjnym tonie redaktor roztrząsa o ich możliwej identyfikacji, w jednej z hipotez wskazując na Mikołaja Kobrzyna - nastoletniego chłopaka z Brodnicy, który zaginął dwadzieścia lat temu. Wskazuje się przy tym na jego skłonności do przemocy i gwałtów. Serce podchodzi Ci do gardła i znowu opadają okropne wspomnienia - do tego stopnia, że musisz się zatrzymać, aby zaczerpnąć tchu. Postanawiasz pojechać do domu Zgonowicza, który znajduje się w właśnie w Łomiankach, aby się z nim rozmówić. Niestety trafiasz jedynie na ekipę zajmującą się przeprowadzką, a jej szef odmawia podania adresu, pod który wywożone są meble. Na szczęście nieopodal spostrzegasz nastoletnią dziewczynę. Jak się okazuje to Andżelika, która przyszła odebrać z domu osobiste rzeczy. W trakcie rozmowy dowiadujesz się, że jej tata dopuścił się zdrady, wymieniając żonę na „nowszy model” - dwudziestojednoletnią influencerkę. Ponieważ mama zażądała rozwodu, zrobił się szum i niefortunny kochanek wyleciał z pracy w TVM. Teraz pozostał mu tylko podcast, w który zainwestował wszystkie nadzieje zawodowe. Po tych rewelacjach masz tylko jedno wyjście – zatrzymujesz się na pobliskiej stacji i czekasz na telefon od kumpla. Odzywa się pod wieczór, więc umawiasz się na spotkanie. Gdy zatrzymujesz się na parkingu miejscowej restauracji, widzisz podjeżdżającego ogromnego SUV–a. Ciemne szyby opuszczają się powoli a za nimi pojawia się zmieniona twarz byłego druha. Postarzał się, posiwiał i utył. Z satysfakcją myślisz, że gdzieś nieodwołalnie ulotniła się jego cała pewność siebie, którą tak do niedawna tryskał. Jest bardzo wzburzony i zaprzecza jakoby miał coś wspólnego z powiadomieniem policji o zwłokach. Ku Twojej zgrozie proponuje, żeby całą winę zrzucić na Twoją żonę Ilonę i wskazać, że to ona odpowiada za śmierć chłopaka. Twierdzi, że skoro nie żyje, będzie idealnym kozłem ofiarnym, który odwróci od Was podejrzenia stróżów prawa. Czujesz, jak wzbiera w Tobie gniew – nigdy nie pozwolisz na spotwarzenie jej pamięci, prędzej umrzesz. Musisz się powstrzymywać, żeby nie udusić Zgonowskiego za jego podły plan. Czujesz także, że jest w nim drugie dno, choć jeszcze nie potrafisz go odgadnąć. Aby to zrobić, będziesz musiał podjąć ucieczkę przed dręczącymi Cię demonami, policją oraz miejscowym gangsterem. Nadchodzące wydarzenia rzucą zupełnie nowe światło na zbrodnię popełnioną wiele lat wstecz...
„Bywał sentymentalny i wzruszał się częściej niż powinien. Nie miał pojęcia, skąd się to brało. Kiedyś wykazywał się chłodem stali i bezwzględnością, gdy szło o zdrowie i życie innych. Jednym skinieniem skazywał na ból, drugim – na trwałe kalectwo lub śmierć. A teraz przyszło mu udawać twardego nawet przed samym sobą.”
Nazywasz się Ryszard Kobrzyn. Jesteś biznesmenem i jednym z największych pracodawców w Brodnicy. Twoje zakłady mięsne zmonopolizowały miejscowy rynek, przynosząc wielki dochód. Jesteś także gangsterem w stanie spoczynku. Kiedyś wszyscy drżeli na dźwięk Twojego nazwiska, a Ty dopuszczałeś się czynów mrożących krew w żyłach. Byłeś twardy i trząsłeś całą okolicą – nikt Ci nie podskoczył. Teraz się zestarzałeś i nie korzystasz już zbyt często z dawnych metod, choć tak naprawdę nie musisz – i tak rządzisz w tym niewielkim miasteczku. Urzędnicy, policjanci i wszyscy inni, którzy dzierżą władzę jedzą Ci z ręki. Przez tyle lat zbudowałeś sobie mocną pozycję. Wszystko do czego doszedłeś, miał odziedziczyć Twój syn Mikołaj. Jednak ten w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął dwadzieścia lat temu. Nie ustawałeś w poszukiwaniach, ale nic one nie dały. Właściwie straciłeś nadzieję, więc gdy z wizytą zapowiedział się Krzysztof Studziński – komendant powiatowy policji w Brodnicy - wiedziałeś, co chce Ci powiedzieć. Znaleziono ciało Twojego dziecka. Niby byłeś na to przygotowany, ale i tak ledwo zachowałeś zimną twarz. Chciałeś dowiedzieć się tylko gdzie do tego doszło. Zanotowałeś w pamięci położenie działki oraz nazwisko właściciela. Od teraz masz tylko jeden cel – znaleźć człowieka, który zabił Twojego syna i wymierzyć mu sprawiedliwość z użyciem starych metod przeznaczonych największym wrogom. Wyobraźnia natychmiast podsuwa Ci straszliwe, a jednak bardzo przyjemne obrazy skrwawionego, okaleczonego ciała mordercy. Aby przemienić je w rzeczywistość, nie cofniesz się przed niczym...
„I wtedy przemówił do niego sam diabeł. Ten, z którym nie widział się od lat (…). Zamknął oczy i zaczął chłonąc szept z piekieł, który delikatnie pieścił jego małżowinę.”
Najwyższa pora na kolejną fabularną odsłonę znanego i cenionego polskiego “kryminalisty”. Czy “Rumor” sprostał stawianym przez czytelników wysoko oczekiwaniom? Akcja koncentruje się na śledztwie prowadzonym po odkryciu zwłok Mikołaja Kobrzyna i wyjaśnieniu tajemnicy morderstwa dokonanego przed dwudziestoma laty. Podejrzanym jest główny bohater powieści, do którego pozornie wiodą wszystkie odkryte tropy. Przyparty do muru, podejmuje batalię o ocalenie dobrego imienia zarówno swojego, jak i niedawno zmarłej żony. Jednym z głównych wątków powieści jest rozgrywka pomiędzy Andrzejem Rumowskim a Marcinem Zgonowiczem, który dysponuje dostępem do środków masowego przekazu i próbuje skierować prowadzone czynności na rozdroża, fabrykując dowody i podrzucając je policji. Posługuje się w tym celu prowadzonym podcastem kryminalnym, z każdą audycją posuwając się coraz dalej w dokonywanej manipulacji. Trzeba przyznać, że to bardzo ciekawy pomysł. Istotnym elementem fabuły jest barwnie przedstawiona sylwetka gangstera, który przeszedł wprawdzie na „emeryturę”, a jednak cały czas trzęsie Brodnicą, posiadając przemożny wpływ także na miejscową policję. Napędzany przemożną chęcią zemsty za śmierć syna, za wszelką ceną chce uśmiercić Rumowskiego, zastanawiając się jednocześnie nad drogą, która zawiodła go do takiego punktu życia. Narracja książki jest dynamiczna, a jej oś co rusz zmienia swój kierunek, obejmując nowe wątki i postaci, niewątpliwie wzbogacające treść opowieści. Niestety pojawiają się też liczne nieścisłości, których wydźwięk bywa czasem absurdalny i obniża poziom całej historii. Ujawnione w toku prowadzonego śledztwa prawdziwe okoliczności śmierci Kobrzyna (jakich prawdopodobieństwo graniczy z zerowym), zachowania bohaterów, którzy do dołu z trupem wrzucają breloki ze swoimi nazwiskami (a nie jest to ich ostatnie postępowanie sprzeczne z jakąkolwiek logiką), kuriozalne czynności gangsterów... Wszystko to wpływa negatywnie na odbiór powieści. Względem tak wielu nielogiczności nie sposób przejść obojętnie. Dynamika rodem z sensacji, fabularnie z potencjałem, choć do dopracowania – jestem ciekawa, jaką narracją Małecki spróbuje porwać czytającego kolejnym razem. Z pewnością to sprawdzę. Dla “Rumoru” hałas, ale na 6 z 10 punktów.
0 comments
Serdecznie dziękuję za wszystkie opinie, wiadomości oraz czas poświęcony na czytanie mojej strony- tworzę ją dla Was! :-)